Anna Ficner – Ogonowska podbiła
serca czytelników już osiem lat temu, gdy na rynku wydawniczym ukazał się jej
powieściowy debiut, czyli „Alibi na szczęście”. Po nim przyszły kolejne części
tej serii, a jeszcze później następne powieści, których aktualnie jest już 7 w
literackim dorobku pani Anny.
Siódmą, a zarazem najnowszą z nich jest „Jeśli zatęsknię”, która trafiła w ręce czytelników pod koniec marca. Autorka opisuje w niej perypetie paczki przyjaciół, którzy znają się od czasów liceum, a obecnie dobiegając 40-stki nadal posiadają pewien rytuał, który pozwala im w natłoku życiowych obowiązków spędzać razem trochę czasu. Wspólnym zwyczajem jest dla bohaterów coroczny, tygodniowy rejs katamaranem.
Podczas jednego z takich właśnie rejsów, w malowniczych okolicznościach chorwackiej przyrody i nie tylko poznajemy pięcioro przyjaciół: Mańkę i Ankę, Kaśkę i Basię oraz Rafała. Do w/w ekipy dołącza podczas tegorocznej wyprawy znajomy Rafała – sporo młodszy od pozostałych Filip.
Grupę przyjaciół stanowią osoby o bardzo różnych charakterach, temperamentach i doświadczeniach życiowych, a mimo to świetnie się ze sobą dogadują, wzajemnie wspierają i mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji. Narratorką opowieści jest Ania, która podczas rejsu dochodzi do siebie po bolesnym i trudnym rozstaniu. Śledzimy barwne losy zgranej grupy i dowiadujemy się coraz więcej o bardzo realistycznie nakreślonych bohaterach.
W losach każdego z nich odnaleźć można wiele odniesień do sytuacji, z jakimi na co dzień sami się stykamy. Przez to cała szóstka staje się jeszcze bardziej wiarygodna. Nie zabrakło także wątku miłosnego, w który autorka wplotła Filipa i Ankę.
Jeśli macie ochotę przeczytać opowieść o przyjaźni, nieoczywistej miłości, wzajemnych relacjach dających wsparcie nawet w najbardziej dramatycznych okolicznościach oraz o spełnianiu marzeń i zaspokajaniu skrywanych pragnień bez względu na liczbę widniejącą w metryce to koniecznie sięgnijcie po tę powieść.
Jest to również historia o odbudowywaniu wiary w siebie i własne szczęście oraz o odnajdywaniu sensu życia nawet po tym, gdy dotychczasowa egzystencja legnie w gruzach i nic już nie będzie takie samo.
Jeżeli chcecie zanurzyć się w prozie przepełnionej emocjami, ciepłem, życiowymi refleksjami, tchnącej optymizmem i nadzieją oraz niosącej w sobie sporą dawkę dobrego humoru to „Jeśli zatęsknię” będzie idealnym wyborem. Chociaż książka ta liczy sobie ponad 600 stron to i tak mamy wrażenie, że kończy się zdecydowanie zbyt szybko.
Polecam.
Siódmą, a zarazem najnowszą z nich jest „Jeśli zatęsknię”, która trafiła w ręce czytelników pod koniec marca. Autorka opisuje w niej perypetie paczki przyjaciół, którzy znają się od czasów liceum, a obecnie dobiegając 40-stki nadal posiadają pewien rytuał, który pozwala im w natłoku życiowych obowiązków spędzać razem trochę czasu. Wspólnym zwyczajem jest dla bohaterów coroczny, tygodniowy rejs katamaranem.
Podczas jednego z takich właśnie rejsów, w malowniczych okolicznościach chorwackiej przyrody i nie tylko poznajemy pięcioro przyjaciół: Mańkę i Ankę, Kaśkę i Basię oraz Rafała. Do w/w ekipy dołącza podczas tegorocznej wyprawy znajomy Rafała – sporo młodszy od pozostałych Filip.
Grupę przyjaciół stanowią osoby o bardzo różnych charakterach, temperamentach i doświadczeniach życiowych, a mimo to świetnie się ze sobą dogadują, wzajemnie wspierają i mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji. Narratorką opowieści jest Ania, która podczas rejsu dochodzi do siebie po bolesnym i trudnym rozstaniu. Śledzimy barwne losy zgranej grupy i dowiadujemy się coraz więcej o bardzo realistycznie nakreślonych bohaterach.
W losach każdego z nich odnaleźć można wiele odniesień do sytuacji, z jakimi na co dzień sami się stykamy. Przez to cała szóstka staje się jeszcze bardziej wiarygodna. Nie zabrakło także wątku miłosnego, w który autorka wplotła Filipa i Ankę.
Jeśli macie ochotę przeczytać opowieść o przyjaźni, nieoczywistej miłości, wzajemnych relacjach dających wsparcie nawet w najbardziej dramatycznych okolicznościach oraz o spełnianiu marzeń i zaspokajaniu skrywanych pragnień bez względu na liczbę widniejącą w metryce to koniecznie sięgnijcie po tę powieść.
Jest to również historia o odbudowywaniu wiary w siebie i własne szczęście oraz o odnajdywaniu sensu życia nawet po tym, gdy dotychczasowa egzystencja legnie w gruzach i nic już nie będzie takie samo.
Jeżeli chcecie zanurzyć się w prozie przepełnionej emocjami, ciepłem, życiowymi refleksjami, tchnącej optymizmem i nadzieją oraz niosącej w sobie sporą dawkę dobrego humoru to „Jeśli zatęsknię” będzie idealnym wyborem. Chociaż książka ta liczy sobie ponad 600 stron to i tak mamy wrażenie, że kończy się zdecydowanie zbyt szybko.
Polecam.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
Książka zdecydowanie dla mnie. Tam gdzie są emocje, muszę być i ja. 😊
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że Ci się spodoba :). Książka ciekawa, ale też i taka, przy której można odpocząć.
Usuń