Małgorzata i Michał Kuźmińscy są
autorami kilku książek, mają również swój udział w dwóch antologiach
kryminalnych Opowiem Ci o zbrodni (Tom 1, Tom 2) oraz w programie telewizyjnym
o tym samym tytule realizowanym przez Crime+Investigation Polsat.
Dzisiaj jednak chciałabym przybliżyć Wam książkę, która ukazała się w serii Ślady zbrodni. Tym razem jest to czwarty tom cyklu etnokryminałów, których głównymi bohaterami są antropolog Anna Serafin i dziennikarz Sebastian Strzygoń. Rozwikłują oni różnego rodzaju zagadki w różnych regionach Polski, poprzez co niejako zaglądają do wnętrza kilku grup etnicznych pokazując nam realia ich funkcjonowania – to taka odrobina wstępu w kwestii w/w cyklu, a teraz powoli wracamy do „Mary”, czyli historii, którą chcę Wam dziś zaprezentować.
Na początek warto zaznaczyć, że, mimo, iż jak już wcześniej wspomniałam jest to czwarty tom cyklu można zacząć lekturę właśnie od tej części, gdyż nie będziemy przez to czuć się zbytnio zagubieni w fabule całości. Dzieje się tak, dlatego, iż każda część dotyczy odrębnej sprawy i jest zamkniętą historią. Chociaż w opowieści oczywiście można znaleźć nawiązania do poprzednich tomów to są one na tyle nie nachalne, iż w ogóle nie burzą spójności czytania. Ja sama jestem najlepszym przykładem na to, że śmiało możecie rozpocząć czytanie tego cyklu od „Mary”, gdyż tak właśnie zrobiłam, a stało się to ze względu na fakt, że akcja dzieje się blisko moich rodzinnych stron tj. w Dąbrowie Tarnowskiej.
A zatem do rzeczy - gdy na terenie posesji należącej do siostry, a wcześniej dziadków, Sebastiana Strzygonia odnalezione zostają ludzkie kości niewiadomego pochodzenia, a jedyne, co o nich wiadomo to, że należały do kobiety. W Dąbrowie zaczyna wrzeć… A kiedy dodatkowo w bardzo dziwnych (choć na pierwszy rzut oka dosyć prozaicznych) okolicznościach ginie jeden ze znanych i niezbyt lubianych mieszkańców miejscowości – Władysław Wężyk - akcja jeszcze mocniej nabiera tempa…
Tym razem Małgorzata i Michał Kuźmińscy podjęli bardzo trudny, często będący przemilczanym temat relacji polsko – żydowskich w świetle Judenjagd, czyli tzw. polowania na Żydów. Opowieść, którą roztaczają przed czytelnikami jest niezwykle misterną konstrukcją zawierającą w sobie nie tylko prokuratorskie śledztwo dotyczące odnalezionych szczątków oraz zagadkowego wypadku na obrzeżach Dąbrowy, które to wydarzenia pociągają za sobą kolejne zawiłości. Jest to również etnokryminał zanurzający się w traumatyczną i bolesną historię Żydów i ich eksterminacji oraz mówiący o roli, jaką odegrali w tym, nie koniecznie z własnej woli, Polacy.
„Mara”, chociaż jest etnokryminałem dotyka również bardzo mocno istoty rodzinnych relacji oraz niebagatelnej ważności i wciąż palącej potrzeby przekazywania faktów historycznych z pokolenia na pokolenie. Traktuje też o poszukiwaniu własnej tożsamości, borykaniu się z niewiedzą o tym, co wydarzyło się w minionych czasach oraz o konieczności uświadamiania sobie wciąż na nowo tego, że przeszłość upomina się o sprawiedliwość w teraźniejszości czy tego chcemy czy nie…
Gratuluję autorom pomysłu na ten etnokryminał i podziwiam za ogromny research, którego z całą pewnością musieli dokonać, aby ta historia wybrzmiała w taki właśnie sposób.
Jeśli chcecie dowiedzieć się, do kogo należały odkryte kości oraz czy faktycznie była to ofiara Judenjagd? Czy wypadek na peryferiach Dąbrowy rzeczywiście był wypadkiem? I co tak naprawdę oznacza tytułowa „Mara” to zachęcam Was bardzo do sięgnięcia po niniejszą książkę.
Sama z pewnością również przeczytam poprzednie części, aby zapoznać się z perypetiami innych grup etnicznych, do których wnętrza w pewnym stopniu udało się zajrzeć Ance i Bastionowi, tym bardziej, że posiadam te pozycje w mojej domowej biblioteczce, a póki co gorąco polecam Wam przeczytanie „Mary”.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
Dzisiaj jednak chciałabym przybliżyć Wam książkę, która ukazała się w serii Ślady zbrodni. Tym razem jest to czwarty tom cyklu etnokryminałów, których głównymi bohaterami są antropolog Anna Serafin i dziennikarz Sebastian Strzygoń. Rozwikłują oni różnego rodzaju zagadki w różnych regionach Polski, poprzez co niejako zaglądają do wnętrza kilku grup etnicznych pokazując nam realia ich funkcjonowania – to taka odrobina wstępu w kwestii w/w cyklu, a teraz powoli wracamy do „Mary”, czyli historii, którą chcę Wam dziś zaprezentować.
Na początek warto zaznaczyć, że, mimo, iż jak już wcześniej wspomniałam jest to czwarty tom cyklu można zacząć lekturę właśnie od tej części, gdyż nie będziemy przez to czuć się zbytnio zagubieni w fabule całości. Dzieje się tak, dlatego, iż każda część dotyczy odrębnej sprawy i jest zamkniętą historią. Chociaż w opowieści oczywiście można znaleźć nawiązania do poprzednich tomów to są one na tyle nie nachalne, iż w ogóle nie burzą spójności czytania. Ja sama jestem najlepszym przykładem na to, że śmiało możecie rozpocząć czytanie tego cyklu od „Mary”, gdyż tak właśnie zrobiłam, a stało się to ze względu na fakt, że akcja dzieje się blisko moich rodzinnych stron tj. w Dąbrowie Tarnowskiej.
A zatem do rzeczy - gdy na terenie posesji należącej do siostry, a wcześniej dziadków, Sebastiana Strzygonia odnalezione zostają ludzkie kości niewiadomego pochodzenia, a jedyne, co o nich wiadomo to, że należały do kobiety. W Dąbrowie zaczyna wrzeć… A kiedy dodatkowo w bardzo dziwnych (choć na pierwszy rzut oka dosyć prozaicznych) okolicznościach ginie jeden ze znanych i niezbyt lubianych mieszkańców miejscowości – Władysław Wężyk - akcja jeszcze mocniej nabiera tempa…
Tym razem Małgorzata i Michał Kuźmińscy podjęli bardzo trudny, często będący przemilczanym temat relacji polsko – żydowskich w świetle Judenjagd, czyli tzw. polowania na Żydów. Opowieść, którą roztaczają przed czytelnikami jest niezwykle misterną konstrukcją zawierającą w sobie nie tylko prokuratorskie śledztwo dotyczące odnalezionych szczątków oraz zagadkowego wypadku na obrzeżach Dąbrowy, które to wydarzenia pociągają za sobą kolejne zawiłości. Jest to również etnokryminał zanurzający się w traumatyczną i bolesną historię Żydów i ich eksterminacji oraz mówiący o roli, jaką odegrali w tym, nie koniecznie z własnej woli, Polacy.
„Mara”, chociaż jest etnokryminałem dotyka również bardzo mocno istoty rodzinnych relacji oraz niebagatelnej ważności i wciąż palącej potrzeby przekazywania faktów historycznych z pokolenia na pokolenie. Traktuje też o poszukiwaniu własnej tożsamości, borykaniu się z niewiedzą o tym, co wydarzyło się w minionych czasach oraz o konieczności uświadamiania sobie wciąż na nowo tego, że przeszłość upomina się o sprawiedliwość w teraźniejszości czy tego chcemy czy nie…
Gratuluję autorom pomysłu na ten etnokryminał i podziwiam za ogromny research, którego z całą pewnością musieli dokonać, aby ta historia wybrzmiała w taki właśnie sposób.
Jeśli chcecie dowiedzieć się, do kogo należały odkryte kości oraz czy faktycznie była to ofiara Judenjagd? Czy wypadek na peryferiach Dąbrowy rzeczywiście był wypadkiem? I co tak naprawdę oznacza tytułowa „Mara” to zachęcam Was bardzo do sięgnięcia po niniejszą książkę.
Sama z pewnością również przeczytam poprzednie części, aby zapoznać się z perypetiami innych grup etnicznych, do których wnętrza w pewnym stopniu udało się zajrzeć Ance i Bastionowi, tym bardziej, że posiadam te pozycje w mojej domowej biblioteczce, a póki co gorąco polecam Wam przeczytanie „Mary”.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
Jak skończę jedną z dwóch serii kryminalnych jakie aktualnie czytam, to z chęcią zapoznam się z tą.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Zatem już dziś życzę Ci interesującej lektury :)
Usuń