poniedziałek, 28 stycznia 2019

Blogowej odsłony ojca Leona cz. I


Niniejsza książka jest pierwszą odsłoną dwuczęściowego cyklu Bloger dusz autorstwa o. Leona Knabita OSB. Obie publikacje ukazały się nakładem Wydawnictwa Tyniec jesienią 2018 roku.

W tomie pierwszym czytelnik otrzymuje zbiór notek z bloga o. Leona ujętych w formie papierowej, obejmują one lata 2011 – 2018. Możemy poprzez nie zapoznać się z refleksjami przesympatycznego i zawsze uśmiechniętego mnicha na bardzo wiele różnych tematów. Z kart tej książki wręcz emanuje atmosfera dialogu i dzielenia się przemyśleniami w gronie czytelników bloga.

Nie zawsze jednak jest wyłącznie spokojnie i kulturalnie, gdyż jak wiemy ludzie są różni i niestety nie zawsze godzą się z tym, że drugi człowiek może mieć inne poglądy i ma do tego pełne prawo. W związku z powyższym autor w sposób bardzo elegancki ucina puste dyskusje i wzajemne obrażanie siebie nawzajem. Raduje się zaś niezmiernie z dysput merytorycznych oraz przedstawiających w sposób wyważony różne punkty widzenia. Odnosi się również do komentarzy zamieszczanych przez czytelników, których nazywa swoimi Świetliczanami.
Z o. Leonem odbywamy również sporo podróży w różne zakątki Polski i globu.

Pojedyncze teksty są krótkie, ale jednocześnie ogromnie treściwe, przepełnione głęboką wiarą, pogodą ducha wobec przeciwności oraz szacunkiem i miłością do drugiego człowieka.

Nie brak w nich również poczucia humoru oraz autoironii tak charakterystycznej dla autora, który pomimo swojego wieku nieustannie zachwyca się życiem i ma na nie nieustający apetyt.

Zapraszam Was do lektury tej pozycji, zwłaszcza, że w dzisiejszym zaganianym świecie krótkie przekazy mają tym większą wartość, że łatwiej jest jednak znaleźć przysłowiowe 5 minut na przeczytanie niewielkiego objętościowo tekstu oraz refleksję nad jego treścią.

środa, 23 stycznia 2019

Z kolejną wizytą w Gutowie i nie tylko :)


Twórczości tej autorki nie trzeba chyba nikomu specjalnie przedstawiać, gdyż Małgorzata Gutowska – Adamczyk ma już w swoim literackim dorobku wiele książek przeznaczonych dla szerokiego grona odbiorców: od dzieci, poprzez młodzież, aż po dorosłych czytelników.

Powieść, o której chciałabym Wam dziś opowiedzieć jest drugą częścią drugiej serii Cukierni pod Amorem i nosi ona tytuł „Dziedzictwo Hryciów” (pierwszą odsłoną drugiej serii było „Ciastko z wróżbą”).
Akcja opowieści toczy się dwutorowo, jedną z jej perspektyw jest teraźniejszość, a drugą perypetie pierwszoplanowych bohaterek, Teresy i Moniki, dziejące się w latach 60-tych i 70-tych, ale nie tylko.

Autorka bardzo sprawnie, a zarazem interesująco ukazuje swoim czytelnikom dzieje naszego kraju i zachodzących w nim zmian na przestrzeni pięćdziesięciu lat. Nie jest to jednak w najmniejszym nawet stopniu nużący, historyczny wywód. Odniesienie do historii stanowi bowiem kanwę do opowieści o ludziach z krwi o kości, o trudach ich codzienności i zmaganiach z własnymi emocjami oraz skutkami dokonanych wyborów.

Z bohaterami tej książki, mimo, że są to postacie fikcyjne bardzo łatwo jest się nam utożsamić. Dzieje się tak, dlatego, że bardzo wiele spośród wydarzeń i sytuacji, w jakich znajdują się wykreowane przez autorkę postacie, może i z pewnością wydarza się w rzeczywistości.
Któż z nas bowiem nie doświadczył w swoim życiu utraty bliskiej osoby, zawiedzionej miłości, czy poszukiwania swojego miejsca w świecie? - chociażby tylko na pewnym etapie egzystencji. Kto chociaż raz nie marzył o wyrwaniu się od codzienności w wielki świat?

Na uwagę zasługują również ogromnie wyraziste postacie kobiece, których wewnętrzna ambicja, niezłomny charakter oraz to, iż są one w gruncie rzeczy nieugięte wobec różnorodnych przeciwności losu nadaje ton opowieści.

Książka ta mimo swojej sporej objętości czyta się bardzo szybko, a czytelnik zatapia się w niej już od pierwszych przeczytanych stron. Jeśli lubicie rodzinne sagi z domieszką nutek wspomnieniowo-historycznych oraz garścią rodzinnych, i nie tylko, tajemnic to zajrzycie koniecznie po raz wtóry w gościnne progi Cukierni pod Amorem, a mnie tym czasem pozostaje czekać do jesieni, kiedy to ma ukazać się kolejny tom tej opowieści.

PS. Poniżej przypominam Wam recenzje poprzednich tomów:

Seria I: 

Tom 1
Tom 3 

Seria II:

poniedziałek, 14 stycznia 2019

"Aby stać się lepszym,nie musisz czekać na lepszy świat..."


„Okruchy dobra” to jedna spośród całej gamy powieści utrzymanych w świątecznym klimacie, jakie ukazały się na rynku wydawniczym pod koniec 2018 roku.

Autorki osadziły swoją historię w malowniczym Krakowie, gdzie splatają się losy kilkorga, jak się początkowo wydaje, zupełnie niepowiązanych ze sobą nawzajem postaci. Są nimi mieszkańcy jednej z krakowskich kamienic, a każdy z nich w przeddzień wigilii boryka się z innym problemami i smutkami.

Justyna Bednarek i Jagna Kaczanowska pokazały w swojej książce bardzo duży przekrój bohaterów, od zbuntowanego nastolatka, poprzez młodą kobietę zmagającą się z chorobą nowotworową, po mieszkającą samotnie ekscentryczną staruszkę, która ma bardzo trudne relacje ze swoją córką. To oczywiście tylko niektóre persony przedstawione w tej opowieści, ponieważ nie chciałabym opisywać tutaj ich wszystkich, aby nie psuć Wam przyjemności z lektury.

Dzięki lekkiemu pióru obydwu autorek z ogromną przyjemnością i zainteresowaniem śledzimy perypetie bohaterów czując się przy tym tak, jakbyśmy byli tuż obok każdego z nich. Przyglądam się ich, z różnych względów mniej lub bardziej typowym, przygotowaniom do nadchodzącego wielkimi krokami Bożego Narodzenia oraz rozmyślaniom na temat ich dotychczasowego życia.

Jest to powieść przepełniona różnorodnymi emocjami, refleksje bohaterów dotyczące bardzo różnych, życiowych kwestii sprawiają, że stają się nam oni jeszcze bliżsi, gdyż ich problemy i rozterki zapewne nie są obce wielu z nas.

Jak wspomniałam już wcześniej jest to opowieść bardzo świąteczna, ale zaznaczyć należy, że w związku z powyższym nie jest ona przesadnie lukrowana. Opisane zostały w niej słodko-gorzkie historie ludzi, którzy szukają dla siebie jakiegoś światełka w tunelu, przez który wiedzie ich życie.

Justyna Bednarek i Jagna Kaczanowska poprzez to, co opowiedziały potencjalnym czytelnikom ukazują jak ważne są więzi międzyludzkie, bez względu na to, czy jesteśmy krewnymi, czy jedynie sąsiadami. Relacje między bohaterami powieści stopniowo zacieśniają się coraz bardziej, a ukoronowaniem tego procesu jest wspólna kolacja wigilijna, która połączy nie tylko mieszkańców kamienicy, ale również ich bliskich oraz nowo poznanych przyjaciół. Do tego wielobarwnego grona dołączą nawet kot i koń, co nadaje całości humorystyczną nutkę.

Czy świąteczny czas czymś jednak zaskoczy naszych bohaterów? Czy okażą się oni dla siebie nawzajem okruchami dobra w niełatwej codzienności? Tego dowiecie się sięgając po tę ciepłą i w gruncie rzeczy optymistyczną powieść.

Mimo, iż grudzień już za nami to aktualnie za oknami króluje śnieżna zima, więc pozwólcie się wchłonąć tej nastrojowej lekturze.

piątek, 11 stycznia 2019

Zbrodnia nie jedno ma imię...


Książka, o której chcę dziś napisać ukazała się pod koniec ubiegłego roku. Jest ona publikacją podwójnie interesującą, ponieważ na jej podstawie powstał scenariusz sześcioodcinkowego programu telewizyjnego o tym samym tytule, który wszedł na antenę stacji Crime+Investigation Polsat w dniu 17 października 2018. Mało tego siedmioro czołowych autorów kryminałów podjęło się opisania, a następnie opowiedzenia przed telewizyjną kamerą 6 prawdziwych historii zbrodni, dokonanych na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat, w oparciu tylko i wyłącznie o akta policyjne oraz sądowe.

Tego intrygującego, lecz również wymagającego zadania podjęli się: Katarzyna Bonda, Igor Brejdygant, Wojciech Chmielarz, Marta Guzowska, Małgorzata i Michał Kuźmińscy oraz Katarzyna Puzyńska.

Każde z zamieszczonych w niniejszej antologii opowiadań jest zupełnie inne, a jego narracja z całą pewnością jest charakterystyczna dla danego autora bądź autorów. Poruszone historie są całkowicie prawdziwe, chociaż brzmią jak wyjęte z mrocznego kryminału.

Pisarze poprzez pryzmat własnych rozważań na temat wiedzy pozyskanej z akt próbują w sposób zbeletryzowany przedstawić sylwetki morderców i ich ofiar, w miarę możliwości ukazując potencjalne motywy, którymi mogli kierować się sprawcy, a także starają się zarysowywać, jak najbardziej prawdopodobne rysy psychologiczno- emocjonalne postaci ze swoich opowiadań.

Autorów wspierają również swoją wiedzą specjaliści z wielu okołokryminalnych dziedzin, co z całą pewnością czyni tę książkę jeszcze bardziej merytoryczną.

Na uwagę zasługuje również fakt, iż wstęp do tej książki napisał znany dziennikarz telewizyjny, Michał Fajbusiewicz, który od roku 1986 realizował znany program telewizyjny zatytułowany Magazyn Kryminalny 997 (w latach 1990-2017 był również jego prowadzącym), gdzie przy pomocy telewidzów próbowano namierzać  różnorakich przestępców i dzięki temu doprowadzać do wyjaśnienia zagadkowych zbrodni.

Jak więc widzicie na całość powyższego zbioru składa się sama śmietanka dziennikarsko-śledczego i literackiego środowiska. Jeśli lubicie czytać i oglądać oparte na faktach kryminalne historie ta pozycja będzie dla Was strzałem w dziesiątkę. 

środa, 9 stycznia 2019

"Jest wojna. Jest cierpienie. Ale jest też magia i jest nadzieja..."


Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o książce odrobinę nietypowej, a jest nią debiut literacki R.M. Romero, która to powieść nosi tytuł „Lalkarz z Krakowa” i ukazała się całkiem nie dawno nakładem Wydawnictwa Galeria Książki.

Autorka prowadzi swoją opowieść dwutorowo, z jednej strony przenosi czytelników do Krakowa w przededniu wybuchu II Wojny Światowej, gdzie latem spod dłuta lalkarza – Cyryla Brzezika wychodzi lalka o wdzięcznym imieniu Karolina, która nie jest zwyczajną lalką, ponieważ jest ona żywa.
Z drugiej strony natomiast zaglądamy do Krainy Lalek, gdzie agresywne i wszechobecne szczury plądrują sielankową, jak dotąd krainę, z której Karolina została wezwana do świata ludzi, aby wiatr Dogoda połączył jej losy z Lalkarzem.

Gdy Karolina po raz pierwszy w obecności Cyryla przemawia ludzkim głosem jest on mocno zdezorientowany i uważa, że najprawdopodobniej na skutek swojej wojennej traumy sprzed lat postradał zmysły. Okazuje się jednak, iż nic bardziej mylnego i tak oto rozpoczyna się wciągająca, niesamowicie emocjonalna i intrygująca relacja między Karoliną, a Lalkarzem. Dla dodania całości jeszcze większej magii akcja toczy się głównie w sklepie z zabawkami, a nasi bohaterowie zyskują nowych przyjaciół Renę oraz jej ojca Józefa Trzmielów.

Niestety nad urokliwy Kraków nadciągają ciemne chmury w postaci niemieckiej okupacji. Jako, że Rena i Józef są Żydami, a Lalkarz pół krwi Niemcem ich przyjaźń nie ma już prawa istnieć, ale czy ot tak poddadzą się oni zaistniałym okolicznościom? Możecie być pewni, że nie.

R.M. Romero w sposób bardzo subtelny, a zarazem ogromnie wyrazisty w swoją baśniową opowieść wplotła wątki historyczne dotyczące II Wojny Światowej, związanej z nią niemieckiej okupacji oraz eksterminacji Żydów w Auschwitz.

Perypetie Karoliny, Lalkarza oraz ich współbohaterów czyta się właściwie jednym tchem. Ich wzajemna przyjaźń, chęć pomocy i oddanie są nieustającym światełkiem w morzu wszechobecnego cierpienia i niesprawiedliwości.

Autorka w swojej opowieści ukazuje tragizm ówczesnych dni i lat, a jednocześnie przeciwstawia mu odwagę jednostki ludzkiej, jej olbrzymią empatię oraz niegasnącą nadzieję na to, że przyjaciele w miarę swoich możliwości podejmą próbę ocalenia siebie nawzajem.

Jeśli chcecie poznać koleje losu Lalkarza i Karoliny i dowiedzieć się, z jakimi dokładnie przeciwnościami przyszło im się zmierzyć to sięgnijcie koniecznie po tę niezwykle barwną opowieść. Historia ta pomimo skrywającego się w niej mroku niesie również nadzieję na to, że nawet na zgliszczach można na nowo zbudować coś dobrego, a ziemia, chociaż niekiedy wydaje nam się wręcz tonąć w złu, nosi na sobie również niezmierzone pokłady dobra przybierające postać szlachetnych i wielkodusznych ludzi. Takich, którzy nie uginają się pod żadnym naciskiem, czy presją z jakiejkolwiek strony, a żeby uratować choćby jedną istotę są w stanie poświęcić nie tylko swoje nazwisko, ale nawet życie – tak, jak zrobił to Cyryl.

Gorąco polecam Wam przeczytanie tej książki!

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Mozaika kobiecych oblicz...


Mimo, iż Magdalena Majcher już niebawem odda w ręce czytelników swoje dziesiąte literackie dziecko to tak się złożyło, że „Cud grudniowej nocy” był moim pierwszym spotkaniem z twórczością tej autorki. Powiem Wam, że spotkanie to zdecydowanie zaliczam do udanych.

Historia zawarta w tej powieści obejmuje dwa pokolenia, którego przedstawicielkami jest pięć diametralnie różniących się od siebie kobiet. Są nimi siostry Teresa i Maria oraz ich trzy córki Magdalena, Kinga oraz Kamila. Akcję opowieści jak już sam tytuł na to wskazuje osadziła autorka w grudniowym okresie przedświątecznym i świątecznym.

Jak już wcześniej wspomniałam postacie kobiece zobrazowane w tej książce są od siebie bardzo odmienne i mają różne oczekiwania względem opisywanego czasu oraz samych siebie.

Jeśli chodzi o przedstawicielki starszego pokolenia to Teresa od zawsze przygotowuje święta dla całej rodziny, choć jej największym marzeniem jest spędzić wigilijny wieczór sam na sam z mężem. Maria zaś jak niczego na świecie pragnie ponownie zebrać przy świątecznym stole całą rodzinę.

Młodsze kobiety zmagają się ze swoimi kłopotami i traumami, które bywają  dla nich ogromnie trudne do udźwignięcia…
Magdalena i jej mąż po tragicznej śmierci córeczki, do której doszło w pewną Wigilię od tamtej pory zawsze w tym okresie uciekają w pracę.

Kamila od wielu lat zmaga się z brakiem akceptacji ze strony matki, która wychowywała ją samotnie, a całą swoją czułość i uwagę przelała na córkę z drugiego małżeństwa, przyrodnią siostrę Kamili – Kingę. Wyżej wymienione niedostatki w życiu Kamili powodują jej niechęć do trwałych związków, a sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy nasza bohaterka niespodziewanie zachodzi w ciążę z Adamem, z którym dotąd łączyła ją luźna relacja… Czy uda im się odnaleźć w całkowicie nowej sytuacji? Tego dowiecie się z kart książki.

Jeśli zaś chodzi o Kingę to zdawać by się mogło, iż wiedzie ona idealne życie – piękna, inteligentna, ma u swego boku przystojnego i zaradnego mężczyznę, z którym ma dwóch fenomenalnych synów – wszystko jak z obrazka i w takim właśnie obrazkowo Instagramowym świecie, w którym jak najwięcej należy pokazać w sieci, funkcjonuje Kinga, ale czy jej życie na pewno jest aż tak doskonałe? W toku lektury dowiadujemy się, że nic z tych rzeczy.

Autorka stworzyła bardzo wciągającą, nieociekającą lukrem, a zdecydowanie bardziej słodko-gorzką mozaikę kobiecych losów. Nakreślone przez nią postacie są ludźmi z krwi i kości, mają swoje marzenia, tajemnice oraz głęboko skrywane zranienia i lęki. Ich wzajemne relacje często bywają trudne, a w poczuciu wewnętrznego zagubienia bohaterki podejmują niekiedy zaskakujące decyzje.

Czy ostatecznie wyjdą one obronną ręką z różnorodnych perypetii, jakich przysparza im los?
Czy magia grudnia i ta jedyna taka w całym roku wigilijna noc przyniosą im to, czego każda z nich najbardziej potrzebuje i w głębi duszy oczekuje? – przekonajcie się sięgając po „Cud grudniowej nocy”.

Polecam!

niedziela, 6 stycznia 2019

Monolog Changeza...


Mohsin Hamid w swojej książce „Uznany za fundamentalistę” przedstawia losy Pakistańczyka imieniem Changez. Młody mężczyzna pochodzi z małego miasteczka Lahore, które jest stolicą prowincji Pendżab.

Changez przyjeżdża do Ameryki i rozpoczyna studia w Princeton, a ponieważ kończy je z wyróżnieniem z miejsca otrzymuje dobrze płatną pracę, a oprócz tego zakochuje się w pięknej oraz melancholijnej Erice. Powoli zachłystuje się więc amerykańskim snem, jaki stał się jego udziałem.

Swoją opowieść w formie monologu rozsnuwa on przed czytelnikami przysiadając się w kawiarni do przypadkowo napotkanego Amerykanina. Staje się on odbiorcą oracji Pakistańczyka początkowo wypełnionej wspomnieniami, a następnie skierowanej na temat zmian zachodzących w jego dotychczasowym życiu po ataku na WTC z 11 września 2001 roku.

Dla mnie styl tej książki był mocno nużący, zaś sam bohater według mnie jest postacią nieco schizofreniczną – przynajmniej w świetle polskiego tłumaczenia tytułu tej książki, gdyż z informacji, jakich doszukałam się w Internecie jego poprawna wersja powinna brzmieć: „Niezdecydowany fundamentalista”, co zdecydowanie bardziej oddawałoby ideę tej pozycji.

W obecnym bowiem brzmieniu wygląda to tak, jak gdyby Changez za fundamentalistę uznał się właściwie sam, na skutek własnych zagmatwanych przemyśleń oraz podjętych w ich wyniku decyzji.

Przyznam szczerze, iż bardzo trudno jest mi jednoznacznie ustosunkować się do tej pozycji, gdyż z całą pewnością ukazuje ona zderzenie kultur, preferowanych przez nie wartości i wyznaczany nimi sposób życia, lecz sam główny bohater jawi się w moich oczach jako osoba żyjąca we własnym, nieco paranoicznym świecie.

Jeśli zechcecie mimo wszystko zmierzyć się z tą lekturą to nie powinna zająć Wam ona zbyt dużo czasu, bo liczy niespełna 200 stron.

sobota, 5 stycznia 2019

Herkules Poirot w akcji


Zapewne o tym nie wiecie, ale przyznam się Wam, iż nie jestem zbyt wielką fanką powieści detektywistycznych ani kryminałów. Jednakże za namową męża postanowiłam sięgnąć po jedno z całego wachlarza dzieł brytyjskiej królowej powieści detektywistycznej swoich czasów. Mój wybór padł na książkę z roku 1955, a jest nią „Entliczek pentliczek” Agaty Christie.

Wiodącą postacią jest nie kto inny, jak znany z ogromnej wszechstronności i błyskotliwości detektyw Herkules Poirot we własnej osobie. Gdy jego niezawodna do tej pory asystentka panna Lemon zaczyna wykazywać coraz większe roztargnienie Herkules zastanawia się, co trapi jego sekretarkę. W wyniku przeprowadzonej przez tych dwoje rozmowy okazuje się, że panna Lemon niepokoi się o swoją siostrę, zarządczynię domu studenckiego przy Hickory Road.

W tym właśnie domu dochodzi do kradzieży różnych, jak się wydaje na pierwszy rzut oka, niepowiązanych ze sobą obiektów. Rzeczy te nie przedstawiają sobą zbyt dużej wartości, a jedynym cennym przedmiotem spośród nich jest pierścionek z brylantem należący do jednej z mieszkanek akademika…

Z czasem kradzieże okazują się jednak zaledwie wierzchołkiem góry lodowej, ponieważ jedna z zamieszkujących dom przy Hickory Road kobiet zostaje znaleziona martwa. Charyzmatyczny Herkules Poirot zagłębia się więc jeszcze bardziej w swoje śledztwo mające rozwiązać mroczne tajemnice domu studenckiego.

Agata Christie w swojej powieści wykreowała kilka postaci, z których każda, chociaż zupełnie inna, jednocześnie jest bardzo wielowymiarowa. Ich perypetie nadają prowadzonemu przez Poirota dochodzeniu dodatkowych smaczków i zawiłości.

Co tak naprawdę wydarzyło się na Hickory Road? – Detektyw Herkules Poirot z całą pewnością nie zostawi tego pytania bez odpowiedzi.

Dla miłośników klasycznej literatury detektywistycznej książka ta będzie świetną zabawą w rozwiązywanie opisanej zagadki. Jeśli zaś o mnie chodzi to niniejszą powieść owszem przeczytałam, ale jakoś specjalnie mnie ona nie porwała… Niemniej jednak polecam każdemu z czytelników wyrobić sobie na jej temat własne zdanie, gdyż ilu odbiorców, tyle interpretacji tego samego tekstu. 

piątek, 4 stycznia 2019

W cieniu wielkiego wybuchu


„Susza” to w zamyśle autora trzytomowy cykl, którego pierwszą odsłoną jest „Zapach Suszy”, właśnie o tej książce chciałabym Wam dzisiaj nieco opowiedzieć. Jej autorem jest dziennikarz telewizyjny i radiowy, a także autor kilku już książek Tomasz Sekielski.

Tym razem czytelnik dostaje w swoje ręce thriller polityczny, którego akcja rozpoczyna się od dokonanego w Warszawie, krwawego zamachu terrorystycznego. Po tym dramatycznym wydarzeniu wkracza na scenę minister sprawiedliwości
Witold Rudzki, który przy okazji nadzorowania śledztwa dotyczącego w/w zamachu chce również dołożyć jak najwięcej cegiełek do realizacji swoich, indywidualnych celów.

Jak dowiadujemy się w toku lektury, cała opisywana sprawa tak naprawdę ma mnóstwo wątków, a zamieszanych jest w nią sporo osób, jak chociażby Karolina van der Oord idealna pod względem fizycznym i nieposiadająca żadnych skrupułów szefowa kliniki urody, czy skorumpowany biskup Jan Werda.

W tym machiawelicznym towarzystwie prym wiedzie jednak prokurator Agnieszka Ossowska, oschła, nieprzystępna, nadużywająca alkoholu pracoholiczka. To właśnie ona przez Witolda Rudzkiego zostaje wydelegowana, aby zająć się wyjaśnieniem, kto stoi za zamachem…

Autor stopniowo rozsnuwa przed swoimi odbiorcami coraz szerszą perspektywę, w którą jak się okazuje zamieszane są właściwie wszystkie najbardziej decyzyjne i wpływowe osoby w kraju, a za samym aktem terrorystycznym stoją zdaje się Rosjanie…

Tomasz Sekielski w swojej książce porusza jednak nie tylko kwestię samego zamachu, w „Zapachu suszy” ukazany został także nietracący na aktualności problem handlu ludźmi i wykorzystywania kobiet, czy molestowania seksualnego, do którego dochodzi w kręgach kościelnych. Zaznaczone zostały również kwestie bardzo wysokiej korupcji i kumoterstwa, które możemy zaobserwować w dzisiejszym świecie właściwie na każdym kroku…

Wykreowane przez autora postacie są ogromnie wyraziste przez całe spektrum wad, mroczność ich charakterów, a niekiedy też dramatycznych kolei losu, w jakie postanowił wkomponować je Tomasz Sekielski.

Jeżeli macie ochotę na mroczny i bardzo przejmujący, wielowątkowy thriller polityczny to ta powieść będzie dla Was bardzo dobrym wyborem.
Gdybyście po lekturze tej książki czuli niedosyt, a przypuszczam, że tak właśnie będzie, dodam jeszcze, iż dostępna jest również druga część cyklu „Susza”, a nosi ona tytuł „Smak suszy”.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 3 stycznia 2019

Słowa mają siłę...


Autorką tej książki jest Jodi Ann Bickley. Młoda angielka na skutek ukąszenia przez kleszcza bardzo mocno podupada na zdrowiu, przez co jej dotychczasowa egzystencja legnie w gruzach i nic nigdy nie będzie już takie samo jak dawniej.

Sytuacja dotąd pełnej życia, marzeń i planów dziewczyny wydaje się być dramatyczna, gdyż nagle nie jest ona w stanie wykonać nawet najprostszych czynności, a stan ten staje się dla niej powodem coraz silniejszej frustracji, i narastającej depresji. Jodi coraz bardziej izoluje się od rodziny i przyjaciół nie chce bowiem, aby oglądano ją w takim stanie ciała i ducha

Niemożność dotarcia do dziewczyny sprawia, iż grono jej znajomych sukcesywnie się wykrusza. Apatia naszej bohaterki wciąż przybiera na sile… Kiedy Jodi jest już u progu dokonania próby samobójczej, na skutek pewnego, wydawać by się mogło, błahego wydarzenia, o którym więcej dowiecie się z książki, właściwie w ułamku sekundy dziewczyna postanawia odbić się od osiągniętego dna.

Tak oto rozpoczyna się jej droga do stopniowego wyjścia z marazmu, a wiedzie ona poprzez powstanie akcji: Milion Cudownych Listów (ang. One Milion Lovely Letters), która zatoczyła już bardzo szerokie kręgi na całym świecie.

U progu tego projektu Jodi założyła stronę internetową i za jej pomocą zaczęła zachęcać, tych, którzy potrzebują pocieszenia i wsparcia, by skontaktowali się z nią, a ona w zamian wyśle do takich osób niezwykły, odręczny list.

Dziewczyna nie przypuszczała nawet z jak ogromnym odzewem spotka się jej apel. Dzisiaj inicjatywa ta ma ogromny zasięg i angażuje mnóstwo ludzi na całym świecie, ponieważ skala tego zjawiska przerosła samą inicjatorkę i nie byłaby ona już w stanie kontynuować wyłącznie w pojedynkę tego gigantycznego dzieła.

Historia Jodi ukazuje, że w każdej, nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji istnieje jakaś furtka, przez którą możemy wpuścić przysłowiowy promyk słońca… Pozostaje tylko pytanie czy znajdziemy w sobie odwagę, by podjąć decyzję o otwarciu tychże podwoi.

Książka ta jest w moich oczach wyjątkowo wyrazista poprzez fakt, iż autorka w sposób bardzo otwarty i szczery opisuje swoje życie wraz z niełatwą codziennością, która stała się jej udziałem.

Jodi nie koloryzuje, więc jest mocno autentyczna, tak samo jak jej cudowne listy, które do dziś „zraszają” cały świat bezcennymi kropelkami nadziei zawartymi w krążących po globie kopertach.

Zapraszam Was do lektury tej mocno prawdziwej i równie ciepłej oraz optymistycznej pozycji.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 2 stycznia 2019

Kalejdoskop wspomnień


Publikacja ta ukazała się na rynku wydawniczym w roku 2014 nakładem Wydawnictwa 7/8, jest to pozycja z kręgu literatury czeskiej.

Jana Šrámková w tej dosyć nietypowej książce w głównej mierze snuje wspomnienia o swojej babci Noemi, która odeszła. Krótkie formy tychże retrospekcji przybierają formę mini opowiadań, w których autorka mniej lub bardziej świadomie stara się odnaleźć w sobie podobieństwo do zmarłej babci. Noemi była bowiem dla swojej wnuczki kwintesencją kobiecości.

Pisarka próbuje w ten sposób uporać się z targającymi nią emocjami, żałobą i poczuciem straty, które bardzo dotkliwie dają o sobie znać po śmierci seniorki.

„Zaziemie” podzielone zostało na trzy części, są to: podniebie, przedpiekle i zaziemie. Autorka pisze, iż właśnie te trzy słowa jej się przyśniły. W związku z powyższym próbuje ona jakoś je sobie na własny użytek zobrazować. Robi to przy pomocy mających dla niej największe znaczenie reminiscencji.

Opowieść ta z całą pewnością jest bardzo emocjonalna, dla mnie jednak mnogość zawartych w niej szczegółów była mocno przytłaczająca. Nadmiar detali powodować może u czytelnika, tak jak miało to miejsce w moim przypadku, poczucie literackiego chaosu.

Jednakże oprócz wspomnień śledzimy również bieżące życie autorki. Dużo miejsca poświęciła ona tematowi macierzyństwa i samorealizacji kobiety na różnych innych płaszczyznach.

Jeśli chodzi o mnie to mam w stosunku do tej książki mocno mieszane uczucia, jeżeli jednak mimo tego Wy zechcecie się z nią zmierzyć to życzę Wam owocnej lektury, być może dostrzeżecie w niej coś, czego mnie niestety nie udało się dopatrzeć...

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

wtorek, 1 stycznia 2019

Niespodziewane ech przeszłości...


Jakiś czas temu nakładem Wydawnictwa Poligraf ukazała się na rynku wydawniczym książka pt. „Niespodziane”. Jest to prozatorski debiut Ety Novak, autorka swoją opowieść osadziła w dużej mierze w Wiedniu, gdzie główna bohaterka nieoczekiwanie spotyka, jak się jej początkowo wydaje, swojego przyjaciela z dzieciństwa. Faktyczny stan rzeczy okazuje się jednak całkiem inny, o czym dowiadujemy się w toku lektury.

Autorka stworzyła skomplikowaną historię dwóch młodych mężczyzn, którzy dotąd nie mieli pojęcia o swoim istnieniu… Mimo to, kiedy już dochodzi do ich spotkania to bardzo chcą oni rozwikłać zagadkę swojego niebywałego podobieństwa.
Jednakże nie przypuszczają nawet, jak bardzo wstrząsające będzie dla nich rozwiązanie owej tajemnicy i co stanie się ich udziałem zanim pozyskają wiedzę dotyczącą tej kwestii.

Książka ta pomimo stosunkowo niewielkiej objętości niesie w sobie spory ładunek emocjonalny, a perypetie bohaterów trzymają czytelnika w napięciu. Bohaterowie tej opowieści zmagają się z wieloma dylematami dotyczącymi swojego pochodzenia i poczucia tożsamości jednostki. Rys charakterologiczny każdej z wykreowanych postaci skłania odbiorcę do refleksji nad tym, jak sam zachowałby się w danej sytuacji.

Eta Novak ukazała jak duży wpływ na życie człowieka mają wybory dokonywane w przeszłości przez jego najbliższych. Egzystencja głównych bohaterów staje się przez nie mocno skomplikowana, a w pewnym momencie znajdą się oni nawet w dramatycznym położeniu.

Autorka spróbowała również przybliżyć swoim czytelnikom topografię Wiednia i chociaż niekiedy jego opisy są nieco niespójne i odrobinę niekonsekwentne (być może jest to kłopot wyłącznie redakcyjny) to i tak czytając można poczuć tchnienie atmosfery tego barwnego miasta.

 „Niespodziane” jest więc opowieścią o ludziach, ich wzajemnych relacjach i decyzjach podjętych w przeszłości przez innych, a dzisiaj mających kolosalny wpływ na losy osób opisanych w tej książce. A także o tym, jak mocno emocje, nie zawsze pozytywne, mogą przejąć kontrolę nad naszym zachowaniem jeśli tylko im na to pozwolimy.