środa, 24 lipca 2019

Ocalić od zapomnienia...


Najnowsza powieść autorstwa Magdaleny Knedler „Moje przyjaciółki z Ravensbruck” to połączenie literatury o tematyce obozowej z elementami obyczajowymi, które uosabia wątek młodej pisarki Idy Brezy, która pewnego dnia odnajduje na progu swojego mieszkania tajemniczy rękopis…

Manuskrypt ten staje się punktem wyjścia do opowieści o losach kilku więźniarek KL Ravensbruck. Jest to opowieść o budowaniu wzajemnych relacji w warunkach, śmiało można rzec, skrajnego upodlenia istoty ludzkiej. Cztery kobiety, których losy splotły się w obozowym piekle. Każda z nich otrzymuje w książce swój głos i snuje opowieść ze swojej perspektywy.

Bohaterki wspominają swoje dawne życie i jakoś próbują funkcjonować w otaczających je nieludzkich warunkach. Wyznacznikiem przetrwania staje się dla nich to, aby nie zostać zapomnianym. Opowieści tych kobiet są świadectwem nieustającej wiary w nastanie lepszego jutra i niegasnącej nadziei wbrew różnorakim przeciwnościom, a hart ich ducha jest dla nas współczesnych wręcz niewyobrażalny.

„Moje przyjaciółki z Ravensbruck” to pozycja mocno psychologiczna, a zarazem budząca w potencjalnym odbiorcy całe mnóstwo różnorodnych odczuć i emocji.  Codzienność będąca udziałem Marii, Sabiny, Bente i Helgi stawia ogrom pytań o sens życia oraz kondycję człowieczeństwa w opisywanych czasach… I chociaż niezaprzeczalnie powieść ta porusza bardzo istotny temat to czyta się ją dosyć trudno i nie jest to wyłącznie kwestia przedstawionej w niej toczącej się za drutem kolczastym egzystencji więźniarek.

Być może taki stan rzeczy wywołuje z jednej strony często rwana narracja, z drugiej zaś nierzadko dokonywane przez autorkę przeskoki do współczesności. Przyznam zatem szczerze, że bardzo trudno jest mi jednoznacznie ocenić niniejszą pozycję wydawniczą.

Z całą pewnością na uwagę zasługuje obraz obozowej rzeczywistości oraz postawy ludzi, tutaj konkretnie kobiet które musiały się w niej odnaleźć… Walka toczy się tutaj nie tylko o byt, lecz również o zachowanie podstawowych wartości, takich jak np. wzajemna pomoc, wsparcie psychiczne, przyjaźń etc wobec drugiego człowieka, a także o zachowanie ludzkiej godności tak często w obozie deptanej na wiele rozmaitych sposobów.

Samo zakończenia było dla mnie sporym zaskoczeniem. Oprócz efektu zaskoczenia czytelnik ma szansę znów bardzo dobitnie uświadomić sobie, że teraźniejszość i przyszłość nie istnieją bez przeszłości, której echa zawsze do nas docierają – pytanie tylko czy zechcemy je usłyszeć? Czy dopuści je do siebie współczesna nam Ida Breza?

Magdalena Knedler pochyliła się nad trudnym i bolesnym fragmentem historii, jakim z całą pewnością jest okres II Wojny Światowej. A jaki jest tego efekt? Niech każdy z Was dokona po lekturze „Moich przyjaciółek z Ravensbruck” własnej oceny, bo według mnie tak będzie zwyczajnie najuczciwiej.

poniedziałek, 22 lipca 2019

"Melodią życia Olgi była jej miłość..."


Po dwuletniej przewie, licząc od wydania poprzedniej książki tego autora, ponownie pod szyldem Domu Wydawniczego Rebis całkiem niedawno ukazała się kolejna powieść Bernharda Schlinka zatytułowana „Olga”.

Główną bohaterką niniejszej historii jest właśnie Olga, która już w dzieciństwie traci rodziców, a opiekę nad nią przejmuje babka, jednocześnie wyrywając dziewczynkę ze znanego jej dotąd dolnośląskiego świata na dalekie i kompletnie obce jej Pomorze. Olga, choć biedna, to od zawsze ambitna i uwielbiająca obcowanie z literaturą pomimo przeciwności, których nie szczędzi jej życie w pomorskiej wiosce kształci się i ostatecznie zostaje nauczycielką.

We wczesnej młodości poznaje też swoją pierwszą, i jak się okazuje jedyną, miłość. Jest nią syn majętnego obszarnika - Herbert Schröder, uczucie tych dwojga jest niezwykle płomienne, ale ich wzajemna relacja napotyka na swej drodze sporo przeszkód, co moim zdaniem jest pewnego rodzaju odniesieniem do najsłynniejszej i najbardziej znanej powieści Bernharda Schlinka, którą z całą pewnością jest „Lektor”.

Jeśli zaś chodzi o samego Herberta jest on bardzo mocno owładnięty wizją Niemiec, jako kraju wręcz panującego na świecie, a ponadto niespokojnym duchem szukającym ciągle nowych wyzwań oraz dalekich i bezkresnych przestrzeni. Skutkiem takiego spojrzenia na życie i otaczający go świat są jego rozliczne podróże.

Olga z jednej strony twardo stąpająca po ziemi, z drugiej bez pamięci zakochana godzi się na bardzo długie rozłąki z ukochanym, który bądź, co bądź zawsze w końcu do niej wraca… Taka sytuacja ma miejsce do czasu, gdy w roku 1913 Herbert nie będąc w stanie podołać konieczności dokonania ważnych życiowych wyborów podejmuje się desperackiej eskapady w rejon bieguna północnego.

Nigdy nie powraca z owej wyprawy, a Olga przez wiele lat pisze do niego listy, w których dzieli się z Herbertem radościami i smutkami codzienności przelewając na papier całą masę własnych ogromnie różnorodnych emocji.

Z technicznego punktu widzenia książka, choć stosunkowo niewielka objętościowo została podzielona na trzy części. Pierwsza z nich to opowieść Olgi. Druga jest jej uzupełnieniem przez Ferdinanda, w którego domu Olga pracowała, jako krawcowa, (ponieważ straciła słuch nie mogła już uczyć) gdy ten był małym chłopcem, a kiedy dorósł i stał się młodym mężczyzną mieli ze sobą przyjacielską relację. Trzecią część stanowią zaś same listy Olgi do Herberta, które w pewien sposób, w jaki – przeczytacie na kartach powieści, weszły w posiadanie Ferdinanda.

„Olga” to słodko-gorzka opowieść o życiu, uczuciach oraz ambicjach, których spełnienie, jak się okazuje nie zawsze daje poczucie szczęścia. Jest to również historia o ludzkiej wytrwałości zarówno w miłości, jak też w dążeniu do obranego celu. W książce nie zabrakło też rodzinnych sekretów, które Schlink stopniowo odsłania przed swoimi odbiorcami.

Charakterystyczna dla autora zwięzła, a zarazem przepełniona emocjami forma przekazywanej czytelnikowi opowieści nadaje całości jeszcze głębszego, refleksyjnego wyrazu.   

piątek, 19 lipca 2019

Recenzja przedpremierowa.


Dzisiaj mam dla Was recenzję przedpremierową :).

Guillaume Musso ma w swoim literackim dorobku kilkanaście powieści. 31.07 nakładem Wydawnictwa Albatros ukaże się jego najnowsza książka, która nosi tytuł „Zjazd absolwentów”. Historia ta jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością autora i trzeba przyznać, że było to bardzo udane spotkanie.

Głównym bohaterem opowieści jest Thomas Degalais, który powraca w rodzinne strony, aby uczestniczyć w zjeździe absolwentów liceum, do którego niegdyś uczęszczał. Spotyka tam swoich dawnych znajomych i przyjaciół, z którymi łączy ich mizantropijna tajemnica z przeszłości…

Akcja opowieści trzyma czytelnika w napięciu od pierwszych do ostatnich stron, mroczny sekret z przeszłości zaczyna coraz mocniej wpływać na aktualne życie bohaterów, a zawiła intryga z dawnych lat zatacza coraz szersze kręgi. Na jaw wychodzą coraz bardziej zaskakujące informacje na temat tajemniczego zniknięcia licealnej miłości Thomasa - Vinci Rockwell oraz jednego z ówczesnych nauczycieli liceum – Alexisa Clementa (a przynajmniej początkowo wszystko na to wskazuje).

Postacie wykreowane przez Musso są niezwykle wyraziste, a ich perypetie nie są wcale tak oczywiste, jak mogłoby się nam początkowo wydawać. Jest to opowieść o młodzieńczym zauroczeniu, które popycha bohaterów do wielu czynów, jakie na różne sposoby będą niosły się echem po ich późniejszym życiu. Jednak nie tylko o raczkujące uczucie tutaj chodzi. Autor ukazuje też siłę przyjaźni i to, jak dokonywane  dziś przez człowieka wybory oraz podejmowane decyzje determinują przyszłość nie tylko samej osoby decyzyjnej.

Historia ta jest wbrew pozorom wielowątkowa, a w niektórych jej fragmentach czytelnik ma szansę zapoznać się z nią nie tylko dzięki głosowi Thomasa, ale także z perspektywy innych bohaterów. Musso poprzez opisaną historię bardzo dobitnie naświetla czytelnikom fakt, iż nie zawsze to, co uważamy za proste i oczywiste jest takim w istocie.

Co tak naprawdę stało się z Vincą Rockwell i jaką tajemnicę zabrała ze sobą? Co przyniesie Thomasowi penetrowanie odmętów przeszłości? Czy echa dawnych wydarzeń w końcu ucichną?

Dajcie się porwać tej niesamowicie dynamicznej i wciągającej historii, a z całą pewnością odnajdziecie wiele zaskakujących odpowiedzi na te oraz sporo innych stawianych sobie przy tej lekturze pytań.

Gorąco polecam!

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *