Karolina Wilczyńska od lat zachwyca czytelniczki stworzonymi przez siebie historiami, w których bohaterowie przeżywają wiele życiowych wzlotów i upadków, a czytelniczkom dzięki temu bardzo łatwo się z nimi utożsamić.
W powieści „Światło w jej
oczach”, która stanowi otwarcie cyklu Ja, kobieta pojawia się jednak odrobinę
inna konwencja - Zapytacie zapewne „jaka?” Otóż jest to historia oparta na
autentycznych wydarzeniach. Autorka oczywiście bardzo zręcznie wplotła losy
bohaterek w literacką fikcję niemniej jednak opowiedziana w książce przez jedną
z kobiet historia wydarzyła się naprawdę.
Łucja i Klara pochodzą ze zupełnie różnych światów, a ich życiorysy są całkowicie odmienne. Jak wiadomo koleje losu, czy też, jak kto woli przeznaczenia bywają jednak niezbadane i sprawiają, że ścieżki tych dwóch kobiet krzyżują się ze sobą.
Klara jest początkującą malarką, która
na skutek pewnych wydarzeń postanawia się usamodzielnić i zacząć żyć na własny
rachunek. Gdy przez przypadek spotka Łucję bardzo chce namalować jej portret. W
ten sposób zaczyna się niezwykła i jak się okazuje ogromnie budująca dla obu
pań znajomość, która wiele wniesie w życie każdej z nich.
Obraz malowany przez Klarę staje się dla obu kobiet swego rodzaju furtką, która prowadzi do stopniowego poznawania prawdy o sobie samych i otwieraniu się na drugiego człowieka. Opowieść, którą snuje Łucja, gdy Klara ją maluje, choć ma w sobie wiele burzliwych i niełatwych fragmentów krok po kroku prowadzi obie kobiety do osiągnięcia harmonii i wewnętrznego spokoju, pomimo, że zasadniczo ich życiowa sytuacja nie ulega zmianie.
Jest to książka wypełniona po same brzegi całą gamą ludzkich uczuć i emocji. Mowa w niej o miłości, radości, smutku, samotności, frustracji, strachu, nadziei, walce z chorobą oraz wielu innych pozytywnych, jak też tych bolesnych przeżyciach i odczuciach składających się na mozaikę ludzkiej egzystencji.
Powieść tę czyta się jednym tchem, a wchodząc coraz bardziej w perypetie opisanych postaci podświadomie zaczynamy przyglądać się własnej codzienności z różnych perspektyw i poprzez różne pryzmaty.
Dosyć trudno opisać tę książkę
tak, aby uniknąć spojlerów, ale jedno z całą pewnością mogę Wam napisać –
polecam Wam tę niesamowitą lekturę z całego serca! Jej czytanie sprawia, że w
głowie odbiorcy pojawia się wiele refleksji dotyczących postrzegania różnych
aspektów życia na bardzo różne sposoby. A to, co wydaje się najbardziej
oczywiste nie zawsze jest takim w istocie.
Czy dacie się porwać „Światłu w jej oczach”? Życzę Wam, by jego blask odbił się w Waszej codzienności i gorąco zachęcam do zapoznania się z tą wielowarstwową powieścią.
Sama czekam z niecierpliwością na kolejną odsłonę niniejszego cyklu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz