Mówi się, że nie należy oceniać
książki po okładce, bywają jednak takie pozycje, których okładka urzeka i
przyciąga od pierwszego momentu, gdy tylko się ją zobaczy… Tak właśnie było ze
mną w przypadku powieści „Ciężar pianina” autorstwa Chris Cander, która ukazała
się nakładem Wydawnictwa Czarna Owca.
Autorka snuje swoją opowieść
dwutorowo, z jednej strony mamy rok 1962 i śledzimy losy mieszkającej w ZSRR, ośmioletniej
wówczas dziewczynki o imieniu Katia. Kilkulatka dzięki swojemu niewidomemu
sąsiadowi odkrywa swoją fascynację pianinem Blüthnera, która to pasja będzie
jej towarzyszyć przez całe życie podobnie, jak samo pianino.
Równolegle znajdujemy się w roku
2012, w USA, gdzie poznajemy historię 26-letniej Clary, która mając lat
dwanaście w pożarze straciła oboje rodziców i była wychowywana przez wujostwo.
Blüthner jest ostatnim urodzinowym prezentem dla Clary od jej ojca, więc, mimo,
iż nigdy na nim nie grała pianino ma dla niej ogromną sentymentalną wartość.
Młoda kobieta właśnie po raz
kolejny się przeprowadza, co przy jej ograniczonych możliwościach
finansowo-lokalowych i gabarytach pianina jest sporym wyzwaniem. Prosi o pomoc
swoich przyjaciół, lecz gdy podczas transportu pianina ulega wypadkowi i łamie
rękę w przypływie narastającej frustracji i bezradności postanawia sprzedać
instrument… Jednakże, kiedy pojawia się kupiec Clara zmienia zdanie… W ten
sposób jej ścieżki krzyżują się z losami fotografa o imieniu Greg.
Autorka w sposób niezwykle
misterny splotła ze sobą losy Katii, Grega i Clary osnuwając je wokół
majestatycznego i magicznie brzmiącego Blüthnera. „Ciężar pianina” to przepełniona
emocjami i muzyką opowieść o ludziach, którzy na różne sposoby dźwigają ze sobą
brzemiona przeszłości, których wizualizacją jest monumentalny instrument.
Jest to historia o poszukiwaniu
miłości, zagubieniu, poczuciu wyobcowania, tęsknocie i rozpaczy, a także o
pasji, która przeradza się w obsesję i doprowadza do szaleństwa w różnych jego
formach.
Jeszcze bardziej wymownego
klimatu opisanej historii dodają bardzo plastycznie ukazane imponujące i
zapierające dech w piersiach krajobrazy z Doliny Śmierci, gdzie Greg
fotografuje Blüthnera.
Zachęcam Was do przeczytania
„Ciężaru panina”, ponieważ jest to książka, która chociaż czyta się szybko to
pozostawia w czytelniku swój ślad skłaniając go do wielu refleksji nad
wielowymiarowością ludzkiej egzystencji.
Postacie wykreowane przez autorkę
są bardzo wyraziste, a historia każdej z nich rzuca coraz to nowe światło na
całą tę opowieść nadając jej wraz z umykającymi stronami coraz szerszą
perspektywę.
Myślę, że mi również ta książka powinna się spodobać. Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Naprawdę wciągająca historia :)
Usuń