Do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z twórczością Pani Barbary Iskry – Kozińskiej lecz „Dom nad Borkiem” okazał się bardzo przyjemnym zapoznaniem.
Jest to opowieść o miłości odkrytej tak naprawdę po upływie ćwierćwiecza.
Maja – Kobieta po przejściach, Janusz – mężczyzna z przeszłością. Spotykają się właściwie przypadkiem w rodzinnej wiosce, gdzie oboje spędzają urlop.
Oboje z różnych powodów wolni, choć mają już dorosłe dzieci, nadal w głębi duszy spragnieni są prawdziwego, szczerego i trwałego uczucia, którego niestety dotychczasowe życie poskąpiło ich obojgu.
Czy pomimo wewnętrznych leków oraz przeżytych w przeszłości traum i rozczarowań naszym bohaterom uda się otworzyć na uczucie, które spadło na nich niczym przysłowiowy grom z jasnego nieba? Co jeszcze przyniesie im los? Jeśli chcecie się przekonać przenieście się do Kosarzyna, w którym toczy się akcja powieści.
Historia ta jest pełna ciepła i pozytywnych emocji… Autorka przekonuje nas w niej, że tak naprawdę nigdy nie jest za późno na to, aby ułożyć sobie życie, a wiele w tej kwestii zależy od nas samych i tego na ile mamy w sobie odwagę, by podjąć być może już kolejną w tym kierunku próbę.
Książkę czyta się przyjemnie, w sam raz na wieczorny relaks, chociaż zakończenie zaskakuje. Ale pssssssssst ;) – przekonajcie się o tym sami.
Jest to opowieść o miłości odkrytej tak naprawdę po upływie ćwierćwiecza.
Maja – Kobieta po przejściach, Janusz – mężczyzna z przeszłością. Spotykają się właściwie przypadkiem w rodzinnej wiosce, gdzie oboje spędzają urlop.
Oboje z różnych powodów wolni, choć mają już dorosłe dzieci, nadal w głębi duszy spragnieni są prawdziwego, szczerego i trwałego uczucia, którego niestety dotychczasowe życie poskąpiło ich obojgu.
Czy pomimo wewnętrznych leków oraz przeżytych w przeszłości traum i rozczarowań naszym bohaterom uda się otworzyć na uczucie, które spadło na nich niczym przysłowiowy grom z jasnego nieba? Co jeszcze przyniesie im los? Jeśli chcecie się przekonać przenieście się do Kosarzyna, w którym toczy się akcja powieści.
Historia ta jest pełna ciepła i pozytywnych emocji… Autorka przekonuje nas w niej, że tak naprawdę nigdy nie jest za późno na to, aby ułożyć sobie życie, a wiele w tej kwestii zależy od nas samych i tego na ile mamy w sobie odwagę, by podjąć być może już kolejną w tym kierunku próbę.
Książkę czyta się przyjemnie, w sam raz na wieczorny relaks, chociaż zakończenie zaskakuje. Ale pssssssssst ;) – przekonajcie się o tym sami.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta*
Takie ciepłe, optymistyczne lektury są bardzo potrzebne. Czasami, zwłaszcza jesienią, mam ochotę sięgnąć po tego typu pozycję :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna lektura :)
OdpowiedzUsuń