poniedziałek, 19 grudnia 2022

"Każdy chce być kimś, będąc po prostu sobą."

Po lekturze „Polek na Montparnassie”, którą jakiś czas temu dla Was recenzowałam przyszedł czas na najnowszą powieść Sylwii Zientek zatytułowaną „Lunia i Modigliani”. Pozycja ta ukazała się pod koniec października nakładem Wydawnictwa Agora. Opowiada ona o losach Luni Czechowskiej (właściwe imię to Ludwika), polskiej emigrantki, żony poety i rewolucjonisty Kazimierza Czechowskiego oraz o życiu i twórczości włoskiego malarza Amadeo Modiglianiego.

Akcja toczy się w Paryżu, w latach 1916 – 1920. Śledzimy paryskie perypetie młodziutkiej Luni, która próbuje odnaleźć się w wojennej i powojennej rzeczywistości w obcym kraju. Jej podporą są m.in. Hanka i Leopold Zborowscy, którzy po wyjeździe Kazimierza na front opiekują się kobietą.

Poznajemy także burzliwą i pełną różnorodnych emocji relację Luni z próbującym się wybić malarzem, o którym wspominałam już wcześniej, a przez środowisko i przyjaciół zwanym Modi.

Jest to nie tylko opowieść o sztuce i malarstwie, lecz przede wszystkim o ludziach z ich wielorakimi pragnieniami, buzującymi w nich emocjami, które niekiedy prowadzić mogą do autodestrukcji.

Oczywiście malarstwo i cały proces twórczy, w którym po pewnym czasie Lunia towarzyszy Modiemu zarówno jako jego asystentka, ale wielokrotnie także jako modelka są tutaj również mocno obecne. Czytelnik ma szansę obserwować pasję tworzenia w bardzo wielu jej odsłonach, niestety nie tylko tych pozytywnych.

Powieść ta jest dosyć obszerna, przepełniona różnorodnymi rysami psychologicznym bohaterów. Ich zmaganiami z codziennością oraz dążeniu do indywidualnie pojmowanego szczęścia i spełnienia.

To historia o przyjaźni, miłości, pasji i próbach wyzwolenia ze schematów, ale także o niespełnieniu, poczuciu odrzucenia i wyizolowania. O borykaniu się z nałogiem, wyniszczającą chorobą i o śmierci, które także są częścią egzystencji bohaterów. Mowa w niej również o pośmiertnej sławie twórców, która na przestrzeni czasów stała się udziałem wielu niedocenionych za życia.

Jeśli lubicie zbeletryzowane historie artystów osadzone w misternej fabule to powieść „Lunia i Modigliani” zapewne spełni Wasze oczekiwania. Jak już wcześniej wspomniałam jest to książka ogromnie emocjonalna, a jej akcja chociaż niespieszna pozostawia w czytelniku echa bardzo wielu refleksji.

Jeżeli macie ochotę na nietuzinkową lekturę to zapraszam do zapoznania się z niniejszą publikacją.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 25 listopada 2022

"Tutaj jest miło i przytulnie chociaż na świecie zawierucha..."


Doroty Gąsiorowskiej oraz jej twórczości nie trzeba chyba nikomu specjalnie przedstawiać. Autorka ma na swoim koncie kilkanaście powieści i wierne grono czytelników, które sukcesywnie się powiększa.

9 listopada w ręce czytelników trafiła najnowsza powieść pisarki nosząca bardzo intrygujący tytuł „Opowieść starego lustra”. Tym razem główną bohaterką opowieści jest Alicja, młoda dziewczyna aktualnie mieszka w Krakowie i pracuje w sklepie ze starociami prowadzonym przez sympatycznego, aczkolwiek zamkniętego w sobie staruszka Teodora.

Gdy nasza bohaterka w zaskakującym dla niej prezencie świątecznym otrzymuje od Teodora piękne, stare lustro w rzeźbionej ramie w jej życiu zaczynają dziać się zaskakujące i niewytłumaczalne rzeczy. Lustro bowiem okazuje się bramą do podróży w przeszłość, a konkretnie do XIX-wiecznego dworku rodu Wilkanowskich, mieszkańców podkrakowskich Brzezian.

Okazuje się, że nasza bohaterka tam również jest Alicją – guwernantką panienek Adeli i Elizki Wilkanowskich. Próbując odnaleźć się w swoim nowym totalnie ją zaskakującym wcieleniu powoli poznaje ona mieszkańców dworu oraz ekscentryczną nestorkę rodu Zafirę, która ma na dziewczynę, z kompletnie niezrozumiałych dla niej względów, bardzo silny wpływ…

Jak więc widzicie akcja powieści toczy się niejako dwutorowo, gdyż Alicja podróżuje w czasie. Magiczne lustro łączy bowiem ze sobą XIX-wieczne Brzeziany i współczesny Kraków.

Jakie zadanie ma w całej tej historii Alicja? Dowiecie się z kart tej niesamowitej, tchnącej świątecznym klimatem opowieści.

Dorota Gąsiorowska jak ma to w swoim zwyczaju stworzyła ogromnie klimatyczną historię z różnorodnymi i bardzo dobrze nakreślonymi postaciami. Zapewne nie było rzeczą łatwą połączenie postaci współczesnych oraz tych głęboko zakorzenionych w minionych czasach - moim zdaniem jednak udało się to autorce wyśmienicie.

Nie obyło się oczywiście bez rodzinnych tajemnic, na kanwie których upleciona została misterna sieć połączonych ze sobą wątków z przeszłości i teraźniejszości oraz odkrywanych przez z czytelnika z każdą kolejną stroną intrygujących i zaskakujących powiązań między bohaterami.

Jeśli szukacie klimatycznej lektury, dzięki której można podróżować w czasie, a wyczuwalna magia świątecznego czasu emanuje z każdej jej strony to powieść ta będzie odpowiednia dla Was.

Ponadto jeśli lubicie rodzinne historie z ukrytymi w nich sekretami oraz skomplikowane familijne relacje to również znajdziecie w tej książce coś dla siebie.

Sami więc widzicie, że „Opowieść ze starego lustra” poleca się do czytania w sam raz na długie jesienno – zimowe wieczory pod miękkim kocem i z kubkiem gorącej herbaty lub kakao.

Gorąco polecam!


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

 

czwartek, 24 listopada 2022

"Żyj po swojemu, tylko bardziej." Regina Brett właśnie podarowała czytelnikom 50 kolejnych lekcji.

 

Po 10 latach od debiutu w Polsce i kilku kolejnych wydanych w naszym kraju tytułach Regina Brett wraz z Wydawnictwem Insignis, w dniu 09.11.2022, oddała w ręce czytelników drugą odsłonę „Bóg nigdy nie mruga 2. 50 nowych lekcji na nasze czasy”.

Autorka w swoich krótki aczkolwiek, jak zawsze, treściwych felietonach poruszyła bardzo ważne tematy, które aktualnie nas absorbują wywołując różnorodne czasem skrajne emocje. Dziś bowiem bardzo często czujemy się zagubieni, przytłoczeni życiem, a przez pandemię COVID-19 dodatkowo osamotnieni…

Regina Brett w swoich zwięzłych formach, które jednocześnie przepełnia mądrość i ogromna empatia pokazuje, jak możemy radzić sobie w niełatwej dla nas codzienności. Gdzie szukać oparcia i na czym starać się skupiać swoją uwagę, by było nam chociaż trochę łatwiej funkcjonować.

Książka ta nie jest jednak poradnikiem jakich wiele. Autorka bazuje w niej na własnych doświadczeniach i przeżyciach, co nadaje bardzo osobisty charakter przekazowi skierowanemu do czytelników. Pisarka na różne sposoby pokazuje w niej, że w gruncie rzeczy, niezależnie od wszystkiego najważniejsza jest miłość – oczywiście w bardzo różnych jej formach. Co ważne nie chodzi tutaj wyłącznie o miłość do świata i innych ludzi, lecz także do samego siebie, bo to właśnie od niej wszystko się zaczyna.

Chociaż Regina Brett jest osobą mocno wierzącą, a w tytule książki znajduje się słowo Bóg, nie jest to lektura wyłącznie dla osób wierzących, a co jeszcze ważniejsze autorka nie stara się usilnie nikogo nawracać, czy też za wszelką cenę przekonać innych do swoich poglądów. Daje ona subtelny wyraz swoim przekonaniom traktując jednocześnie potencjalnego odbiorcę z należytym szacunkiem i bez jakichkolwiek uprzedzeń względem drugiego człowieka.

Myślę, że właśnie taki sposób pisania zjednuje autorce rzesze czytelników i sprawia, że każda kolejna publikacja wychodząca spod jej pióra spotyka się z tak ogromnym entuzjazmem ze strony wszystkich, którzy mają styczność z jej książkami.

Jeśli macie ochotę na inspirującą lekturę, która pozwala z czułością pochylić się nad naszą niekiedy trudną codziennością to „Bóg nigdy nie mruga 2” będzie według mnie trafnym wyborem.

Jest to książka, która daje wytchnienie oraz kropelkę nadziei tak potrzebną w tych trudnych i nieprzewidywanych czasach, w jakich teraz żyjemy. Zawarte w niej miłość, empatia i poczucie humoru otulają serce i duszę czytelnika sprawiając, iż pomimo różnorodnych trudności możemy na każdy kolejny dany nam dzień spojrzeć z nutką optymizmu.

Polecam!

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 23 listopada 2022

"Często największymi barierami nie są wcale ograniczenia fizyczne, a bariery w naszych głowach."

 

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym jaką wagę i konsekwencje może mieć jedna młodzieńcza podjęta pod wpływem silnych emocji połączonych ze spożyciem alkoholu decyzja?

Autor, a zarazem główny bohater książki, o której chcę Wam dziś opowiedzieć po dziś dzień zmaga się ze skutkami dokonanego w wieku 19 lat złego wyboru. Rafał Miszkiel, bo o nim właśnie mowa, przy współudziale Ewy Raczyńskiej przybliża nam własne losy. Początkowo poznajemy zbuntowanego chłopaka z problemami, który mieszka z rodziną w Suwałkach i próbuje znaleźć swoje przysłowiowe miejsce na Ziemi.

Jeden pełen negatywnych emocji połączonych z alkoholem wieczór odmienia życie Rafała o 180 stopni, gdy na jego drodze, jak sam pisze, stanął słup wysokiego napięcia… Co dokładnie wtedy zaszło dowiecie się oczywiście z kart książki.

Jak jednak możecie się domyślić przebudzenie Rafała w szpitalu i jego późniejszy długotrwały pobyt tam nie należały do łatwych. Cudem przeżył, a dziś porusza się na wózku i nie ma ręki, te trudności nie przeszkadzają mu jednak w byciu samodzielnym oraz realizowaniu siebie i swoich pasji na wielu różnorakich polach.

Publikacja ta jest niesamowicie szczerym i ogromnie osobistym opisem drogi, jaką autor przebył zarówno fizycznie, ale także psychicznie i emocjonalnie od czasu wydarzeń z 2 maja 2013 roku aż do chwili obecnej.

Nie brak w niej również różnego rodzaju praktycznych podpowiedzi, które mogą przydać się osobom z niepełnosprawnością ruchowa i/lub brakiem kończyny górnej.

Nie jest to jednak książka wyłącznie o niepełnosprawności. Traktuje ona również o odwadze, determinacji i silnej woli autora, o wychodzeniu z własnej strefy komfortu oraz marzeniach i ich spełnianiu pomimo trudności.

Mowa w niej również o międzyludzkich relacjach, które z czasem również ewoluują i zwyczajnych ludzkich potrzebach oraz pragnieniach, których absolutnie nie determinuje zawodzące ciało.

„Porażony życiem…” to lektura skłaniająca do refleksji, która chociaż momentami bywa trudna może być również ogromną inspiracją dla tych, którzy chcą spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy lub coś w nim zmienić. A dla osób zmagających się z podobnymi trudnościami, jak Rafał Miszkiel może stać się ona bodźcem do przyjrzenia się własnej codzienności i temu jak można ją ewentualnie przeorganizować, oczywiście na miarę własnych indywidualnych możliwości, a zarazem świadectwem tego, że nawet będąc w dosyć trudnej fizycznie sytuacji można żyć pełnią życia.

Polecam Wam lekturę „Porażonego życiem…”, jak również zapoznanie się z kanałami autora w social mediach, gdzie aktywnie działa on od wielu lat, czego kulisy również odkryje przed Wami w swojej książce.

 

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 21 listopada 2022

Pierwsza odsłona serii Kobiety z odzysku.

Przypuszczam, że większość z Was już zna serię Kobiety z odzysku autorstwa Izabelli Frączyk. Jeśli chodzi o mnie to mimo iż z autorką znamy się od wielu lat dopiero niedawno zaczęłam moją przygodę z w/w serią.

Otwarcie tej, jak na razie, 4 tomowej serii stanowi tom zatytułowany właśnie „Kobiety z odzysku” i to o nim dziś Wam opowiem.

Głównymi bohaterkami tej wielowątkowej opowieści są trzy przyjaciółki: Gosia, Felicja oraz Zuza. Jak zapewne się domyślacie są to kobiety po przejściach niosące na swych barkach niemałe, choć całkowicie odmienne bagaże doświadczeń.

Jednak mocna i stabilna więź przyjaźni jest tym co trzyma je ciągle przy sobie nawzajem oraz w życiowych ryzach. Wspólny urlop w Egipcie ma im dać szansę na złapanie przysłowiowego oddechu i wspólne spędzenie czasu.

Jednak okazuje się, iż wyjazd ten staje się katalizatorem życiowego rollercoastera w życiu każdej z kobiet.

Bohaterki i ich perypetie są tak różnorodne, że podczas lektury nie sposób świetnie się nie bawić. Historia wzrusza, a niejednokrotnie bawi do łez, bo urlop Gosi, Zuzy i Felicji nie jeden raz wymyka im się spod kontroli, a autorka również ich nie oszczędza.

W powieści przybliżone zostały również realia dotyczące arabskiej kultury i zawiłości życia w tamtejszej obyczajowości.

Jest to opowieść o kobiecym odkrywaniu siebie, budowaniu życia na nowo oraz o przyjaźni, która stanowi solidny fundament, gdy wszystko przysłowiowo się wali. Zwłaszcza, że historia zawarta w tej książce to nie tylko luźne, wakacyjne przygody.

Izabella Frączyk zawarła w niej także różnorakie trudności, które w codzienności stają się udziałem każdej z bohaterek. Niełatwe wybory, jakich dokonują, zaskakujące sploty okoliczności, które na zawsze zmieniają ich życie, czy egzystencjalne rozterki i dylematy – to wszystko, a nawet wiele więcej również znajduje się w tej przyjemnej w czytaniu opowieści.

Barwne i intrygujące kobiece postacie, z którymi nietrudno się utożsamić zapraszają Was do zabrania się z nimi w ich niesamowitą podróż. Czy zechcecie im towarzyszyć?

Jeśli szukacie opowieści dla kobiet i o kobietach, pełnej emocji, humoru, wzruszeń, ale także wielu refleksji to zachęcam Was do zapoznania się z „Kobietami z odzysku”. Sama z pewnością za jakiś czas sięgnę po kolejne tomy tej serii, które czekają już na mojej półce.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 14 listopada 2022

Trzecia wizyta u mieszkańców Osiedla Sielanka :)

W swojej najnowszej powieści Małgorzata Gutowska – Adamczyk już po raz trzeci zabiera swoich czytelników w progi podwarszawskiego Osiedla Sielanka. Podtytuł tej opowieści to Bomba, więc możecie być pewni, że będzie ciekawie.

Po raz kolejny śledzimy perypetie znanych nam już z poprzednich części mieszkańców. Autorka jak zwykle pierwszorzędnie oddała małomiasteczkowy klimat niewielkiej społeczności, w której wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich, ale czy na pewno?

W opowieści tej pod pozorem lekkości i dużej dawki humoru Małgorzata Gutowska – Adamczyk nakreśla czytelnikom realia, w jakich dziś żyjemy. Niby wszystko pięknie, ładnie i w idealnym porządku, a tak naprawdę kłótnie, spory, nastawiona przede wszystkim na zysk patodeweloperka i korupcja. A prócz tego całkiem zwyczajne ludzkie sprawy – uczucia, trudne relacje, marzenia, czy mniej lub bardziej udane inicjatywy społeczne.

Powieść ta chociaż wydaje się być napisana ze sporym przymrużeniem oka, gdy się w nią nieco bardziej zagłębić bardzo dobrze ukazuje specyfikę codzienności na niewielkim osiedlu. Obnaża również ludzkie przywary, dziwactwa oraz myślenie zakorzenione w stereotypach, które obserwujemy na przykładzie niektórych postaci.

Całość jest jednak jak to zwykle bywa w książkach pani Małgorzaty bardzo sympatyczną opowieścią o ludziach, którzy choć nie są idealni, jak my wszyscy, to starają się być jak najlepszą wersją samych siebie, a przynajmniej większość z nich do tego właśnie dąży.

Próbują oni odnaleźć się w realiach, w jakich przyszło im żyć i mniej lub bardziej odważnie mierzą się ze swoją codziennością.

Przeżywają życiowe wzloty i upadki, smutki i radości, czyli jak widzicie nic co ludzkie nie jest im obce… Dzięki temu odbiorca z łatwością może się identyfikować z wykreowanymi przez pisarkę bohaterami, a to z pewnością dodatkowo uprzyjemnia lekturę.

Jak już wcześniej wspominałam historia napisana z humorem, lecz absolutnie nie wyidealizowana czy przesłodzona. Jeśli szukacie lektury lekkiej, ale również skłaniającej do refleksji m.in. nad ludzkimi relacjami to koniecznie sięgnijcie po „Bombę”, jak również po cały cykl pt. „Osiedle Sielanka”, z którym z pewnością spędzicie przyjemne czytelnicze chwile.

„Bombę” tak samo jak ma to miejsce w każdym poprzednim tomie dopełniają fantastyczne ilustracje pani Joanny Klimaszewskiej.

Chcecie się przekonać co i dlaczego wybuchło? - Zapraszam do przeczytania tej książki! :).


PS. Dla przypomnienia poniżej zamieszczam recenzje pierwszych dwóch tomów niniejszego cyklu:

 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 13 października 2022

Siła kobiet w mrocznych czasach.

Książka, o której dziś chciałabym Wam opowiedzieć miała swoją premierę w końcówce września bieżącego roku. Aimie K. Runyan opisuje w niej losy dwóch głównych bohaterek – Hanny i Tilde (Mathilde).

Dziewczęta te pochodzą z dwóch zupełnie różnych światów. Hanna jest Niemką, która po śmierci matki zostaje wysłana przez ojca do Berlina, gdzie ma zamieszkać u swojego stryjostwa – Charlotte i Ottona Rombauerów. Poznajemy również Klarę – nową szkolną koleżankę Hanny.

Natomiast Tilde jest pół Żydówką, mieszkającą wraz z matką w Berlinie, gdzie świadczą one usługi krawieckie, aby zapewnić sobie środki na utrzymanie.

Z takich oto dwóch perspektyw poznajemy historię, której akcja toczy się w Berlinie w 1938 i ‘39 roku.

Widzimy świat zdominowany przez mężczyzn ich dążenie do kariery i posiadanie idealnej żony. Rola kobiety natomiast sprowadzać się ma wyłącznie do dbania o męża i domowe ognisko oraz rodzenia dzieci. Żona ma być uległą ozdobą przy jak najwyżej postawionym mężu, a jej uczucia, pragnienia, życiowe plany etc nie mają tutaj żadnej racji bytu.

Autorka pokazała także jak trudna w owych czasach była sytuacja narodu żydowskiego, który jak wiemy z historii był właściwie całkowicie zdegradowany w każdym możliwym aspekcie.

Poprzez postać i perypetie Tilde obserwujemy losy i życiowe znoje przeciętnych przedstawicieli w/w nacji. Dzięki temu stajemy poniekąd twarzą w twarz ze zderzeniem skrajnie odmiennych światów, poglądów i spojrzeń na istotę ludzką.

Powieść tę czyta się całkiem nieźle, chociaż ja osobiście spodziewałam się po niej czegoś nieco innego. Byłam raczej nastawiona na to, że czytelnik będzie mógł dokładniej poznać meandry egzystencji w tytułowej szkole niemieckich narzeczonych… A stricte na ten temat mamy zaledwie kilka, może kilkanaście stron pod koniec książki.

Jest to jednak opowieść o przyjaźni, ogromnej woli życia i walki o siebie w bardzo niesprzyjających okolicznościach. O sile drzemiącej w kobietach, które pomimo społecznego stłamszenia miały odwagę marzyć i w miarę możliwości spełniać swoje marzenia. A także o nadziei, która pozwalała przetrwać najgorsze, a niekiedy udaje się dzięki niej dotrzeć do bezpiecznej przystani.

W powieści tej znajdujemy przyjaźń, miłość, zwyczajną ludzką zazdrość, lecz także wyrachowanie, dążenie do celu po tzw. trupach i wiele wydarzeń, które miejmy nadzieję nigdy nie staną się naszym udziałem... Ukazane zostały w niej również niełatwe relacje rodzinne, które budzą w bohaterkach wiele, czasem sprzecznych, emocji.

Jeśli mam być z Wami zupełnie szczera to nie potrafię się jednoznacznie odnieść do tej lektury. Jak już wcześniej wspomniałam czyta się ją całkiem nieźle, ale czegoś zdecydowanie mi w niej brakuje i po przeczytaniu odczuwam pewnego rodzaju niedosyt.

Dlatego zdanie na jej temat drodzy czytelnicy bloga musicie tym razem wyrobić sobie sami.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  

sobota, 8 października 2022

"Zrealizowane plany to tylko łaskawy ukłon od losu i sprzyjające okoliczności."


Prozą Agaty Kołakowskiej zachwyciłam się już blisko 2 lata temu po przeczytaniu powieści „Szczęście na miarę”, potem przyszedł czas na „Balladę o dwóch miastach”, a zaledwie wczoraj – tj. 7 października swoją premierę miała najnowsza publikacja zatytułowana „Daleko od siebie”, którą miałam przyjemność już przeczytać dzięki uprzejmości autorki.

Historia osadzona jest w Małopolsce, jej akcja toczy się w Krakowie i Lanckoronie, a koleje losu bohaterek mają miejsce w dwóch perspektywach czasowych – obecnie i w przeszłości. Poznajemy dwie przyjaciółki Hannę i Ewę, które od najmłodszych lat są właściwie nierozłączne. Czas upływa, a ich przyjaźń pomimo wzlotów i upadków trwa nadal. Jednak nastaje czas, gdy obie są już dorosłymi kobietami, młodymi mężatkami spodziewającymi się potomstwa, a wtedy splot pewnych wydarzeń i sytuacji rozdziela kobiety na wiele, wiele lat…

Co takiego zaszło dwie dekady temu? Po upływie tak długiego czasu od tamtych zdarzeń, pewnej nocy Hanna odbiera tajemniczy telefon… Czy to rzeczywiście mogła być Ewa? Odpowiedź na te i wiele innych pytań znajdziecie wewnątrz powieści.

W książce tej poruszonych zostało wiele istotnych tematów, gdyż traktuje ona nie tylko o kobiecej przyjaźni. Mowa w niej także o uczuciach, głęboko skrywanych pragnieniach oraz różnego rodzaju traumach i tajemnicach, które jak się okazuje nawet po latach mogą determinować nasze życie.

To opowieść o sile ukrytej w słabości, o zdradzie i trudnych relacjach rodzinnych, ale także o harcie kobiecego ducha, ogromnej niezłomności i ofiarności ukrytej w każdej z nas mimo całego życiowego bagażu. Traktuje ona również o macierzyństwie – tym wyczekiwanym i upragnionym, lecz także tym, które zaskakuje i sprawia, że kobieta ma trudności z odnalezieniem się w sytuacji, kiedy dowiaduje się, iż spodziewa się dziecka.

Autorka zawsze w swojej twórczości dotyka różnego rodzaju relacji międzyludzkich, za każdym razem podkreślając ich wieloaspektowość i znaczenie w naszym życiu, więc również tym razem nie jest inaczej.

Agata Kołakowska w swojej powieści zadaje wiele pytań na czele z tym czy i ewentualnie do jakiego stopnia mamy prawo zachowywać coś w tajemnicy przed bliskimi nam osobami po to, by je chronić?

Czy Hanka i Ewa znów odnajdą wspólną drogę? Zajrzyjcie na karty „Daleko od siebie”, powieść ta nasączona jest przeróżnymi emocjami, które przeżywa każda z bohaterek. W książce znaleźć można wiele przemyśleń dotyczących tematu przyjaźni.

Pisarka nie daje jednak prostych odpowiedzi na trudne pytania. Nie narzuca także własnych poglądów na opisywane sprawy, co z całą pewnością jest dodatkowym atutem tej powieści.

Gorąco polecam tę lekturę!

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  

piątek, 7 października 2022

"Dzisiejszy smutek jest tęskonotą. Za miłością, która się gdzieś zgubiła..."

Dziś swoją premierę wydawniczą ma mój kolejny patronat medialny, a jest nim książka Moniki Sawickiej zatytułowana „Kocham Cię. Prawdziwe historie”. Niniejsza publikacja jest zbiorem kilkunastu opowiadań traktujących o najprzeróżniejszych obliczach miłości.

Jak to często bywa w przypadku tekstów autorki są one naszpikowane emocjami i wręcz kipiące od odczuć targających tymi, którzy dzielą się z nią swoimi historiami. Miłość opisywana w niniejszym zbiorze nie jest pudrowana ani lukrowana, najczęściej bywa „kolczasta”, bolesna, pełna niedomówień i zawiedzionych nadziei.

W historiach zawartych w poszczególnych opowiadaniach uczucie to przybiera bardzo różne formy i odsłony jednak zawsze jest to mocna, chociaż nie koniecznie w sensie pozytywnym, więź. Opisane relacje bywają również bardzo toksyczne, co niekiedy doprowadza do tragedii…

Z opowiadań składających się na tę publikację wręcz bije odczuwany przez człowieka głód miłości i akceptacji ze strony otoczenia, który dotyka jednostkę ludzką właściwie na każdym etapie życia. Niezaspokojenie w/w potrzeb może zaś prowadzić do wikłania się w toksyczne i w dłuższej perspektywie bardzo trudne do uwolnienia się z nich związki.

Lektura ogromnie emocjonalna i skłaniająca czytelnika do refleksji. Zwłaszcza że jak wskazuje podtytuł zamieszczone w zbiorze historie są prawdziwe, więc tym bardziej nie sposób przejść obok nich bez odrobiny zamyślenia.

Książka ta, choć niełatwa w odbiorze jest według mnie ważna, ponieważ otwiera oczy na to, jak destrukcyjnie wpływa na człowieka, wywołując emocjonalne deficyty, brak poczucia, iż jest on kochany i akceptowany takim, jakim jest.

Dodatkowego wyrazu dodają całości subtelne, acz bardzo wymowne ryciny autorstwa Katarzyny Krzan.

Jeśli zatem szukacie lektury mocnej w swoim przekazie i nieoszczędzającej emocji czytelnika to zapraszam Was do zapoznania się z tą pozycją.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 30 września 2022

"Wiem że można inaczej żyć..."

Najnowsza książka Edyty Świętek nosi intrygujący tytuł „Przezroczyste” . Jest to już 35 powieść w dorobku literackim pisarki, a ja zrecenzowałam już dla Was kilkanaście spośród nich (a i pozostałych zapewne z czasem się doczekacie), więc i teraz dzielę się moimi wrażeniami z najświeższej lektury.

Tym razem autorka ukazuje losy rodziny Widłaków. Sylwia i Karol to małżeństwo z kilkunastoletnim stażem, które swoją matrymonialną ścieżkę rozpoczęło w zasadzie tuż po wkroczeniu w dorosłość, ponieważ na świecie miała pojawić się Patrycja. Życie małżonków nigdy nie należało do łatwych, ponieważ matka Karola zawsze miała o Sylwii bardzo kiepskie zdanie, natomiast mniemanie na temat syna proporcjonalnie sięgało zenitu. W związku z tym już od momentu wspólnego życiowego startu to właśnie mężczyzna zawsze był na piedestale – najpierw mógł się spokojnie kształcić, a potem robić karierę zawodową nie przejmując się zbytnio domem i rodziną, która w niedługim czasie powiększyła się także o Kamilę.

Chociaż aktualnie Widłakowie od dawna byli już na swoim to zasadniczo sytuacja się nie zmieniła. To Sylwia mimo że również podjęła pracę, zajmuje się domem, nastoletnimi córkami, garderobą męża etc.

Patrycja i Kamila to dwie charakterologiczne skrajności. Starsza z dziewcząt jest spokojna, poukładana i stawia na edukację. Młodsza natomiast jest wulkanem energii – roztrzepana, nieco ekstrawagancka i zadziorna. Kamila często się buntuje i sprawia rodzicom, a zwłaszcza matce, sporo trudności wychowawczych. Sylwia stara się więc wpłynąć zarówno na młodszą córkę jak i na Karola, by ten w końcu stanowczo zareagował na wybryki latorośli. Mężczyzna jak zwykle jednak bagatelizuje sprawę wymawiając się pracą, zmęczeniem itd.

W końcu dochodzi do tego, że Kamila zostaje usunięta ze szkoły… A oprócz tego okazuje się, że stateczna dotąd Patrycja na kilka miesięcy przed maturą, podobnie jak przed laty jej mama, spodziewa się dziecka… A to dopiero początek życiowych zawirowań u Widłaków.

Co los zgotuje poszczególnym bohaterom tej publikacji? Po odpowiedź zapraszam do „Przezroczystych”.

Autorka w sposób bardzo wymowny pokazała trudne relacje rodzinne, ludzką bezradność w obliczu choroby, czy nieumiejętność radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych co skutkuje salwowaniem się ucieczką na różnych życiowych frontach. Opowiedziała również o stopniowym, powolnym rozpadzie małżeństwa i rodziny, poczuciu odrzucenia oraz wynikających z niego zachowaniach bohaterek.

Z drugiej strony jest to jednak opowieść o sile kobiet, o tym, że potrafią one się wspierać i współpracować ze sobą dla wspólnego dobra nawet w najbardziej dramatycznych momentach. Okazuje się bowiem, że nawet niepełna rodzina może poradzić sobie dobrze w życiowych opałach.

Edyta Świętek, jak zwykle w swoich powieściach, tak i teraz, nie stroni od tematów trudnych, kipiących od emocji i różnorodnych refleksji. Chociaż nie oszczędza wykreowanych przez siebie bohaterów to jednak ostatecznie daje im światełko w tunelu i nadzieję na lepsze jutro pomimo tego, że zmiany, jakie dokonują się w ich życiu są bolesne lecz nieuniknione.

Jeśli szukacie opowieści o rodzinie, wzajemnych relacjach uczuciach lub ich braku oraz życiowych zakrętach losu to sięgnijcie po najnowszą publikację Edyty Świętek. Znajdziecie w niej między innym bardzo szerokie spektrum ludzkich zachowań poznając przy tym determinujące je przyczyny.

W moim odczuciu w książce tej ukryta jest także refleksja nad tym na ile jesteśmy w stanie jednoznacznie ocenić człowieka z jego bagażem doświadczeń oraz w kontekście odebranego przez niego wychowania?

Jeśli zachęciłam Was do zapoznania się z kwintesencją „Przezroczystych” to zapraszam do lektury powieści.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 29 września 2022

"Kradnij wszystkie kolory świata i pomaluj płótno swojego życia..." - Khalil Gibran

W sierpniu bieżącego roku swoją premierę wydawniczą miała najnowsza powieść Ewy Bauer nosząca tytuł „Pokoloruję twój świat”. Ci, którzy śledzą moje czytelnicze poczynania na pewno wiedzą, że czytałam i opisałam dla Was większość książek tej autorki więc tym razem również nie mogło stać się inaczej.

Na początku poznajemy Beatę, młodą panią architekt, która ma romans z żonatym kolegą z pracy – Janem. Gdy Beata orientuje się, że jest w ciąży jej związek z Janem gwałtownie się kończy, ponieważ jak się okazuje żona Jana również spodziewa się potomka.

Nasza bohaterka jest dość mocno zdruzgotana i obawia się jak sobie poradzi w roli samotnej matki. Kiedy Janeczka przychodzi w końcu na świat Beata kompletnie nie odnajduje się w roli mamy i jak tylko może ucieka od córeczki… Wydaje się, że ważniejszy od dziecka jest dla niej ubóstwiany psiak.

W związku z tym w rolę opiekunek dziewczynki niejako automatycznie wchodzą Eleonora i Basia – mama i siostra Beaty, którym maleństwo od pierwszych chwil skrada serca. Czas płynie, relacje między bohaterkami bywają różne, Janka jest coraz większa i uskarża się na ból nóżek… co początkowo kobiety bagatelizują. Finalnie okazuje się jednak, iż stan zdrowia dziewczynki stopniowo się pogarsza… Rozpoczyna się więc poszukiwanie diagnozy, a po jej otrzymaniu momentami dramatyczna walka o jak najlepszą jakość i długość życia dziewczynki.

Autorka przybliża czytelnikom czym jest choroba Duchenne'a z wszystkim jej trudnościami i mrocznymi stronami. Jednak nie jest to tylko i wyłącznie książka o chorobie i zmaganiach z nią. Moim zdaniem jest to także historia o relacjach międzyludzkich, które choć bywają trudne stają się podporą w najtrudniejszych życiowych momentach. O sile miłości, która jest w stanie przetrwać nawet największe egzystencjalne burze, o nadziei, która nie gaśnie nigdy oraz o tkwiących w człowieku niezmierzonych pokładach optymizmu…

W toku tej opowieści śledzimy także proces wewnętrznego dojrzewania Beaty i jej godzenia się (ale nie poddawania) z zaistniałą sytuacją. Eleonora i Basia śmiało mogą stać się wzorem kochającej babci i oddanej do granic możliwości cioci. Natomiast Janeczka cóż… postać dziewczynki chwyta czytelnika za serce niegasnącą pogodą ducha, niezłomnością oraz ogromną odwagą, dojrzałością ponad swój wiek i wewnętrznym spokojem pomimo sytuacji, w jakiej postawił ją los.

Jest to powieść z rodzaju tych, które bardzo trudno opisać. Książka wzrusza, wzbudza ogrom emocji i popycha czytelnika do refleksji nad życiem i tym, co tak naprawdę powinno mieć w nim dla nas największe znaczenie.

Historia Janeczki i jej bliskich otwiera oczy na to, jak rzadko zdarza nam się doceniać to, co mamy. Te wszystkie z pozoru błahe czynności, które codziennie wykonujemy bez mrugnięcia okiem i wydają nam się banalnie proste… Pokazana została w niej również siła rodziny, która nawet jeśli nie jest pełna to potrafi poradzić sobie w wielu różnorodnych kryzysach.

Jest to również opowieść o wybaczeniu, którego moc wpływa nie tylko na tego, komu wybaczono lecz także na tego kto wybacza… Moc ta potrafi uleczyć ludzkie wnętrze i choć czasu nie da się cofnąć to daje ona bohaterom siłę do dalszego życia.

Jeśli szukacie lektury, która wywoła w Was emocjonalną burzę to „Pokoloruję twój świat” z całą pewnością jest taką właśnie pozycją.

Gorąco polecam!

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 28 września 2022

"Kłamstwo to pułapka, która chwilowo rozwiązuje jeden problem, ale może zniszczyć całą przyszłość."

Pod koniec ubiegłego roku opisywałam dla Was książkę Anny H. Niemczynow „Sen na pogodne dni”, opowieść ta tak mnie urzekła, że postanowiłam sięgnąć po kolejną spod pióra autorki. Tym razem na moim czytelniczym oku znalazła się publikacją zatytułowana „Którędy do raju”.

Bohaterami opowieści jest rodzina Flisów – Elżbieta, Prosper oraz ich dzieci: 17-letni Kajtek i młodsza od niego o kilka lat Ala. Akcja historii toczy się dwutorowo, teraz i przed laty, dzięki temu poznajemy perypetie bohaterów w różnych płaszczyznach czasowych, a przez to uzyskujemy szerszą oraz spójną perspektywę wszystkich opisanych wydarzeń.

Ela jest szczęśliwą żoną, matką i cenioną autorką wielu felietonów. Właściwie czuje się spełniona, a jedynym co stanowi swego rodzaju rysę na jej niemalże idealnym życiu są bardzo trudne relacje Prospera z synem oraz to, iż ukochany mąż miga się jak tylko może przed podróżami, które z kolei są ogromnym marzeniem kobiety.

Bohaterka bardzo cierpi na skutek tarć na linii ojciec – syn i choć próbuje jak najmocniej je złagodzić, to jej wysiłki przynoszą raczej mizerne efekty… Powoduje to spięcia między małżonkami. A kobieta czuje się coraz bardziej wyzuta z własnych pragnień, gdyż coraz dobitniej uświadamia sobie, że całe życie dążyła przede wszystkim do tego, by to członkowie jej familii czuli się zadowoleni, spełnieni i zaopiekowani. Aby nieco wyciszyć nawracające konflikty Prosper postanawia w końcu zabrać rodzinę w podróż, która ma być elementem świętowania przez Flisów 18-tej rocznicy ślubu, a której pierwszym etapem ma być malownicze słoweńskie miasteczko Bled.

Jednak ogromna radość z wyprawy zostaje brutalnie ugaszona, gdy zaledwie po kilku godzinach pobytu, w środku nocy, sen Flisów przerywa wizyta policji, która z nieznanych Elżbiecie powodów aresztuje Prospera…

Tak oto zaczyna się dramat kobiety znajdującej się wraz z dwojgiem dzieci w obcym kraju, właściwie bez znajomości języka, tamtejszego systemu prawnego oraz z krzyczącym w głowie pytaniem – dlaczego??? oraz mężczyzny, który zostaje wyrwany ze swojego uporządkowanego i bezpiecznego (również ekonomicznie) świata i nagle znajduje się na marginesie, jako osadzony w areszcie.

Jak potoczyły się dalsze losy tej rodziny dowiecie się z kart powieści. Autorka uplotła bowiem misterną mozaikę ludzkich losów osadzoną na kanwie niełatwych relacji rodzinnych, tajemnic z przeszłości, które ujrzą w końcu światło dzienne oraz ludzkich wyborów, które, choć wydaje się, iż wynikają ze szlachetnych pobudek to ostatecznie prowadzą do ogromnych kłopotów.

Jest to również historia o odnajdywaniu siebie na nowo, pokonywaniu kryzysów i potędze wybaczenia. Mowa w niej także o tym, że poświęcanie się dla innych nie może być równoznaczne ze stałym i całkowitym wyrzekaniem się siebie, swoich marzeń i pragnień, ponieważ ostatecznie prowadzi to do ogromnej frustracji osoby zawsze zapominającej o sobie, co może spowodować zejście przez nią z dobrej ścieżki, a to w konsekwencji generuje wyrzuty sumienia etc.

Książka pełna refleksji, emocji i różnorodnych postaci zmagających się z indywidualnymi bagażami doświadczeń.

Czy na oceanie życia bohaterowie ostatecznie odnajdą swoją drogę do raju? Zapraszam do przeczytania tej publikacji Anny H. Niemczynow.

Pisarka wnikliwie analizuje zarówno rodzinne relacje, jak również to, czy każde zatajenie prawdy usprawiedliwić można chęcią chronienia bliskich. Z drugiej strony jednak w w/w oraz wszystkich innych poruszonych w tekście kwestiach, a jest ich sporo, nie narzuca ona odbiorcy żadnych swoich poglądów, co jest według mnie niezwykle cenną umiejętnością.

Książka mimo że dosyć obszerna to czyta się dobrze, a czytelnik chce się dowiedzieć co wydarzy się na kolejnych jej stronach. Jeśli zatem szukacie interesującej powieści na długie jesienne wieczory to „Którędy do raju” poleca się Waszej uwadze.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

wtorek, 27 września 2022

(...) ta wiara, że w człowieku - człowiek jest...

Jest to już moje trzecie spotkanie z prozą Karoliny Winiarskiej. Tym razem w ręce czytelników trafiła bardzo sympatyczna komedia familijna, w której poznajemy Helenę, jej dwie córki – Kingę i Jagodę, a w toku opowieści także ekscentryczną siostrę Heleny – Zytę.

Po śmierci męża i ojca Helena i jej córki dostają w spadku bardzo nietypowe i wydawać by się mogło nieco kuriozalne akcesoria – jakie? - dowiecie się z kart powieści. Zenon był marynarzem, a w związku z tym dosyć rzadko bywał w domu, więc otrzymane przedmioty wydają się trzem kobietom świadectwem tego, jak bardzo mąż i ojciec ich nie znał – ale czy na pewno?

Autora ukazuje perypetie sióstr, które diametralnie się od siebie różnią. Kinga jest perfekcjonistką z poukładanym życiem rodzinnym i zawodowym. Jagoda natomiast jest singielką zawieszoną pomiędzy zawodowym światem akademickim a prywatnym zamiłowaniem do tkwienia zazwyczaj w świecie literatury i jej bohaterów.

Jednak jak się zapewne domyślacie, nie wszystko jest takie oczywiste i w życiu naszych bohaterek zachodzą różnorodne perturbacje, które wywracają ich dotychczasową egzystencję do góry nogami.

Książka z pozoru lekka i zabawna, lecz jej niesamowitym atutem jest to, iż zwieńczeniem każdego rozdziału jest puenta dotykająca istotnych spraw oraz emocji kobiet zawartych w danym rozdziale. Zabieg ten dodaje błahym z pozoru kwestiom zupełnie innego wyrazu, a przez to w miarę lekka powieść zmienia się w dającą do myślenia, gęstą od emocji i odczuć bohaterek lekturę.

Jest to opowieść o kobietach na różnych etapach życia, o ich pragnieniu kochania i bycia kochaną. O spełnianiu marzeń, przełamywaniu lęków i wychodzeniu z utartych schematów.

Mowa w niej także o rodzinie i o tym, jak niewiele niekiedy wiemy o swoich bliskich, choć bardzo często z łatwością ich oceniamy…

W powieści tej tak naprawdę nic nie jest tak oczywiste, jak nam się to wydaje na jej początku. W toku historii przedmioty i wydarzenia nabierają całkowicie innego znaczenia, gdy wraz z bohaterkami zaczynamy widzieć je w zupełnie innych perspektywach. Zmiana optyki wpływa bowiem znacząco na ich postrzeganie oraz ukryte pod ich postacią przesłanie.

„Nie jesteś sama” to sympatyczna i ciepła historia z dużą dozą humoru, – ciotka Zyta rządzi ;) - która jednocześnie skłania czytelnika do refleksji nad życiem, rodzinnymi relacjami bohaterów oraz wyborami, jakich dokonują oni na swych życiowych ścieżkach, a które rzecz jasna pociągają za sobą różne konsekwencje.

Czy nasze bohaterki odkryją, co tak naprawdę pozostawił im po sobie Zenon? Czy na pewno tak kiepsko je znał? A może jednak pomimo odejścia czymś je zaskoczy? Odpowiedź na te i wiele innych nasuwających się podczas lektury pytań znajdziecie na kartach najnowszej powieści Karoliny Winiarskiej.

Książka ta przypadła mi do gustu i myślę, że jeszcze nie raz sięgnę po twórczość tej autorki, do czego i Was zachęcam.

 

 https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 26 września 2022

"Mamy skłonność, by oceniać innych poprzez ich zachowanie, a siebie poprzez nasze intencje." - Albert F. Schlieder

Książka, z którą dziś do Was przychodzę dla części z Was może okazać się mocno kontrowersyjna… Sama dosyć rzadko sięgam po literaturę z elementami erotyki połączonej z historią obyczajową, tym razem jednak skusił mnie m.in. sam opis powieści, jak również jej intrygująca okładka.

W ten sposób doszło do mojego pierwszego literackiego spotkania z autorem Krzysztofem Piersą. Powieść „Camgirl” poprzez perypetie świetnie wykreowanych, wyrazistych i różnorodnych postaci ukazuje bardzo cienką oraz płynną granicę, jaka oddziela to, co powszechnie uznawane jest za moralne, od tego, co takim nie jest – ale czy na pewno?

Gdy wchodzimy do opowieści Ernest i Dorota właśnie się rozstają, czym młody student jest mocno zdruzgotany. W myśl metody klin klinem i za namową znajomego ze studiów młody mężczyzna loguje się na jeden z portali erotycznych, gdzie jego uwagę przykuwa tajemnicza piękność w masce lisa o zagadkowo brzmiącym pseudonimie Kitsune…

Internetowa relacja z tajemniczą kobietą wciąga Ernesta coraz bardziej, z drugiej strony jednak wciąż walczy on o odzyskanie względów Doroty… Natomiast w jeszcze innej perspektywie zacieśnia się także jego znajomość z Oktawią, sympatyczną koleżanką ze studiów, która ratuje chłopaka z mieszkaniowej opresji.

Jak to wszystko się potoczy? Kto jest kim w tej powieści? W tej materii oczywiście niczego Wam nie zdradzę – musicie przekonać się sami.

Przyznać trzeba, iż autor jest uważnym i bystrym obserwatorem, Nie ma się jednak czemu dziwić, gdyż jako terapeuta uzależnień oraz autor poradników (ale nie tylko) ma doświadczenie, które pozwala dogłębnie wniknąć w ludzką psychikę i emocje, nawet te najbardziej skrajne.

Jest to bardzo dobrze widoczne w historiach poszczególnych bohaterów, którzy mają na swoich barkach różne bagaże doświadczeń i borykają się każde na swój sposób z własnymi demonami.

W powieści, chociaż jest ona literacką fikcją, dokładnie tak, jak w ludzkiej egzystencji, znajdziecie miłość, potrzebę bliskości, ale również obawy przed zranieniem lub odrzuceniem, różnorakie lęki, samotność, trudne wybory z ich konsekwencjami i stojącymi za nimi pobudkami oraz wiele innych odczuć targających człowiekiem na różnych etapach jego życia.

Camgirl” to opowieść zarówno o relacjach, które w toku historii ewoluują, ale także o tym, jak łatwo oceniamy i szufladkujemy innych – jednak czy aby na pewno zawsze trafiają oni do właściwych dla nich szufladek? - na to pytanie drodzy czytelnicy odpowiedzcie już sobie sami.

Jeżeli szukacie lektury pikantnej, erotycznej, a jednocześnie takiej, która być może wytrąci Wasze dotychczasowe postrzeganie pewnych spraw z utartych schematów to myślę, iż książka Krzysztofa Piersy sprosta Waszym oczekiwaniom. 

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 23 września 2022

"Rzeczywistość jest z tej samej przędzy co i marzenia." - Władysław Stanisław Reymont

Moja przygoda z książkami tego autora rozpoczęła się już dobrych kilka lat temu, a dwóm spośród tytułów autorstwa Pana Kazimierza miałam przyjemność patronować, jeśli chcecie je sobie przypomnieć zapraszam serdecznie do blogowej zakładki: Moje patronaty.

Dzisiaj opowiem o powieści nieco starszej, wydanej w roku 2016 nakładem Wydawnictwa Poligraf, o wdzięcznym tytule „Zielarka z Bukowej Góry”. Główną bohaterką swej opowieści autor uczynił młodą studentkę farmacji – Martę Kurowską, która od dziecka uwielbia życie w zgodzie z naturą. Wszystko to za sprawą dziadków – Marceliny, która jest zielarką i od wielu lat prowadzi rodzinną aptekę oraz Konstantego, który jest leśnikiem.

Po śmierci dziadka Marta właściwie od razu wie, że gdy tylko skończy studia to będzie pomagać babci w aptece. Los jednak funduje jej przyspieszony kurs samodzielności, ponieważ Marcelina nagle umiera, jeszcze w trakcie edukacji Marty.

W ten sposób pełna obaw, ale również wielkich nadziei Marta porzuca swoje dotychczasowe życie i na stałe przenosi się do leśniczówki w malowniczej Bukowej Górze, by objąć schedę po dziadkach…

Przeprowadzka rozpoczyna zupełnie nowy etap w życiu młodej kobiety. Z czasem na jaw wychodzą również rodzinne tajemnice z przeszłości, które z kolei pociągają za sobą zaskakujące bohaterkę wydarzenia.

Jaki będzie finał tej historii? Tego oczywiście Wam nie zdradzę. Książka sama w sobie jest lekka, chociaż losy niektórych postaci zdecydowanie nie są łatwe. W powieści nie brak również malowniczych opisów przyrody, podkreślenia wagi kontaktu człowieka z naturą oraz zwierzęcymi przyjaciółmi Marty – Dyziem i Zielonopiórą.

Jest to historia o podążaniu za marzeniami i wewnętrznymi, starannie pielęgnowanymi, pragnieniami. Autor kładzie w niej również nacisk na to, jak ważne w naszym życiu są rodzinne relacje i korzenie, z których się wywodzimy.

„Zielarka z Bukowej Góry” to pozycja, która z całą pewnością zrelaksuje czytelnika i da mu odprężenie po ciężkim dniu. Historia ciepła w swoim przekazie, przepełniona nadzieją i postaciami pełnych dobra, życzliwości i wiary w lepsze jutro.

Jeśli potrzebujecie lektury będącej oderwaniem od życiowego pędu to książka ta powinna spełnić Wasze oczekiwania, zachęcam zatem do jej przeczytania.

  

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *