czwartek, 27 marca 2025

"Świat jest dla nas jak wielki las, który według własnej uznania i fantazji, musimy odtworzyć w świadomości..." - Tomasz Mann


„Las we mnie” to moje pierwsze spotkanie z prozą Jowity Kosiby, skłoniła mnie do niego przyciągająca spojrzenie okładka oraz zamieszczony z jej tyłu opis.

Bohaterką pierwszoplanową jest Sara, wzięta psychoterapeutka, która przez kilkanaście ostatnich lat żyła i praktykowała w Lublinie, jednak z pewnych względów kobieta postanawia wrócić do rodzinnej wioski i domu pod lasem.

Chociaż dla jej otoczenia decyzja o przeprowadzce w leśne ostępy jest mocno niedorzeczna to Sara od początku jest przekonana o słuszności dokonanego wyboru i wynikających z niego działań.

Życie na prowincji toczy się swoim spokojnym, powolnym rytmem. Również tutaj nasza bohaterka zamierza praktykować, bo praca jest dla niej powołaniem, a wszędzie znajdą się ludzie potrzebujący wsparcia.

Tak oto pod opiekuńcze skrzydła terapeutki trafia młoda kobieta – Jaśmina – która kilka lat temu, jako 14 – latka przeżyła pewną traumę, z którą zmaga się do tej pory. Jaśmina jest postacią dosyć osobliwą, żyjącą w całkowitej zgodzie z naturą i mającą własny, pod wieloma względami odosobniony świat. W związku z tym bliscy bardzo często jej nie rozumieją, a przez to nie potrafią do niej dotrzeć. Czy Sarze się to uda? Czas pokaże.

Na kartach książki obserwujemy intrygującą i niezwykle silną relację tych dwóch bohaterek. A oprócz tego opowieść o perypetiach rodziny Sary rozciąga się na wiele pokoleń wstecz, bowiem autorka osadziła ją w latach 1915 – 2019, a wszystko to ujęte w strukturę bardzo zgrabnie krzyżujących się ze sobą linii czasowych. Sami więc widzicie, iż jest rozlegle, a przy tym bardzo ciekawie i niejednokrotnie zaskakująco. Bywa również nieco mrocznie.

Jeżeli szukacie szeroko zakrojonej, pełnej tajemnic i niedopowiedzeń rodzinnej historii, która zawiera w sobie również elementy magiczne, choć nie jest książką fantasy to „Las we mnie” moim zdaniem dobrze wpisuje się w te oczekiwania.

Odkrywająca się stopniowo przed czytelnikiem historia Jaśminy, również nadaje tej prozie subtelnego, a zarazem wyrazistego wydźwięku. Jak potoczą się losy obu kobiet? Jakie tajemnice z przeszłości wyjdą na jaw i co ze sobą przyniosą? Z czym przyjdzie zmierzyć się obu bohaterkom na drodze swojego życia? – odpowiedzi na te i wiele innych stawianych sobie podczas lektury pytań znajdziecie na kartach tej książki.

Dzięki opisom autorki mamy również okazję zanurzyć się w prowincjonalnym życiu z wszystkimi jego plusami i minusami. Jak możecie się domyślić w niewielkiej społeczności życie wbrew temu co znane i będące normą „od zawsze” nie jest łatwe – każdy kto jakkolwiek od tego odstaje jest na świeczniku otoczenia.

„Las w mnie” to opowieść zaliczana do kategorii literatura piękna, według mnie łączy ona jednak w sobie kilka gatunków. Znajdziemy w niej sagę rodzinną, szczyptę grozy oraz elementy magiczne i wiele innych różnorodnych detali.

Mimo takiej mozaiki powieść czyta się dobrze, a opisane w niej kobiety borykają się z podobnymi kłopotami, wewnętrznymi rozterkami i emocjami, jakie mogłyby dotknąć właściwie każdą z nas.

Opowieść Jowity Kosiby jest niesamowicie plastyczna i pochłaniająca odbiorcę swoją wieloaspektowością dlatego zachęcam Wam do jej przeczytania. 

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

6 komentarzy: