Książka
autorstwa Piotra Czerwińskiego pojawiła się w mojej domowej biblioteczce już
dosyć dawno temu. Stało się tak za sprawą jej intrygującego, jak wtedy
sądziłam, opisu oraz przystępnej ceny.
Bohaterem książki jest Gustaw, polak w średnim wieku, który nagle traci pracę, a zaraz
potem rodzinę. Aby odbić się od finansowego dna, a zarazem zmienić otoczenie
mężczyzna postanawia wyjechać na jakiś czas do Dublina i tam podjąć próbę
poukładania sobie życia od nowa. Chociaż jest on pełen optymizmu, co do pozytywnego
obrotu wszystkich spraw to niestety wszystkie jego starania spełzają na niczym…
Z
całą pewnością nieszablonowe jest opieranie tej opowieści na dużej ilości
odniesień do „Małego Księcia” Antoine
de Saint-Exupéry’ego. Co dokładnie mam na myśli dowiecie się czytając
„Przebiegum życiae”.
Postacie
ukazane w tej książce nakreślone zostały niezwykle wyraziście i z całym
wachlarzem różnorodności, jaką sobą prezentują.
Perypetie
Gustawa oraz jego kompana Konrada, z którym w toku lektury się on zaprzyjaźnia
niezbicie świadczą o tym, iż książka ta w gruncie rzeczy stanowi przejmująco smutny
obraz życia na emigracji z dosyć dokładnym opisem i analizą tego, jak jesteśmy
traktowani przez inne nacje. Autor ukazał, jak to, co początkowo miało być
przepustką do lepszego życia stopniowo staje się początkiem autodestrukcji
bohatera.
Powieść
według mnie jest bardzo na czasie i sama jej tematyka jest interesująca,
otwiera oczy na wiele różnych kwestii związanych z emigracją oraz jej mitem
krainy szczęśliwości i dostatku. Niemniej jednak styl, w jakim została napisana
ta pozycja mnie osobiście bardzo zmęczył, a ilość angielskich lub pseudo
angielskich wtrąceń, jaka znajduje się w tej książce, a która według autora
miała chyba wywoływać humorystyczne wrażenie, jak dla mnie sprawiła, że powieść
czytało się bardzo wolno, ciężko i z narastającą irytacją.
Zaznaczyć
jednak należy, iż niniejsza publikacja nie traktuje tylko i wyłącznie o trudach
życia na obczyźnie. Jest to również opowieść o przyjaźni, niegasnącej wierze w
spełnienie marzeń wbrew wszystkim napotykanym przeciwnościom oraz o tym, że
prawdziwy dom jest tam, gdzie przebywa nasze serce, choć niekoniecznie także
ciało…
W
związku z tym, iż nie jestem w stanie jej jednoznacznie ocenić, a jak już
zapewne wiecie nie lubię narzucać innym własnego odbioru, bo przecież ilu
czytelników, tyle odczuć i spostrzeżeń po lekturze, to wyrobienie sobie
własnego zdania na temat niniejszej powieści pozostawiam każdej i każdemu z
Was.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
Zapoznałam się z tą książką swojego czasu i wzbudziła we mnie dość mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńTo bardzo nietypowa pozycja, fakt.
UsuńCiekawy tytuł.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń