środa, 7 października 2015

Każdy upa­da, lecz tyl­ko nieliczni pot­ra­fią jak fe­niks pow­stać z po­piołów klęski


W ubiegłym roku nakładem Wydawnictwa Credo ukazała się książka Petera Gladwina, nosi ona tytuł „Powstać z popiołów. Historia chłopca, który przeszedł piekło”. W niniejszej publikacji autor opisuje swoje życie, które od najwcześniejszego dzieciństwa nie było dla niego łatwe, gdyż jako roczne dziecko ledwo uszedł z życiem z pożaru, jaki miał miejsce w jego rodzinnym domu.
Wydarzenie to pozostawiło bardzo duży i trwały uszczerbek na jego zdrowiu fizycznym. W wyniku w/w wypadku Peter stał się osobą niepełnosprawną.

W swojej książce ukazuje on nie tylko wynikające z kalectwa trudy, z jakimi musiał się zmagać lecz również meandry życia w trudnej dzielnicy, ciągłe przeprowadzki oraz życie w dysfunkcyjnej rodzinie.

Bardzo szczerze opisuje także stopniowy proces odnajdywania samego siebie w dorosłym już życiu, nieodłącznym elementem drogi ku temu było dla mężczyzny odkrycie niejako na nowo Boga, który odtąd staje się dla Petera niezwykle bliski i realny.

Jest to opowieść o wewnętrznej sile, która tkwi w każdym z nas i o ogromnej determinacji połączonej z wiarą w Bożą Opatrzność -  połączenie tych składowych wydźwignęło autora, a zarazem bohatera niniejszej książki z otchłani życiowego marazmu i pozwoliło mu odbić się od dna, którego sięgnął…

Dziś Peter jest szczęśliwym mężem i ojcem, pomimo swej niepełnosprawności jest niezwykle aktywny i czuje się człowiekiem spełnionym.

Mimo, że książka ta niewątpliwie niesie ze sobą bardzo pozytywne przesłanie do mnie nie do końca trafiła… Doceniam rzecz jasna niebywałą szczerość autora, natomiast sam sposób przekazu jest dla mnie, że się tak wyrażę zbyt „suchy”, więc zapewne stąd wynika moją średnia ocena tej pozycji jako całości…

Niemniej jednak pozycja ta jest warta uwagi chociażby ze względu na przykład jaki ukazuje swoją osobą Peter Gladwin.   


Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu CREDO.

2 komentarze:

  1. Hm, z jednej strony jestem ciekawa, jak autor poradził sobie z tak wieloma przeciwnościami losu, ale z drugiej... odstrasza mnie ta "suchość". Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto samemu sprawdzić, bo książka nie jest zbyt duża objętościowo, a naprawdę warta uwagi - to po pierwsze.

      A po drugie - ilu czytelników, tyle spojrzeń na opisywaną historię, więc kto wie jaka może zostać odebrana przez Panią :). Mam nadzieję, że podzieli się Pani wrażeniami jeśli jednak zdecyduje się po tę książkę sięgnąć :)

      Usuń