wtorek, 20 października 2015

Miałem kiedyś wielki dom, piękny ogród otaczał go...

 

Pierwsza powieść autorstwa Michała Krupy pt. „Cześć, mam na imię Michał” jest moją pierwszą stycznością z twórczością autora mimo, iż aktualnie ma on na swoim koncie już kilka publikacji.

Głównym bohaterem książki jest tytułowy Michał, którego poznajemy wraz z trójką przyjaciół: Łukaszem, Kamilem oraz Adamem, młodzi mężczyźni znają i przyjaźnią się ze sobą już od lat.
Podczas jednego ze spotkań przy piwie nasz bohater po raz  pierwszy styka się z automatami do gry… W ten oto sposób do jego wewnętrznego ogrodu trafia zdawać by się mogło niepozorna i niewinna sadzonka…

Michał jest młodym, ambitnym i utalentowanym finansistą, jego praca jest więc mocno stresująca, a co za tym idzie wyczerpująca zarówno fizycznie jak i psychicznie. W życiu mężczyzny oprócz pracy jest także żona Kasia, a na świat przychodzi również mały Emil.
Obowiązki zawodowe i rodzinne coraz częściej zaczynają przerastać naszego bohatera, który staje się coraz bardziej znerwicowany i wyizolowany.

Mężczyzna początkowo tłumacząc sobie, iż robi to tylko w ramach odstresowania coraz częściej zasiada przed automatem do gry koniec końców przegrywając coraz większe pieniądze, a zarazem szukając coraz większej dawki adrenaliny… Poszukiwania owe poprzez meandry kłamstw wielokrotnie serwowanych najbliższemu otoczeniu doprowadzają go w końcu do kasyna. Spirala długów, fałszu  oraz szemranych osobników w otoczeniu Michała zaczyna być coraz mocniej splątana…

Z pomocą próbują mu przyjść bliscy i przyjaciele jednak roślina, która na dobre rozpanoszyła się w pilnie strzeżonym ogrodzie Michała skutecznie i nieustannie ich deklasuje nie mając przy tym najmniejszych nawet skrupułów…
Nierówna walka ciągle trwa…  

Autor w sposób niezwykle przejmujący ukazuje nam problem uzależnienia od hazardu, który jest równią pochyłą po jakiej stopniowo acz niechybnie stacza się osoba uzależniona ciągnąc za sobą najbliższych często niczego nieświadomych.

Poprzez postać głównego bohaterka czytelnik ma szansę zobaczyć jak bardzo ten zgubny i wciąż marginalizowany nałóg odziera człowieka z poczucia własnej wartości i depcze jego poczucie godności. Mamiąc złudnymi obietnicami, że „przecież za moment się odegrasz” czy „możesz z tym skończyć choćby zaraz”.

Jeśli chcecie przekonać się jak potoczą się losy Michała, jego rodziny i przyjaciół oraz czy uda mu się „wygrać życie” koniecznie sięgnijcie po tę niewielką objętościowo lecz pełną głębi opowieść.

Autorowi natomiast gratuluję wręcz porażającego w swej szczerości i wyrazistości debiutu literackiego.

Polecam!    

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Autorowi – panu Michałowi Krupie.



4 komentarze:

  1. Warto spróbować. Lubię w książkach też męski punkt widzenia świata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią przeczytam, nie wiem dlaczego, ale wolę książki pisane przez mężczyzn. Być może z powodu pisania prosto z mostu, "po żołniersku", bez owijania w bawełnę i używania słodkich albo uładzonych metafor po to żeby nie nazwać czegoś po imieniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę książkę jak najbardziej polecam :), a z twórczości "bez zbędnego pudru" tworzonej przez kobiety zachęcam do sięgnięcia po "Dom na krawędzi" oraz "Drzwi do piekła" Marii Nurowskiej - jeśli nie znasz ;)

      Usuń