Moja przygoda z twórczością Katarzyny Grocholi rozpoczęła się dobrych kilkanaście lat temu i trwa do dziś, a na domowej półce mam większość (o ile nawet nie wszystkie) tytułów, które wyszły spod pióra tej autorki.
Jej najnowsza powieść zatytułowana
„Zjadacz czerni 8” jest dosyć nietypowa, składa się bowiem z 11 rozdziałów,
które pozornie stanowią zupełnie odrębne opowieści. Jednak w toku lektury
okazuje się, iż książka ta jest niczym rosyjska matrioszka - losy bohaterów na
różne sposoby zazębiają się w każdym kolejnym rozdziale tej niezwykłej
opowieści.
Autorka pozwoliła prowadzić się swoim protagonistom oddając w ich ręce narrację i towarzysząc ich rozmyślaniom nad życiem, istotą ludzkiego szczęścia oraz tym jak podejmowane decyzje i dokonywane każdego dnia wybory kształtują ludzkie życie.
Bohaterowie tej ogromnie poetyckiej, mimo, że napisanej prozą publikacji są bardzo różnorodni, a ich życiowe drogi wiodą poprzez mnóstwo wieloaspektowych zdarzeń.
Pisarka po raz kolejny nie stroni
od podejmowania trudnych tematów i poprzez losy wykreowanych przez siebie
postaci ukazuje czytelnikom różne oblicza miłości, nie jest to jednak cukierkowo-serialowa
wersja tego uczucia. Miłość w tej książce niejednokrotnie boli, bywa
niespełniona, rani, wymaga poświęceń oraz ciągłej walki o drugiego człowieka,
bywa również oceanem tęsknoty i samotności. Równocześnie jednak z kart
„Zjadacza czerni 8” przebija się refleksja dotycząca tego, czy pomimo tych
wszystkich trudów człowiek powinien z miłości rezygnować? i czy mamy prawo oceniać drugą osobę?
Otóż finalnie okazuje się, że absolutnie nie! Bo chociaż czasem jest ogromnie ciężko, smutno i źle to tak naprawdę tylko miłość może uczynić nasze życie kompletnym. A tym, co pomaga nam przetrwać różnorakie trudności jest drzemiąca w każdym z nas iskierka nadziei.
Książka ta według mnie ma bardzo wiele przesłań i znaczeń w zależności od indywidualnego spojrzenia na świat, a także bagażu przeżyć oraz doświadczeń, jakie każdy z nas w sobie nosi.
Dopełnieniem tej intrygującej
patchworkowej powieści jest jej subtelna, a jednocześnie przykuwająca wzrok i
uwagę potencjalnego odbiorcy okładka.
Czy zdecydujecie się zatem wyruszyć w tę niezwykłą, nasyconą wielowątkowymi przemyśleniami podróż wiodącą w głąb ludzkiego wnętrza? Wraz z autorką i jej bohaterami przemierzycie wiele dróg, na których każdy wybór ma znaczenie, a to, co trudne i bolesne nie musi być finalnie negatywne.
Odkryjcie własne przesłane ukryte w „Zjadaczu czerni 8”.
Dosłownie został mi ostatni rozdział też książki. Było to pierwsze moje spotkanie z twórczością autorki i zaliczam je do udanych.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Rozumiem. Lubię twórczość p. Kasi :). Poprzednią powieść "Zranić marionetkę" (recenzję również można znaleźć na moim blogu) też gorąco polecam.
UsuńLubię książki tej autorki i tę również chcę przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńKsiążka inna niż dotychczasowe... :)
OdpowiedzUsuń