Pierwsza
powieść autorstwa Michała Krupy pt. „Cześć, mam na imię Michał” jest moją
pierwszą stycznością z twórczością autora mimo, iż aktualnie ma on na swoim
koncie już kilka publikacji.
Głównym
bohaterem książki jest tytułowy Michał, którego poznajemy wraz z trójką
przyjaciół: Łukaszem, Kamilem oraz Adamem, młodzi mężczyźni znają i przyjaźnią
się ze sobą już od lat.
Podczas
jednego ze spotkań przy piwie nasz bohater po raz pierwszy styka się z automatami do gry… W ten
oto sposób do jego wewnętrznego ogrodu trafia zdawać by się mogło niepozorna i
niewinna sadzonka…
Michał
jest młodym, ambitnym i utalentowanym finansistą, jego praca jest więc mocno
stresująca, a co za tym idzie wyczerpująca zarówno fizycznie jak i psychicznie.
W życiu mężczyzny oprócz pracy jest także żona Kasia, a na świat przychodzi
również mały Emil.
Obowiązki
zawodowe i rodzinne coraz częściej zaczynają przerastać naszego bohatera, który
staje się coraz bardziej znerwicowany i wyizolowany.
Mężczyzna
początkowo tłumacząc sobie, iż robi to tylko w ramach odstresowania coraz
częściej zasiada przed automatem do gry koniec końców przegrywając coraz większe
pieniądze, a zarazem szukając coraz większej dawki adrenaliny… Poszukiwania owe
poprzez meandry kłamstw wielokrotnie serwowanych najbliższemu otoczeniu
doprowadzają go w końcu do kasyna. Spirala długów, fałszu oraz szemranych osobników w otoczeniu Michała
zaczyna być coraz mocniej splątana…
Z
pomocą próbują mu przyjść bliscy i przyjaciele jednak roślina, która na dobre
rozpanoszyła się w pilnie strzeżonym ogrodzie Michała skutecznie i nieustannie
ich deklasuje nie mając przy tym najmniejszych nawet skrupułów…
Nierówna
walka ciągle trwa…
Autor
w sposób niezwykle przejmujący ukazuje nam problem uzależnienia od hazardu,
który jest równią pochyłą po jakiej stopniowo acz niechybnie stacza się osoba
uzależniona ciągnąc za sobą najbliższych często niczego nieświadomych.
Poprzez
postać głównego bohaterka czytelnik ma szansę zobaczyć jak bardzo ten zgubny i
wciąż marginalizowany nałóg odziera człowieka z poczucia własnej wartości i
depcze jego poczucie godności. Mamiąc złudnymi obietnicami, że „przecież za
moment się odegrasz” czy „możesz z tym skończyć choćby zaraz”.
Jeśli
chcecie przekonać się jak potoczą się losy Michała, jego rodziny i przyjaciół oraz
czy uda mu się „wygrać życie” koniecznie sięgnijcie po tę niewielką
objętościowo lecz pełną głębi opowieść.
Autorowi
natomiast gratuluję wręcz porażającego w swej szczerości i wyrazistości debiutu
literackiego.
Polecam!
Za
udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Autorowi – panu Michałowi Krupie.
Warto spróbować. Lubię w książkach też męski punkt widzenia świata.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam! :)
UsuńZ chęcią przeczytam, nie wiem dlaczego, ale wolę książki pisane przez mężczyzn. Być może z powodu pisania prosto z mostu, "po żołniersku", bez owijania w bawełnę i używania słodkich albo uładzonych metafor po to żeby nie nazwać czegoś po imieniu.
OdpowiedzUsuńTę książkę jak najbardziej polecam :), a z twórczości "bez zbędnego pudru" tworzonej przez kobiety zachęcam do sięgnięcia po "Dom na krawędzi" oraz "Drzwi do piekła" Marii Nurowskiej - jeśli nie znasz ;)
Usuń