czwartek, 14 maja 2020

Niekiedy aż duszno jest od wspomnień...


Już od bardzo dawna nie miałam tak mieszanych odczuć i trudności przy ich opisaniu po lekturze powieści, jak ma to miejsce przy tej pozycji. Książka ta ukazała się na polskim rynku wydawniczym w roku 2016, a na świecie według noty wydawniczej obsypana została wieloma nagrodami.

Dla pełnej jasności mam na myśli książkę „Kruchość skrzydeł” autorstwa Karen Foxlee. Narratorką tej opowieści jest 10-letnia Jennifer Day, która mieszka w niewielkiej górniczej osadzie wraz z rodzicami i starszą siostrą Beth.

Świat Jennifer wywraca się do góry nogami, kiedy nastoletnia Beth postanawia, niestety skutecznie, targnąć się na swoje życie. Osamotniona i zagubiona dziewczynka próbuje jak najdokładniej odtworzyć ostatnie miesiące życia starszej siostry, aby chociaż w pewnym stopniu odpowiedzieć sobie na pytanie – dlaczego to wszystko się wydarzyło? Towarzyszką Jennifer w rozwikływaniu tej niewiadomej staje się jej przyjaciółka Angela oraz podążający za przedstawianymi przez dziewczynki retrospekcjami i ich dywagacjami czytelnik.

Z całą pewnością jest to historia poruszająca ważny temat, jakim jest wchodzenie w dorosłość, które niekiedy obarczone bywa bardzo trudnymi do udźwignięcia i bolesnymi konsekwencjami, tak jak miało to miejsce w przypadku Beth. Autorka ukazała również powolny, acz bezlitosny obraz rozpadu rodziny, która boryka się ze stratą i wieloma innymi głęboko skrywanymi, a nawet nie zawsze uświadomionymi problemami.

Jak więc widzicie książka ta oscyluje wokół istotnych i wartych uwagi kwestii. Mimo to, jeśli o mnie chodzi mam do niej jedno spore zastrzeżenie, otóż jest ona napisana w sposób tak zagmatwany, mglisty, a wręcz duszny i przytłaczający ilością metafor oraz różnego rodzaju aluzji, że czytało się ją niesamowicie ciężko…

W zalewie niedopowiedzeń zawieszonych w bardzo gęstym klimacie całej tej opowieści ogromnie trudno było mi się wciągnąć w tę lekturę. Mimo, iż autorka dotyka wielu ważnych aspektów ludzkiego, a zwłaszcza nastoletniego życia to zrozumienie, o co chodzi w tej historii niestety idzie jak po grudzie.

Jeśli mimo moich powyższych zastrzeżenie chcecie poznać losy sióstr oraz całej rodziny Day’ów i zmierzyć się z tą niełatwą pod wieloma względami pozycją, z której wyziera niebagatelna melancholia to możecie spróbować sięgnąć po niniejszą publikację.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz