Książka
„Na karuzeli” jest kolejną, a zarazem najnowszą po dłuższej przerwie powieścią autorstwa Teresy Moniki Rudzkiej,
jaką miałam możliwość przeczytać.
Niniejsza
historia napisana została z perspektywy kobiet reprezentujących następujące po
sobie pokolenia, są to: Dagmara - Dorota - Danuta - Zofia – i znów Dagmara.
Wspomniane kobiety są matkami i córkami, żadna z nich w gruncie rzeczy nie
miała bądź nie ma łatwego życia, a popełniane przez każdą z nich błędy są
właściwie powielane przez pokolenia.
Opowieść
snuta przez autorkę rozpoczyna się w teraźniejszości i wędrujemy wraz z nią
wstecz przyglądając się przeszłości naszych bohaterek. Śledząc perypetie
ukazywanych przez autorkę kobiet, - które de facto są bardzo różnorodne zarówno
charakterologicznie, jak również osobowościowo - oraz dokonywane przez nie
życiowe wybory niejednokrotnie dostajemy wręcz szewskiej pasji obserwując ich
zachowanie i wzajemne relacje…
Jednakże
dopiero po przeczytaniu całej historii ukazuje nam się głębszy obraz pań z całą
złożonością ich zachowań wynikających z bagażu przeżyć, jakie noszą one w sobie
od najmłodszych lat, aż po chwile obecną.
Autorka
w sposób niezwykle szczery i pozbawiony upiększeń oddaje ogromną
wieloaspektowość ludzkiej egzystencji, która jest jak tytułowa karuzela… Raz
jesteśmy po „słonecznej” stronie życia, a w ułamku sekundy znaleźć możemy się w
życiowym cieniu…
Dobitnie
ukazany został również fakt, iż nie zawsze to, co z pozoru wydaje nam się
błyszczące, gładkie i kolorowe, takim właśnie jest, a to, co wygląda na „unurzane
w błocie” jest przejawem braku pragnień, ambicji etc, bowiem pod ową wierzchnią
powłoką zwykle kryje się cały ocean różnorodnych dylematów, nietrafionych
wyborów ze wszystkimi ich konsekwencjami, a ponad wszystko pragnienie
znalezienia szczęścia, poczucia bezpieczeństwa, akceptacji oraz spełniania
marzeń, które nosimy głęboko w sobie, bo przecież potrzeby te są bardzo ludzkie
i dotyczą właściwie każdego człowieka, co w niniejszej książce ukazane zostało
jako w gruncie rzeczy niezmienne przez pryzmat kilku pokoleń.
Jest
to powieść o kobietach, o tym jak nasza przeszłość kształtuje naszą
teraźniejszość i przyszłość tych, którzy będą po nas. Traktuje także o tym, że
bardzo często w życiu bywa tak, iż nie wszystko jest takie jak na pierwszy rzut
oka się wydaje. Ludzkie wybory również nie są zwykle jednoznaczne i jeśli już w
ogóle zdecydujemy się je oceniać czy jakkolwiek komentować to zawsze powinniśmy
rozpatrywać je w wielu kontekstach i płaszczyznach, bo przecież nigdy nie wiemy
w 100% wszystkiego o drugiej osobie… Dokładnie tak samo, jak inni nie wiedzą
wszystkiego o nas…
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz