środa, 14 września 2016

Cieszyć się z rzeczy małych...mimo wszystko.


"Mimo wszystko" jest debiutem Pani Agnieszki. Jest to autentyczna historia jej przyjaciółki, która od lat zmaga się ze skutkami przebytej choroby Heinego-Medina.

Ewa jest dojrzałą kobietą, która pomimo ograniczeń fizycznych stara się żyć najbardziej normalnie jak to tylko możliwe pomimo, iż los nie szczędzi jej różnorakich przeciwności oraz rozmaitych ciosów, które na nią spadają.

Monika, która jest jednocześnie narratorką tej opowieści jest pełna podziwu dla Ewy, jej niesamowitego hartu ducha oraz niegasnącego optymizmu, który emanuje na otoczenie.

Książka ta jest nie tylko opowieścią o przyjaźni lecz także o akceptacji siebie i swojego losu. Przeczytać można w niej również o dokonywaniu niełatwych życiowych wyborów, które na różne sposoby zaważają na późniejszym życiu bohaterki... Pełno w niej emocji i uczuć zarówno tych dobrze jak i źle ulokowanych o czym Ewa mówi w sposób dosyć otwarty. Bohaterka porusza także temat niełatwych relacji rodzinnych.

Powieść ta skłania do refleksji i wzrusza. Nie brak w niej także poczucia humoru, które wbrew wszystkiemu przebija z opowieści snutych przez Ewę na temat jej codziennego życia, a spisywanych niestrudzenie przez Monikę.

Historia ta ukazuje, iż nigdy nie jest za późno na odnowienie kontaktów. A to jak przeżyjemy czas nam przeznaczony zależy w dużej mierze od nas samych, gdyż tak naprawdę zawsze mamy jakiś wybór mimo wszystko.

Czytając „Mimo wszystko” uświadamiamy sobie, że często jest nam trudno zauważyć i docenić tak wiele kwestii, które są naszym udziałem na co dzień… Lektura ta może być doskonałą lekcją pokory, i cierpliwości oraz otworzyć czytelnikowi oczy na fakt, iż niepełnosprawność czy spora różnica wieku, jak to jest w przypadku Ewy i Moniki wcale nie muszą stanowić bariery pomiędzy ludźmi. A pragnienia i marzenia dotyczą na równi każdego z nas.

2 komentarze:

  1. Bardzo zaciekawiła mnie ta książka. Rzeczywiście bywa tak, że osoby, którym trudniej, emanują wewnętrzną radością i optymizmem i my od nich czerpiemy siłę oraz spokój. Mogę to potwierdzić, bo zachęcona przez moją nastoletnią córkę, która odwiedza Panią Alę w domu opieki (niechodzącą i niemówiącą od urodzenia) i czyta jej książki, poznałam właśnie taką osobę. Po każdej wizycie u niej, człowiek wychodzi silniejszy i pełen dobrych emocji. Pani Ala jest tak pogodna i radosna, że to ja od niej czerpię...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwolę sobie zacytować za Czesławem Miłoszem: "Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna."

    OdpowiedzUsuń