Maria Paszyńska ponownie udowodniła, jak wysoko stawia poprzeczkę wykreowanym przez siebie bohaterom po raz kolejny osadzając ich w niesamowicie opisanej historii.
Anastazję, Borysa, Kazimierza i
doktora Kirsanowa poznaliśmy już w opowieści „Czas białych nocy”, czyli
pierwszej części cyklu Wiatr ze wschodu. We wrześniu w ręce czytelników trafiła
druga odsłona tego cyklu, która nosi tytuł „Stalowe niebo” i to właśnie o niej
chcę Wam dziś opowiedzieć.
Autorka zabiera nas do roku 1920. Anastazja po odbyciu kary więzienia po raz kolejny wraca do Petersburga, gdzie zapanowała bolszewicka codzienność. Młoda kobieta, aby zapomnieć o ukochanym rzuca się w wir pracy w miejscowym szpitalu. Pomocą na wszelkich możliwych polach służy jej nie kto inny, jak stary doktor Kirsanow, który proponuje Nuti pewien korzystny dla nich obojga układ.
Tym czasem Kaza po powrocie z
wojny wpada w coraz głębszą depresję myśląc, że Anastazja go opuściła. Borys
utrzymuje przyjaciela w tym przekonaniu nie zdradzając mu, co wie o losie przyrodniej
siostry…
Jak więc widzicie los rozdzielił
zakochanych, ale jak też zapewne się domyślacie w myśl powiedzenia, że góra z
górą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem zawsze ich ścieżki w końcu
znów się przetną, lecz stanie się to zupełnie niespodziewanie dla nich obojga i
będzie mieć miejsce w ogromnie skomplikowanych okolicznościach.
Maria Paszyńska jest mistrzynią we wplataniu ludzkich losów w wielką historię oraz różnorodne społeczno-ustrojowe przemiany i tak jest również w najnowszej powieści. Na tle wydarzeń historycznych przyglądamy się perypetiom zwykłych ludzi, ich marzeniom, poszukiwaniu swojego miejsca w otaczającej rzeczywistości i targającymi nimi różnorodnymi emocjami.
Jest to książka o miłości, pragnieniu samorozwoju, przyjaźni, która darowuje drugiemu człowiekowi bardzo wiele, ale również ukazana została w niej ogromna samotność, poczucie zagubienia i rozczarowania, czy nieudolne próby radzenia sobie z tęsknotą. Niektórym bohaterom „Stalowego nieba” nieobce są też zawiść i zazdrość oraz dbanie tylko o własne interesy, za każdą właściwie cenę.
Autorka stworzyła następną porywającą opowieść, która swoim klimatem pochłania czytelnika od pierwszej do ostatniej strony.
Przekonajcie się sami, co wydarzyło się pod „Stalowym niebem”, a właściwie na jego kartach.
Ze swojej strony gorąco polecam Wam tę książkę, gdyż czyta się ją jednym tchem, a dzieje bohaterów elektryzują, prowokują do refleksji, wzruszają, a niekiedy wywołują uśmiech na twarzy czytającego.
Sama czekam z niecierpliwością na kolejną część tego niesamowitego cyklu.
Brzmi całkiem ciekawie!
OdpowiedzUsuńMiło mi, że zainteresowałam ;)
Usuń