Książek
tego autora nie trzeba chyba nikomu specjalnie przedstawiać, ponieważ Nicholas
Sparks jest znanym i uwielbianym przez rzesze czytelników na całym świecie
autorem niezwykle poczytnych historii o miłości i nie tylko. Wiele spośród nich
doczekało się adaptacji filmowych – ta, którą chcę Wam dzisiaj przybliżyć
również znajduje się w w/w gronie.
Głównymi
bohaterami opowieści są John Tyree i Savannah Curtis.
Młody
mężczyzna ma za sobą mocno buntowniczą przeszłość, aktualnie natomiast służy w
wojsku w Niemczech. Swój coroczny urlop postanawia spędzić w rodzinnym
miasteczku nad oceanem, gdzie nadal mieszka jego ojciec. Mimo, iż relacje obu
panów są dosyć trudne, dla Johna pobyt w rodzinnym domu stanowić ma odskocznię
od militarnej codzienności. Mają to być dwa tygodnie spędzone głównie na
surfowaniu, które John uwielbia.
Savannah
natomiast jest studentką. Przyjeżdża ona do miasteczka wraz z grupą młodych
ludzi działających na rzecz organizacji dobroczynnej Habitat for Humanity,
która m.in. buduje domy dla ubogich i społecznie wykluczonych.
Kiedy
podczas pobytu na molo torba Savannah przypadkowo ląduje w oceanie, John, który
także jest w pobliżu przychodzi z pomocą zrozpaczonej dziewczynie wyławiając i
zwracając jej cały dobytek.
W
ten sposób rozpoczyna się historia pięknej, choć niezwykle trudnej miłości,
jaka w bardzo krótkim czasie, lecz z ogromną siłą połączyła tych dwoje.
Podkreślić jednak należy, iż książka ta absolutnie nie jest ckliwym romansem,
chociaż oczywiście autor jak ma to w zwyczaju oplótł historię na wątku
miłosnym.
„I
wciąż ją kocham” to powieść nie tylko o miłości, ale także trudnych życiowych
wyborach, relacjach między ojcem a synem, poświęceniu, czy też próbie radzenia
sobie z przeszłością na bardzo różne sposoby. Mowa w niej również o
przebaczeniu i akceptacji, które choć nie łatwe w realizacji to przynoszą
wewnętrzną ulgę.
Jak
wspomniałam na początku adaptacja filmowa niniejszej książki pojawiła się na
ekranach kin w roku 2010, a
jej reżyserem jest Lasse Hallström. W role Johna i Savannah
wcielili się natomiast: Channing Tatum oraz Amanda Seyfried.
Niestety
książka i film w znacznym stopniu się rozmijają i według mnie książka jest
zdecydowanie lepsza niż jej ekranowy odpowiednik, bo choć oczywiście rozumiem,
iż nie sposób przenieść na ekran tekstu stworzonego przez pisarza kropka w
kropkę to jednak uważam, iż są rzeczy, których nie powinno się zmieniać, a
tutaj niestety tak właśnie się stało.
Niemniej
jednak, jeśli chcielibyście poznać losy Johna i Savannah oraz ich niezwykle
silnej relacji to koniecznie sięgnijcie po tę powieść. Jeśli zaś chodzi o film,
jako obraz sam w sobie, również możecie spokojnie obejrzeć, bo mimo wszystko
ogląda się go całkiem nieźle.
Jeszcze jej nie czytałam ( choć miałam kiedyś w planach), ale na pewno po nią sięgnę. Jeśli chodzi o film, to niestety często tak już jest z ekranizacjami, że są gorsze i nie ukazują najistotniejszych faktów :-(
OdpowiedzUsuńKsiążkę jak najbardziej polecam :). A co do ekranizacji faktycznie różnie bywa, ale ta mnie jakoś "poraziła" choć jak pisałam da się obejrzeć, ale nie polecam zaczynać od niej.
UsuńMasz rację, że film jest zupełnie inny i odbiera tej historii zawartą w niej magię. Sparksa osobiście uwielbiam, mimo tego, że czasem pisze zbyt ckliwie i przewidywalnie. Z niecierpliwością czekam na nową książkę - We dwoje
OdpowiedzUsuńWygląda więc na to, że mamy bardzo zbliżone zdanie na temat tego tytułu i twórczości autora ;).
UsuńPozdrawiam :).