piątek, 19 lutego 2016

Pewnego razu w Londynie...


„Złote spinki Jeffreya Banksa” to najnowsza książka autorstwa Marcina Brzostowskiego, a zarazem pierwsza tego autora, którą miałam okazję przeczytać.

Akcja powieści osadzona została we współczesnym Londynie. Trzej głowni bohaterowie to minister spraw wewnętrznych tytułowy Jeffrey Banks, boss miejscowej mafii – Ezekiel Horn oraz jego prawa ręka - Frankie Turbo. Wszyscy oni mają do wykonania jakieś zadanie...

Ezekiel musi pokazać pewnemu Rosjaninowi, kto tu rządzi; Frankie ma dostarczyć bezpiecznie do miejsca docelowego 20 kg kokainy, a Jeffrey musi odnaleźć złote spinki, które podarowała mu żona – owe spinki są niezwykle wartościowe nie tylko ze względu na kruszec, z jakiego zostały wykonane. Ich niematerialna wartość wynika z tego, że są one schedą po teściu Banksa, z którym jak dowiadujemy się z lektury łączyło go znacznie więcej niż nam się początkowo wydaje…

Powieść ta jest groteskowym i mocno surrealistycznym obrazem międzyludzkich powiązań i zależności panujących na wyższych szczeblach. Ukazany został w niej pęd człowieka do kariery i władzy.

Postacie są tutaj bardzo wyraziste, a na szczególną uwagę według mnie zasługuje kreacja Frankie’go Turbo, który jest zaprzeczeniem powszechnie znanego współcześnie wizerunku gangstera. Jego przejaskrawiona postać niejednokrotnie wywołuje u czytelnika salwy śmiechu.

Karty powieści wręcz eksplodują humorem oraz komizmem sytuacyjnym, a wszystko to osnute jest rzecz jasna wokół bardzo poważnych spraw, co dodatkowo potęguje zamierzoną karykaturalność całej historii wraz z jej bohaterami.

Mimo, iż opowieść ta nie jest pozycją zbyt obszerną, ani typowym kryminałem, jeśli macie ochotę przyjrzeć się życiu gangsterów z dużym przymrużeniem oka, a także poznać dokładniej historię tytułowych złotych spinek to polecam Wam lekturę tej książki.
Autorowi natomiast gratuluję odwagi oraz umiejętności stworzenia historii, w której sarkazm i ironia wpływają dodatnio na odbiór opisywanych wydarzeń nie nadając im jednocześnie znamion przesadzonego kiczu.


Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Autorowi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz