Mam nadzieję, że jeszcze nie
znudziły Wam się moje tegoroczne odkrycia literackie, bo dziś mowa będzie o
kolejnym debiucie. W połowie kwietnia bieżącego roku nakładem QES Agency
ukazała się powieść „Baku, Moskwa, Warszawa” autorstwa Marcina Michała Wysockiego.
Książka ta jest historią
ukazującą prawdziwe losy Sadika Aszurowa, artysty plastyka azerskiego
pochodzenia, który w swoim życiu kierował się dwoma największymi, a zarazem
najważniejszymi dla niego pragnieniami – miłości i wolności.
Dzięki opowieści głównego
bohatera, a zarazem narratora, poznajemy nie tylko jego życiowe perypetie, ale
również realia codziennego życia, kulturę oraz wszelaką obyczajowość rejonów
Azerbejdżanu.
Sadik (org. Sadiq) wpuszcza
czytelnika do swojego świata odsłaniając przed nim krok po kroku, rozpoczynając
od najmłodszych lat swoją życiową ścieżkę, która jak przekonacie się sami
zaglądając na karty tej opowieści wiodła go w sposób często bardzo meandryczny
w różne zaułki egzystencji oraz różne miejsca na świecie.
Bohater sporo miejsca poświęcił
swojemu pobytowi w wojsku i temu, jaki wpływ na jego późniejsze życie miały
doświadczenia z tamtego okresu.
Równie ważną częścią jego
opowieści jest także czas studiów na Uniwersytecie w Moskwie, gdzie dostanie
się w opisywanych czasach było karkołomnym wyczynem.
„Baku, Moskwa, Warszawa” to
subtelna, a zarazem mocna i wymowna proza dotykająca tematów takich, jak
przyjaźń, miłość, wolność, spełnianie marzeń, czy odkrywanie samego siebie w
nie zawsze sprzyjających okolicznościach. Postać Sadika to także obraz tego,
jak pozostawać wiernym sobie, własnym marzeniom i pragnieniem, chociaż czasem
mamy w życiu mocno pod górkę.
Na uwagę zasługuje także tło
historyczne oraz społeczno – polityczne, które także otrzymują swój donośnie
wybrzmiewający w powieści ton. Nadaje to niniejszej książce jeszcze bardziej
wyrazisty charakter.
Język, którym bardzo umiejętnie
posługuje się autor nie jest ani zbyt płytki, ani przesadnie patetyczny, co
sprawia, że czytany tekst staje się jeszcze bardziej autentyczny. Całości zaś
dopełnia bardzo prosta w kontekście graficznym, a jednocześnie ogromnie
czytelna okładka, która z jednej strony jest jak czytamy o tym w książce m.in. odzwierciedleniem kolejnych
etapów wewnętrznego rozwoju, zgodnie z kolorami kolejnych czakramów – poziomów
dochodzenia do duchowego oświecenia, z drugiej natomiast bardzo dosadnie
ukazuje dążenie Sadika do kariery plastycznej, które od zawsze tkwiło w jego
głowie.
Jeśli zatem macie ochotę na lekturę nieśpiesznie
toczącej się opowieści, która jednocześnie niesie w sobie bardzo wiele odcieni
ludzkiego losu, a przy okazji chcecie popodróżować nieco w wyobraźni w różne
rejony świata to zapraszam Was do sięgnięcia po „Baku, Moskwa, Warszawa”. Stwórzcie
dla tej historii swoją własną perspektywę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz