W
debiutanckiej powieści Marii Wolskiej pt „Zatrzymać chwilę”, poznajemy młodą
kobietę pracującą w branży finansowej. Kiedy w firmie, gdzie pracuje Ewa
pojawia się nowy kierownik dotychczasowy „biurowy ład” zostaje postawiony na
głowie… Pracownicy mają tak duży nawał obowiązków, iż spędzają na swoim
stanowisku pracy nawet po kilkanaście godzin na dobę, a mimo to z niczym się
nie wyrabiają i często zabierają pracę do domu.
Nasza
bohaterka jest coraz bardziej zmęczona, znerwicowana i sfrustrowana, co nie pozostaje
bez wpływu na jej życie prywatne, które zostaje zdegradowane do poziomu
zerowego. Ze względu na to, iż praca staje się centrum jej świata cierpi na tym
nie tylko jej kilkuletni związek z Markiem lecz także podupada ona na zdrowiu.
Dopiero
wypadek, któremu w pewnym momencie opisanej przez autorkę historii ulega nasza
bohaterka bardzo mocno przewartościowuje jej życie.
W
chwili w/w zdarzenia Ewa nagle znajduje się w towarzystwie anioła i zupełnie
dla niej niespodziewanie ma możliwość przyjrzenia się swojemu życiu niejako z
boku…
Anioł
– Wojtek z jednej strony pokazuje kobiecie świat, w którym żyje, z drugiej
natomiast Ewa patrzy na swoje życie tkwiąc jakby w zawieszeniu… Wojtek
uświadamia jej, iż tylko ona może podjąć decyzję o tym czy zostaje tutaj, czy
też wraca do swojego ciała, a zarazem na Ziemię.
Jeśli
chcecie dowiedzieć się jakiego wyboru dokonała Ewa i co owa decyzja za sobą
pociągnęła zajrzyjcie na karty książki.
Mimo,
iż autorka poruszyła w swojej powieści bardzo ważny i będący wciąż bardzo na
czasie temat jakim jest pracoholizm oraz opisała spustoszenie jakie sieje on
zarówno w życiu osoby uzależnionej od pracy jak również w jej otoczeniu to
jednak powieść ta jest w moim odczuciu zbyt płytka, a momentami także nieco
infantylna…
Jej
atutem jest niewątpliwie fakt, że czyta się ją bardzo szybko i płynnie.
Jednakże mnie nie zapadnie ona na zbyt długo w pamięć.
Niemniej
jednak jeśli chcecie zetknąć się z obrazem omawianego nałogu wykreowanym przez
autorkę zapraszam Was do lektury i własnych refleksji odnośnie tego debiutu.
Za
udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz