Moje pierwsze spotkanie z twórczością Elżbiety Ceglarek miało miejsce nieco ponad rok temu za sprawą książki „Facet z pocztówki”. Teraz przyszedł czas na lekturę kolejnej powieści pisarki, a wybór padł tym razem na tytuł „Moja asteroida”.
Poznajemy w niej trzydziestokilkuletnią stewardessę Zosię Pisarską, której życie właśnie wywraca się do góry nogami, gdyż dowiaduje się, że jej narzeczony Leon, który de facto pracuje jako pilot w tej samej, co nasza bohaterka flocie powietrznej, zdradził ją. Kobietę informuje o tym zdarzeniu jej szef Janek, który od dłuższego czasu ma na nią oko, mianując się jednocześnie przyjacielem Leona.
Śledzimy więc burzliwe losy Zosi i przystojnego pilota, który za wszelką cenę próbuje do niej wrócić. Nasza bohaterka jest totalnie zagubiona w tym, co się wokół niej dzieje zwłaszcza, jeśli chodzi o toksyczne relacje z byłym narzeczonym. Muszę uczciwie przyznać, że podczas lektury postawa Zosi wielokrotnie mnie bardzo mocno irytowała, ponieważ jej działania i wybory najczęściej przywoływały na myśl zasadę – myślę jedno, a robię dokładnie odwrotnie…
Gdy pewnego razu nasza bohaterka podupada na zdrowiu i finalnie ląduje w karetce pogotowia w jej życie wkracza sympatyczny lekarz Zbigniew, który zakochuje się w niej niemalże od pierwszej chwili. Jednak zagmatwana sytuacja z Leonem ciągle trwa i owocuje w dosłownie brzemienne skutki. Zosia miota się więc między dwoma mężczyznami i wieścią o bliźniaczej, w dodatku zagrożonej ciąży.
Napisana przez Elżbietę Ceglarek
historia obyczajowa nie jest jednak jedynie ckliwym romansem. Pełno w niej
niełatwych międzyludzkich relacji, różnorodnych emocji i zmagań z często
pogmatwaną codziennością.
Mowa w niej o niepewności jutra, ale także walce o swoje marzenia. Znajdujemy jej kartach także bardzo różne oblicza miłości oraz przyjaźń, która można by rzec nie miała prawa się wydarzyć. Jest to historia o życiowych burzach i o tym, jak zmienia się człowiek i jego podejście do świata pod wpływem nabywanych doświadczeń.
Poznajcie perypetie Zofii Pisarskiej i przekonacie
się sami czy uderzenie egzystencjalnej asteroidy ostatecznie ma szansę wyjść
jej jednak na dobre?
Myślę, że mogłabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
:)
UsuńDobra recenzja.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń