Po dwóch latach przerwy, w grudniu ubiegłego roku, Aneta Dominika Szcząchor oddała w ręce czytelników drugi tom cyklu, którego bohaterką jest Sen – znana nam już z historii pt. „O dziewczynie, która rozmawiała ze Śmiercią”.
Dziewczyna budzi się w kompletnie nieznanym sobie miejscu, odczuwając wszechogarniający ból. Nie ma pojęcia, gdzie jest, ani co się wydarzyło i jak się tutaj znalazła…
Stopniowo orientuje się, iż stała się łowczynią demonów i absolutnie nie chce się z tym faktem pogodzić, ponieważ istoty te uważane są przez inne społeczności za potwory.
Sen postanawia zrobić wszystko, by jak najszybciej dojść do siebie, wymknąć się z Latii i powrócić do dawnego życia. Czy to się uda? Tego oczywiście Wam nie zdradzę. Napiszę jedynie, że znany nam już z poprzedniej części Spiro przestrzega ją przed tym, jednak jak wiecie Sen bywa uparta, a prócz tego nie brak jej determinacji do osiągania wytyczonych celów.
Podróż mająca zapoczątkować powrót do dawnego życia staje się wstępem do wielu przygód i różnorodnych perypetii, które staną się udziałem Sen i jej aktualnych kompanów Róży, Virvy i Kaleviego, których losy także poznajemy. Nie mogło rzecz jasna zabraknąć także starych znajomych: Myrddina i Spiro oraz wciąż nieodstępującego zbyt daleko od Sen Pana Białego Ogrodu, który nieustannie zbiera swoje białe kwiaty…
Niniejszy tom jest znacznie mroczniejszy od poprzedniego, i chociaż wiem, że obrana w nim przez autorkę konwencja tego wymaga, męczyły mnie przy jego lekturze krwawe i mroczne opisy, które znajdują się na jego kartach.
Niemniej jednak opowieść, jako całość uważam za bardzo udaną. Jest to historia o istotach wrzuconych w odwieczną walkę dobra ze złem. Śledzimy wewnętrzne rozterki Sen, targające nią poczucie winy i niemocy, a jednocześnie determinację oraz próby rozwikłania nurtujących ją zagwozdek.
Jest to także historia pełna intryg i wzajemnych powiązań pomiędzy bohaterami, opowiada o przyjaźni, dylematach przeżywanych przez opisane postacie, trudnych wyborach, stracie, rozpaczy, zwątpieniu, lecz także niedającej się zdusić iskierce nadziei.
Co przydarzy się Sen na kartach tej powieści? Czego się dowie i dokąd powiedzie ją podjęta, a właściwie podejmowana wciąż na nowo droga? Czy odzyska wspomnienia? – Zapraszam Was do ekscytującej lektury opowieści „O dziewczynie, która szła przez mrok”, a na pewno znajdziecie odpowiedzi na te pytania.
Mnie zaś pozostaje czekać na tom trzeci i mieć nadzieję, że pojawi się on nieco szybciej niż ten, do którego teraz Was zachęcam, tym bardziej że jest to mój kolejny blogowy patronat.
Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, ale może zdążę nadrobić zanim pojawi się trzeci.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Usuń