wtorek, 29 listopada 2016

Zaproszenie do udziału w konkursie.

Dziś chciałabym zaprosić Was do wzięcia udziału w konkursie organizowanym przez magazyn FANBOOK. Szczegóły znajdziecie na poniższej grafice:


czwartek, 17 listopada 2016

Życie na równi pochyłej...


Mimo, iż Jennifer Weiner ma już na swoim koncie sporo pozycji, to książka „Prosto w dół” jest pierwszą jej autorstwa, jaką przeczytałam.

Bohaterką powieści jest Alison Weiss, trzydziestokilkuletnia żona i mama, która zarabia pisząc artykuły na bloga.
Praca, która miała być dodatkowym zajęciem staje się właściwie źródłem utrzymania, przez co nasza bohaterka ma coraz mniej czasu dla swojej córki Eloizy, która wymaga szczególnej uwagi.
Na dalszy plan stopniowo schodzi również jej relacja z mężem Davidem, co skutkuje tym, iż małżonkowie coraz bardziej się od siebie oddalają. Alison nie ma też ani odrobiny czasu dla siebie samej, nie wspominając już o rodzicach, którzy również oczekują od niej pomocy i zaangażowania w ich życie, ponieważ ojciec, który do tej pory dzierżył stery w rodzinie zapada na chorobę Alzheimera, matka natomiast zupełnie nie potrafi znaleźć się w tej sytuacji.

Aby podołać temu wszystkiemu kobieta zaczyna brać leki przeciwbólowe przepisane przez lekarza po urazie kręgosłupa. Jednakże stopniowo ilość zażywanych przez nią różnego rodzaju tabletek staje się coraz większa, a odstępy czasowe między kolejnymi dawkami są coraz mniejsze.

Pewnego dnia oczekując na kontrolną wizytę swojej córki u pediatry, w jednej z wyłożonych w poczekalni gazet Alison natrafia na test dotyczący uzależnień. Kiedy zaczyna go rozwiązywać uświadamia sobie, iż udzielane przez nią odpowiedzi są w większości pozytywne… Wtedy zapala jej się czerwona lampka czy aby nie przesadza z lekami.

I chociaż niestety lampka ta zapala się w głowie Alison kilkakrotnie to niestety zawsze na krótko, a lekomania nieubłaganie postępuje. W związku z powyższym kobieta wikła się w coraz gęstszą siec kłamstw i różnego rodzaju kombinacji, a także popada w coraz większe długi, gdyż nie jest już w stanie żyć bez leków każdego dnia…

Ostatecznie cała prawda o nałogu naszej bohaterki wychodzi na jaw i trafia ona do kliniki odwykowej gdzie, gdy tylko odrobinę dochodzi do siebie stanowczo stwierdza, iż nie jest uzależniona i w ogóle nie powinna znaleźć się w takim miejscu.
Obserwujemy proces początkowego samo zaprzeczania, a następnie żmudnego i powolnego dochodzenia do bolesnej prawdy o tym, że jednak jest się uzależnionym i walki o powrót do normalnego życia.

Jennifer Weiner w sposób niezwykle dobitny ukazała w swojej książce zarówno studium nałogu, jak również podkreśliła, iż może w niego wpaść każdy bez względu na status majątkowy, społeczny, rodzinny czy też jakikolwiek inny.
Bowiem nie zawsze czyjś świat, choć na zewnątrz wygląda na poukładany wewnątrz jest równie stabilny i kolorowy jak nam się wydaje.
Postać Alison ma za zadanie uświadomić nam między innymi to, iż nie ma ludzi niezastąpionych, a granica między wspomaganiem nastroju czy efektywności ludzkich działań, a uzależnieniem jest naprawdę bardzo cienka, a co za tym idzie niezmiernie łatwo ją przekroczyć.

Powieść zdecydowanie jest warta uwagi, gdyż tematy w niej poruszone, chociaż są z całą pewnością trudne to niestety również niezmiernie aktualne.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 16 listopada 2016

Za kulisami...



Już niebawem, bo 22 listopada na rynku wydawniczym ukaże się najnowsza książka Beaty Tadli, znanej i lubianej dziennikarki telewizyjnej, która jak dowiadujemy się z „Czego oczy nie widzą…”, swoją przygodę z mediami rozpoczęła na antenach radiowych.

Publikacja ta jest zbiorem wspomnień autorki, z pracy nie tylko na antenach radiowo-telewizyjnych, choć i temu poświecono sporo uwagi. Jednakże jak sugeruje podtytuł - Opowieści z życia (poza)telewizyjnego - pani Beata uchyliła przed czytelnikami rąbka tajemnicy na temat tego, co dzieje się poza zasięgiem kamer i mikrofonów, a dzieje się naprawdę dużo.

Mamy okazję prześledzić zawodową ścieżkę, jaką przemierzyła autorka. Pani Beata w sposób bardzo otwarty i szczery opisuje wzloty i upadki, z jakimi przyszło jej się zmierzyć na tym polu.

Uświadamia czytelnikowi, iż praca dziennikarza wcale nie jest wyłącznie lekka, łatwa i przyjemna. Owszem niesie ze sobą mnóstwo satysfakcji, kiedy np. pomaga się ludziom, lecz także niebywały bagaż doświadczeń i emocji, gdy trzeba relacjonować toczącą się za plecami wojnę, albo informować widzów o tragicznych wydarzeniach, które zdarzyły się przed momentem, o czym zupełnie niespodziewanie informuje prezentera głos w telewizyjnej słuchawce.

Książka Beaty Tadli oprócz tego, że ukazuje blaski i cienie medialnego życia, a co za tym idzie ogromnej popularności, która przejawia się w sposób zarówno pozytywny jak i negatywny, o czym dowiecie się z kart „Czego oczy nie widzą…”, zawiera również całe mnóstwo zabawnych anegdot oraz opisów wzruszających, irytujących czy też mrożących krew w żyłach momentów, z jakimi wielokrotnie pani Beacie przyszło się zmierzyć na antenie i poza nią, gdyż jak sama pisze praca dziennikarza nie należy do takich, którą zostawia się przysłowiowo „za drzwiami” miejsca, gdzie się pracuje.

Jest to także opowieść o rodzinie, przyjaźni, wewnętrznym dojrzewaniu do nie przejmowania się plotkami na swój temat oraz stawiania czoła hejtowi. O byciu dla innych, lecz także dbaniu o swoją prywatność. Nie sposób nie wyczytać z niej również ogromnej pasji, jaką dla pani Beaty stanowi jej praca, a dzięki takiemu połączeniu dziennikarka wciąż chce się rozwijać i otwiera się na nowe wyzwania.

Polecam Wam tę wielobarwną opowieść o kobiecie nie tylko ze szklanego ekranu, lecz również o przyjaciółce, matce i partnerce pełnej pasji i nieustającego apetytu na życie, która uważa zmiany za nieodłączną część ludzkiej egzystencji, ponieważ, mimo, że czasem bywają one trudne do zaakceptowania, zawsze niosą one ze sobą jakiś mowy początek. 

czwartek, 10 listopada 2016

20 Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie (niedziela)


  Po bardzo pracowitej sobocie przyszedł czas na nieco spokojniejszą niedzielę. Nasz dzień zaczęliśmy od spokojnego obchodu i przywitania się ze znajomymi ludźmi z wydawnictw, by potem podejść do pana Stefana Turschmida:


  Oczywiście nie zabrakło wpisu w najnowszej książce pana Stefana oraz drugiego wpisu do niespodzianki, która już znalazła się w odpowiednich rękach pewnej sympatycznej blogerki.


  Nieopodal na stoiskach Wydawnictw Prószyński i Znak podpisywały swoje książki dwie autorki: Lucyna Olejniczak oraz Magdalena Parys:



  Nasze kolejne kroki skierowaliśmy w stronę stoiska Wydawnictwa Czwarta Strona. Tam jak zwykle kolejne znajome osoby: Tomek Radochoński, Marta Mrowiec oraz nasza przyjaciółka byli u pani Natalii Sońskiej:




  Po spotkaniu z panią Natalią odbyło się spontaniczne spotkanie blogerek ubranych na czarno. Oprócz mnie były: Ania Rychlicka-Karbowska z bloga Myśli i słowa wiatrem niesione (Soy-Como-El-Viento), Natalia Łubińska z bloga Recenzje Natalii, nie tylko książkowe oraz Angelika Ślusarczyk z bloga Tylko magia słowa:



  W tym czasie już zdążył zebrać się spory tłum do Remigiusza Mroza tym razem na stoisku Wydawnictwa Filia:




  My w tym spotkaniu nie uczestniczyliśmy, gdyż spotkaliśmy się z autorem dzień wcześniej. Udaliśmy się więc w tym czasie do stoiska Wydawnictwa Świat Książki, gdzie swoje książki podpisywali Marcin Szczygielski i Tomasz Raczek:


  Kolejnym punktem programu było stoisko Wydawnictwa Od Deski Do Deski, gdzie swoje książki podpisywała Sylwia Chutnik, która wpisała się nam w najnowszej książce "Smutek cinkciarza":




  Po tym spotkaniu udaliśmy się do stoiska Wydawnictwa Wielka Litera, gdzie swoje książki podpisywał Marcin Meller:

 

  Jak zawsze nie mogło nas zabraknąć na spotkaniu z Katarzyną Grocholą. Tym razem na pamiątkę mamy dedykację:



  Kolejnym naszym przystankiem było stoisko Wydawnictwa Novae Res, gdzie swoją najnowszą książkę podpisywała Magdalena Knedler. W tym miejscu także nie mogło zabraknąć znajomych blogerów, gdzie prym wiódł Tomasz Radochoński, a w raz z nim Marta Mrowiec, Anna Sawicka-Banaszkiewicz oraz Przemysław Garczyński:

 

 




  To zdjęcie zasługuje na szczególny komentarz. Uchwycony moment, do którego można dodać następującą wypowiedź Magdaleny: "Tomek ja Cię kiedyś uduszę" i pokorną odpowiedź Tomka: "Tak Magdo masz rację". O czym rozmawiali nie mam pojęcia :) .


  Po tym spotkaniu udaliśmy się na krótką przerwę na kawę i coś do zjedzenia. Po przerwie z nowymi siłami ruszyliśmy dalej. Pierwsze kroki skierowaliśmy do Moniki Sawickiej, która na stoisku Wydawnictwa Replika podpisywała swoje książki:




  Na kolejne spotkanie udaliśmy się do Agnieszki Walczak-Chojeckiej (nieopodal swoje spotkanie zakończył Remigiusz Mróz, który po raz kolejny dla swoich czytelników poświęcił prawie 4 godziny (podobnie jak dzień wcześniej)):



   Po tym wesołym spotkaniu poszliśmy do stoiska Wydawnictwa Replika, gdzie swoje książki podpisywały znajome autorki Monika Orłowska oraz Joanna Sykat, które zostawiły nam taki oto ślad:



  Kolejnym punktem programu miało być spotkanie z panią Basią Rosiek, jednak w tym roku nie udało się spotkać. Nieco rozczarowani ruszyliśmy dalej. Nasze kroki skierowaliśmy do stoiska Czarnej Owcy, gdzie swoje książki podpisywała Joanna Opiat-Bojarska:



  Nie omieszkaliśmy się spotkać z Piotrem Zychowiczem (w Warszawie nie udało się spotkać, chociaż się mijaliśmy):



  Kolejnym spotkaniem było spotkanie z panią Anną Dziewit Meller:


  Niestety przegapiliśmy spotkanie z panią Eleanor Catton, które się bardzo szybko skończyło. Jednak udało nam się spotkać ze znajomymi Izabelą i Zbyszkiem Frączykami. Jak zawsze wszyscy się na to spotkanie ucieszyli. My ruszyliśmy dalej na spotkanie z panem Olgierdem Łukaszewiczem:




  Następnym punktem programu było spotkanie z Małgorzatą Wardą, z którą kilka razy mijaliśmy się w targowych alejkach:




  Powyżej zdjęcie książki w której podpisała się Małgorzata Warda, a wcześniej wpisały się Magdalena Witkiewicz oraz Izabela Sowa. To był już prawie koniec Targów. Pozostało nam tylko jeszcze jedno spotkanie z panią Kingą Rusin:




  I to już koniec naszej relacji targowej. A na koniec osobliwa migawka. Właśnie w taki sposób kończy się Targi Książki w Krakowie:


niedziela, 6 listopada 2016

20 Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie (piątek-sobota)


  Już piąty raz z rzędu mieliśmy okazję być na Targach Książki w Krakowie. Niestety przez problemy logistyczne nie mogliśmy być na całych czterech dniach, jak to było w poprzednich latach. W związku z powyższym nasz pobyt na Targach rozpoczął się dopiero w piątek około godziny 16.30.

  Już przy wejściu spotkaliśmy Hanię Cygler, jednak pierwsze kroki skierowaliśmy do stoiska Wydawnictwa Czwarta Strona, gdzie swoją książkę podpisywała Asia Szarańska, oczywiście otoczona znajomymi blogerami: Martą Kurczyk, Tomkiem Radochońskim oraz Wacławem Bajorem:



  Oczywiście nie mogło się odbyć bez dedykacji:


  Po spotkaniu z Asią i po przywitaniu się z Piotrem Sternalem, udaliśmy się do innego poznańskiego wydawnictwa a mianowicie do Wydawnictwa Filia, gdzie spotkaliśmy wielu znajomych: Magdę Witkiewicz, Nataszę Sochę, Lilianę Fabisińską, Wiolettę Sadowską, Edytę Świętek, a także Mateusza, Marysię, Olgę oraz Adriana. Efekt tego spotkania prezentuje się tak:


 Po tylu emocjach przenieśliśmy się do drugiej hali, gdzie przywitaliśmy się ze znajomymi: Jackiem Zelkiem, Agą Brzezińską, Moniką Szatyłowicz, Jolą Krzyżak i odwiedziliśmy stoisko Wydawnictwa Od deski do deski:


  Oczywiście nie mogło obyć się bez autografu w najnowszej książce Tomasza Sekielskiego "Zapach suszy", która swoją premierę dzień przed rozpoczęciem Targów Książki tj. 26.10.2016:


  Potem jeszcze na chwilę wróciliśmy do Wydawnictwa Czwarta Strona, gdzie swoje książki podpisywała pani Magdalena Wala:



  Po zdobyciu autografu od pani Magdaleny i zrobieniu rekonesansu po halach targowych mogliśmy zakończyć nasz bardzo krótki pierwszy dzień targowy i nabrać sił na dzień następny, który zapowiadał się hardcorowo.

  Dzięki temu, że wcześniej wyjechaliśmy z domu to uniknęliśmy kolejek przed wejściem na halę, a te w tym roku były niedogodne dla wszystkich, co jest dużym minusem tegorocznej edycji. My sami musieliśmy podejść do kasy po darmowe wejściówki, które służyły tylko po to, by ochrona mogła je przedrzeć. Dziwne to było. Może wynikało to z faktu zmiany firmy ochroniarskiej lub przez to, że tegorocznym honorowym gościem Targów był Izrael. 

Sobotę rozpoczęliśmy od spotkania z panią Krystyną Śmigielską: 




  Po zdobyciu cudownych wpisów do książek ("Z Twojej winy - to mój patronat) udaliśmy się na spokojną sobotnią przechadzkę (w tym czasie nie było tak dużo ludzi). W trakcie tego spaceru spotkaliśmy wiele znajomych osób:





  Potem udaliśmy się na stoisko Wydawnictwa Literackiego, gdzie swoje książki podpisywała Gaja Grzegorzewska: 


  Później spotkaliśmy kilka znanych i lubianych osób m.in. Andrzeja Krzywego, Annę Jurksztowicz oraz Roberta Janowskiego:




  Później w targowych alejkach spotkaliśmy Ewę Bauer, z którą wybraliśmy do Karoliny Wilczyńskiej: 


  Po tym spotkaniu odwiedziliśmy kilka stoisk, a następnie poszliśmy robić raban u Marty Kisiel-Małeckiej, u której zebrał się spory tłum fanów Dożywocia, Konrada, Licha i spółki:



  My robiliśmy raban na trzy książki, w którym mamy cudowne dedykacje, a szczególnie urzekła nas ta w "Sile niższej" (najnowszym zakupie):





  Po tym wyjątkowym spotkaniu udaliśmy się do Małgorzaty Gutowskiej Adamczyk, gdzie spotkaliśmy kilku znajomych (m.in. Michała Bednarczyka wraz z Klubem Czytelniczym). U autorki podpisaliśmy najnowszą powieść z cyklu Fortuna i Namiętności pt. "Zemsta":


  Później odwiedziliśmy stoisko Wydawnictwa Czarne, gdzie swoją najnowszą książkę podpisywała pani Anna Mateja. Bardzo była zdziwiona, gdy przyniosłam do niej książkę, która wyszła około 5 lat temu:



  W drodze do kolejnej autorki, spotkaliśmy się z Jakubem Ćwiekiem. Kolejną spotkaną autorką była zaś pani Elżbieta Cherezińska, u której podpisaliśmy obydwie części książek o Świętosławie:



  Później na różnych stoiskach spotykaliśmy się ze znajomymi autorkami. Z Edytą Świętek na Replice, z Agnieszką Lingas Łoniewską na Novae Res (wiadomo świecka tradycja) oraz Krystyną Mirek na Filii. I tym razem nie zabrakło również znajomych blogerów:





  Później udaliśmy się do Saloniku Literackiego, gdzie odbywało się spotkanie pt. "Krytycy czy czytelniczy" organizowane przez Wydawnictwo Od deski do deski, prowadzone przez Tomasza Sekielskiego z udziałem Sylwii Chutnik oraz Janusza Leona Wiśniewskiego:







  Następnym punktem programu było stoisko Wydawnictwa Prószyński, gdzie najnowszą książkę podpisywali Maria Ulatowska i Jacek Skowroński. Niestety oddaliśmy aparat komu innemu i nie mamy wpływu na zrobione zdjęcie:



  Ta tym samym stoisku zostało zrobione zdjęcie na czerwono, chętnych na nie było więcej, ale niestety nie udało się wszystkich zebrać. Na kolejny rok umówiony jest kolor zielony:



  Później odwiedziliśmy pana Łukasza Orbitowskiego, który podpisał nam książka "Inna dusza":



  Nasze kolejne kroki skierowaliśmy w kierunku stoiska Wydawnictwa Muza, gdzie swoje książki podpisywała Katarzyna Misiołek:



  Później podeszliśmy do Wydawnictwa Znak, gdzie swoje książki podpisywały Grażyna Plebanek: 




  oraz pani Marzena Rogalska:


  Po godzinie 16 udaliśmy się do sali Wiedeń A, gdzie odbywało się spotkanie osób związanych ze śp. ks. Janem Kaczkowskim. Wśród gości byli: ojciec i siostra księdza Jana oraz współautorzy jego książek: Joanna Podsadecka oraz Piotr Żyłka:






  Po bardzo fajnym i pomimo nostalgicznej nutki, zabawnym spotkaniu przyszedł czas na autografy od współautorów:




  Następnym punktem programu było ponownie stoisko Wydawnictwa Czwarta Strona, gdzie swoje książki podpisywał Remigiusz Mróz, a my byliśmy świadkami niebywałego zjawiska, które zadziwiło samego autora:



  Pod koniec dnia odwiedziliśmy raz jeszcze stoisko Wydawnictwa Literackiego, gdzie swoje książki podpisywał Hubert Klimko-Dobrzaniecki:



  Kropką nad sobotnim "i" było spotkanie kilku znanych i lubianych, a wśród nich pana Krzysztofa Gosztyły, panią Krystyny Podleskiej oraz pana Rafała Sonika:




  Na koniec zrobiliśmy jeszcze jedną rundę honorową wokół hal targowych i mogliśmy się udać na zasłużony odpoczynek, aby w niedzielę z nowymi siłami ruszyć w dalszy bój.