środa, 4 marca 2020

"Muzyka - po milczeniu - najlepiej wyraża to, co niewyrażalne." - Aldous Huxley


Mówi się, że nie należy oceniać książki po okładce, bywają jednak takie pozycje, których okładka urzeka i przyciąga od pierwszego momentu, gdy tylko się ją zobaczy… Tak właśnie było ze mną w przypadku powieści „Ciężar pianina” autorstwa Chris Cander, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarna Owca.

Autorka snuje swoją opowieść dwutorowo, z jednej strony mamy rok 1962 i śledzimy losy mieszkającej w ZSRR, ośmioletniej wówczas dziewczynki o imieniu Katia. Kilkulatka dzięki swojemu niewidomemu sąsiadowi odkrywa swoją fascynację pianinem Blüthnera, która to pasja będzie jej towarzyszyć przez całe życie podobnie, jak samo pianino.

Równolegle znajdujemy się w roku 2012, w USA, gdzie poznajemy historię 26-letniej Clary, która mając lat dwanaście w pożarze straciła oboje rodziców i była wychowywana przez wujostwo. Blüthner jest ostatnim urodzinowym prezentem dla Clary od jej ojca, więc, mimo, iż nigdy na nim nie grała pianino ma dla niej ogromną sentymentalną wartość.

Młoda kobieta właśnie po raz kolejny się przeprowadza, co przy jej ograniczonych możliwościach finansowo-lokalowych i gabarytach pianina jest sporym wyzwaniem. Prosi o pomoc swoich przyjaciół, lecz gdy podczas transportu pianina ulega wypadkowi i łamie rękę w przypływie narastającej frustracji i bezradności postanawia sprzedać instrument… Jednakże, kiedy pojawia się kupiec Clara zmienia zdanie… W ten sposób jej ścieżki krzyżują się z losami fotografa o imieniu Greg.

Autorka w sposób niezwykle misterny splotła ze sobą losy Katii, Grega i Clary osnuwając je wokół majestatycznego i magicznie brzmiącego Blüthnera. „Ciężar pianina” to przepełniona emocjami i muzyką opowieść o ludziach, którzy na różne sposoby dźwigają ze sobą brzemiona przeszłości, których wizualizacją jest monumentalny instrument.

Jest to historia o poszukiwaniu miłości, zagubieniu, poczuciu wyobcowania, tęsknocie i rozpaczy, a także o pasji, która przeradza się w obsesję i doprowadza do szaleństwa w różnych jego formach.
Jeszcze bardziej wymownego klimatu opisanej historii dodają bardzo plastycznie ukazane imponujące i zapierające dech w piersiach krajobrazy z Doliny Śmierci, gdzie Greg fotografuje Blüthnera.

Zachęcam Was do przeczytania „Ciężaru panina”, ponieważ jest to książka, która chociaż czyta się szybko to pozostawia w czytelniku swój ślad skłaniając go do wielu refleksji nad wielowymiarowością ludzkiej egzystencji.

Postacie wykreowane przez autorkę są bardzo wyraziste, a historia każdej z nich rzuca coraz to nowe światło na całą tę opowieść nadając jej wraz z umykającymi stronami coraz szerszą perspektywę.

Jeśli więc macie ochotę na subtelną, a zarazem bardzo wymowną historię z niecichnącymi dźwiękami pianina w jej tle polecam Wam gorąco książkę Chris Cander.

2 komentarze:

  1. Myślę, że mi również ta książka powinna się spodobać. Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń