środa, 27 stycznia 2021

Na tropie genialnego mordercy...

Jak zapewne wiecie Remigiusz Mróz napisał już wiele książek, które od kilku lat niezmiennie podbijają rynek czytelniczy. Ja, chociaż w swojej domowej biblioteczce mam sporo tytułów autora to za namową męża postanowiłam zacząć przygodę z twórczością pisarza od jego debiutu, czyli książki pt. „Wieża milczenia”.

Akcja tego stylizowanego na amerykańskie realia kryminału rozpoczyna się w niewielkim i raczej sennym miasteczku Lansing w stanie Michigan, gdzie wracająca z nocnej zmiany na stacji benzynowej Heather Willeford pada ofiarą mordercy…

Heather była partnerką byłego wykładowcy Yale, Scotta Wintona, który dla miejscowej policji automatycznie staje się pierwszym podejrzanym. Do akcji wkracza więc pragmatyczna pani detektyw Evelyn Thomsen wraz ze zawodowym swoim partnerem Oscarem Vilardo.

Tymczasem dochodzi do kolejnych zabójstw i mimo, iż mówi się, że zbrodnia doskonała nie istnieje to za każdym razem oprawca ewidentnie wodzi wszystkich poszukujących go za nos, pozostawiając jednocześnie po sobie subtelnie, acz wyraziście wskazujące na sprawstwo za każdym razem tej samej osoby niuanse.

W powieści tej oprócz wyżej wymienionych zbrodni, autor ukazuje nam też pewne mechanizmy wielkiej polityki opisując meandry kampanii wyborczej, w której znany polityk ma stać się ofiarą bombowego zamachu, w ten sposób czytelnikom ujawnia się również wątek fanatyzmu religijnego dosyć mocno nakreślony w tej publikacji.

Jak widzicie opowieść ta jest wielowątkowa, a na tle całej w/w tematyki obserwujemy burzliwą i ogromnie dynamiczną relację Evelyn i Scotta, który za punkt honoru stawia sobie pojmanie zabójcy ukochanej i nie ma dla niego najmniejszego znaczenia, iż (przynajmniej początkowo) robi to wbrew jakimkolwiek służbom. Po tragicznej śmierci Oscara Vilardo Evelyn i Scott łączą siły, a co dzięki temu odkryją, jakie będą ich dalsze perypetie oraz co przyniesie ich coraz mocniejsza zażyłość? Tego dowiecie się z kart „Wieży milczenia”.

Jeśli szukacie plastycznego kryminału i nie odstręczają Was opisy zwłok (ja miałam z tym trochę kłopot i to niestety spowalniało moje czytanie) to sama akcja tej powieści toczy się dosyć wartko. Zawiłe losy bohaterów oraz momentami mocno zagmatwany tok obserwowanych przez czytelnika wydarzeń tworzą historię silnie osadzoną w kryminalnym klimacie i chwilami bardzo mroczną.

Jest to lektura, która niewątpliwie może przypaść do gustu fanom kryminałów i chociaż jak już wcześniej pisałam jest to debiut to według mnie całkiem udany. Zapewne za jakiś czas sięgnę jeszcze po jakaś książkę Remigiusza Mroza, a Wy? – Skusicie się na jego pisarskie narodziny i rozwikłacie wraz z bohaterami tej powieści wszystkie piętrzące się przed nimi zagadki? Czy tajemniczy morderca ukaże w końcu swoje oblicze? – „Wieża milczenia” zaprasza Was w swoje pogrążone w cieniu utraconego życia progi.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 25 stycznia 2021

Niezwykła antologia, którą powinniście przeczytać.

Czy zdarza Wam się sięgać po opowiadania? Ja, chociaż wolę prozę, gdy pojawia się na rynku wydawniczym jakaś interesująca mnie antologia to najczęściej decyduję się na jej lekturę.

Tak też było w przypadku zbioru „Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny”, o którym chcę Wam dziś opowiedzieć. Publikacja ta zawiera 11 opowiadań napisach przez znane i lubiane polskie autorki, a do tego kobiecego teamu dołączył także Maciej Siembieda, który w swoich książkach, jak twierdzą czytelnicy, bardzo umiejętnie łączy prawdę historyczną z fikcją literacką.

Mimo, iż każde z zamieszczonych w tym niezwykłym zbiorze opowiadań jest inne i charakterystyczne dla pisarskiego stylu poszczególnych autorów to jednocześnie poruszają one uniwersalne prawdy o postawach człowieka w obliczu różnorodnych wydarzeń, które mają miejsce w cieniu wojennej i okołowojennej zawieruchy.

Niektóre z tych historii oparte są na kanwie prawdziwych wydarzeń tym bardziej, więc ich lektura chwyta za serce, a perypetie, jakie przeżywają bohaterowie ściskają czytelnika za gardło.

Rzecz jasna wszystkie te opowieści są przepełnione emocjami i niosą w sobie piętno, jakie odcisnęła na ludziach wojna. Autorzy podjęli się opisania tematów niezwykle trudnych i wymagających od nich ogromnej delikatności oraz empatii, która pozwoliła im wyobrazić sobie trudne losy bohaterów.

Czy sprostali zadaniu, przed jakim stanęli? Według mnie jak najbardziej tak – „Taniec pszczół…” ukazuje zarówno różne oblicza wojny, jak też wiele twarzy jednostki ludzkiej często bezwolnie zanurzonej w mrocznym czasie, na jaki przypadło ich życie. Niejednokrotnie okazuje się, że w życiu tych ludzi nic nie było do końca oczywiste, a wybory, przed jakimi stawali nigdy nie należały do prostych. Wbrew pozorom działo się tak niezależnie od strony konfliktu, po której się znajdowali. 

Niewątpliwie jest to lektura skłaniająca do wielu refleksji nad życiem, człowieczeństwem i tym, co jesteśmy w stanie sprokurować sobie nawzajem, ale również nad tym jak głęboko potrafimy zaangażować się w niesienie pomocy, czy ratowanie drugiej osoby. W jednym ze swoich wierszy Wisława Szymborska napisała słowa: „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” - zróbmy wszystko, co w naszej mocy, aby nigdy więcej żaden człowiek nie musiał sprawdzać siebie samego, ani być sprawdzanym przez kogoś podczas jakiegokolwiek zbrojnego konfliktu.

Jeśli szukacie wartościowej lektury, której teść zostanie z Wami na długo to niniejsza antologia będzie bardzo dobrym wyborem. Polecam. 
 

piątek, 22 stycznia 2021

Zajrzyjmy za kulisy literackiego świata.

Najnowsza powieść Hanny Cygler nosząca tytuł „Złodziejki Świąt” z przymrużeniem oka pokazuje czytelniczkom świat pisarski i wydawniczy, który obfituje w bardzo wiele różnorakich zależności.

Bohaterkami opowieści są kobiety będące na różnych etapach życia, kariery zawodowej i mające względem swojego życia bardzo różne oczekiwania.

Elwira właśnie przechodzi małżeński kryzys, a prócz tego na skutek pewnych wydarzeń wylewa się na nią fala internetowego hejtu.

Maria Teresa, samotna kobieta w średnim wieku zmaga się z kompletnie niespodziewanymi rodzinnymi problemami, gdy los nagle stawia ją w obliczu konieczności podjęcia się opieki nad swoim nowo narodzonym bratem.

Jagna nieustannie szuka swojego miejsca w świecie oraz prawdziwej miłości, która w jej mniemaniu ciągle ją omija. Dodatkowo na życiu młodej dziewczyny kładą się ponurym cieniem dosyć skomplikowane relacje rodzinne.

Zakładam, iż w zamyśle autorki książka ta miała być komedią obyczajową i w pewnym sensie tak właśnie jest, jednak ja przywykłam do nieco innego, częściej występującego w jej powieściach, stylu pisania, który znacznie bardziej mi odpowiada.

Jak już wcześniej wspomniałam w niniejszej publikacji zaprezentowane zostały bardzo różne portrety oraz postawy kobiet i chociaż w książce znajdziemy momenty zabawne, ale też takie, które skłaniają do chwili refleksji to cała historia niestety nieszczególnie  zapadła w moje serce i pamięć, mimo że z wszystkimi poprzednimi jak dotąd przeze mnie przeczytanymi powieściami autorki było zupełnie inaczej.

Po książkę tę śmiało można sięgnąć w ramach relaksu, więc jeśli chcecie przeczytać coś lekkiego, momentami zabawnego i pozwalającego odrobinę zajrzeć za kulisy literackiego świata to „Złodziejki Świąt” będą niezłym wyborem.

Ja osobiście jednak wolę prozę Hanny Cygler w jej, że tak powiem, standardowym wydaniu i chociaż akurat ta książka niespecjalnie mnie zachwyciła to nieodmiennie czekam na kolejne pozycje autorki. 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 21 stycznia 2021

"Przeszłość jest jak lampa umieszczona u wejścia do przyszłości"


Już od 15 lat Magdalena Kordel czaruje czytelników kreowanymi przez siebie urokliwymi historiami. Pod koniec listopada ubiegłego roku autorka wraz z Wydawnictwem Znak oddała w ręce czytelników szóstą odsłonę cyklu Malownicze.

Powieść ta nosi wymowny tytuł „Bo nadal Cię kocham”, jak już wcześniej wspomniałam po raz kolejny zaglądamy do Malowniczego, gdzie życie biegnie dosyć sielsko i leniwie. Magdalena świeżo upieczona mama Zofii Marianny próbuje na nowo i z różnym skutkiem ogarnąć macierzyńską rzeczywistość. Sympatyczna Leontyna prowadzi swój uroczy sklepik z rzeczami z duszą, codzienność płynie więc utartym torem. Jest tak do czasu, gdy starsza pani otrzymuje tajemniczy list w niebieskiej kopercie, który staje się początkiem niechcianego powrotu do przeszłości zwłaszcza, że list ten jest jednym z wielu, jakie nagle zaczyna otrzymywać Leontyna.

Autorka w obyczajową narrację misternie wplotła historię wojennej miłości, której dzieje jak się okazuje są ogromnie skomplikowane i nieoczywiste, chociaż początkowo czytelnik uważa zupełnie inaczej.

Ta barwna i wielowątkowa opowieść tchnie różnorodnymi refleksjami na temat wielu aspektów ludzkiego życia. Ukazana została w niej ogromna waga międzyludzkich relacji, bez których nie sposób żyć, chodzi tutaj o relacje na równi rodzinne, przyjacielskie i damsko-męskie.

Opisany w powieści powrót do przeszłości jest trudny i bolesny niemniej jednak jego konsekwencje zaskakują bohaterów w bardzo pozytywny sposób. Życie pisze bowiem tak zaskakujące scenariusze, że czasem trzeba się „zgubić”, by (niekiedy po wielu latach) na nowo się odnaleźć.

Książka wciąga od pierwszych stron i śmiało można ją czytać bez znajomości wcześniejszych tomów, co również jest jej niewątpliwym atutem. Jeśli chcecie przeczytać intrygującą historię z tajemnicą w tle, taką która w niezwykle porywający sposób pokazuje meandry ludzkiego losu, a także tchnie w czytelnika wewnętrzne ciepło i nadzieję to koniecznie zajrzyjcie na karty najnowszej powieści Magdaleny Kordel.

Polecam.

  * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  

poniedziałek, 4 stycznia 2021

"Dlaczego to los ma się stale do ciebie uśmiechać Ty tez czasem uśmiechnij się do niego..."


Książka, o której Wam dziś opowiem była ostatnią, jaką przeczytałam w minionym roku. Pod koniec października 2020 roku nakładem Oficyny Wydawniczej SILVER ukazała się najnowsza powieść Pauliny Płatkowskiej – „Bądź dobrej myśli”, pozycja ta była moim pierwszym spotkaniem z twórczością tej pisarki.

Autorka opisała w niej historię trzech pań w „srebrnym” wieku poznajemy Leokadię nazywaną Lonią, Wisławę zwaną Wisią oraz Halinę, panie spotykają się na zajęciach z ceramiki w miejscowym domu kultury.

Kobiety dosyć mocno się od siebie różnią pod względem podejścia do życia i ludzi. Wisia i Halina są znajomymi od dłuższego czasu, nie jest to jednak zbyt bliska relacja, Lonia zna je właściwie tylko z widzenia, jednak, gdy wracają razem po jednych z ceramicznych zajęć staje się to początkiem wzajemnych relacji. Początkowo Loni i Wisi przyświeca cel podniesienia na duchu Haliny, która pogrążona jest w żałobie po śmierci mamy.

Stopniowo jednak starsze panie zaczyna łączyć coraz większa zażyłość, chociaż jak już wspominałam różnią się one od siebie diametralnie właściwie w każdej dziedzinie życia.

Na kartach książki mamy okazję śledzić ich wewnętrzne przemiany na bardzo wielu życiowych polach. Zmiany zachodzące w bohaterkach są często ogromnym zaskoczeniem dla ich najbliższych, mało tego u jednej z nich, [nie zdradzę Wam której, przeczytajcie sami ;) ], są one tak spektakularne i niespodziewane, że wręcz uznawane za komplikacje po przebytym upadku za schodów.

Jest to powieść o przyjaźni, godzeniu się ze stratą i rodzinie, którą nie zawsze tworzyć muszą stricte więzy krwi. Paulina Płatkowska bardzo plastycznie ukazała w niej wielowymiarowość międzyludzkich relacji, które bywają nieoczywiste tak, jak nietuzinkowy jest przecież każdy z nas.

Sporo w niej refleksji o ludzkich pragnieniach i potrzebach oraz o tym, że niekiedy odpuścić sobie i innym to nie znaczy osiąść na przysłowiowych laurach, a paradoksalnie dopiero rozwinąć skrzydła tyle, że w nieco innym kierunku. Lonia, Wisia i Halina pokazują, że pomimo różnych życiowych perypetii i idącego za nimi bagażu doświadczeń można czerpać z życia garściami niezależnie od wieku oraz jakichkolwiek innych kwestii.

Ta ciepła, zabawna, a zarazem mądra patchworkowa powieść czyta się bardzo przyjemnie. Perypetie bohaterek wciągają coraz bardziej z każdą kolejną przeczytaną stroną, a świat widziany oczyma tej ogromnie różnorodnej trójki daje czytelnikowi zobaczyć się ze zupełnie innej, myślę, że szerszej perspektywy.

Jeśli szukacie lektury mądrej, ciekawej, ciepłej i zabawnej oraz takiej z intrygującymi bohaterami, których postawy, decyzje i wybory dają pole do różnorodnych refleksji to według mnie książka „Bądź dobrej myśli” będzie dla Was dobrym wyborem i będziecie miło wspominać poświęcony jej czas.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  

sobota, 2 stycznia 2021

"Los bywa okrutny nawet dla tych o sercu anioła, lecz po najcięższej zimie zawsze przychodzi wiosna."

Kazimierz Kiljan ma już w swoim literackim dorobku sporo pozycji. Kilka spośród nich miałam okazję recenzować, a dwóm z tytułów, w tym najnowszemu, który swoją premierę ma właśnie dzisiaj i o którym chcę Wam dziś opowiedzieć mam przyjemność patronować.

Powieść ta nosi bardzo wymowny tytuł „Obudź się i żyj”, a jej bohaterką jest Natalia Kleczkowska, która z ogromnym oddaniem i zaangażowaniem wykonuje swoją pracę, która jednocześnie stanowi jej pasję. Młoda kobieta czuje się całkowicie spełniona w zawodzie pielęgniarki.

Los jednak jak wiadomo bywa przewrotny, więc na tę niesamowicie empatyczną, lubianą, szanowaną, zawsze uśmiechniętą i pełną życiowego wigoru kobietę spada ciężka choroba… Natalia początkowo bagatelizuje pierwsze pojawiające się symptomy, które z biegiem czasu nasilają się. W następstwie tego faktu nasza bohaterka zaczyna szukać pomocy medycznej, a że o właściwą diagnozę jest jak się okazuje dosyć trudno, więc wszystko trochę trwa i nie ułatwia całej sytuacji związanej z oczekiwaniem na ostateczne rozpoznanie choroby. Koniec końców Natalia trafia jednak pod opiekuńcze i fachowe skrzydła profesora Trawińskiego, co staje się początkiem jej leczenia.

Dowiadujemy się też, że na skutek horrendalnego nieporozumienia mającego źródło w niefortunnym zbiegu okoliczności Natalia jakiś czas temu zerwała kontakt z rodziną, która zawsze była dla niej niezwykle ważna. Na skutek tych zawirowań Kleczkowscy nic nie wiedzą o trudach choroby, z jakimi zmagała się młoda kobieta ani o skomplikowanej operacji i późniejszej rekonwalescencji, które przeszła.

Na szczęście we wszystkim wspierały ją koleżanki z pracy oraz ludzie poznani w klinice, której była wówczas pacjentką. Jedną z takich osób jest Jacek – z tym mężczyzną połączyła Natalię wyjątkowa więź, która przetrwała śmiało można rzec wszystko, ale o szczegółach dowiecie się z kart powieści.

W pewną Wigilię Natalia wiedziona nagłym, lecz nieodpartym impulsem postanawia po kilku latach nieobecności wybrać się do rodzinnego domu. Decyzja ta zapoczątkowuje powrót na łono rodziny, który jak się okazuje był równie wyczekiwany przez wszystkich. Dzięki temu poznajemy snutą przez Natalię opowieść o tym, co działo się w jej życiu przez kilka ostatnich lat.

Autor poprzez postać Natalii ukazuje zawiłe koleje ludzkiego losu, który nie zawsze jest dla człowieka łaskawy i bardzo często go nie oszczędza. Jest to magiczna opowieść o wierze, nadziei, miłości, przyjaźni, spełnianiu marzeń oraz sile rodzinnych więzi. Jej tytułowe przesłanie „Obudź się i żyj” nawołuje każdego z nas do swoistego przebudzenia i czerpania z życia ile się tylko da pomimo dotychczasowego bagażu doświadczeń, jaki niewątpliwie każdy z nas posiada.

Jeśli chcecie przekonać się czy Natalia mimo wszystkiego, co przeszła odnajdzie na nowo wewnętrzną stabilizację i szczęście to sięgnijcie koniecznie po tę klimatyczną opowieść, która zapewne wywoła w Was sporo refleksji na temat wielu życiowych kwestii.

Ta osadzona w okołoświątecznym klimacie historia idealnie wprowadza czytelnika w magiczny i służący wewnętrznemu wyciszeniu zimowy czas, tak więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko gorąco polecić Wam jej przeczytanie, co oczywiście czynię.

A w ramach ciekawostki i odrobiny chwalenia się powiem Wam, że niniejsza książka jest 15-tym patronatem Książkowo czyta :).

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *