Książka
Matthew Kneale’a „Rzymianami bendąc” to publikacja dosyć nietypowa ze względu
na swoją narrację, gdyż, mimo, że jest to książka dla dorosłych to jej narratorem,
a zarazem jednym z głównych bohaterów jest tutaj 9-letni chłopiec. Lawrence po
rozstaniu rodziców mieszka ze swoją mamą – Hannah oraz młodszą siostrą Jemimą.
Hannah
postanawia jednak ze względu na bezpieczeństwo swojej rodziny wyjechać z
dziećmi do Rzymu. Uważa, że znajdą tam bezpieczną przystań, ponieważ jest to
miasto, w którym niegdyś studiowała, miała przyjaciół i dobrze się czuła.
Lawrence
relacjonuje czytelnikom całą wyprawę z charakterystyczną dla dziecka swobodą,
mnogością detali i dziecięcym apetytem na przeżywanie przygód.
Pamiętnik
Lawrence’a to jednak coś znacznie głębszego w swej treści. Autor bardzo
plastycznie ukazuje w nim spojrzenie kilkulatka na niezrozumiały i pogmatwany
świat dorosłych. Larry opisując wszystko w swoim pamiętniku, na typowo
dziecięcy sposób, czyli z całą masą błędów ortograficznych i przekręconych
słów, co jest według mnie genialnym zabiegiem literackim wdrożonym na potrzeby
tej powieści przez autora, próbuje, chociaż trochę usystematyzować to, co
dzieje się w wywróconym aktualnie do góry nogami życiu jego, Jemimy i mamy.
Czy
mu się to uda? Tego dowiecie się z kart „Rzymianami bendąc”. To, co mogę Wam
zdradzić, bez szwanku dla późniejszej lektury, to fakt, iż jest to książka
wręcz naszpikowana emocjami. Nic nie jest w niej takie oczywiste, jak może się
wydawać na początku czytania. Autor niejako przypomina dorosłym, że dzieci
wiedzą i rozumieją znacznie więcej niż nam się na co dzień wydaje, lecz aby nie
czuły się aż tak zagubione w otaczającej je, bardzo często błyskawicznie (jak
na dziecięcą percepcję) zmieniającej się rzeczywistości powinniśmy, jako
rodzice/opiekunowie/mentorzy wyjaśniać im w miarę możliwości na bieżąco zmiany,
które zachodzą w ich życiu najczęściej w wyniku różnorakich decyzji
podejmowanych przez dorosłych.
Jak
potoczą się losy bohaterów? Czy ich wyprawa do Wiecznego Miasta przyniesie im
to, czego oczekiwali? A może finał tej historii będzie zupełnie inny?
Przekonajcie się sami podczas lektury tej pouczającej i jedynie powierzchownie
mogącej się wydawać banalną opowieści, która skrywa w sobie wiele wątków
mogących wzbudzić w czytelniku niejedną refleksję.
Zapraszam
do zaczytania się w tej nietuzinkowej prozie M. Kneale’a.
Ciekawy zabieg, pierwszy raz spotykam się z taką formą książki. Przyznam, że jestem jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest to typowa lektura.
Usuń