Mimo,
iż Jennifer Weiner ma już na swoim koncie sporo pozycji, to książka
„Prosto w dół” jest pierwszą jej autorstwa, jaką przeczytałam.
Bohaterką powieści jest Alison Weiss, trzydziestokilkuletnia żona i mama, która zarabia pisząc artykuły na bloga.
Praca,
która miała być dodatkowym zajęciem staje się właściwie źródłem
utrzymania, przez co nasza bohaterka ma coraz mniej czasu dla swojej
córki Eloizy, która wymaga szczególnej uwagi.
Na
dalszy plan stopniowo schodzi również jej relacja z mężem Davidem, co
skutkuje tym, iż małżonkowie coraz bardziej się od siebie oddalają.
Alison nie ma też ani odrobiny czasu dla siebie samej, nie wspominając
już o rodzicach, którzy również oczekują od niej pomocy i zaangażowania w
ich życie, ponieważ ojciec, który do tej pory dzierżył stery w rodzinie
zapada na chorobę Alzheimera, matka natomiast zupełnie nie potrafi
znaleźć się w tej sytuacji.
Aby
podołać temu wszystkiemu kobieta zaczyna brać leki przeciwbólowe
przepisane przez lekarza po urazie kręgosłupa. Jednakże stopniowo ilość
zażywanych przez nią różnego rodzaju tabletek staje się coraz większa, a
odstępy czasowe między kolejnymi dawkami są coraz mniejsze.
Pewnego
dnia oczekując na kontrolną wizytę swojej córki u pediatry, w jednej z
wyłożonych w poczekalni gazet Alison natrafia na test dotyczący
uzależnień. Kiedy zaczyna go rozwiązywać uświadamia sobie, iż udzielane
przez nią odpowiedzi są w większości pozytywne… Wtedy zapala jej się
czerwona lampka czy aby nie przesadza z lekami.
I
chociaż niestety lampka ta zapala się w głowie Alison kilkakrotnie to
niestety zawsze na krótko, a lekomania nieubłaganie postępuje. W związku
z powyższym kobieta wikła się w coraz gęstszą siec kłamstw i różnego
rodzaju kombinacji, a także popada w coraz większe długi, gdyż nie jest
już w stanie żyć bez leków każdego dnia…
Ostatecznie
cała prawda o nałogu naszej bohaterki wychodzi na jaw i trafia ona do
kliniki odwykowej gdzie, gdy tylko odrobinę dochodzi do siebie stanowczo
stwierdza, iż nie jest uzależniona i w ogóle nie powinna znaleźć się w
takim miejscu.
Obserwujemy
proces początkowego samo zaprzeczania, a następnie żmudnego i powolnego
dochodzenia do bolesnej prawdy o tym, że jednak jest się uzależnionym i
walki o powrót do normalnego życia.
Jennifer
Weiner w sposób niezwykle dobitny ukazała w swojej książce zarówno
studium nałogu, jak również podkreśliła, iż może w niego wpaść każdy bez
względu na status majątkowy, społeczny, rodzinny czy też jakikolwiek
inny.
Bowiem
nie zawsze czyjś świat, choć na zewnątrz wygląda na poukładany wewnątrz
jest równie stabilny i kolorowy jak nam się wydaje.
Postać
Alison ma za zadanie uświadomić nam między innymi to, iż nie ma ludzi
niezastąpionych, a granica między wspomaganiem nastroju czy efektywności
ludzkich działań, a uzależnieniem jest naprawdę bardzo cienka, a co za
tym idzie niezmiernie łatwo ją przekroczyć.
Powieść
zdecydowanie jest warta uwagi, gdyż tematy w niej poruszone, chociaż są
z całą pewnością trudne to niestety również niezmiernie aktualne.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
Zainteresowała mnie ta książka. Muszę się za nią rozejrzeć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUdanych łowów w takim razie.
UsuńKsiążka zdecydowanie warta uwagi.
Wow. Zapisuję ją na listę 100 książek, które chcę przeczytać. Przyznam ci się, że okładka spodobała mi się bardzo!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moja recenzja choć odrobinę przyczyniła się do tego, iż książka ta trafiła do Twojego top 100 ;).
UsuńCo do okładki to wg. mnie poniekąd nawiązuje ona do treści - na wierzchu wszystko czysto (białe tło) i ładnie, a im głębiej tym większa świadomość, że to tylko pozory...
Bardzo "życiowa" fabuła. Okładka piękna!
OdpowiedzUsuńTak, książka bardzo na czasie.
UsuńNatomiast o okładce napisałam w komentarzu powyżej.