czwartek, 24 września 2020

Co robić, gdy sielska wieś stopniowo zanurza się w mroku...

Natałka Babina zadebiutowała na polskim rynku wydawniczym jesienią 2010 roku, gdy pod szyldem Domu Wydawniczego Rebis ukazała się pozycja zatytułowana „Miasto Ryb”. Po 10 latach autorka powraca z kolejną powieścią „Bodaj Budka”, o której kilka zdań chciałabym Wam dzisiaj napisać.

Główną bohaterką, a zarazem narratorką opowieści jest Ałła Bobylowa, pięćdziesięcioletnia pisarka, która właśnie tworzy powieść. Kobieta decyduje się na zakup domku przy torach kolejowych, czyli tzw. Budki, gdzie chce osiąść w ciszy i sielskim otoczeniu przyrody, które to okoliczności przypominają jej dzieciństwo i mają uprzyjemnić proces twórczy. 

Tuż przed zakupem nieruchomości Ałkę nachodzą niepokojące przeczucia, lecz mimo tego decyduje się ona na zakup i remont siedliska. Z biegiem czasu w okolicach Budki zaczynają się dziać bardzo dziwne i niepokojące rzeczy, a jedna z przyjaciółek pisarki zostaje zamordowana.

N. Babina w swojej książce ukazuje dosyć apokaliptyczną wizję świata, w którym właściwie z dnia na dzień przychodzi żyć wykreowanym przez nią postaciom. Publikacja ta jest pozycją mocno nietypową, ponieważ mnogość połączonych w niej literackich gatunków uderza w czytelnika niczym fala tsunami. Skumulowanie literatury obyczajowej, horroru, science-fiction oraz nawiązań społeczno – historycznych sprawia, że nie każdy odnajdzie się w tej historii. 

Czy Ałła i jej towarzysze odkryją, jakie mroczne siły czają się nieopodal nich? Czy będą w stanie zapobiec ich destrukcyjnemu działaniu? Odpowiedź na to i wiele pośrednich pytań znajdziecie na kartach „Bodaj Budki”.

A czy Wy odważycie się śledzić, jak sielska wioska zamienia się w zagadkową enklawę odciętą od reszty świata, który de facto też wcale nie jest w dobrej kondycji?  

Według mnie ciężko oceniać tę książkę, a jeszcze trudniej jest ją opisać… Niemniej jednak, gdy się dobrze przyjrzeć jej treści to pojawia się (przynajmniej u mnie tak było) sporo skojarzeń odwołujących się do aktualnej sytuacji panującej na Białorusi…

Z całą pewnością książka ta nie należy do lektur łatwych, mimo, iż wiele przedstawionych w niej sytuacji i wydarzeń może wydać Wam się mocno odrealnionych, lecz to wcale nie przysparza jej lekkości w odbiorze. 

Jeśli jednak lubicie książki niesztampowe, a do tego wielogatunkowe oraz napisane ujmującym i nietuzinkowy językiem to sięgnijcie po najnowszą powieść tej białoruskiej autorki.

środa, 23 września 2020

Rodzina Winnych zaprasza Was w swoje skromne, acz gościnne progi


 Spod pióra Albeny Grabowskiej wyszło już wiele powieści przeznaczonych dla dzieci, młodzieży oraz dorosłych czytelników. Dzisiaj chciałabym jednak opowiedzieć Wam nieco o bestsellerowej sadze „Stulecie Winnych”, która po raz pierwszy ukazała się na naszym rynku wydawniczym w latach 2014 – 2015.

Obejmujące jak wskazuje na to sam tytuł sto lat perypetie kilku pokoleń rodziny Winnych zachwyciły ogromne grono czytelników, którzy z zapartym tchem zaczytywali się w losach tej wielopokoleniowej i wciąż rozrastającej się familii.  

Bohaterów poznajemy w roku 1914 w przededniu I Wojny Światowej, gdy na świat przychodzą Anna i Maria Winne, a ich matka umiera przy porodzie. W związku z powyższym sprawy w swoje ręce bierze seniorka rodu – Bronisława Winna, a wspomaga ją w tym Andzia, która pomaga w rodzinie.

Na przestrzeni lat śledzimy nie tylko to, co dzieje się u Winnych, lecz także panującą ówcześnie sytuację społeczno-gospodarczą podwarszawskiej wioski, w której toczy się akcja. Autorka ściśle połączyła bowiem tło historyczne z opowieścią o rodzinie, która przecież musiała jakoś sobie radzić w trudnych czasach, w jakich przyszło jej żyć.  

Tom pierwszy zamyka się we wrześniu 1939 roku. A druga odsłona historii Winnych to II wojna światowa, kolejne trudne wydarzenia, rozstania i powroty, uśmiech i łzy. Codzienne zmagania z otaczającą rzeczywistością, różnorakie ludzkie rozterki i ogrom emocji. Dowiadujemy się jak wiedzie się Winnym w czasach PRL-u, niestety żegnamy nestorkę rodu i ogólnie sporo się dzieje.

Jeśli zaś chodzi o tom trzeci to znajdujemy się na początku lat 70-tych XX wieku. Rodzina Winnych wciąż się rozrasta mimo, iż życie nadal ich nie oszczędza. Niemniej jednak po raz wtóry czytając książkę obserwujemy, jak ogromną siłą jest rodzina i jej w gruncie rzeczy nierozerwalne więzi oraz jak ważną rolę w życiu Winnych odgrywają przychylni im ludzie.

Ałbena Grabowska w swojej niezwykłej trylogii ukazała czytelnikom życie zwyczajnej wiejskiej rodziny zanurzone w wartkim nurcie trudnej i często bardzo brutalnej historycznej zawieruchy. Mowa tutaj nie tylko o samych wojnach, lecz także wszelkiego rodzaju przemianach zachodzących na przestrzeni opisanych stu lat. 

Jak zapewne wiecie w oparciu o tę sagę powstał serial o tym samym tytule, którego jak dotąd dwa sezony mogliśmy zobaczyć na antenie TVP 1, a prace nad sezonem trzecim już się rozpoczęły. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę się już doczekać tej trzeciej odsłony serialu.

Dodam jeszcze, że w mojej domowej biblioteczce posiadam wydanie tej pozycji w formie 3 w 1 z filmową okładką, które ukazało się pod szyldem Wydawnictwa Zwierciadło jesienią 2018 roku. Książka wydana jest bardzo ładnie w twardej oprawie, jednak dla mnie jej jedyny, ale dosyć spory mankament stanowiła dosyć drobna, jak na niestandardowy format w/w wydania, czcionka, która niestety bardzo spowalniała mi czytanie. 

Niemniej jednak polecam Wam zapoznanie się z tą historią zwłaszcza jeśli lubicie wielowątkowe sagi rodzinne, w których wydarzenia historyczne odbijają się echem w codzienności bohaterów.

Wykreowane w tej powieści postacie są ogromnie wyraziste przez co tym łatwiej jest czytelnikowi się z nim utożsamić pomimo dosyć odległej perspektywy czasowej, w jakiej toczy się niniejsza opowieść.

Oprócz rozgałęzionej na bardzo wiele różnorodnych relacji opowieści rodzinnej, która przepełniona jest całą gamą emocji, które każdego kolejnego dnia niosą ze sobą radosne, ale często bywa, że traumatyczne wydarzenia autorka w sposób niesamowicie plastyczny opisała też dzieje maleńkiej, urokliwej wioski jaką jest Brwinów. 

Zapraszam Was do zajrzenia pod powałę rodziny Winnych poprzez karty tej wciągającej powieści.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

wtorek, 22 września 2020

Bzik i jego detektywistyczna kariera ;)


Jeśli w miarę na bieżąco śledzicie moje teksty to na pewno wiecie, że co pewien czas zdarza mi się sięgnąć po pozycje przeznaczone dla młodszych czytelników i tak właśnie było tym razem. 

Jesienią 2017 roku pod szyldem Wydawnictwa Alegoria ukazały się porywające i bardzo zabawne przygody „Detektywa Bzika”, o którego perypetiach napisała Anna Paszkiewicz, a opisane wydarzenia zobrazowała Aleksandra Jamrożkiewicz.

Bzik jest rasowym kogutem wystawowym, a jego życie dotąd kręciło się wokół wystaw. Jednak, gdy jego dotychczasowy właściciel Bazyl Kędziorek zmienia miejsce zamieszkania, a Bzik dziwnym zrządzeniem losu zostaje w kurniku sytuacja ulega zmianie. Samotny kogut postanawia zostać detektywem, ponieważ w swoim mniemaniu ma na temat tej pracy sporą wiedzę, której zaczerpnął z kryminałów regularnie czytanych kurom przez Bazyla Kędziorka.

Pomyślicie pewnie, że Bzik z nudów po prostu zbzikował, jednak nic bardziej mylnego. Przedsiębiorczy kogut zaczyna poszukiwać pierwszego pola ku rozwinięciu swej detektywistycznej działalności, w tym celu kieruje on swoje kroki do gospodarstwa sołtysa, gdzie natyka się na tajemnicę dotyczącą skradzionego jajka… Jak rozwiązała się ta sprawa dowiecie się z kart książki, dodam tylko, iż dzięki niej detektyw Bzik zyskał sobie dozgonną wdzięczność kury Eulalii, która została jego asystentką.

Jak się zapewne domyślacie od tamtej pory Bzik i Eulalia nie próżnowali. Klientów z dnia na dzień im przybywało, a dwie tęgie głowy rozwiązywały piętrzące się przed nimi zagadki poznając przy tym nowych, ciekawych przyjaciół i pomagając im w potrzebie.

Autorka opisała perypetie zawadiackieg0 koguta z ogromną lekkością i poczuciem humoru. Ta stosunkowo niewielka objętościowo pozycja bawi, ale również uczy wiary w siebie i swoje marzenia. Pokazuje też jak ważne jest to, aby pomagać inny, a kłamstwa i oszustwa zawsze mają tzw. krótkie nogi.

Jeśli chcecie podsunąć swoim milusińskim coś ciekawego, zabawnego, a przy tym również pouczającego to pozycja ta będzie bardzo dobrym wyborem, tym bardziej, że książeczka wydana została w sposób kolorowy, a jednocześnie przejrzysty i czytelny.

Ze swojej strony bardzo polecam Wam tę sympatyczną i pełną przygód historię "Detektywa Bzika", którą Książkowo czyta miało przyjemność objąć patronatem medialnym.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 21 września 2020

"Tyle samo prawd ile kłamstw rządzi całym światem..."


 Zapewne większości z Was nie trzeba przedstawiać twórczości tego autora, gdyż ma on w swoim literackim dorobku kilkanaście powieści, które podbiły serca czytelników na świecie.

Akcja powieści toczy się na urokliwej wyspie o nazwie Beaumont, gdzie po wydaniu trzech bestsellerów i nagłym porzuceniu kariery pisarskiej 20 lat temu zaszył się Nathan Fawles.

Pewnego dnia na wyspie pojawia się młoda dziennikarka Mathilde Money, która koniecznie chce poznać pisarza i rozwikłać jego tajemnicę. Jej przyjazd na Beaumont zbiega się także w czasie z mroczną zbrodnią, w której życie traci młoda kobieta, a policja zamyka wyspę odcinając ją tymczasowo od świata.

Podobnie jak Mathilde śladami pisarza podąża również jego fan Raphael, który pragnie zostać pisarzem i bardzo chciałby otrzymać od swojego idola wskazówki w tym kierunku. Młody mężczyzna staje się obserwatorem wydarzeń i narratorem opowieści.

Po makabrycznym zabójstwie w sielskim i spokojnym zakątku, jakim dotąd było Beaumont zaczyna wrzeć… Zawiła relacja między Mathilde, a Fawlesem staje się coraz bardziej napięta… Powoli dowiadujemy się, kto tak naprawdę jest, kim w tej misternej układance.

Autor podobnie, jak w swojej poprzedniej książce „Zjazd absolwentów” wielokrotnie zapędza czytelnika w kozi róg, bo gdy już wszystko wydaje się nam jasne i oczywiste sytuacja zmienia się o przysłowiowe 180 stopni i tak aż do zaskakującego finału.

W powieści tej znajdziemy sporo odniesień do zawodu pisarza i wiele cytatów z tym związanych. Książka napisana jest przyjemnym w odbiorze językiem i chociaż początkowo trochę trudno się w nią wciągnąć to, kiedy już tak się stanie czyta się ją bardzo szybko.

„Sekretne życie pisarzy” to kolejna nietuzinkowa i wielowątkowa powieść, w której Musso umieścił niejednoznaczne postacie. Historia obyczajowa doskonale współgra tutaj z elementami thrillera i kryminału. W snutej z początku leniwie opowieści od jej pierwszych stron wyczuwa się atmosferę przysłowiowej ciszy przed burzą. A pierwszy błysk stanowi tylko początek…

Czy dacie się pochłonąć tej nieoczywistej opowieści? Polecam Wam odkrycie wielu zaskakujących tajemnic ukrytych w tej pozycji.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * 

poniedziałek, 14 września 2020

"Nie ma słońca bez cienia, jasności bez mroku, słodkiego szczęścia bez gorzkich okruchów zgryzoty..."


Katarzyna Kielecka ma już w swym literackim dorobku kilka powieści. Jeśli jednak o mnie chodzi to jej najnowsza książka „Cytrusowy gaj” była moim pierwszym spotkaniem z jej twórczością.

Jedną z głównych bohaterek opowieści jest Ada Walicka. Młoda kobieta jest nauczycielką w fundacji Szkiełko i Onko, gdzie wraz z przyjaciółką Majką na różne sposoby aktywizują intelektualnie małych i tych już nieco większych pacjentów. Gdy Majka na jakiś czas musi z powodu ciąży zawiesić pracę na przysłowiowym kołku u boku Ady staje jeden z fundacyjnych wolontariuszy Bartek Pilch.

Jeśli myślicie, iż zwiastuje to początek banalnego romansu to nic bardziej mylnego, Ada ma bowiem narzeczonego, z którym jej losy związane są właściwie od dzieciństwa. Jacek Zawadowicz doktorant chemii otrzymuje właśnie pracę w firmie farmaceutycznej chcącej wprowadzić na rynek medyczny najnowszej generacji lek na nowotwory.

W kręgu dorosłych pojawiają się również Maciek i Patrycja, nastolatki zmagające się z chorobą nowotworową, chociaż tych dwoje pochodzi ze skrajne różnych światów Maciek wychowywał się w domu dziecka, a Patrycja ma rodzinę to znajdują oni ze sobą wspólny język.

„Cytrusowy gaj” to gejzer emocji. W losach bohaterów ukazany został ogromny przekrój wydarzeń i tematów, z jakimi człowiek niejednokrotnie musi się zmierzyć. Od depresji poporodowej, poprzez skomplikowane i trudne do udźwignięcia relacje rodzinne, aż po zmaganie się z nieuleczalną chorobą w bardzo młodym wieku, przemoc domową z gwałtem włącznie, czy przestępcze porachunki.

Nie jest to jednak historia tylko smutna i mroczna. Znalazło się w niej również miejsce na miłość, przyjaźń, posiadanie i realizację marzeń. Autorka na przykładzie swoich bohaterów pokazuje, jak bardzo każdy z nas w głębi serca i duszy oraz niezależnie od życiowych doświadczeń dąży do szczęścia i szuka wewnętrznej harmonii oraz bezpiecznego azylu dla siebie i swoich bliskich.

Poznajcie losy bohaterów „Cytrusowego gaju”, które z całą pewnością wieść Was będą wieloma zawiłymi i nie zawsze łatwymi do pojęcia ścieżkami, a cała ta wędrówka owiana będzie zapachem pomarańczy, które tak uwielbia Ada.

środa, 9 września 2020

Drugie spotkanie z Dorotką :).


 Jakiś czas temu, a dokładnie w pierwszej dekadzie lipca przedstawiłam Wam pierwszą odsłonę losów Dorotki, w którą życie tchnęła Agata Pruchniewska, dziś przyszedł czas na opisanie dalszych perypetii Dorotki oraz jej Suki, która zaznaczyła już swoją obecność pod koniec poprzedniej części.

Podobnie jak poprzednio narratorem opowieści jest Bóg, który jak wiadomo spogląda na wszystko ze swojej perspektywy. Tym razem jednak na plan pierwszy wysuwa się Suka, która ma zagrać w produkcji Młodego Reżyser, a wiadomo, że gdzie Suka tam i Dorotka.

Śledzimy więc zakręcone i opisane z dużą dawką humoru losy ich obu. Dorotka nieodmiennie szuka pracy i miłości, a na jej drodze stają nowe osoby, które wnoszą w codzienność jeszcze więcej zamieszania. Suka natomiast zaskakująco dobrze radzi sobie w branży aktorskiej i snuje swoje psie przemyślenia, co uwidacznia się w niektórych rozdziałach książki.

Nasze bohaterki są ze sobą bardzo zżyte i choć nie zawsze idealnie się ze sobą „dogadują” i miewają burzliwe chwile to jedna nie wyobraża sobie życia bez drugiej. Ponadto Suka zjednuje swojej Pańci, jak nazywa Dorotkę, sympatię wielu różnych osób.

Czy dzięki temu Dorotka znajdzie swoje upragnione miejsce na świecie, w którym w końcu ułoży sobie wszystko na gruncie zarówno zawodowym, jak i prywatnym? Tego dowiecie się z kart książki.

Jeśli macie ochotę na lekturę lekką, łatwą i przyjemną, w której znajdziecie całe mnóstwo powodów do śmiechu to pozycja ta będzie dla Was wręcz idealnym wyborem, zwłaszcza teraz, u progu powoli nadchodzącej jesieni.

Czy zechcecie zatem spędzić trochę czasu z filuternym Bogiem, zakręconą Dorotką oraz jej ciut przemądrzałą i ogromnie wyszczekaną Suką?
 
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 2 września 2020

Życie w cieniu holenderskiej mafii...


Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o powieści zagranicznej, która jest połączeniem historii sensacyjnej z elementami kryminału oraz thrillera. Książka „Krew z krwi” Pietera Barta Korthuisa, bo o niej właśnie mowa ukazała się na polskim rynku wydawniczym w roku 2016 nakładem Wydawnictwa Replika.

Poznajemy w niej losy Carmen van Walraven - de  Rue oraz jej dzieci. Kobieta po tym jak jej mąż został zamordowany musi zadbać o bezpieczeństwo swoje oraz najbliższych, gdyż ich egzystencja toczy się w cieniu holenderskiego półświatka, a Frans van Walraven był w nim znacznie bardziej „umoczony” niż zdawała sobie z tego sprawę jego żona.

Autor przybliża czytelnikom mroczny świat holenderskiej mafii wraz z panującymi w nim układami i zawiłymi zależnościami. W tak niebezpiecznej i zagmatwanej od różnego rodzaju mechanizmów rzeczywistości Carmen próbuje stworzyć jak najbardziej normalny dom dla swoich dzieci oraz odnaleźć się w roli nagle owdowiałej samotnej matki.

Jednocześnie kobieta stara się odkryć, kto i dlaczego zastrzelił jej męża, który jak się okazuje zamierzał rozpocząć współpracę z policją…

Książkę tę czyta się dosyć szybko, a jej akcja nieustannie trzyma czytelnika w napięciu. Śledząc perypetie Carmen sami ciągle dywagujemy nad tym, kto tak naprawdę jest przyjacielem, a kto wrogiem.   

Jest to bardzo emocjonująca opowieść o życiu w nieustannym zagrożeniu, a także o żmudnym dochodzeniu do często bardzo zaskakującej i nie zawsze wygodnej prawdy. Jej bohaterowie zmagają się z różnego rodzaju traumami, które rzutują na życie ich samych oraz ich wzajemne relacje i zależności.

Jeśli macie ochotę na opowieść, która z pewnością podniesie poziom waszej adrenaliny oraz taką, w której nic nie jest proste ani oczywiste to myślę, iż „Krew z krwi” spełni Wasze oczekiwania.

Chcecie dowiedzieć się, czy Carmen odkryje prawdę i czy wraz z rodziną wyjdzie na prostą? Odpowiedź na te i wiele innych poprzedzających je pytań znajdziecie na kartach tej książki.

A doskonałym uzupełnieniem lektury jest rodzimy serial o tym samym tytule,  ponieważ książka Pietera Barta Korthuisa jest pierwowzorem tej serialowej adaptacji.

Więcej informacji o samym serialu znajdziecie TUTAJ.