poniedziałek, 24 listopada 2025

Dziennik Latarnika...

Opisanie historii, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć stanowi dla mnie nie lada wyzwanie. Może zacznę od tego, że pozycja ta czekała na przeczytanie przez wiele lat.

„Latarnik” autorstwa Karola Kłosa jest swego rodzaju dziennikiem z życia tytułowego latarnika. Zawód ten jest znany autorowi przez pryzmat własnych doświadczeń.

Główny bohater jawi się nam jako wnikliwy obserwator otaczającej go rzeczywistości, a wszystko, co widzi, czego doświadcza i co staje się jego jakimkolwiek udziałem opisuje ubierając w pewnego rodzaju poetycką prozę.

Przyznam Wam się zupełnie szczerze, że ja czułam się dosyć zagubiona w tej opowieści. Z jednej strony jest ona dosyć monotonna tak jak zapewne życie i wieloletnia praca w latarni morskiej.

Z drugiej, gdy już pojawiają się jakieś inne osoby to momentami zaczynamy się gubić w tym kto tutaj właściwie jest kim i o co w zasadzie chodzi...

Narrator w swojej opowieści wchodzi w bardzo różne, często skrajnie od siebie odmienne role np. latarnika, czyli osoby bardzo ciężko pracującej, dziennikarza, petenta w urzędzie, małżonka etc.

Realne problemy bohaterów są tutaj zmieszane z nutami ironii i sporego sentymentalizmu za tym, co słusznie minione, a jednak stające się nieodzownym ogniwem pewnej całości.

Całość obfituje w opisy przyrody, refleksje nad życiem i światem oraz dywagacje nad zawiłością relacji międzyludzkich i konsekwencjami ich braku.

Znajdziemy tutaj również pewnego rodzaju poczucie humoru, które bywa dosyć sarkastyczne.

Jak sami widzicie, mam spory kłopot ze sklasyfikowaniem niniejszej lektury… Pomimo stosunkowo niewielkiej objętości (260 stron) czytało mi się ją dosyć ciężko. Plusem są krótkie rozdziały oraz plastyczność opisów, a minusem gęsto zadrukowane stosunkowo niewielką czcionką strony, przy znikomej ilości dialogów…

Mimo tak niejednoznacznego odbioru niniejszej publikacji, za jakiś czas, dam jeszcze szansę „Latarniczce” tego autora, która zapowiada się na drugą odsłonę opowieści wykreowaną tym razem z kobiecej perspektywy.

Być może zechcecie zmierzyć się z „Latarnikiem” (który mnie podświadomie nasuwa skojarzenie z nowelą H. Sienkiewicza…). Jeśli tak się stanie to dajcie koniecznie znać jaki był Wasz odbiór tej pozycji i czy trafiła ona do Was czytelniczo bardziej niż do mnie?

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz