piątek, 31 lipca 2015

Wizja świata w latach 80-tych


 Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Novae Res za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Z opisu książki wywnioskować można, iż na kartach powieści autor snuje historię zmagań małżeństwa zmagającego się z chorobą swojej córeczki Julii, która przyszła na świat w latach 80-tych z bardzo ciężką wadą serca... Wątek ten rzeczywiście w niniejszej publikacji istnieje jednakże jak dla mnie został on nieco zepchnięty na margines... Natomiast na pierwszy plan wysuwają się dywagacje na temat ustroju politycznego oraz warunków panujących w ówczesnym kraju...

Gdyby nie dominacja w/w wątków historia ta według mnie miałaby nieco inny wydźwięk... Wróćmy jednak nieco do fabuły - z powodu wspomnianej wyżej wrodzonej, niezwykle skomplikowanej wady serca jedynym ratunkiem dla dziewczynki jest operacja poza granicami kraju... Początkowo nadzieję dają Anglicy, którzy koniec końców nie podejmują się zoperowania Juli ze względu na brak pozytywnych rokowań...

Zdesperowani rodzice i przyjaciele rodziny szukają innych opcji rozwiązana tej niezwykle dramatycznej sytuacji, w której upływający nieubłaganie czas nie jest niestety ich sprzymierzeńcem... W toku opowieści dowiadujemy się, iż wybawcami mogą okazać się Brytyjczycy, którzy chcą podjąć się zoperowania dziewczynki... Niestety środki finansowe, które są ku temu niezbędne znajdują się poza wszelkim zasięgiem rodziny dziewczynki... Dzięki pomocy nie tylko przyjaciół lecz także mnóstwa nieznajomych osób przed rodziną zostaje utorowana droga do ich prywatnego można by rzec raju...

Budujące w tej książce są dla mnie opisane przejawy ludzkiej życzliwości i wsparcia okazywanego ludziom, którzy choć nie zawsze osobiście im znani są jednak w potrzebie, więc logicznym jest, iż trzeba im pomóc na miarę własnych możliwości...

Niestety w moich oczach ładunek emocjonalny niniejszej historii mocno studzą, o czym wspomniałam już wcześniej, częste odniesienia do polityki i ustroju, jak również samo zakończenie powieści, które jeśli zechcecie poznacie sami...

Wszystko to razem wzięte złożyło się na taką, a nie inną ocenę tejże książki... Jednak pozostawiam ją do samodzielnej interpretacji każdemu chętnemu czytelnikowi...

2 komentarze:

  1. Uuu, nie przepadam za wątkami polityczno-ustrojowymi, bo mam wtedy wrażenie, jakbym kolejny raz przygotowywała się do matury z WOSu. :P Szkoda, że wątek Julii został zmarginalizowany. Odpuszczę sobie tę lekturę, dziękuję za przestrogę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka sama w sobie zła nie jest tyle, że opis okładkowy sugeruje nieco inną treść...

      Usuń