Ta niewielka książeczka trafiła w moje ręce dosyć
przypadkowo podczas tegorocznych Targów Książki w Krakowie. Gdy po raz kolejny
odwiedzałam stoisko Wydawnictwa Media Rodzina ku mojemu sporemu zaskoczeniu
otrzymałam ją po prostu w prezencie.
W ostatnim czasie na rynku wydawniczym panuje boom na
wszelkiego rodzaju książki kreatywne. Czy wszystkie spośród tytułów
przypisanych do wyżej wymienionego nurtu takie właśnie są to już temat na
zupełnie inną polemikę… Jednakże przechodząc do meritum mimo, iż przygody
Harolda mają już ponad 50 lat, historyjka ta jest dla mnie niesamowitym
przykładem kreatywności.
W bajce poznajemy historię czteroletniego Harolda i jego
fioletowej kredki. Pewnej księżycowej nocy chłopiec wybiera się na spacer,
podczas którego przydarzają mu się różne przygody. Aby z powrotem trafić do
swojego domu i łóżeczka nasz mały lecz bardzo rezolutny bohater przy użyciu
swojej magicznej kredki oraz dzięki swojej niebagatelnej pomysłowości stopniowo
dorysowuje sobie wszystko, czego potrzebuje, by odnaleźć powrotną drogę do
bezpiecznego, ciepłego domu.
Jeśli chcecie dokładnie poznać losy Harolda koniecznie
sięgnijcie po tę opowiastkę, gdyż jest ona świetną zabawą zarówno dla dzieci
jak i dorosłych.
We mnie osobiście perypetie malca wzbudziły skojarzenie z rodzimym
„Zaczarowanym ołówkiem” (serialem animowanym realizowanym w latach 1964-1977
przez Se-ma- for), którego głównym bohaterem jest Piotrek i jego tytułowy
zaczarowany ołówek.
Dodatkowym atutem tej wydanej przez Media Rodzinę publikacji
jest to, iż ukazała się ona w wersji dwujęzycznej. Oprócz tekstu w języku
polskim mamy również te same frazy w języku angielskim.
Zatem jeśli szukacie dla swoich milusińskich książeczki, która rozwija
wyobraźnię, uczy, bawi, a oprócz tego gwarantuje mile spędzony czas dla małych
i dużych gorąco polecam Wam przygody Harolda i jego fioletowej kredki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz