środa, 31 sierpnia 2016

" A jeśli kocha się życie, znajduje się siłę."


Pewnego lipcowego popołudnia autorka niniejszej książki zgłasza się do szpitala z powodu bardzo silnej migreny. Niestety z każdą chwilą jej stan się pogarsza i w związku z tym lekarze decydują się na wprowadzenie Angele w stan śpiączki farmakologicznej.
 
W ten sposób zaczyna się autentyczny dramat kobiety, gdy z nieznanych przyczyn lekarzom nie udaje się jej wybudzić i nasza bohaterka zostaje uwięziona we własnym ciele. Opisuje natłok myśli, który ciągle jej towarzyszył oraz ból fizyczny i psychiczny, którego niejednokrotnie doświadczała mimo, że ciało nie zdradzało choćby najmniejszych oznak życia.
 
Z ust lekarzy padały sugestie o odłączeniu jej od aparatury. Rodzina jednak po początkowym okresie otępienia, które spowodowała w/w informacja nie dopuściła do tego, aby tak się stało... Pewnego dnia Angele uroniła łzę, którą zaobserwowała siedząca przy niej córka.
 
Tak oto rozpoczął się żmudny proces powrotu kobiety do świata żywych. Autorka jak sama podkreśla chce, aby jej opis tego, co sama przeżywała przez wiele miesięcy stał się głosem tych, którzy z nieznanych powodów w żaden sposób nie są w stanie dać znać otoczeniu, że wciąż tu są.
 
Jest to niezwykła opowieść o woli życia, o sile miłości i determinacji ze strony rodziny i przyjaciół, a także przestroga dla lekarzy i personelu szpitalnego przed zbyt szybkim ferowaniem wyroków oraz większego baczenia na sugestie czy choćby najmniejsze sygnały (mimika, wyraz oczu itp) ze strony pacjentów oraz ich najbliższych.
 
Polecam!

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

2 komentarze:

  1. Musi to być niezwykła książka! Dziękuję za recenzję.
    A przy okazji wszystkiego najlepszego dla Blogerki Kasi z okazji Międzynarodowego Dnia Blogera!.
    Kraków świętuje dziś o 19.00: http://krakow.naszemiasto.pl/artykul/miedzynarodowy-dzien-blogera-w-krakowie,2401533,art,t,id,tm.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, iż jest to niezwykle poruszająca lektura.

    Dziękuję bardzo za życzenia :), niestety nie mieszkam w Krakowie.

    OdpowiedzUsuń