poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Są wydarzenia zmieniające wszystko...


Książka, o której chcę Wam dzisiaj napisać oparta jest na kanwie wydarzeń z roku 1997, gdy południowa i zachodnia część naszego kraju zmagały się z powodzią. Czwórka nastoletnich chłopców rozpoczyna właśnie wakacje. Kacper, Grzesiek, Darek i Józek obserwują nadchodzącą powódź, która jawi im się jako okazja do przeżycia wielkiej przygody. Jednocześnie kompletnie nie zdają sobie oni sprawy, jak bardzo ten gigantyczny żywioł zmieni ich życie nie tylko w kontekście strat materialnych, które jak się ostatecznie okazuje są jedynie wierzchołkiem przysłowiowej góry lodowej.

Zmagania z żywiołem stanowią w niniejszej powieści tło dla wewnętrznych trudności, z jakimi zmagają się młodzi bohaterowie w małomiasteczkowej społeczności Głuchołaz. Pierwsze męskie przyjaźnie, zatargi, miłości i związane z nimi różnorakie zawirowania emocjonalne oraz trudne relacje rodzinne to swego rodzaju oś tej opowieści. Poprzez trwającą powódź i związane z nią wydarzenia bohaterowie zmuszeni są przejść przyspieszony proces dojrzewania. Podobnie, jak przez okoliczne ziemie, przez życie każdego z nich przetaczają się „fale”, które na zawsze pozostawią niezatarty ślad w każdym z nich. O tym, co dokładnie mam tutaj na myśli dowiecie się z kart książki, ponieważ nie chciałabym spojlerować.

Autor nakreślił głównych bohaterów w taki sposób, że śmiało mogliby być oni kumplami z sąsiedztwa każdego z czytelników. Ich początkowe wybryki, pierwsze fajki i alkohol czy kradzione komiksy wywołają u wielu z nas nostalgiczny uśmiech. Dzięki temu na pewno łatwiej nam jest utożsamić się z przeżyciami oraz różnorodnymi rozterkami młodych bohaterów.

Zagadkowości całej opowieści dodają również fragmenty opatrzone mianem „luźnej kartki”, które chociaż początkową wydają się całkowicie wyrwane z kontekstu to finalnie okazują się znakomitym dopełnieniem całości.

„Topiel” jest książką przepełnioną ogromem emocji, które jak to bywa w młodzieńczych latach bardzo często są głęboko ukrywane. W powieści w sposób mocno nietuzinkowy autor ukazał jak często pozory mylą, a to, co wydaje się być oczywiste wcale takie nie jest.

Książka mocno psychologiczna z elementami thrillera i kryminału – takiego de facto bardzo zgrabnego w moim subiektywnym odczuciu połączenia dokonał Jakub Ćwiek w swojej najnowszej powieści z nutką nostalgii przenosząc przy tym czytelnika w na swój sposób barwne lata 90-te.

Jeśli zaś chodzi o zakończenie cóż mogę napisać… po prostu wbija w fotel!

Zachęcam Was do zapoznania się z perypetiami czworga przyjaciół w obliczu niszczycielskiego żywiołu, którym jest tutaj nie tylko woda. Dajcie się pochłonąć „Topieli”.

Polecam.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

4 komentarze:

  1. Poznawanie twórczości tego autora jeszcze przede mną, ale widzę, że będzie to ciekawa przygoda. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam już tę książkę na półce, więc to tylko kwestia czasu, aż ją przeczytam. Poza tym twoja recenzja jest bardzo zachęcająca.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej się cieszę, że dodatkowo zachęciłam Cię do jej przeczytania :).

      Usuń