
Nie wiem, jak wygląda to u Was, ale ja co jakiś czas sięgam po reportaże. Ostatnio nadszedł moment na literaturę tego gatunku, a sięgnęłam po wydany w roku 2016 przez Wydawnictwo Czarne tytuł „Serce pasowało. Opowieść o polskiej transplantologii”, którego autorką jest Pani Anna Mateja.
Dziennikarka w swojej publikacji przybliżyła czytelnikom początki i rozwój w naszym kraju niezwykle ważnej i według mnie ogromnie potrzebnej w medycynie dziedziny, jaką jest transplantologia.
Bazę stanowią m.in. rozmowy, które autorka przeprowadziła w latach 2013 – 2014 z lekarzami zajmującymi się tą dziedziną. Unaoczniają one w sposób bardzo obrazowy, z jakimi trudami musieli zmagać się medycy na przestrzeni lat. Czytając, uświadamiamy sobie, że transplantacje to nie tylko prof. Zbigniew Religa, którego nazwisko kojarzy niemal każdy, ale także wielu innych lekarzy, którzy byli prekursorami niektórych zabiegów w Polsce, a jeśli tylko dostawali szansę uczyć się w Europie to skwapliwie z niej korzystali.
Jak wiadomo ta dziedzina medycyny jest niezwykle delikatna i nie mam tu na myśli jedynie kwestii cielesnych, lecz również aspekty etyczne i moralne, które od wielu lat są sprawą mocno dyskusyjną społecznie. Jednocześnie z biegiem lat widać, iż podejście do transplantologii w tych właśnie aspektach zaczyna bardzo mocno ewoluować na korzyść osób, które potrzebują przeszczepienia, aby żyć.
Pani Anna Mateja w swojej publikacji wykonała olbrzymią pracę dokumentalną, dzięki której mamy szansę zajrzeć niejako „za kulisy” pracy lekarzy i zespołów medycznych kiedyś i dziś.
Zatem jeśli zdarza Wam się sięgać po reportaże i jesteście ciekawi, jak rozwijała się akurat ta dziedzina medyczna, z jakimi trudnościami borykali się lekarze i jak sobie radzili? To polecam tę publikację Waszej uwadze.
Jest w niej zawarta nie tylko spora dawka faktów i około tematycznej wiedzy. Na jej kartach poruszone zostały również czysto ludzkie dylematy i rozterki, jakie były udziałem ówczesnych lekarzy i personelu, bo przecież w tej dziedzinie, aby ktoś mógł żyć, ktoś inny musi umrzeć… A bywało również i tak, że niezawinione niedostatki wiedzy i braki sprzętowe powodowały również zgon pacjenta po przeszczepieniu… A to z kolei wymagało ogromnej odporności psychicznej osób, które były zaangażowane w samo przeszczepienie oraz opiekę nad pacjentem przed i po nim.
Nie jest to łatwa do lektury publikacja, ale według mnie zdecydowanie warto się nad nią pochylić, by zyskać nieco szersze spojrzenie na tę niezwykłą dziedzinę medycyny.
Nie jestem gotowa na lekturę tej publikacji.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
UsuńChyba nie jest to propozycja dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZdarza się i tak.
Usuń