Z całą pewnością są tutaj fani twórczości Anny H. Niemczynow, do których grona ja również rzecz jasna nieodmiennie się zaliczam.
Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam nieco o książce tej właśnie autorki. Powieść, o której mowa ukazała się we wrześniu tego roku i nosi bardzo wymowny, przynajmniej według mnie, tytuł „Strażniczki moralności”.
Główną bohaterką i narratorką historii jest Jaga Branson, uznana i ceniona (a co za tym idzie również zamożna) psycholożka i psychoterapeutka. Kobieta ma poukładane, stabilne życie, kochającego partnera Krisa i dorosłą córkę, z którą łączy ją silna, głęboka i piękna więź.
Mimo że Jaga pomaga wielu ludziom, wciąż nie potrafi pomóc samej sobie w uporaniu się z trudnym dzieciństwem i wczesną młodością, w których była jeszcze Jagodą Broniewską… Ogromnie trudna, bolesna relacja z matką wciąż kładzie się cieniem na życiu kobiety, tym bardziej, gdy okazuje się, że Aniela zmaga się ze śmiertelną chorobą…
Relacje między Jagą, a jej siostrą Mel również, mówiąc delikatnie, nie należą do łatwych…
Fabuła tej historii to opowieść o toksycznych relacjach, odrzuceniu, bólu, fizycznym i psychicznym cierpieniu, ale jednocześnie o miłości, chęci niesienia pomocy i wspierania drugiej osoby pomimo wszystko.
Książka ta budzi w czytelniku całe mnóstwo różnorodnych emocji. Na przykładzie Jagi widzimy, jak świadoma siebie, dojrzała kobieta jednocześnie może być wewnętrznie głęboko poranioną dziewczynką szukającą miłości i akceptacji – najmocniej tam, gdzie z różnych powodów nie dane jej było (i wciąż jest) ich znaleźć.
Moim zdaniem jest to opowieść o próbie godzenia się z tym, czego nie możemy zmienić, o przebaczaniu innym, ale również sobie. W historii tej autorka pokazała, że rodzice również borykają się z deficytami, które sprawiają, że nie potrafią oni okazywać swoim dzieciom miłości, zainteresowania etc.
W moim odczuciu jest to najbardziej osobista opowieść pisarki. To przejmująca historia o budowaniu siebie pośród gruzów, tego, co minione i o tym, że przeszłość pomimo wszystko nie musi na zawsze nas definiować.
Choć nie zawsze mamy wpływ na to co się wydarza to nasze reakcje są już naszym wyborem – oczywiście bywa to trudne, ale jest możliwe do wypracowania. A bycie dobrym człowiekiem to nie tylko dbanie o innych za wszelką cenę lecz dbanie również o siebie poprzez odcinanie się on pewnych relacji, hejtu i od tego, co uważają na nasz temat inni ludzie. Bywa to bolesne, ale w niektórych przypadkach bezwzględnie konieczne.
„Strażniczki moralności” to głęboko poruszająca, zapadająca w umysł i serce czytelnika historia. Wszystko, co zostało poruszone na jej kartach skłania odbiorcę do refleksji oraz analizy własnych relacji z rodziną, przyjaciółmi i szeroko pojętym otoczeniem.
Są takie publikacje, które bardzo trudno opisać, tak aby nie pozbawić ich głębi przekazu – po prostu trzeba je samemu przeczytać i odkryć – „Strażniczki moralności” z pewnością mogę zaliczyć do takiego właśnie gatunku.
Trzeba szczerze powiedzieć, iż na pewno nie jest to tak zwanym comfort book, ale jeśli szukacie lektury, która Was dotknie i poruszy do głębi to koniecznie sięgnijcie po ten tytuł. Myślę, że takich dzieci – jak Jaga, matek – jak Aniela, sióstr – jak Melania oraz pozostałych „strażniczek” jest wśród nas wbrew pozorom bardzo dużo, a co za tym idzie osób borykających się z problemami opisanymi w książce również nie brakuje.
Historia Jagi choć teoretycznie fikcyjna może być wsparciem i światełkiem w tunelu, dla osób, które znajdą w sobie odwagę, aby się na nią otworzyć i przejrzeć w niej, jak w lustrze. Myślę, że warto pochylić się nad tym, co zobaczymy w odbiciu…
Zatem, jak sami widzicie powieść „Strażniczki moralności” serdecznie polecam.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz