wtorek, 13 maja 2025

Wzajemne relacje w osnowie kinematografii.


Po książkę „Klub filmowy” Davida Gilmoura sięgnęłam za namową mojego męża, któremu pozycja ta bardzo przypadła do gustu. Jeśli o mnie chodzi to nie do końca było mi po drodze z tą lekturą…

Autor w momencie pisania tej książki (publikacja wydana w roku 2011) był ojcem, dosyć krnąbrnego i mającego ogromną awersję do obowiązku szkolnego, nastolatka. David Gilmour opisuje swoje próby dotarcia na różne sposoby do zbuntowanego chłopaka, lecz nic nie przynosi pożądanego efektu… W przypływie pewnego rodzaju desperacji autor proponuje Jessemu pewien układ – może on zostać w domu, nie uczęszczać na zajęcia szkolne i nie poniesie z tego tytułu żadnych konsekwencji – jedyny warunek jest taki, że ma on oglądać 3 wybrane przez ojca filmy tygodniowo, o których będą potem dyskutować. Chłopak przystaje również na to, by trzymać się z dala od używek.

Początkowo młodemu mężczyźnie wydaje się to niezbyt wygórowana cena za możliwość porzucenia nauki i życia na przysłowiowym luzie właściwie w każdym aspekcie.

Tak oto zaczyna się rozłożona w czasie podróż w głąb relacji ojca i syna. Poprzez obejrzane najlepsze i najgorsze produkcje wszech czasów przyglądamy się poszukiwaniom własnej życiowej ścieżki przez młodego człowieka oraz próbie przekazania mu przez ojca wiedzy i pewnego życiowego doświadczenia.

Czy staną się one dla Jessego jakimikolwiek punktami odniesienia, gdy będzie dokonywał własnych wyborów? – odpowiedź znajdziecie w książce.

Jest to historia o tyle specyficzna, że umieszczono w niej wiele recenzji filmowych. Mnie było z nią nieco pod górkę, gdyż oglądane przez panów gatunki, np. thriller fantastycznonaukowy, horror, czy sci-fi itp., nie należą do zbyt lubianych przeze mnie gatunków filmowych.

Jednakże warte uwagi jest z całą pewnością to, że właściwie wszystko, co oglądają staje się punktem wyjścia do rozmów na bardzo różne tematy, które inaczej zapewne trudno byłoby im poruszyć. Są wśród nich, związki, miłość, przyjaźń, praca odpowiedzialność za dokonywane czyny i wybory etc.

Możecie się więc domyślać, skądinąd słusznie, że ta stosunkowo niewielka objętościowo pozycja niesie w sobie nieco zawoalowany, lecz wartościowy przekaz. Ukazana w niej relacja pomiędzy ojcem a synem mimo iż toczy się w nieco innych niż nasze realiach, może według mnie mieć wiele wspólnych punktów w kontekście samych relacji na linii rodzic – dziecko/ojciec – syn również dla polskich czytelników.

Jeśli lubicie filmowe klimaty wokół, których oplecione są międzyludzkie relacje to myślę, że książka ta może Wam się spodobać.

 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

2 komentarze:

  1. Może być ciekawa, chociaż gdyby nie Twoja recenzja, w ogóle bym jej nie zauważyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej mało znana pozycja, więc wcale mnie to nie dziwi...

      Usuń