Maria Paszyńska ma już w swoim literackim dorobku kilkanaście powieści. W każdej z nich zarówno sobie, jak i czytelnikowi stawia poprzeczkę bardzo wysoko, do czego przyzwyczaiła już swoich odbiorców, którzy zawsze z ogromną niecierpliwością wyczekują na kolejny tytuł jej autorstwa.
Nie inaczej jest, więc w przypadku najnowszej książki „Czas białych nocy”, która otwiera cykl Wiatr ze wschodu. Gdy tylko zobaczyłam tę pozycję w zapowiedziach wydawniczych po prostu wiedziałam, że muszę ją przeczytać, bo czytany przeze mnie jakiś czas temu „Instytut piękności” uwiódł mnie zarówno swoją treścią, jak też literackim stylem i sposobem, w jaki wykreowała go autorka.
W „Czasie białych nocy” poznajemy młodą Ukrainkę Anastazję Szewczenko, która od najmłodszych lat nie ma łatwego życia u boku ponad miarę ortodoksyjnej macochy i przyrodnich braci. Jeden z nich – Borys – znęca się nad dziewczyną na różne sposoby i ostatecznie w bardzo młodym wieku popycha dziewczynę do ucieczki z domu próbując ją wykorzystać seksualnie.
Drugim głównym bohaterem opowieści jest Kazimierz Stawicki. Wychowywany przez Ojca i mieszkającą od lat w ich domu i zawiadującą wszystkim Emilię, która jest dla Kazimierza niczym matka, którą utracił w dzieciństwie.
Autorka ponownie krzyżuje losy tych dwojga (wcześniej spotkali się już raz jako dzieci) w Petersburgu, gdzie Kazimierz udaje się na studia, Anastazja zaś pomaga w przyklasztornym sierocińcu. Barwnie oddanym tłem ich ogromnie różnorodnych perypetii jest początek XX wieku, w którym to czasie rozpoczynają się przemiany społeczne w istniejącym ówcześnie ładzie. Zmiany te na różne sposoby wpływają na życie bohaterów. Stopniowo poznajemy również skomplikowane powiązania ze sobą opisywanych postaci i gro tajemnic z przeszłości, jakie to wszystko za sobą pociąga.
Postacie, w które autorka niejako tchnęła życie są niezwykle różnorodne, a przez to moim zdaniem jeszcze barwniejsze. Maria Paszyńska w sposób ogromnie wyrafinowany łączy przysłowiowy ogień z wodą, gdyż jej bohaterów dzieli bardzo wiele, a mimo tego jak się ostatecznie okazuje równie dużo ich połączy… Mamy tutaj mocno zarysowaną męską przyjaźń oraz równie płomienną, co trudną relację damsko - męską. Autorka nie stroni też od kwestii społeczno - ustrojowych, co ma na celu jeszcze dobitniejsze nakreślenie motywów historycznych, które mają w powieści niemałe znaczenie.
Książka wciąga już od pierwszych stron, czytelnik znajdzie w niej zarówno niebagatelną dawkę wielorakich emocji i wzruszeń, ale także całkiem sporo przebitek dotyczących historii opisywanego czasu.
Jest to lektura niebywale intrygująca i angażująca czytelnika, a jej otwarte zakończenie sprawia, iż można spodziewać się, że kolejny tom będzie jeszcze ciekawszy.
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do zapoznania się z burzliwymi i porywającymi losami Anastazji i Kazimierza oraz wszystkich pozostałych bohaterów, którzy towarzyszą im na kartach niniejszej książki.
Czy dacie się zatem porwać „Czasowi białych nocy” przywianemu przez Wiatr ze wschodu? ;)
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
Czytałam jedną z książek Marii Paszyńskiej i pamiętam, że wywołała we mnie wiele emocji. Chętnie poznam także tę historię, gdyż lubię powieści w podobnych klimatach.
OdpowiedzUsuńPolecam, a sama wyczekuję na drugi tom ;)
Usuń