poniedziałek, 11 października 2021

"Każdemu człowiekowi jest dany klucz do bram raju. Tym samym kluczem otwiera się bramy piekła." - Richard P. Feynman


Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać „Cholerną książkę” Magdaleny Czmochowskiej, w związku z tym, kiedy ukazała się zapowiedź jej najnowszej powieści wiedziałam, że też będę chciała poznać jej treść.

Niniejsza historia jest zupełnie inna gatunkowo od poprzedniej, ponieważ najnowsza powieść autorki zatytułowana „Życie zaczyna się jutro” podejmuje niezwykle ważny, a zarazem delikatny temat, jakim niewątpliwie jest depresja.

Bohaterką książki jest Oliwia Popławska, która po nagłej śmierci męża coraz bardziej zapada się w sobie… Nie dzieje się to jednak od razu, lecz następuje dopiero po pewnym czasie od traumatycznych wydarzeń.

Czytelnik towarzyszy młodej kobiecie będąc niejako obserwatorem tego, jak pogrąża się ona coraz głębiej w odmętach depresji. Pewnego dnia do sąsiedniego mieszkania wprowadza się tajemniczy mężczyzna – Mikołaj Macanek – stopniowo, krok po kroku próbuje on wyciągnąć naszą bohaterkę z depresyjnej otchłani. Co nim kieruje i jakie są efekty podejmowanych przez niego działań? Tego dowiecie się z kart książki.

Autorka w sposób bardzo plastyczny i szczery nakreśla przed czytelnikiem słodko-gorzki obraz zmagań Oliwii z samą sobą i dręczącymi ją demonami. Codziennością młodej kobiety jest sinusoida chwilowych wzlotów, po których następują bolesne i druzgocące wewnętrznie upadki.

Pokazane zostały również niełatwe relacje rodzinne, gdy najbliżsi chcą pomóc, a jednak nie potrafią i zamiast tak potrzebnego wsparcia potęguje się wzajemne oddalenie.

Z drugiej strony obserwujemy niebagatelną rolę przyjaciół, którzy są przy Oliwii zawsze, wszędzie i pomimo wszystko…

Powieść z całą pewnością nie jest wyłącznie smutna i przytłaczająca. Chociaż autorka absolutnie nie lukruje w niej rzeczywistości to losy bohaterów co prawda nieoszczędzanych przez życie na różne sposoby świadczą jednak dobitnie o tym, że zawsze istnieje jakieś światełko nawet w najciemniejszym tunelu.

Książka ta daje do myślenia, wzrusza, a momentami bawi wywołując szeroki uśmiech na twarzy czytelnika. Jeśli zatem nie boicie się trudnych tematów i opowieści, które zafundują Wam emocjonalny rollercoaster to gorąco polecam tę powieść Waszej uwadze.

Być może gdzieś obok Was toczy swe zmagania podobna, jak w książce „Oliwia”, a dzięki lekturze tej książki dostrzeżecie ten fakt i odważycie się wyciągnąć do niej/niego pomocną dłoń… Czasem mały gest znaczy i zmienia tak wiele…
 

2 komentarze: