Stosunkowo
niedawno, bo w połowie marca 2016 roku nakładem Wydawnictwa Znak ukazało się
wznowienie obsypanej różnymi literackimi nagrodami książki autorstwa Joan
Didion zatytułowanej „Rok magicznego myślenia”.
Jest
to pozycja autobiograficzna, w której autorka opisuje traumatyczne przejścia ze
swojego życia, chodzi tutaj o nagłą śmierć męża i równie niespodziewaną chorobę
córki.
Joan
Didion poruszyła w swojej książce wiele ważkich tematów takich jak np.
przeżywanie żałoby, którego kolejne etapy opisuje w sposób dosyć szczegółowy.
Pisze też bardzo otwarcie o poczuciu osamotnienia i zagubienia w zaistniałych okolicznościach
oraz utrzymującej się przez pewien okres czasu potrzebie wypierania prawdy o
tym, co się wydarzyło, a także wiążącej się z nią pewnego rodzaju „utraty
pamięci” na temat minionych zdarzeń.
Autorka
jak już wspomniałam wcześniej opisuje nie tylko procesy związane z żałobą oraz
poczuciem straty, lecz również podkreśla nieprzewidywalną wręcz zmienność życia
i nieuchronność ludzkiego przemijania, co doskonale obrazuje cytat: „…życie zmienia się w jednej chwili. Siadasz
do kolacji i życie, jakie znasz się kończy…”
Joan
Didon na przykładzie ciężkiej choroby swojej córki Qiuintany, która nagle
zapadła w śpiączkę ukazała nam, w jak ogromnej sinusoidzie żyje człowiek, który
z jednej strony zupełnie niespodziewanie traci męża, z drugiej natomiast
dziecko walczy o życie, a na to, co przyniesie jutro nie ma się zbyt dużego wpływu.
Przyznam
szczerze, iż bardzo ciężko jest mi ocenić tę książkę, więc moja nota w dużej
mierze wynika z tego, jak głęboko trafiła do mnie ta publikacja. Z przykrością
muszę jednak stwierdzić, że niestety, pomimo tego, iż porusza ona równie
trudne, co istotne kwestie nie bardzo przemówiła do mnie jej treść.
Zastanawiacie
się zapewne, dlaczego – otóż chociaż niewątpliwie jest to opowieść o życiu,
śmierci odnajdywaniu sensu by móc dalej funkcjonować pomimo, bólu, żalu i
wszelkiego rodzaju pokrewnych im emocji, które przeżywa człowiek będący w skrajnie
traumatycznej sytuacji - dla mnie jako czytelnika jest w tym tomie zdecydowanie
za dużo zbyt wydumanej filozofii, która w pewnym momencie staje się w moim
odczuciu bardzo mało zrozumiałym dla przeciętnego odbiorcy tekstem.
Natomiast
dla osób zainteresowanych poruszoną w „Roku magicznego myślenia” problematyką jako
doskonałą przeciwwagę dotyczącą książek o bardzo zbliżonej tematyce mogę polecić
książki pani Ewy Błaszczyk, której życie potoczyło się, i w pewnym sensie nadal
toczy, równie dramatycznymi kolejami.
Jako
ciekawostkę zdradzę Wam jeszcze, że na podstawie książki Joan Didion powstała
sztuka teatralna, gdzie główną rolę zagrała właśnie Ewa Błaszczyk, aktorka
znalazła w niej odzwierciedlenie własnych tragicznych przeżyć i emocji będących
również udziałem jej samej.
Za udostępnienie
egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
Niestety to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa...
UsuńPozdrawiam, dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie :)
Bingo! Miałam dokładnie te same odczucia. I nawet sobie myślałam, że jestem głupia, że się nie znam... książka przecież dostała tyle nagród, itd. Pozdrawiam, Teresa Monika Rudzka
OdpowiedzUsuńJak widać nagrody to nie wszystko...
OdpowiedzUsuń