środa, 21 lipca 2021

"Łatwo jest utknąć. Pozwolić, by jedno poważne wydarzenie zatrzymało cię w miejscu. A to wielka strata. Nie daj się, bo umknie ci szansa na wszytko inne." - Peter Bognanni

Tej autorki nie trzeba chyba nikomu specjalnie przedstawiać, gdyż Małgorzata Kalicińska ma spory dorobek literacki. „Dwoje na kwarantannie” to jedna z jej najświeższych publikacji, która jest swego rodzaju kontynuacją losów Stefana – narratora oraz głównego bohatera „Listów pisanych atramentem”.

Tym razem Stefan traci cały dobytek w pożarze, sympatyczni sąsiedzi Marianna i Antoni oferują mu dach nad głową i próbują wciągnąć go z nasilającej się depresji. Jednak, gdy kończą im się pomysły na to jak wspierać mężczyznę, a jego stan psychiczny zbytnio się nie poprawia z odsieczą pojawia się znajoma Marianny – Pajka (od Pamela), która decyduje się zabrać Stefka do swojego wiejskiego domu, gdzie zawsze przecież znajdzie się coś do naprawienia, oporządzenia etc, by dzięki pracy przytłoczony nieszczęściem pogorzelec odzyskał chęci do życia.

Tak oto rozpoczyna się ta sympatyczna w gruncie rzeczy historia. I chociaż tytuł mógłby sugerować, że jest to opowieść o pandemii, koronawirusie itd. to nie do końca tak właśnie jest – oczywiście, pandemia i jej różne echa stanowią tło w snutej przez autorkę opowieści, ponieważ wirus ten od dawna towarzyszy naszej codzienności intensywnie na nią rzutując.

Przede wszystkim jednak autorka opisuje losy dwojga ludzi w „srebrnym” wieku, każde z nich jest po przejściach i w pewnym sensie przywykli już do życia w pojedynkę, mając własne przyzwyczajenia i drobne fanaberie etc.

Nastająca niespodziewanie pandemia przedłuża ich w początkowym założeniu tylko tymczasowe mieszkanie pod jednym dachem. Wtedy oboje stopniowo odkrywają jakby zupełnie na nowo, czym jest obecność drugiego człowieka, wspólne rozmowy, posiłki czy nawet milczenie we dwoje…

Jest to ciepła i bardzo sympatyczna historia o odkrywaniu siebie nawet w jesieni życia. O tym, że czasem emocje i uczucia, które wydają nam się dawno zapomniane i nazwijmy to „przeżyte bezpowrotnie” mogą obudzić się w najbardziej zaskakującym dla nas momencie. Małgorzata Kalicińska w sposób bardzo subtelny pokazała stopniowe budowanie relacji nie tylko z drugim człowiekiem, lecz także z samym sobą, co z kolei pozwala bohaterom na wewnętrzne poukładanie siebie, choć niekiedy wydaje im się, że z racji doświadczenia życiowego powinni być już całkowicie spójni z samymi sobą.

Z historii tej wyłania się też pewna uniwersalna prawda, że to, czego nie raz szukamy długo i daleko w istocie okazuje się być całkiem blisko nas.  

Jeśli chcecie poznać losy cichego, spokojnego, a jednocześnie niezwykle pracowitego i elokwentnego Stefana oraz energicznej, mającej apetyt na życie, inteligentnej i przedsiębiorczej Pajki to zajrzyjcie na karty powieści „Dwoje na kwarantannie”. Tu codzienne życie miesza się z refleksjami nad tym, co minione i co jeszcze zdarzyć się może, a spora dawka humoru oraz barwne opisy otaczającej bohaterów przyrody tworzą specyficzny klimat tej uroczej, odrobinę nostalgicznej i pełnej różnych emocji opowieści.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

4 komentarze:

  1. Mogłabym sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj natrafiłam na tę książkę całkiem przypadkowo i jestem nią oczarowana 🙂🤗📖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A poprzednią część Pani zna? Podlinkowałam w tekście odnośnik do jej recenzji

      Usuń