Katarzyna Puzyńska jest znaną i bardzo poczytną autorką m.in. kultowego już dziś cyklu Lipowo oraz wielu innych tytułów. Jednak w książce, o której Wam dziś opowiem, postanowiła nieco zaskoczyć swoich czytelników, a być może również zaskarbić sobie sympatię nowych odbiorców serwując nam kryminał magiczny.
„Ulice ciem”, bo taki jest tytuł opowieści, to historia tocząca się dwutorowo.
W czasach współczesnych obserwujemy Zosię, jej trudną relację z matką oraz pewnego rodzaju życiowe zagubienie. Akcja tego wątku rozpoczyna się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. Na skutek pewnych wydarzeń nasza bohaterka trafia do klimatycznej księgarenki, gdzie otrzymuje od sympatycznego, acz tajemniczego właściciela książkę w prezencie… Zdarzenie to zapoczątkowuje falę kolejnych, które stanowią ciąg dalszy tej historii.
Druga oś opowieści to rok 1939, Warszawa, a w niej perypetie Mańki, która niemalże czuje na swoich plecach oddech czającej się tuż, tuż II Wojny Światowej… Poprzez postać tej wyrazistej kobiety i jej „podopiecznych” (m.in.Hanki, jej perypetie też poznajemy w książce) które zaczynają ginąć w zagadkowych okolicznościach, śledzimy akcję osadzoną w przeszłości.
Dzięki niezwykle obrazowym, pełnym detali opisom autorki czytelnik ma szansę przyjrzeć się kwintesencji życia ówczesnej Warszawy. Możemy zajrzeć w wiele jej zakamarków oraz poznać blaski i cienie egzystencji w tym, czasem pełnym sprzeczności, mieście. Stykamy się także z zapomnianą już dziś gwarą warszawską, która, choć miejscami nie jest łatwa w lekturze, to z całą pewnością nadaje opowieści wyjątkowego charakteru.
Postacie opisane w książce są bardzo różnorodne, a ich w gruncie rzeczy misternie splecione ze sobą losy porywają czytelnika. Bohaterki skrojone są na miarę swoich czasów – pryzmat losów Mańki ukazuje pewien rys historyczny, przemiany i wydarzenia, z jakimi musiała się zmierzyć. Zaś perspektywa Zosi jest współczesna, a przez to być może bardziej uniwersalna, choć również ukazuje jej zmagania z życiem i próby odnajdywania siebie jako jednostki.
Niesamowitego klimatu całości nadaje garść magii ukryta w historii tajemniczej księgarni i jej równie enigmatycznego właściciela. Elementy te występują w obu planach czasowych i odgrywają w nich niemałą rolę – jaką konkretnie? Przekonajcie się sami sięgając po tę wciągającą historię.
„Ulice ciem” to barwna opowieść o literaturze, w której granice fikcji literackiej w pewien sposób przenikają się z rzeczywistością. Jest to także opowieść o ludziach, ich zmaganiach z życiem, samymi sobą oraz bagażem, który niekiedy bywa schedą po przodkach.
W powieści autorka bardzo plastycznie pokazała wpływ przeszłości na teraźniejszość, co w zasadzie stanowi nierozerwalne połączenie, choć często zupełnie sobie tego nie uświadamiamy.
Muszę Wam powiedzieć, że Katarzyna Puzyńska tą niezwykłą kryminalno – magiczną opowieścią skradła moje czytelnicze serce i bardzo chętnie znów przeniosę się do tego uniwersum za sprawą „Dzielnicy cieni”, która już czeka na mojej półce.
Zaznaczam jednak, iż „Ulice ciem” to zamknięta historia i tak należy ją potraktować.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz