poniedziałek, 5 września 2022

(...) Cieniste podwórza tych cichych dramatów sceny nie zliczone...


Czy zdarza Wam się sięgać po debiuty? Mnie owszem i takie właśnie podejście do tematu zadziałało w przypadku książki Wiktorii Bieżuńskiej.

„Przechodząc przez próg, zagwiżdżę” to niepozornych rozmiarów książeczka z bardzo dużym ładunkiem emocjonalnym. Autorka przenosi nas do lat 90-tych, gdzie dominują szare podwórka oraz blokowiska z właściwą sobie w tamtym czasie rutyną.

W takiej właśnie scenerii ukazuje autorka bezimienną dziewczynkę, która jest jednocześnie narratorką opowieści. Dziecko staje się obserwatorem otaczającej go rzeczywistości, a w realiach codziennego życia próbuje ono odnaleźć jakieś punkty zaczepienia mające służyć do wykreowania własnego, choć odrobinę bardziej przystępnego świata.

Wiktoria Bieżuńska poprzez postać zagubionej i nieco rozmywającej się w czasoprzestrzeni dziewczynki próbuje pokazać ówczesne życie i świat widziane oczyma dziecka. Zagmatwane relacje rodzinne, alkohol, „dobre” rady babć i „co ludzie powiedzą” to wszechobecna aura tej opowieści.

Prócz tego znajdujemy w niej emocje, odczucia i przeżycia dziewczynki wchodzącej powoli w wiek nastoletni, która dopiero odkrywa siebie i swoje potrzeby na nowym etapie życia, a dzieje się to jedynie przy wsparciu koleżanki…

Historia ta jest duszna, na swój sposób mroczna i pełna niedopowiedzeń. Nawet kończąc swoją opowieść autorka w pewien sposób pozostawia swych bohaterów w zawieszeniu… A w czytelniku rodzi się refleksja – ile jeszcze jest na świecie takich zepchniętych na margines, nierozumianych, doświadczonych na różne sposoby przez los, zagubionych dziewczynek? Ile rodzin za fasadą pozornego szczęścia w czterech ścianach domostwa skrywa bolesne tajemnice kładące się cieniem na życiu dzieci, ale nie tylko ich?

Proza nakreślona przez debiutującą pisarkę jest według mnie swego rodzaju wołaniem o uwagę dla tego, co zazwyczaj niezauważane, a także o refleksję nad tym, co należałoby zmienić w odniesieniu do dzisiejszych dzieci oraz kolejnych pokoleń.

Autorka w sposób nieco zawoalowany i subtelny snuje rozważania dotyczące rodziny, jej różnorakich uwarunkowań oraz tego czy rodzina dbając o własne szczęście, harmonię, zdrowe relacje oraz dobre samopoczucie każdego z jej członków powinna kierować się przede wszystkim tym „co powiedzą inni”… Na to i wiele innych pytań ukrytych w tej publikacji niech każdy odbiorca odpowie już sobie sam.

Lektura ta nie należy do łatwych, ale myślę, że warto się nad nią pochylić.

  

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

2 komentarze:

  1. Myślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać i skłonić mnie do przemyśleń.

    OdpowiedzUsuń