piątek, 12 grudnia 2025

"Zaczynamy żyć, kiedy przestajemy się bać życia." - Dorothy Thompson

 

Powieść „Więźniarka” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Pani Anety Maśluk. Muszę powiedzieć, że było to bardzo udane spotkanie.

Akcja historii toczy się dwutorowo. Poznajemy Alice Hackman, która na skutek pewnych wydarzeń w swoim życiu odsiedziała kilkuletni wyrok i właśnie wychodzi z więzienia, nie mając pojęcia jak odnaleźć się na wolności, gdzie nie ma rodziny, ani żadnego zaplecza socjalnego.

Drugim, równoległym, ogniwem opowieści jest Lotar Krause, któremu choroba alkoholowa coraz bardziej niszczy pisarską karierę i życie…

Sploty różnych okoliczności, o których w szczegółach dowiecie się z książki, sprawiają, iż ścieżki bohaterów przecinają się w pociągu zmierzającym do małej miejscowości na południu Niemiec.

Czy każde z nich odnajdzie tam to, czego szuka i potrzebuje? Przekonajcie się sami, sięgając po tę niesamowicie wciągającą prozę.

Autorka nakreśla czytelnikom bardzo bogate w różnorodne detale portrety psychologiczne każdej z wykreowanych postaci. Cała akcja zaś toczy się wartko i z każdą kolejną stroną coraz bardziej pochłania czytelnika.

Czy Alice i Lotar pokonają swe wewnętrzne i zewnętrzne demony? Z czym przyjdzie im się mierzyć? Czy przeszłość musi determinować teraźniejszość i przyszłość? Czy stając twarzą w twarz z psychopatą można go, w pewnym sensie, pokonać?

Te i wiele innych pytań nasuwa się czytelnikowi w toku lektury. Perypetie bohaterów rozsnute są pomiędzy unicestwieniem a odrodzeniem – jakie decyzje podejmą i w kierunku czego będą podążać? – przekonacie się sami.

Na naszą uwagę zasługują jednak nie tylko główni bohaterowie, bowiem historia postaci drugoplanowych jest równie interesująca i ujmująca czytelnika.

W książce tej bardzo plastycznie ukazane zostało zderzenie życiowego mroku i rozpaczy ze światłem i nadzieją, które splatając się w przeróżnym natężeniu i konfiguracji przenikają losy bohaterów.

Jeśli macie ochotę na ciekawą, wielowymiarową opowieść o ludziach, którzy zmagają się z życiem na bardzo wielu różnych polach to śmiało zajrzyjcie na karty „Więźniarki”.

Mnie nie do końca usatysfakcjonowało zakończenie, którego rzecz jasna Wam nie zdradzę, niemniej jednak jeśli chodzi o tę lekturę jako całość to jestem zdecydowanie na tak!

Namówiłam Was na przeczytanie tej powieści? – Mam nadzieję, że tak :) .

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 10 grudnia 2025

W życiu, jak w ulu...

 

Jeśli znacie twórczość Nataszy Sochy to dobrze wiecie, że jej książki są bardzo różnorodne i że nie boi się ona poruszać w swojej prozie tematów trudnych oraz takich, które często chcielibyśmy zamieść pod przysłowiowy dywan i nigdy więcej spod niego nie wydobywać.

W powieści „Kamienica pszczół” autorka początkowo przybliża nam konstrukcję ula, panującą w nim hierarchię i zasady, co w całej tej opowieści ma niemałe znaczenie, które na pewno dostrzeżecie przy lekturze.

Po takim niebanalnym wstępie poznajemy Alicję – kobietę z przeszłością. Ocala ona od wyburzenia zrujnowaną kamienicę, w której postanawia stworzyć swego rodzaju azyl, nie jako stricte instytucję, lecz jako dom, w którym mogą zamieszkać kobiety po różnorakich przejściach…

Kamienica składa się z 7 mieszkań, więc oprócz Alicji wprowadza się do niej 6 lokatorek. Każda z nich wnosi ze sobą własną historię i niemały bagaż doświadczeń, które poznajemy w trakcie lektury.

Mieszkanie w tej kamienicy i stosunki panujące między współlokatorkami wydają się być sielanką, rajem na ziemi i wszystkim tym, czego opisane kobiety poszukiwały, by wreszcie zaznać spokoju i życiowej harmonii.

Ale czy na pewno wszystko tam jest takie idealne? Mężczyźni nie mają tutaj wstępu, a domofon znajduje się tylko w mieszkaniu Alicji. Wszystkie sprawy mieszkanek omawiane są na cotygodniowych spotkaniach przy cieście i kawie... Z jednej strony brzmi to dosyć niewinnie prawda? Z drugiej natomiast autorka zasiewa w czytelnikach ziarenko niepewności i refleksji.

Jak cała sytuacja wygląda w istocie rzeczy? Jaki sekret nosi w sobie i skrzętnie ukrywa przed otoczeniem sama Alicja? – tego dowiecie się z lektury.

Natasza Socha w sposób naprawdę znakomity nakreśliła różnorodne portrety psychologiczne swoich postaci. Poprzez opisane w książce historie, które zręcznie ze sobą splotła, dotyka również kwestii stawiania wzajemnych granic oraz ich konsekwentnego przekraczania…

Stawia również pytanie, czy jeśli odbywa się to w tzw. dobrej wierze, jest w jakikolwiek sposób usprawiedliwione?

Oprócz wyżej wspomnianego tematu poruszony został również aspekt wdzięczności i tego czy powinna mieć ona jakieś nieprzekraczalne ramy? Czy życie w układzie właściwie całkowicie zamkniętym jest dobre dla jednostki?

Jak się okazuje także i tutaj linia oddzielająca od siebie różnorodne skrajności jest niezwykle cienka…

„Kamienica pszczół” to książka, która z całą pewnością skłania czytelnika do wielu przemyśleń i wywołuje w nim mnóstwo emocji. Historie mieszkanek tytułowego budynku są bardzo poruszające i myślę, że niejedna z nas odnajdzie w nich przynajmniej fragment swojego życia, a może nawet znacznie więcej…

Jeśli szukacie lektury na swój sposób subtelnej, ale jednocześnie tchnącej bardzo wyrazistym przesłaniem to myślę, że „Kamienica pszczół” będzie dla Was idealnym wyborem.

W mojej pamięci powieść ta z całą pewnością pozostanie na długo, więc i Wam gorąco ją polecam! 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 8 grudnia 2025

Zapraszam Was na karty wartościowej bajki.


Zdarza Wam się sięgać po literaturę dla dzieci? Mnie raczej rzadko, gdyż nie mam w swoim otoczeniu grupy docelowej. Mimo to książeczka, o której dzisiaj Wam opowiem zalicza się właśnie do tego gatunku.

„Kot czarownicy” autorstwa Piotra T. Dudka ukazał się już jakiś czas temu nakładem Wydawnictwa Alegoria. Pomimo czasu, jaki upłynął od premiery przesłanie tej bajki pozostaje niezwykle aktualne.

Narratorem opowieści jest tytułowy kot Geronimo, który nie widzi świata poza swoją ukochaną opiekunką – sympatyczną, ciepłą i niesamowicie mądrą babcią Jolą. Ta dwójka żyłaby sobie spokojnie, gdyby nie fakt, iż grupa okolicznych chłopców ciągle robi jakieś szkody w ich obejściu…

Geronimo nie mogąc dłużej patrzeć na smutek swej pani, wynikający z ww. faktu, postanawia dowiedzieć się, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Wynik tego dochodzenia jest dla kociaka mocno zaskakujący, lecz wyjaśnia się dlatego wcześniej wspomniana grupa chłopców postępuje tak, a nie inaczej…

Jakie były powody takiego zachowania dzieci i co wydarzy się dalej? – Zajrzyjcie na karty „Kota i czarownicy, a na pewno się dowiecie.

Jest to bardzo mądra, napisana przystępnym językiem opowieść o tym, jak nie należy osądzać innych wyłącznie po pozorach. O strachu, który można przełamać. O popełnianiu błędów i niezwykle cennej umiejętności przyznawania się do winy oraz przepraszania. A także o odwadze, nietuzinkowej przyjaźni i przywiązaniu naszych czworonożnych pupili do człowieka.

Jak sami widzicie autor w swojej niewielkiej acz niesamowicie treściwej opowieści poruszył bardzo wiele istotnych tematów, które mogą stać się doskonałym punktem wyjścia do rozmów z małym czytelnikiem na ważne tematy podane w łatwo przyswajalny dla niego sposób.

A dla jeszcze przyjemniejszego i bardziej plastycznego odbioru historię tę dopełniają ilustracje wykonane przez panią Małgorzatę Lewandowską.

Polecam, bo to świetna lektura dla małych i dużych czytelników!

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 5 grudnia 2025

„Nie wolno się poddawać, cokolwiek się wydarzyło."

Jeśli znacie twórczość Edyty Świętek to na pewno wiecie, że jest ona mistrzynią sag wszelkiej maści.

„Kobiety niezłomnego ducha” to 4 odsłona sagi Sandomierskie Wzgórza, na której kartach śledzimy m.in. losy Eustachego Orszanda, jego żony Aliny oraz jej siostry Marcjanny. Oprócz wymienionych bohaterów autorka nie pominęła też innych znanych z poprzednich części. Zaznaczyć jednak należy, że do grona kobiecych postaci, które w tym tomie zdecydowanie wiodą pierwsze skrzypce dołącza Weronika Skoczylasowa, żona lokalnego młynarza.

Kobieta czuje się i wygląda na znacznie starszą niż jest naprawdę. Dzieje się tak ze względu na mnóstwo obowiązków, jakimi obarczona jest w domu. Oprócz tego posiada liczne potomstwo, apodyktyczną teściową i obdarzonego niebagatelną chucią męża, przez co kobieta prawie bez przerwy jest brzemienna…

Wszystko to powoduje u Weroniki coraz głębszą depresję i brak chęci do życia. Stan ten zasiewa w jej głowie myśli o kroku ostatecznym – czy zdecyduje się go dokonać? Tego oczywiście Wam nie zdradzę.

W tej części śledzimy również dalsze losy Marcysi, która po swoich niełatwych przejściach i początkowym okresie zazdrości względem szczęścia siostry, zaczyna budować stabilne i bezpieczne życie dla siebie i synka, a u ich boku pojawia się ktoś jeszcze.

Na kartach „Kobiet niezłomnego ducha” nie brak także dalszych perypetii Aliny i Eustachego. Autorka poprzez pryzmat nawiedzających bohatera od bardzo dawna traumatycznych snów i jego chęci uporania się z nimi nakreśla przed czytelnikami ówczesny rozwój psychiatrii, jako niezwykle ważnej i potrzebnej dziedziny medycyny, która jak się okazuje, nie powinna się sprowadzać jedynie do zamknięcia pacjenta w szpitalu psychiatrycznym, elektrowstrząsów etc., a w tamtych czasach były to powszechne praktyki.

Edyta Świętek przybliżając nieco czytelnikom terapię Eustachego pokazuje, jak istotne staje się zmierzenie z emocjami, rozmowa o nich i ich przepracowanie. Jest to żmudny i powolny proces, ale okazuje się to o wiele bardziej pomocne niż drastyczne kuracje.

Wątek ten doskonale ukazuje również, jak ważne, a niestety bardzo często spychane na margines, już wówczas było zdrowie psychiczne.

Poza wymienionymi wcześniej wątkami w tej części opowieści przeczytamy również o miłości, przyjaźni, wsparciu, trudnych wyborach, życiowych zmianach i odbudowywaniu siebie oraz tworzeniu własnego, upragnionego życia na nowo.

Jak więc widzicie także w tym tomie nie brakuje całego wachlarza emocji i przeżyć, których doświadczą bohaterowie.

Polecam Wam tę lekturę, jak i wszystkie poprzednie odsłony niniejszej sagi. A sama wyczekuję na jej kolejny, niestety podobno ostatni, tom, który już na początku 2026 roku.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 3 grudnia 2025

Czy promyk nadziei może tlić się w ciemności?

 

„Nadzieja pośród ciemności” to debiut literacki Toda Lendinga. W książce tej poznajemy 17-letniego Rubena, który wraz ze swoim ojcem prowadzi sklep z ekskluzywnymi parasolami.

Chłopak zakochany jest z wzajemnością w Zeldzie. Jednakże beztroska młodych ludzi i ich marzenia o przyszłym szczęściu zostają brutalnie przerwane, gdy wybucha II Wojna Światowa. W wyniku tych wydarzeń i wszystkiego, co one za sobą pociągają, ludność narodowości żydowskiej musi walczyć o przetrwane.

Zelda wraz z rodziną ucieka z miasta, co sprawia, że zostają z Rubenem rozdzieleni. Później na skutek pewnych, dramatycznych wydarzeń rodzina Rubena również zmuszona jest do zmiany miejsca pobytu, w związku z tym chłopak stawia sobie za punkt honoru odnalezienie ukochanej… Czy mu się uda? Przekonajcie się sami.

Na kartach tej powieści wiele się dzieje. Autor jednak kładzie w niej duży nacisk nie tylko na wydarzenia zewnętrzne, które rzecz jasna stanowią tło opowieści, ale zagłębia się także bardzo mocno w psychikę i emocje bohaterów.

Ukazuje nam ich zmagania ze stratą, wszechobecnym terrorem, głodem, strachem, niepewnością jutra etc. Jednakże pomimo tych niezwykle trudnych i bolesnych doświadczeń, jakie stają się udziałem bohaterów, śledzimy również ich determinację, niezłomność na wielu polach, heroizm we wspieraniu innych, a także gigantyczny hart ducha, który pomaga przeć do przodu pomimo wszystko.

Historia Rubena, Zeldy i ich rodzin jest bardzo poruszająca, zapadająca czytelnikowi w pamięć i skłaniająca go do stawiania sobie podczas lektury wielu pytań. W opowieści tej pokazane zostało również to, jak ważne w naszym życiu są relacje międzyludzkie. Rzecz jasna, na pierwszy plan wysuwają się te rodzinne, ale także wszelakie inne ich konfiguracje są w książce mocno podkreślone i dosyć dogłębnie opisane.

Opowieść ta, choć trudna, a momentami drastyczna i brutalna, niesie w sobie także tytułową nadzieję, która przejawia się w opisywanej miłości, oddaniu na rzecz drugiego człowieka, czy podejmowaniu prób ochrony bezpieczeństwa i życia innych, często z narażeniem własnego.

Jest to emocjonalny gejzer, który z całą pewnością nie pozostawia czytelnika obojętnym. Zaś styl autora, choć bywa mroczny i duszny, bo tego wymaga poruszona tematyka, jest także na swój sposób porywający i dający wiele furtek do różnorodnych przemyśleń.

Poznajcie zatem losy Rubena i innych bohaterów tej opowieści niejako współtowarzysząc im w przeżyciach, emocjach i rozterkach jakie stają się ich udziałem na kartach powieści.

Jeśli szukacie dosyć obszernej lektury będącej fikcją literacką, lecz nieco opartą o kanwę prawdziwych wydarzeń to myślę, że książka ta spełni Wasze oczekiwania.

 
 

piątek, 28 listopada 2025

"(...) Słońce i Księżyc kochają się od tysięcy lat, ale nie mogą być razem, bo kiedy jedno wstaje, drugie musi odejść."


Anna Rybakiewicz już od kilku lat porywa czytelników swoimi opowieściami. Zazwyczaj są to historie wojenne i podobnie jest także tym razem, choć akurat ta opowieść jest nieco inna.

Poznajemy w niej losy Amelii von Horoch ukazane w dwóch płaszczyznach czasowych. Aktualnie, czyli w czasie trwania II Wojny Światowej (i po niej) oraz ukryte w jej wspomnieniach dzieciństwo i wczesną młodość naznaczoną wielkim uczuciem do afrykańskiego chłopca, który początkowo był jej przyjacielem, a z biegiem czasu stał się kimś znacznie bliższym…

Zanim nastał czas wojennej zawieruchy i późniejszych niełatwych przeżyć Amelia żyła dostatnio i w miarę spokojnie, choć rodzina była także naznaczona pewnym nieszczęściem. Niemniej jednak jej codzienność była dosyć beztroska, naznaczona malarskim talentem ojca wyzierającym z każdego pomieszczenia ich domu, a zdolności te kobieta również odziedziczyła.

Im jednak bliżej trudnych czasów, tym bardziej wszystko się komplikowało i przynosiło kolejne trudności.Wybuch wojny diametralnie zmienia życie głównej bohaterki, której już nieco wcześniej los także nie oszczędzał. Aby chronić siebie i synka musi koegzystować z okupantem, gdyż w jej domu stworzony został posterunek żandarmerii.

Jak możecie się domyślać, sytuacja ta jest dla Amelii niezwykle trudna, choć komendant zdaje się być, jak na zaistniałe warunki przyzwoitym człowiekiem, część z jego ludzi także, lecz niestety nie wszyscy… Blumentritt nosi w sobie pewną tajemnicę – jaką i jak wpływa ona na jego stosunek do Amelii? – tego dowiecie się z książki.

Połączenie właściwie trzech perspektyw czasowych nadaje tej opowieści ogromnie wchłaniający czytelnika klimat.

Jest to historia o młodzieńczej miłości, rozstaniu, stracie oraz trudnych życiowych wyborach, do których zmuszają mroczne wojenne czasy, ale także o przebaczeniu, pewnego rodzaju pogodzeniu z przeszłością i próbie zbudowania życia na nowo, co wskazuje na ogromny hart ducha wyraziście nakreślonych postaci.

Autorka w sposób wręcz namacalny, poprzez swoją prozę, pokazuje, jak często przybieramy w naszym życiu maski – dosłownie i w przenośni. Przeplatające się na przestrzeni czasu, początkowo sielankowe, a w toku lektury coraz bardziej burzliwe losy bohaterów, które finalnie dosyć mocno zaskakują czytelnika, sprawiają, że od książki nie sposób się oderwać.

Anna Rybakiewicz serwuje odbiorcom wieloskładnikowy koktajl emocjonalny, gdy śledzimy perypetie świetnie nakreślonych bohaterów. A w to wszystko wpleciona została przepiękna legenda o księżycu i słońcu…

Jeśli szukacie porywającej, choć momentami niełatwej lektury o ludziach z krwi i kości, wrzuconych w bezlitosny wir historii to uważam, że będzie to dla Was, dobry czytelniczy wybór.

Chociaż oczywiście opowieść ta jest fikcją literacką to myślę, że podobne wydarzenia mogłyby wydarzyć się w czyimś mikroświecie i odcisnąć niezatarty ślad na życiu rzeczywistych osób.

Gorąco polecam!

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 26 listopada 2025

Dwa oblicza stolicy...

Katarzyna Puzyńska jest znaną i bardzo poczytną autorką m.in. kultowego już dziś cyklu Lipowo oraz wielu innych tytułów. Jednak w książce, o której Wam dziś opowiem, postanowiła nieco zaskoczyć swoich czytelników, a być może również zaskarbić sobie sympatię nowych odbiorców serwując nam kryminał magiczny.

„Ulice ciem”, bo taki jest tytuł opowieści, to historia tocząca się dwutorowo.

W czasach współczesnych obserwujemy Zosię, jej trudną relację z matką oraz pewnego rodzaju życiowe zagubienie. Akcja tego wątku rozpoczyna się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. Na skutek pewnych wydarzeń nasza bohaterka trafia do klimatycznej księgarenki, gdzie otrzymuje od sympatycznego, acz tajemniczego właściciela książkę w prezencie… Zdarzenie to zapoczątkowuje falę kolejnych, które stanowią ciąg dalszy tej historii.

Druga oś opowieści to rok 1939, Warszawa, a w niej perypetie Mańki, która niemalże czuje na swoich plecach oddech czającej się tuż, tuż II Wojny Światowej… Poprzez postać tej wyrazistej kobiety i jej „podopiecznych” (m.in.Hanki, jej perypetie też poznajemy w książce) które zaczynają ginąć w zagadkowych okolicznościach, śledzimy akcję osadzoną w przeszłości.

Dzięki niezwykle obrazowym, pełnym detali opisom autorki czytelnik ma szansę przyjrzeć się kwintesencji życia ówczesnej Warszawy. Możemy zajrzeć w wiele jej zakamarków oraz poznać blaski i cienie egzystencji w tym, czasem pełnym sprzeczności, mieście. Stykamy się także z zapomnianą już dziś gwarą warszawską, która, choć miejscami nie jest łatwa w lekturze, to z całą pewnością nadaje opowieści wyjątkowego charakteru.

Postacie opisane w książce są bardzo różnorodne, a ich w gruncie rzeczy misternie splecione ze sobą losy porywają czytelnika. Bohaterki skrojone są na miarę swoich czasów – pryzmat losów Mańki ukazuje pewien rys historyczny, przemiany i wydarzenia, z jakimi musiała się zmierzyć. Zaś perspektywa Zosi jest współczesna, a przez to być może bardziej uniwersalna, choć również ukazuje jej zmagania z życiem i próby odnajdywania siebie jako jednostki.

Niesamowitego klimatu całości nadaje garść magii ukryta w historii tajemniczej księgarni i jej równie enigmatycznego właściciela. Elementy te występują w obu planach czasowych i odgrywają w nich niemałą rolę – jaką konkretnie? Przekonajcie się sami sięgając po tę wciągającą historię.

„Ulice ciem” to barwna opowieść o literaturze, w której granice fikcji literackiej w pewien sposób przenikają się z rzeczywistością. Jest to także opowieść o ludziach, ich zmaganiach z życiem, samymi sobą oraz bagażem, który niekiedy bywa schedą po przodkach.

W powieści autorka bardzo plastycznie pokazała wpływ przeszłości na teraźniejszość, co w zasadzie stanowi nierozerwalne połączenie, choć często zupełnie sobie tego nie uświadamiamy.

Muszę Wam powiedzieć, że Katarzyna Puzyńska tą niezwykłą kryminalno – magiczną opowieścią skradła moje czytelnicze serce i bardzo chętnie znów przeniosę się do tego uniwersum za sprawą „Dzielnicy cieni”, która już czeka na mojej półce.

Zaznaczam jednak, iż „Ulice ciem” to zamknięta historia i tak należy ją potraktować.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 24 listopada 2025

Dziennik Latarnika...

 

Opisanie historii, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć stanowi dla mnie nie lada wyzwanie. Może zacznę od tego, że pozycja ta czekała na przeczytanie przez wiele lat.

„Latarnik” autorstwa Karola Kłosa jest swego rodzaju dziennikiem z życia tytułowego latarnika. Zawód ten jest znany autorowi przez pryzmat własnych doświadczeń.

Główny bohater jawi się nam jako wnikliwy obserwator otaczającej go rzeczywistości, a wszystko, co widzi, czego doświadcza i co staje się jego jakimkolwiek udziałem opisuje ubierając w pewnego rodzaju poetycką prozę.

Przyznam Wam się zupełnie szczerze, że ja czułam się dosyć zagubiona w tej opowieści. Z jednej strony jest ona dosyć monotonna tak jak zapewne życie i wieloletnia praca w latarni morskiej.

Z drugiej, gdy już pojawiają się jakieś inne osoby to momentami zaczynamy się gubić w tym kto tutaj właściwie jest kim i o co w zasadzie chodzi...

Narrator w swojej opowieści wchodzi w bardzo różne, często skrajnie od siebie odmienne role np. latarnika, czyli osoby bardzo ciężko pracującej, dziennikarza, petenta w urzędzie, małżonka etc.

Realne problemy bohaterów są tutaj zmieszane z nutami ironii i sporego sentymentalizmu za tym, co słusznie minione, a jednak stające się nieodzownym ogniwem pewnej całości.

Całość obfituje w opisy przyrody, refleksje nad życiem i światem oraz dywagacje nad zawiłością relacji międzyludzkich i konsekwencjami ich braku.

Znajdziemy tutaj również pewnego rodzaju poczucie humoru, które bywa dosyć sarkastyczne.

Jak sami widzicie, mam spory kłopot ze sklasyfikowaniem niniejszej lektury… Pomimo stosunkowo niewielkiej objętości (260 stron) czytało mi się ją dosyć ciężko. Plusem są krótkie rozdziały oraz plastyczność opisów, a minusem gęsto zadrukowane stosunkowo niewielką czcionką strony, przy znikomej ilości dialogów…

Mimo tak niejednoznacznego odbioru niniejszej publikacji, za jakiś czas, dam jeszcze szansę „Latarniczce” tego autora, która zapowiada się na drugą odsłonę opowieści wykreowaną tym razem z kobiecej perspektywy.

Być może zechcecie zmierzyć się z „Latarnikiem” (który mnie podświadomie nasuwa skojarzenie z nowelą H. Sienkiewicza…). Jeśli tak się stanie to dajcie koniecznie znać jaki był Wasz odbiór tej pozycji i czy trafiła ona do Was czytelniczo bardziej niż do mnie?

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  

piątek, 21 listopada 2025

"Śmierć jest jak gwiazda rocka, która zawsze przyciąga publiczność..."

 

Myślę, że wielu z Was zna, a część pewnie słyszało o cyklu powieści z Cormoranem Strike’em w roli głównej. Ja co pewien czas sięgam po jedną z tych książek, o czym możecie przekonać się śledząc mojego bloga.

„Żniwa zła” to już trzecia odsłona przygód detektywa Cormorana Strike’a oraz jego błyskotliwej i zdeterminowanej współpracownicy Robin Ellacott.

Tym razem początkiem sprawy staje się przesyłka, którą Robin otrzymuje na adres agencji. Jej zawartość okazuje się przerażająca, gdyż jest to odcięta kobieca kończyna…

Tak oto rozpoczyna się zawiłe śledztwo, w którym Strike ma własne, inne niż policja, podejrzenia… Jak możecie się domyślać to ich tropem decyduje się w pierwszej kolejności podążyć.

Śledztwo rzecz jasna jest obszerne i mocno zawiłe J.K.Rowling pod pseudonimem R. Galbraitha bardzo umiejętnie kluczy i myli tropy, sprowadzając czytelnika na coraz to inne manowce.

Za Cormoranem wciąż ciągnie się nierozliczona według niektórych przeszłość, a Robin, która stopniowo, acz nieuchronnie staje się prawą ręką detektywa, musi zmierzyć się ze swoimi demonami sprzed lat – czy to się uda? Dowiedzcie się z lektury.

Książka ta bywa mroczna i momentami dosyć brutalna. Fragmenty te podtrzymują jednak klimat napięcia, który jak wiadomo jest w kryminale niezbędny.

Oprócz wspomnianego wcześniej śledztwa obserwujemy również subtelny, lecz nieprzerwany rozwój relacji między Strike’em, a Robin. Jakim echem sytuacja ta odbije się na ślubnych planach bohaterki?

„Żniwa zła” podobnie jak poprzednie części tego cyklu są zgrabnym połączeniem zagadki kryminalnej z opisem relacji dwojga bohaterów znajdujących się w pewien sposób na życiowym zakręcie.

Jeśli więc lubicie tego typu połączenia to nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was do lektury. Odkryjcie wraz z Cormoranem i Robin, kto tym razem stoi za opisanymi wydarzeniami i dowiedzcie się czym są tytułowe żniwa.

Ja już niebawem zabieram się za czytanie kolejnego tomu, w którym zapewne czeka na mnie kolejna intrygująca sprawa do rozwikłania. Jak tylko zapoznam się z „Zabójczą bielą” to na pewno o niej tutaj przeczytacie.

A póki co zapraszam Was do sięgnięcia po „Żniwa zła” i zanurzenia się w klimat mrocznej zagadki, której rozwiązanie jest niczym misterna mozaika ułożona przez zaburzony umysł złoczyńcy, który podąża sobie tylko znanymi ścieżkami.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  

czwartek, 6 listopada 2025

Wszyscy jesteśmy częścią natury...


„Córka ognia” to trzecia osłona cyklu Córki Żywiołów autorstwa Doroty Gąsiorowskiej.

Tym razem główną bohaterką opowieści jest Sofia – młoda kobieta, która po śmierci matki musi uporządkować wszystkie pozostałe po niej sprawy. Relacja obu kobiet, choć żyły tylko we dwie, była poprawna, ale dosyć chłodna.

Sofia nie ma pojęcia kim jest jej ojciec, więc wytwarza to w niej poczucie wyobcowania, które dodatkowo potęgują egzotyczna uroda oraz, doświadczone w dzieciństwie, bardzo częste zmiany miejsca zamieszkania, które również położyły się cieniem na jej poczuciu stabilizacji.

Na skutek aktualnych wydarzeń w ręce dziewczyny trafiają listy od ojca, które rodzicielka przez lata przed nią ukrywała, a całą ich tajemnicę zabrała ze sobą do grobu…

Nasza bohaterka postanawia wyruszyć śladem ojca do pięknej, słonecznej Andaluzji, co okazuje się początkiem wielu zmian w jej życiu.

Jakie tajemnice o rodzinie i samej sobie odkryje Sofia? Z czym przyjdzie jej się zmierzyć? W co zostanie uwikłana i w jaki sposób z tego wyjdzie? – Tego wszystkiego i o wiele więcej dowiecie się z kart tej historii.

Autorka kreśli przed czytelnikami opowieść magiczną, nie tylko za sprawą urzekających andaluzyjskich krajobrazów. Powieść ta pełna jest rodzinnych tajemnic, zawiłych relacji oraz odkrywania i oswajania się z prawdą o sobie i innych, która nie zawsze jest łatwa.

Dodatkowym atutem i urozmaiceniem opowieści jest fakt, iż jej akcja toczy się dwutorowo – zaglądamy w przeszłość, której reprezentantką jest Eliana, współcześnie zaś towarzyszymy Sofii na pełnych zagadek ścieżkach jej życia.

Dorota Gąsiorowska wytworzyła w swojej powieści baśniowy, nostalgiczny refleksyjny i pełen ciepła klimat. Sprawia to, iż czytelnik czuje się całkowicie pochłonięty perypetiami bohaterów i z zapartym tchem śledzi ich losy, przeżycia, dokonywane wybory i targające nimi emocje.

Jak już wspomniałam jest to historia o relacjach, o subtelnym przenikaniu się przeszłości z teraźniejszością oraz o tym, że od przeznaczenia nie sposób uciec…

Pełna tajemnic, a niekiedy zaskakujących zwrotów historia Sofii daje odbiorcy sporo do myślenia, gdyż często zastanawiamy się jak byśmy postąpili bądź zareagowali będąc na miejscu bohaterki.

Polecam Wam tę powieść, jak również cały cykl „Córki Żywiołów, a sama czekam na jego czwarty tom.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  

piątek, 10 października 2025

Poznajcie Lilianę...


 

„Liliana” to najnowsza powieść Sylwii Markiewicz. Tym razem również, jak to zazwyczaj bywa w książkach tej autorki, porusza ona bardzo ważny, a zarazem delikatny temat, jakim jest widoczna odmienność człowieka i jej wpływ na życie takiej osoby.

Główną bohaterką historii jest tytułowa Liliana, młoda kobieta, która żyje w sporym odosobnieniu ze względu na fakt, iż zmaga się z bielactwem. Nasza bohaterka mieszka tylko z ojcem, który samotnie ją wychował. Prócz niego jej jedyną podporę stanowią, również borykający się ze swoimi problemami, ogrodnik Nikodem oraz babka Walentyna, miejscowa zielarka, która roztacza nad Lilianą pewnego rodzaju pieczę i dzieli się z nią swymi umiejętnościami oraz wiedzą.

Nasza bohaterka wiedzie spokojne, dosyć samotnicze życie, w którym odskocznią od problemów staje się wytwarzanie unikatowej porcelany, które jest dla Liliany ogromną pasją i daje dziewczynie spełnienie oraz mnóstwo satysfakcji.

Stabilny tryb życia bohaterów ulega stopniowej zmianie, gdy na horyzoncie pojawia się młody, przystojny i ogromnie tajemniczy Wiktor, który przybywa do ich małej miejscowości.

Kim naprawdę jest mężczyzna i czego właściwie tu szuka? – przeczytajcie tę opowieść, a na pewno się tego dowiecie.

Jak już wcześniej wspomniałam, w książce tej autorka porusza tematy zmagania się z nieuleczalną, bardzo widoczną chorobą Liliany, ale także niepełnosprawnością jednego z pozostałych bohaterów. Nie jest to jednak opowieść wyłącznie o tym.

Sylwia Markiewicz bardzo głęboko pochyla się również nad relacjami międzyludzkimi łączącymi bohaterów. Są wśród nich takie więzi, które budują, lecz również takie, które w pewien sposób wyniszczają i komplikują życie.

W powieści nie brakuje także tajemnic, które pociągają za sobą mroczne konsekwencje… Połączenie to sprawia, że cała opowieść jest jeszcze bardziej intrygująca dla czytelnika i z każdą kolejną stroną mamy apetyt na jeszcze więcej.

Jeśli poszukujecie powieści o wielorakich relacjach, niejednoznacznych bohaterach, zmaganiu się z przeciwnościami losu, ale także o odbudowywaniu własnych sił i pewności siebie dzięki wsparciu bliskich i przyjaciół to niniejsza publikacja zapewne przypadnie Wam do gustu.

Niełatwe, a zarazem bardzo realistycznie nakreślone perypetie Liliany mogą stać się punktem wyjścia do wielu refleksji na temat relacji międzyludzkich i ich wpływu na ludzkie życie.

Czytałam tę opowieść z dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem w losy bohaterów, więc i Wam ją bardzo polecam.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 8 października 2025

"Apetyt na miłość" zawsze w nas drzemie...


Przygodę z książkami Marty Nowik zaczęłam przed trzema laty, począwszy od jej debiutu, czyli powieści pt. „Marzenia spełniają się jesienią”. Po niej przyszły kolejne tytuły, które również mnie zauroczyły i tak to trwa do chwili obecnej.

W czerwcu tego roku ukazała się najnowsza na tę chwilę książka autorki, zatytułowana „Apetyt na miłość”. Jej główną bohaterką jest Magda, która zostaje porzucona przez dotychczasowego partnera. W związku z tym wydarzeniem świat kobiety legnie w gruzach, a jej poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości spadają niemalże do zera…

W tej trudnej dla Magdy sytuacji jedynym wsparciem dla niej jest Kaśka – jej wieloletnia przyjaciółka i bratnia dusza na dobre i złe. To właśnie ona stara się wyciągać naszą bohaterkę z największych życiowych dołków, za przysłowiowe uszy.

Czy Magdzie uda się stanąć na nogi po trudnych emocjonalnie przeżyciach? – tego, rzecz jasna dowiecie się z powieści.

Marta Nowik w swoich opowieściach porusza delikatne, ale niezwykle ważne tematy. Tak jest również na kartach „Apetytu na miłość”, ponieważ jest to nie tylko książka o rozstaniu i odbudowywaniu siebie na nowo, ale także o przyjaźni, otwieraniu się na zmiany i nowych ludzi.

Autorka, oprócz wyżej wymienionych, porusza w niej dużo różnych wątków, jak np. miłość do zwierząt, zmaganie z uzależnieniem, doświadczenie choroby i wiele innych.

Wszystko to zostało opisane w sposób emocjonalny i trafiający do czytelnika.

Każdy z nas przecież miewa w swoim życiu przysłowiowe zakręty i niełatwe sytuacje, z którymi musimy się zmierzyć. A wtedy obecność przyjaciół czy jakkolwiek bliskich nam osób jest tym bardziej bezcenna.

Relacja Magdy i Kaśki jest tym, czego każdy z nas chciałby w swoim życiu doświadczyć. A perypetie głównej bohaterki dają nadzieję na podźwignięcie się z trudności, które, choć niełatwe i okupione ciężką wewnętrzną pracą, mogą finalnie przynieść zaskakujące, w dobrym znaczeniu tego słowa, owoce.

Jeśli szukacie dobrej powieści z pozytywnym przesłaniem, której bohaterki są w jakiś sposób podobne do wielu z nas to koniecznie sięgnijcie po „Apetyt na miłość”, który miałam przyjemność objąć patronatem, i poznajcie Magdę towarzysząc jej przez chwilę na życiowych ścieżkach.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * 

piątek, 3 października 2025

"Doświadczenia mogą byc dobre albo złe, ale każde przyczynia sie do tego, że jesteśmy akurat w tym miejscu , a nie w zupełnie innym."


Anna Ziobro debiutowała w roku 2020. Od tamtej pory oddała już w ręce czytelników 10 niezwykłych w swoim przekazie historii.

Najnowsza z nich to „Miłość niczyja”, w której poznajemy losy Joanny, młodej lekarki, która po rozstaniu z mężem próbuje ułożyć swoje życie na nowo… Sytuacja życiowa doskwiera jej na tyle mocno, że postanawia na jakiś czas całkowicie zmienić otoczenie. Pod wpływem swoistego impulsu wyjeżdża do Bukaresztu, by tam realizować się zawodowo jako pediatra, a dzięki temu zapomnieć o prywatnych zawirowaniach.

W ten oto sposób rozpoczyna się ta chwytająca za serce i skłaniająca do refleksji historia dotycząca nie tylko głównej bohaterki i innych opisanych na jej kartach osób, lecz także burzliwych losów Rumunii w obliczu dyktatury Nicolae Ceaușescu. Szczególnie mocno autorka zgłębia perypetie tamtejszych sierot, których codzienność jest bardzo trudna i przejmująca czytelnika na wskroś.

Na kartach „Miłości niczyjej” Anna Ziobro opowiada również o przeżyciach innych osób. Są wśród nich m.in. Raluca i Andrei, również lekarze, którzy borykają się z wieloma własnymi traumami i życiowymi dylematami. Jednak nie tylko dorośli są tutaj życiowo poranieni, a droga Joanny krzyżuje się nie tylko z lekarzami z misji oraz podopiecznymi i obsługą sierocińca… Na jej życiowej ścieżce staje również ciężarna nastolatka – Elena, której sytuacja rodzinna nie jest łatwa.

Jak potoczą się losy tych dwóch kobiet oraz pozostałych bohaterów? – jeśli jesteście ciekawi to zapraszam do lektury.

Jest to głęboka, niesamowicie emocjonalna opowieść o udręczonych na różne sposoby ludziach. Chociaż są oni osamotnieni i bardzo mocno doświadczeni przez życie wciąż poszukują miłości, przyjaźni, oparcia w drugim człowieku i starają się nie tracić nadziei pomimo trudnych przeżyć i otaczającej ich rzeczywistości.

Anna Ziobro w sposób bardzo plastyczny kreśli przed czytelnikami nie tylko zawiłe koleje ludzkiego losu, ale również piękno i różnorodność kulturową, jaką posiada Rumunia pomimo całego znękania, jakiego doświadczała pod rządami Ceaușescu.

„Miłość niczyja” to opowieść o ludzkim życiu, emocjach, odczuciach, dylematach i dramatach, które nie omijają nikogo. Nie brak w niej również miłości, przyjaźni i wzajemnego wsparcia, które spajają ludzi pomimo lęku i niepewności. Relacje te stają się przyczynkiem do niegasnącej wiary w lepsze jutro, bez względu na przeciwności.

Lektura ta nie tylko ogromnie wzrusza i skłania do wielu przemyśleń, lecz również niesie w sobie nadzieję.

Polecam.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * 

środa, 1 października 2025

Na tropie manipulatora...


Twórczość Remigiusza Mroza znana jest zapewne większości z Was. Na pewno więc wiecie, iż jest on mistrzem kreowania wciągających czytelnika bez reszty historii.

„Bezkarny” oparty został na historii polskiego oszusta z Tindera. Bohaterem opowieści jest mężczyzna zmienny niczym kameleon. Jest on mistrzem manipulacji, który w sposób perfidny i niezwykle wyrachowany omotuje swoje kolejne ofiary, czyli zamożne kobiety pozbawiając je nie tylko majątku, lecz także poczucia własnej wartości.

Dzieje się tak do momentu, kiedy inny mężczyzna postanawia pomóc oszukanym kobietom i bierze w swoje ręce sprawę doprowadzenia oszusta przed oblicze wymiaru sprawiedliwości.

Czy mu się to uda i jaki będzie przebieg wydarzeń w toku fabuły? Tego dowiecie się z powieści.

Historia opisana przez autora wciąga i trzyma w napięciu, a wykreowane w niej postacie są na różne sposoby intrygujące. „Bezkarny” to osadzone w fabule studium manipulacji zakrojonej na bardzo szeroką skalę, a co za tym idzie wieloaspektowej.

Remigiusz Mróz w sposób znamienny dla swojego literackiego stylu komplikuje losy postaci, nakładając im różne maski tak, aby czytelnik do końca nie wiedział, kto właściwie jest kim, a w toku lektury niejednokrotnie zmieniał zdanie o opisanych postaciach.

Jeśli lubicie kryminały/thrillery psychologiczne to myślę, że się nie zawiedziecie. Mnie czytało się tę pozycję dobrze i dosyć szybko. Ukazani w niej bohaterowie i ich losy skupiały moją uwagę i skłaniały do przemyśleń nad konstrukcją psychologiczną każdej z postaci oraz lukami w systemie, które umożliwiają często długotrwałą nieuchwytność oszustom różnego kalibru.

Choć, powieść ta sama w sobie jest fikcją literacką to pokazane w niej zostało mnóstwo mechanizmów działania i zachowań zarówno po stronie manipulantów, jak również ich potencjalnych ofiar.

Pozycja ta pełna jest zwrotów akcji, wielowymiarowych bohaterów i sugestywnych, tworzących odczucie realnego napięcia opisów. Zachęcam Was do zapoznania się z perypetiami Eli, Norwida oraz pozostałych bohaterów tej intrygującej opowieści.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * 

piątek, 19 września 2025

Interesująca antologia polskich pisarek.


Lubicie zbiory opowiadań? Mnie od czasu do czasu zdarza się po nie sięgać. Gdy pojawiła się zapowiedź antologii „Płatki pąsowych róż” to wiedziałam, że chętnie się z nią zapoznam.

9 poczytnych rodzimych pisarek podjęło się poruszenia w napisanych przez siebie opowiadaniach niemalże mitycznego tematu, jakim w oczach wielu kobiet jest nadal menopauza i tzw. okres okołomenopauzalny, który u każdej z nas trwa różnie długo.

Jak wiadomo, czas ten w życiu kobiety niesie ze sobą różnorodne niedogodności i bywa trudny zarówno dla kobiety, jak i jej otoczenia. Jednakże autorki, każda na swój indywidualny sposób, postanowiły nieco „odczarować” ten niełatwy dla pań życiowy etap, ponieważ, tak czy inaczej, sam w sobie jest on zwyczajnie nie do uniknięcia.

Bohaterki ukazane w poszczególnych opowiadaniach są bardzo różnorodne i znajdują się na różnych etapach zmagań z przekwitaniem. A więc niektóre powoli domykają ów proces, a inne dopiero zaczynają odczuwać jego przedsmak.

Wszystkie opowieści dotykają kobiecości, zagubienia pośród zachodzących w ciele, psychice i emocjach zmian, ale również odkrywania siebie na nowo, wewnętrznego dojrzewania i cieszenia się sobą od nowa.

Są to opowieści o relacjach, które także nieco się zmieniają, o emocjach, z którymi czasem trudno sobie poradzić, o strachu przed zmianami, ale także o akceptacji siebie i nowego etapu życia, w który z obawą i nadzieją wkraczają nasze bohaterki.

Myślę, że jest to zbiór bardzo potrzebny, oddający głos szerokiemu gronu kobiet, które niejednokrotnie czują się już niepotrzebne i właściwie niewidzialne dla otoczenia. Oswojenie tematu przewodniego jest ogromnym plusem zawartych w antologii tekstów.

Dokładnie jak w życiu – jest tutaj wszystko – dobrostan i czarne myśli, radość i smutek, lęk i nadzieja, śmiech i łzy. Autorki w sposób niezwykle plastyczny pokazały również, że koniec jednego etapu jest początkiem innego, lecz wcale nie gorszego czy mniej bogatego w różnorodne przeżycia, odczucia i emocje.

Jeśli szukacie lektury nieco lżejszej, a zarazem niosącej w sobie wartościowy i inspirujący przekaz to „Płatki pąsowych róż” będą według mnie bardzo trafnym wyborem.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta

środa, 17 września 2025

"Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada, ale na tym, że potrafi się podnosić." - Konfucjusz


 

Dzisiaj mam dla Was kolejną skłaniającą do przemyśleń lekturę. Jest nią rozmowa z Panem Łukaszem Krasoniem (aktualnym sekretarzem stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, pełnomocnikiem rządu ds. osób niepełnosprawnych) przeprowadzona przez Annę Matusiak.

Pan Łukasz zmaga się dystrofią mięśniową, która z biegiem czasu postępuje. Jednak mimo tego, jak można się przekonać przy lekturze książki „Niezniszczalny”, bo taki właśnie tytuł ma niniejsza publikacja, prowadzi on bardzo aktywne życie zawodowe, rodzinne i ogólnospołeczne.

Rozmowa Pana Łukasza i Pani Anny dotyka bardzo szerokiej tematyki i wcale nie dotyczy ona wyłącznie kwestii związanych z życiem z niepełnosprawnością, chociaż oczywiście ten temat jest tam również obecny, gdyż z wiadomych względów nie sposób go pominąć.

„Niezniszczalny” to opowieść o mężczyźnie, który jak każdy z nas ma marzenia, plany i własną wizję życia. Pomimo tego, że właściwie od najmłodszych lat los rzucał mu kłody pod nogi to odkąd pamięta zawsze był zdeterminowany i uparty, co nie pozostało bez efektu.

W tej rozmowie czytelnik otrzymuje miks różnych aspektów życia oraz sporą dawkę refleksji, ale również poczucia humoru i dystansu do samego siebie. Interlokutorzy nie boją się poruszać kwestii trudnych, intymnych i bardzo dotykających emocjonalnie.

Jest to książka o walce z przeciwnościami, ale również o zdobywaniu egzystencjalnych szczytów. O spełnianiu własnych aspiracji, o lękach i ich przełamywaniu, o związkach, miłości, seksie, o podróżach, o rodzinie, ojcostwie i polityce oraz wsparciu wielu ludzi, by niemożliwe stało się możliwym.

Jak więc widzicie wachlarz tematów jest całkiem spory.

Publikacja ta jest niewątpliwie warta uwagi, poszerza bowiem znacznie spojrzenie na życie, codzienność i otaczający świat, który nie do końca jest tak samo dostępny dla wszystkich, na bardzo różnych płaszczyznach.

Postawa Pana Łukasza z pewnością zasługuje na podziw i chociaż osobiście, przez wzgląd na własne doświadczenia, z niektórymi jego wyborami i ich następstwami się nie zgadzam to uważam, że zdecydowanie warto sięgnąć po ten tytuł.

Książka ta nakreśla życiową perspektywę, z której przeciętny człowiek zazwyczaj nie zdaje sobie kompletnie sprawy. Zawarte w niej przeżycia, uczucia, emocje i refleksje są bardzo prawdziwe i ukazane bez przysłowiowego pudru.

Jeśli chcecie przyjrzeć się niezniszczalności ukrytej w ogromnej kruchości to zapraszam Was do zapoznania się z tą wielowątkową pełną żartów i uśmiechu, ale także zadumy rozmową.

 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * 

poniedziałek, 15 września 2025

(...) w życiu chodzi o to, by być najlepszą osobą jaką się potrafi (...)

 

Joanna Podsadecka w swojej publikacji pt. „Sztuka czułości” pokazuje, jak ważna jest szeroko pojęta uważność i czułość człowieka wobec innych, ale również względem samego siebie.

Tego typu wrażliwość niewątpliwie pomaga dźwigać ciężary codzienności.

Autorka przytacza wypowiedzi nie tylko śp. ks. Jana Kaczkowskiego, z którym miała okazję niejednokrotnie współpracować. W książce tej poznajemy także historie Pani Barbary Borowieckiej, którą życie doświadczyło bardzo mocno na wielu polach, a mimo to nie straciła ona tkwiącego w każdym z nas człowieczeństwa, a ks. Jan swoją postawą skłonił ją do podzielenia się swoją niełatwą opowieścią.

Drugą zaś przytoczoną historią są losy Pana Marka Kuligowskiego, który nie mogąc uporać się żałobą po odejściu ukochanej żony skontaktował się z ks. Janem zapraszając go do Australii.

Wizyta ta doszła do skutku i wpłynęła na życie nie tylko Pani Barbary i Pana Marka, ale również wszystkich tych, którym dane było zetknąć się z ks. Janem, bowiem podczas jego pobytu w Perth i Melbourne miało miejsce sporo spotkań z wiernymi.

Choć jest to pozycja niewielka objętościowo to zawarty w niej przekaz skłania do wielu refleksji oraz wywołuje w czytelniku ogrom różnorodnych emocji. Przytoczone w niej słowa ks. Jana przypominają jak mądrym, a przy tym niezwykle pokornym i wrażliwym na innych był on człowiekiem.

A perypetie Pani Barbary i Pana Marka tchną nadzieją, że nawet największe życiowe ciemności Pan Bóg jest w stanie przemienić w światło także dzięki ludziom stawianym we właściwym czasie na naszej drodze.

Jeśli szukacie wartościowej lektury, w której brak przesadnego patetyzmu, znajdziecie za to bardzo dużo ludzkiej codzienności, która niekiedy bywa niesamowicie trudna, ale ma w sobie również iskierki nadziei to koniecznie sięgnijcie po „Sztukę czułości”.

 
 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 11 września 2025

Danka Braun zaprasza do nowej historii.

 

„Nowe serce Poli Neri” to najnowsza historia autorstwa Pani Danki Braun. Główną bohaterką jest Apolonia Nerowska vel Pola Neri – młoda pisarka zmagająca się z niewydolnością serca. Niestety jej stan stopniowo się pogarsza i konieczna jest transplantacja…

Ojciec, brat i były narzeczony kobiety są lekarzami, co ułatwia im opiekę nad nią, nie zmienia to jednak faktu, że na odpowiedni organ trzeba czekać, a upływający czas zdecydowanie nie gra na korzyść Poli... Wygląda jednak na to, że kobieta urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą, bowiem znajduje się dla niej nowe serce, a transplantacja przebiega pomyślnie.

Drugi tor tej opowieści stanowi historia Maksa Gajewskiego i dwojga jego dzieci – Zuzi i Nikiego, którymi mężczyzna opiekuje się tylko z pomocą starszej ciotki – Krystyny.

Ścieżki jego i Poli krzyżują się za sprawą dzieci, którymi Pola, po dojściu do siebie, w zupełnie niewytłumaczalny dla samej siebie sposób zaczyna się interesować, czując z nimi zagadkową więź.

Tak rozpoczyna się zawikłana historia skomplikowanych międzyludzkich relacji, w której nie zabrakło również wątku kryminalnego. Nadaje on całej opowieści jeszcze bardziej zagadkowego wydźwięku.

W powieści tej autorka ukazała bardzo wiele ludzkich twarzy i różnorodnych emocji targających istotą ludzką. Na jej kartach obserwujemy również trudne wybory dokonywane przez bohaterów, czy też zaskakujące podszepty ich intuicji, którymi się kierują, a co im to przyniesie? Przekonajcie się sami.

Książka ta jest ciekawa i wielowątkowa. Autorka poruszyła w niej wiele ważnych kwestii i nie zawahała się dotknąć moralnych oraz etycznych dylematów.

Jeśli jesteście ciekawi, jak potoczą się losy Poli, Maksa i czego dotyczy wątek kryminalny to zapraszam Was do lektury. Mnie opowieść tę czytało się dobrze, choć nagromadzenie w końcówce ilości fabularnych zawiłości odrobinę mnie przytłoczyło…

Niemniej jednak polecam tę historię Waszej czytelniczej uwadze. Myślę, że każda i każdy z Was znajdzie w niej coś dla siebie, gdyż jest w niej mnóstwo refleksji, emocji, uczuć wzruszeń oraz trochę zagadek do rozwikłania.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 7 sierpnia 2025

"Góry nie wy­ba­cza­ją błę­dów." - lecz czy tylko one?


 

„Rysa” autorstwa Kamili Bryksy jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością autorki i muszę powiedzieć, że było ono bardzo udane.

Opowieść wykreowana przez autorkę toczy się w dwóch planach czasowych. Są nimi Bieszczady w roku 2011 oraz Gdańsk w roku 2021. Poznajemy czworo młodych ludzi, a dokładnie dwa rodzeństwa: Paulinę i Julię oraz Szymona i Jarka (Szymon i Paulina są parą), które postanawiają wspólnie wyruszyć na wyprawę w góry.

Jak możecie się domyślić stanie się ona początkiem niesamowicie wciągającej historii o ludzkich relacjach.

Jeśli szukacie intrygującego, pełnego zawiłości, a przez to niesamowicie wciągającego thrillera psychologicznego to książka ta będzie strzałem w dziesiątkę.

Dwie siostry i dwóch braci… Zupełnie inne koleje losu obu par, których drogi los splata ze sobą na różnych płaszczyznach.

Ich pozornie nieskomplikowane relacje ewoluują na skutek dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce w roku 2011. Autorka kreśli przed czytelnikami misterny obraz, w którym manipulacja przeplata się z działaniem w pozornie dobrej wierze, a także dominacją nad drugim człowiekiem, jest to więc opowieść pełna paradoksów.

Bohaterowie są różnorodni i każdy z nich ma swoje mniejsze lub większe sekrety. W toku opowieści na wizerunkach poszczególnych postaci pojawiają się mniejsze bądź większe rysy… Odsłania to przed czytelnikami kolejne wymiary tej opowieści.

Książka niesamowicie wciąga i czyta się ją bardzo szybko próbując dociec kto tutaj jest kim tak naprawdę i jakie właściwie ma zamiary. Jeśli zatem szukacie mocnej, wyrazistej opowieści, której osią są relacje rodzinne, narzeczeńskie i międzyludzkie to koniecznie przeczytajcie „Rysę”, by przekonać się, ile twarzy może mieć człowiek w obliczu ekstremalnych sytuacji i ich różnorodnych konsekwencji.

W tej misternie skonstruowanej przez autorkę opowieści czytelnik zatapia się całkowicie niczym w pełnej meandrów rzece, która pochłania go coraz bardziej z każdą kolejną przeczytaną stroną.

Tak jak pisałam wcześniej – było to moje pierwsze spotkanie z prozą Pani Kamili Bryksy, lecz zapewne nie ostatnie.

Polecam!

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *