"Mimo wszystko" jest debiutem Pani
Agnieszki. Jest to autentyczna historia jej przyjaciółki, która od lat
zmaga się ze skutkami przebytej choroby Heinego-Medina.
Ewa
jest dojrzałą kobietą, która pomimo ograniczeń fizycznych stara się żyć
najbardziej normalnie jak to tylko możliwe pomimo, iż los nie szczędzi
jej różnorakich przeciwności oraz rozmaitych ciosów, które na nią
spadają.
Monika,
która jest jednocześnie narratorką tej opowieści jest pełna podziwu dla
Ewy, jej niesamowitego hartu ducha oraz niegasnącego optymizmu, który
emanuje na otoczenie.
Książka
ta jest nie tylko opowieścią o przyjaźni lecz także o akceptacji siebie
i swojego losu. Przeczytać można w niej również o dokonywaniu
niełatwych życiowych wyborów, które na różne sposoby zaważają na
późniejszym życiu bohaterki... Pełno w niej emocji i uczuć zarówno tych
dobrze jak i źle ulokowanych o czym Ewa mówi w sposób dosyć otwarty.
Bohaterka porusza także temat niełatwych relacji rodzinnych.
Powieść
ta skłania do refleksji i wzrusza. Nie brak w niej także poczucia
humoru, które wbrew wszystkiemu przebija z opowieści snutych przez Ewę
na temat jej codziennego życia, a spisywanych niestrudzenie przez
Monikę.
Historia
ta ukazuje, iż nigdy nie jest za późno na odnowienie kontaktów. A to
jak przeżyjemy czas nam przeznaczony zależy w dużej mierze od nas
samych, gdyż tak naprawdę zawsze mamy jakiś wybór mimo wszystko.
Czytając
„Mimo wszystko” uświadamiamy sobie, że często jest nam trudno zauważyć i
docenić tak wiele kwestii, które są naszym udziałem na co dzień…
Lektura ta może być doskonałą lekcją pokory, i cierpliwości oraz
otworzyć czytelnikowi oczy na fakt, iż niepełnosprawność czy spora
różnica wieku, jak to jest w przypadku Ewy i Moniki wcale nie muszą
stanowić bariery pomiędzy ludźmi. A pragnienia i marzenia dotyczą na
równi każdego z nas.
Bardzo zaciekawiła mnie ta książka. Rzeczywiście bywa tak, że osoby, którym trudniej, emanują wewnętrzną radością i optymizmem i my od nich czerpiemy siłę oraz spokój. Mogę to potwierdzić, bo zachęcona przez moją nastoletnią córkę, która odwiedza Panią Alę w domu opieki (niechodzącą i niemówiącą od urodzenia) i czyta jej książki, poznałam właśnie taką osobę. Po każdej wizycie u niej, człowiek wychodzi silniejszy i pełen dobrych emocji. Pani Ala jest tak pogodna i radosna, że to ja od niej czerpię...
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie zacytować za Czesławem Miłoszem: "Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna."
OdpowiedzUsuń