Jeśli czytujecie reportaże to pozycja, z którą dzisiaj do Was przychodzę na pewno Was zainteresuje. Książka nosi tytuł „Biblioteka w oblężonym mieście. O wojnie w Syrii i odzyskanej nadziei”, a jej autorem jest Mike Thomson, korespondent stacji BBC.
Wojna w Syrii od wielu lat zbiera
śmiertelne żniwo i choć mogłoby się wydawać, że wśród rozlewu krwi, głodu,
strachu, karabinowych salw i świstu spadających bomb nie ma miejsca na
literaturę mieszkańcy niewielkiej Darajji (miejscowość ta leży koło Damaszku)
udowodnili, że jest inaczej.
Właśnie o tej niesamowitej, oddolnej inicjatywie opowiada Mike Thomson. Ludzie opisani w tej książce są istotami z krwi i kości, a ocalane przez nich niemal każdego dnia z narażeniem życia tomy i podziemna biblioteka, jaką stworzyli stanowią dla nich wszystkich nie tylko odskocznię i wytchnienie od wojennej zawieruchy, ale również furtkę do kontynuowania przerwanej najczęściej nagle edukacji.
Autor prowadzi rozmowy (jeśli oczywiście jest to możliwe) z mieszkańcami oblężonego miasteczka poprzez komunikatory internetowe lub wiadomości sms, gdyż on sam fizycznie przebywa w Anglii. Przez to jeszcze bardziej uwidoczniony i skłaniający czytelnika do refleksji staje się dysonans pomiędzy stosunkowo spokojnym i dostatnim życiem w Europie, a codziennością nękanej konfliktem zbrojnym ludności syryjskiej.
Przejmujące opowieści i
wstrząsające relacje rozmówców M. Thomsona z jednej strony stanowią wołanie do
świata o pomoc i dostrzeżenie tego, co dzieje się w ogarniętej wojną Syrii, z
drugiej natomiast są niesamowitym świadectwem tego, iż człowiek może pozostać
pełen pasji, marzeń oraz dążenia do lepszego jutra nawet w najbardziej
skrajnych warunkach. Musi tylko (i aż) posiadać coś, co psychicznie i
emocjonalnie trzyma go przy życiu – takim miejscem dla mieszkańców Darajji
stała się właśnie biblioteka.
Interlokutorzy autora są w różnym wieku, różnej płci, profesji etc, dzięki czemu czytelnik otrzymuje szeroki przekrój tamtejszego społeczeństwa, przez co tym dobitniej ma szansę uświadomić sobie, jakim skarbem, przez nas wciąż często niedocenianym, są dla tych ludzi książki i w miarę bezpieczne miejsce, w którym spokojnie mogą oddawać się lekturze.
Z reportażu można dowiedzieć się bardzo wiele o samym konflikcie w Syrii oraz o reakcjach, a w zasadzie ich braku, pozostałej części świata na to, co się tam dzieje. Codzienność tamtejszych mieszkańców jest okrutna, a ich osamotnienie i brak pomocy z zewnątrz przerażają. Książka ta, chociaż nie jest łatwa w odbiorze jest według mnie warta tego, aby poświęcić jej swój czas.
Czy zechcecie usłyszeć głosy mieszkańców oblężonego miasta, zapoznać się z ich losami oraz historią powstania i działalności niezwykłej biblioteki? Jeśli Wasza odpowiedź brzmi tak, to nie przechodźcie obojętnie obok tej książki.
Zdecydowanie jest to książka, po którą będę chciała sięgnąć.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Niewątpliwie jest to lektura warta uwagi.
Usuń