środa, 9 października 2019

"W tych czasach zaś każdemu potrzeba było dużo wytrwałości, a nierzadko ponad ludzkiej woli przeżycia i determinacji, by co dnia mierzyć się z wojenną rzeczywistością..."


Maria Paszyńska ma w swoim dorobku literackim kilkanaście powieści, do najpoczytniejszych spośród nich należy czterotomowy cykl Owoc granatu, lecz to nie o nim chcę Wam dzisiaj opowiedzieć.

W tym wpisie chcę przybliżyć Wam nieco wydaną zimą tego roku nakładem Wydawnictwa Pascal książkę pt. „Instytut piękności”. Główną bohaterką opowieści jest doktor Mada Walter, która w okupowanej przez Niemców Warszawie prowadzi salon piękności, na którego tyłach odbywa się nieustająca akcja ratowania od zagłady żydowskich kobiet.

Snuta przez autorkę opowieść splata ze sobą losy czterech pomagających Madzie kobiet, są nimi: Sara, Zoia, Leia, oraz Dalila. Każda z nich wnosi do powieści swoją własną historię, targające nimi emocje oraz codzienne radości i smutki. Książka ta opowiada o sile kobiecej przyjaźni oraz harcie kobiecego ducha, który potrafi być zadziwiająco niezłomny nawet w najbardziej dramatycznych okolicznościach.

Pisarka nakreśliła postacie swoich bohaterek w sposób ogromnie wyrazisty, tak, iż stanowią one swego rodzaju przekrój ówczesnego społeczeństwa. Uwidocznione w nich rysy psychologiczne oraz różnorodne cechy charakteru sprawiają, że czytelnik śmiało może identyfikować się z nimi oraz dogłębnie przeżywać perypetie, jakie są ich udziałem. Taki stan rzeczy jest według mnie tym cenniejszy, że historia opisana w „Instytucie piękności” oparta jest na kanwie autentycznych wydarzeń.

Maria Paszyńska podjęła się dotknięcia bardzo trudnej tematyki oraz równie traumatycznego okresu historii, jakim niewątpliwie jest II Wojna Światowa z całym jej dramatyzmem i okrucieństwem, a mimo to jej powieść w pewien osobliwy sposób tchnie nadzieją. Ukazany został w niej fakt, iż przyjaźń, wzajemne wsparcie, a nawet miłość rozkwitają nawet w najmroczniejszych chwilach ludzkiego życia. A dzielenie się z innymi posiadaną wiedzą, czy umiejętnościami nawet w tak niesprzyjających okolicznościach nie zostaje zaniedbane.

Jeśli więc tej jesieni chcecie przeczytać opartą na prawdziwych wydarzeniach, fabularną historię z wojną w tle to serdecznie polecam Wam tę niebanalną, nasyconą emocjami oraz przedstawioną w bardzo plastycznych, chociaż namalowanych słowem obrazach powieść, w której Maria Paszyńska uchyla przed czytelnikami podwoje pewnego warszawskiego przybytku zwanego „Instytutem piękności”.  

2 komentarze:

  1. Czytałam właśnie niedawno tę książkę.Nie uciekam od takich tematów mimo ,że to bolesne i trudne historie. I tak masz rację mimo ,że o okrucieństwie tu jest ale jest i miłość ,przyjaźń i nadzieja. Dzięki temu nie jest to tylko takie "straszne"

    OdpowiedzUsuń