czwartek, 30 lipca 2015

Od pracy w klinice aborcyjnej do nawrócenia


Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Święty Paweł za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Jest to wstrząsająca, a zarazem ogromnie wzruszająca historia ludzkiej przemiany... Abby Johnson otwierając się przed czytelnikami ukazuje nam swoją niezwykle trudną i pełną różnorakich meandrów drogę życiową...

Dziewczyna z dobrego domu, przykładna uczennica... Z małego miasteczka wyjeżdża na studia, gdzie mieszając na uniwersyteckim kampusie coraz bardziej odchodzi od wyznawanych dotąd zasad, w głębi duszy tęskniąc wciąż za uznawanymi dotąd priorytetami...

Jej koleje losu, czego dowiadujemy się z książki wiodą poprzez nieudane małżeństwo i dwie aborcje do dnia, w którym jako młoda studentka pragnąca nieść pomoc kobietom w trudnej sytuacji życiowej zostaje zwerbowana jako wolontariuszka do organizacji Planned Parenthood (organizacja działająca na rzecz praw reprodukcyjnych)...

Abby w dobrej wierze, iż służy pomocą między innymi w edukacji seksualnej kobiet coraz bardziej wnika w szeregi kliniki, a pnąc się po szczeblach kariery zostaje w końcu jej dyrektorem...

Jednak, gdy pewnego dnia staje się naocznym świadkiem aborcji monitorowanej za pomocą ultrasonografu coś, co od bardzo dawna spychała w swoim wnętrzu, nawet przed samą sobą, na głęboki margines życia zaczyna w niej pękać i z każdą kolejną linijką tekstu stajemy się obserwatorami procesu nawrócenia kobiety...

Dziś jest ona orędowniczką życia, współpracuje z Koalicją Dla Życia, którą początkowo ciągle traktowała jak opozycję co bardzo dokładnie opisała w swojej książce...

Opowieść ta stanowi niesamowite świadectwo... Pokazuje, iż mimo, że Bóg prowadzi nas w życiu niekiedy bardzo krętymi ścieżkami i bez względu na to ile zła w życiu się dopuściliśmy, jeśli ostatecznie otworzymy się na Niego i damy Mu poprowadzić to zawsze wyjdziemy na prostą...

Gorąco polecam tę niezwykłą choć trudną opowieść!

2 komentarze:

  1. Okładka w zasadzie nie kojarzy się za bardzo z tematyką aborcji. Może to i dobrze?
    Zaskoczyła mnie kobieta na okładce. Jest zdecydowanie pełnych kształtów. Jakiś nowy trend?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm mnie się wydaje, iż zamysł był po prostu taki, aby na okładce widniała główna bohaterka niniejszej książki.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń