piątek, 30 września 2022

"Wiem że można inaczej żyć..."

Najnowsza książka Edyty Świętek nosi intrygujący tytuł „Przezroczyste” . Jest to już 35 powieść w dorobku literackim pisarki, a ja zrecenzowałam już dla Was kilkanaście spośród nich (a i pozostałych zapewne z czasem się doczekacie), więc i teraz dzielę się moimi wrażeniami z najświeższej lektury.

Tym razem autorka ukazuje losy rodziny Widłaków. Sylwia i Karol to małżeństwo z kilkunastoletnim stażem, które swoją matrymonialną ścieżkę rozpoczęło w zasadzie tuż po wkroczeniu w dorosłość, ponieważ na świecie miała pojawić się Patrycja. Życie małżonków nigdy nie należało do łatwych, ponieważ matka Karola zawsze miała o Sylwii bardzo kiepskie zdanie, natomiast mniemanie na temat syna proporcjonalnie sięgało zenitu. W związku z tym już od momentu wspólnego życiowego startu to właśnie mężczyzna zawsze był na piedestale – najpierw mógł się spokojnie kształcić, a potem robić karierę zawodową nie przejmując się zbytnio domem i rodziną, która w niedługim czasie powiększyła się także o Kamilę.

Chociaż aktualnie Widłakowie od dawna byli już na swoim to zasadniczo sytuacja się nie zmieniła. To Sylwia mimo że również podjęła pracę, zajmuje się domem, nastoletnimi córkami, garderobą męża etc.

Patrycja i Kamila to dwie charakterologiczne skrajności. Starsza z dziewcząt jest spokojna, poukładana i stawia na edukację. Młodsza natomiast jest wulkanem energii – roztrzepana, nieco ekstrawagancka i zadziorna. Kamila często się buntuje i sprawia rodzicom, a zwłaszcza matce, sporo trudności wychowawczych. Sylwia stara się więc wpłynąć zarówno na młodszą córkę jak i na Karola, by ten w końcu stanowczo zareagował na wybryki latorośli. Mężczyzna jak zwykle jednak bagatelizuje sprawę wymawiając się pracą, zmęczeniem itd.

W końcu dochodzi do tego, że Kamila zostaje usunięta ze szkoły… A oprócz tego okazuje się, że stateczna dotąd Patrycja na kilka miesięcy przed maturą, podobnie jak przed laty jej mama, spodziewa się dziecka… A to dopiero początek życiowych zawirowań u Widłaków.

Co los zgotuje poszczególnym bohaterom tej publikacji? Po odpowiedź zapraszam do „Przezroczystych”.

Autorka w sposób bardzo wymowny pokazała trudne relacje rodzinne, ludzką bezradność w obliczu choroby, czy nieumiejętność radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych co skutkuje salwowaniem się ucieczką na różnych życiowych frontach. Opowiedziała również o stopniowym, powolnym rozpadzie małżeństwa i rodziny, poczuciu odrzucenia oraz wynikających z niego zachowaniach bohaterek.

Z drugiej strony jest to jednak opowieść o sile kobiet, o tym, że potrafią one się wspierać i współpracować ze sobą dla wspólnego dobra nawet w najbardziej dramatycznych momentach. Okazuje się bowiem, że nawet niepełna rodzina może poradzić sobie dobrze w życiowych opałach.

Edyta Świętek, jak zwykle w swoich powieściach, tak i teraz, nie stroni od tematów trudnych, kipiących od emocji i różnorodnych refleksji. Chociaż nie oszczędza wykreowanych przez siebie bohaterów to jednak ostatecznie daje im światełko w tunelu i nadzieję na lepsze jutro pomimo tego, że zmiany, jakie dokonują się w ich życiu są bolesne lecz nieuniknione.

Jeśli szukacie opowieści o rodzinie, wzajemnych relacjach uczuciach lub ich braku oraz życiowych zakrętach losu to sięgnijcie po najnowszą publikację Edyty Świętek. Znajdziecie w niej między innym bardzo szerokie spektrum ludzkich zachowań poznając przy tym determinujące je przyczyny.

W moim odczuciu w książce tej ukryta jest także refleksja nad tym na ile jesteśmy w stanie jednoznacznie ocenić człowieka z jego bagażem doświadczeń oraz w kontekście odebranego przez niego wychowania?

Jeśli zachęciłam Was do zapoznania się z kwintesencją „Przezroczystych” to zapraszam do lektury powieści.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 29 września 2022

"Kradnij wszystkie kolory świata i pomaluj płótno swojego życia..." - Khalil Gibran

W sierpniu bieżącego roku swoją premierę wydawniczą miała najnowsza powieść Ewy Bauer nosząca tytuł „Pokoloruję twój świat”. Ci, którzy śledzą moje czytelnicze poczynania na pewno wiedzą, że czytałam i opisałam dla Was większość książek tej autorki więc tym razem również nie mogło stać się inaczej.

Na początku poznajemy Beatę, młodą panią architekt, która ma romans z żonatym kolegą z pracy – Janem. Gdy Beata orientuje się, że jest w ciąży jej związek z Janem gwałtownie się kończy, ponieważ jak się okazuje żona Jana również spodziewa się potomka.

Nasza bohaterka jest dość mocno zdruzgotana i obawia się jak sobie poradzi w roli samotnej matki. Kiedy Janeczka przychodzi w końcu na świat Beata kompletnie nie odnajduje się w roli mamy i jak tylko może ucieka od córeczki… Wydaje się, że ważniejszy od dziecka jest dla niej ubóstwiany psiak.

W związku z tym w rolę opiekunek dziewczynki niejako automatycznie wchodzą Eleonora i Basia – mama i siostra Beaty, którym maleństwo od pierwszych chwil skrada serca. Czas płynie, relacje między bohaterkami bywają różne, Janka jest coraz większa i uskarża się na ból nóżek… co początkowo kobiety bagatelizują. Finalnie okazuje się jednak, iż stan zdrowia dziewczynki stopniowo się pogarsza… Rozpoczyna się więc poszukiwanie diagnozy, a po jej otrzymaniu momentami dramatyczna walka o jak najlepszą jakość i długość życia dziewczynki.

Autorka przybliża czytelnikom czym jest choroba Duchenne'a z wszystkim jej trudnościami i mrocznymi stronami. Jednak nie jest to tylko i wyłącznie książka o chorobie i zmaganiach z nią. Moim zdaniem jest to także historia o relacjach międzyludzkich, które choć bywają trudne stają się podporą w najtrudniejszych życiowych momentach. O sile miłości, która jest w stanie przetrwać nawet największe egzystencjalne burze, o nadziei, która nie gaśnie nigdy oraz o tkwiących w człowieku niezmierzonych pokładach optymizmu…

W toku tej opowieści śledzimy także proces wewnętrznego dojrzewania Beaty i jej godzenia się (ale nie poddawania) z zaistniałą sytuacją. Eleonora i Basia śmiało mogą stać się wzorem kochającej babci i oddanej do granic możliwości cioci. Natomiast Janeczka cóż… postać dziewczynki chwyta czytelnika za serce niegasnącą pogodą ducha, niezłomnością oraz ogromną odwagą, dojrzałością ponad swój wiek i wewnętrznym spokojem pomimo sytuacji, w jakiej postawił ją los.

Jest to powieść z rodzaju tych, które bardzo trudno opisać. Książka wzrusza, wzbudza ogrom emocji i popycha czytelnika do refleksji nad życiem i tym, co tak naprawdę powinno mieć w nim dla nas największe znaczenie.

Historia Janeczki i jej bliskich otwiera oczy na to, jak rzadko zdarza nam się doceniać to, co mamy. Te wszystkie z pozoru błahe czynności, które codziennie wykonujemy bez mrugnięcia okiem i wydają nam się banalnie proste… Pokazana została w niej również siła rodziny, która nawet jeśli nie jest pełna to potrafi poradzić sobie w wielu różnorodnych kryzysach.

Jest to również opowieść o wybaczeniu, którego moc wpływa nie tylko na tego, komu wybaczono lecz także na tego kto wybacza… Moc ta potrafi uleczyć ludzkie wnętrze i choć czasu nie da się cofnąć to daje ona bohaterom siłę do dalszego życia.

Jeśli szukacie lektury, która wywoła w Was emocjonalną burzę to „Pokoloruję twój świat” z całą pewnością jest taką właśnie pozycją.

Gorąco polecam!

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 28 września 2022

"Kłamstwo to pułapka, która chwilowo rozwiązuje jeden problem, ale może zniszczyć całą przyszłość."

Pod koniec ubiegłego roku opisywałam dla Was książkę Anny H. Niemczynow „Sen na pogodne dni”, opowieść ta tak mnie urzekła, że postanowiłam sięgnąć po kolejną spod pióra autorki. Tym razem na moim czytelniczym oku znalazła się publikacją zatytułowana „Którędy do raju”.

Bohaterami opowieści jest rodzina Flisów – Elżbieta, Prosper oraz ich dzieci: 17-letni Kajtek i młodsza od niego o kilka lat Ala. Akcja historii toczy się dwutorowo, teraz i przed laty, dzięki temu poznajemy perypetie bohaterów w różnych płaszczyznach czasowych, a przez to uzyskujemy szerszą oraz spójną perspektywę wszystkich opisanych wydarzeń.

Ela jest szczęśliwą żoną, matką i cenioną autorką wielu felietonów. Właściwie czuje się spełniona, a jedynym co stanowi swego rodzaju rysę na jej niemalże idealnym życiu są bardzo trudne relacje Prospera z synem oraz to, iż ukochany mąż miga się jak tylko może przed podróżami, które z kolei są ogromnym marzeniem kobiety.

Bohaterka bardzo cierpi na skutek tarć na linii ojciec – syn i choć próbuje jak najmocniej je złagodzić, to jej wysiłki przynoszą raczej mizerne efekty… Powoduje to spięcia między małżonkami. A kobieta czuje się coraz bardziej wyzuta z własnych pragnień, gdyż coraz dobitniej uświadamia sobie, że całe życie dążyła przede wszystkim do tego, by to członkowie jej familii czuli się zadowoleni, spełnieni i zaopiekowani. Aby nieco wyciszyć nawracające konflikty Prosper postanawia w końcu zabrać rodzinę w podróż, która ma być elementem świętowania przez Flisów 18-tej rocznicy ślubu, a której pierwszym etapem ma być malownicze słoweńskie miasteczko Bled.

Jednak ogromna radość z wyprawy zostaje brutalnie ugaszona, gdy zaledwie po kilku godzinach pobytu, w środku nocy, sen Flisów przerywa wizyta policji, która z nieznanych Elżbiecie powodów aresztuje Prospera…

Tak oto zaczyna się dramat kobiety znajdującej się wraz z dwojgiem dzieci w obcym kraju, właściwie bez znajomości języka, tamtejszego systemu prawnego oraz z krzyczącym w głowie pytaniem – dlaczego??? oraz mężczyzny, który zostaje wyrwany ze swojego uporządkowanego i bezpiecznego (również ekonomicznie) świata i nagle znajduje się na marginesie, jako osadzony w areszcie.

Jak potoczyły się dalsze losy tej rodziny dowiecie się z kart powieści. Autorka uplotła bowiem misterną mozaikę ludzkich losów osadzoną na kanwie niełatwych relacji rodzinnych, tajemnic z przeszłości, które ujrzą w końcu światło dzienne oraz ludzkich wyborów, które, choć wydaje się, iż wynikają ze szlachetnych pobudek to ostatecznie prowadzą do ogromnych kłopotów.

Jest to również historia o odnajdywaniu siebie na nowo, pokonywaniu kryzysów i potędze wybaczenia. Mowa w niej także o tym, że poświęcanie się dla innych nie może być równoznaczne ze stałym i całkowitym wyrzekaniem się siebie, swoich marzeń i pragnień, ponieważ ostatecznie prowadzi to do ogromnej frustracji osoby zawsze zapominającej o sobie, co może spowodować zejście przez nią z dobrej ścieżki, a to w konsekwencji generuje wyrzuty sumienia etc.

Książka pełna refleksji, emocji i różnorodnych postaci zmagających się z indywidualnymi bagażami doświadczeń.

Czy na oceanie życia bohaterowie ostatecznie odnajdą swoją drogę do raju? Zapraszam do przeczytania tej publikacji Anny H. Niemczynow.

Pisarka wnikliwie analizuje zarówno rodzinne relacje, jak również to, czy każde zatajenie prawdy usprawiedliwić można chęcią chronienia bliskich. Z drugiej strony jednak w w/w oraz wszystkich innych poruszonych w tekście kwestiach, a jest ich sporo, nie narzuca ona odbiorcy żadnych swoich poglądów, co jest według mnie niezwykle cenną umiejętnością.

Książka mimo że dosyć obszerna to czyta się dobrze, a czytelnik chce się dowiedzieć co wydarzy się na kolejnych jej stronach. Jeśli zatem szukacie interesującej powieści na długie jesienne wieczory to „Którędy do raju” poleca się Waszej uwadze.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

wtorek, 27 września 2022

(...) ta wiara, że w człowieku - człowiek jest...

Jest to już moje trzecie spotkanie z prozą Karoliny Winiarskiej. Tym razem w ręce czytelników trafiła bardzo sympatyczna komedia familijna, w której poznajemy Helenę, jej dwie córki – Kingę i Jagodę, a w toku opowieści także ekscentryczną siostrę Heleny – Zytę.

Po śmierci męża i ojca Helena i jej córki dostają w spadku bardzo nietypowe i wydawać by się mogło nieco kuriozalne akcesoria – jakie? - dowiecie się z kart powieści. Zenon był marynarzem, a w związku z tym dosyć rzadko bywał w domu, więc otrzymane przedmioty wydają się trzem kobietom świadectwem tego, jak bardzo mąż i ojciec ich nie znał – ale czy na pewno?

Autora ukazuje perypetie sióstr, które diametralnie się od siebie różnią. Kinga jest perfekcjonistką z poukładanym życiem rodzinnym i zawodowym. Jagoda natomiast jest singielką zawieszoną pomiędzy zawodowym światem akademickim a prywatnym zamiłowaniem do tkwienia zazwyczaj w świecie literatury i jej bohaterów.

Jednak jak się zapewne domyślacie, nie wszystko jest takie oczywiste i w życiu naszych bohaterek zachodzą różnorodne perturbacje, które wywracają ich dotychczasową egzystencję do góry nogami.

Książka z pozoru lekka i zabawna, lecz jej niesamowitym atutem jest to, iż zwieńczeniem każdego rozdziału jest puenta dotykająca istotnych spraw oraz emocji kobiet zawartych w danym rozdziale. Zabieg ten dodaje błahym z pozoru kwestiom zupełnie innego wyrazu, a przez to w miarę lekka powieść zmienia się w dającą do myślenia, gęstą od emocji i odczuć bohaterek lekturę.

Jest to opowieść o kobietach na różnych etapach życia, o ich pragnieniu kochania i bycia kochaną. O spełnianiu marzeń, przełamywaniu lęków i wychodzeniu z utartych schematów.

Mowa w niej także o rodzinie i o tym, jak niewiele niekiedy wiemy o swoich bliskich, choć bardzo często z łatwością ich oceniamy…

W powieści tej tak naprawdę nic nie jest tak oczywiste, jak nam się to wydaje na jej początku. W toku historii przedmioty i wydarzenia nabierają całkowicie innego znaczenia, gdy wraz z bohaterkami zaczynamy widzieć je w zupełnie innych perspektywach. Zmiana optyki wpływa bowiem znacząco na ich postrzeganie oraz ukryte pod ich postacią przesłanie.

„Nie jesteś sama” to sympatyczna i ciepła historia z dużą dozą humoru, – ciotka Zyta rządzi ;) - która jednocześnie skłania czytelnika do refleksji nad życiem, rodzinnymi relacjami bohaterów oraz wyborami, jakich dokonują oni na swych życiowych ścieżkach, a które rzecz jasna pociągają za sobą różne konsekwencje.

Czy nasze bohaterki odkryją, co tak naprawdę pozostawił im po sobie Zenon? Czy na pewno tak kiepsko je znał? A może jednak pomimo odejścia czymś je zaskoczy? Odpowiedź na te i wiele innych nasuwających się podczas lektury pytań znajdziecie na kartach najnowszej powieści Karoliny Winiarskiej.

Książka ta przypadła mi do gustu i myślę, że jeszcze nie raz sięgnę po twórczość tej autorki, do czego i Was zachęcam.

 

 https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 26 września 2022

"Mamy skłonność, by oceniać innych poprzez ich zachowanie, a siebie poprzez nasze intencje." - Albert F. Schlieder

Książka, z którą dziś do Was przychodzę dla części z Was może okazać się mocno kontrowersyjna… Sama dosyć rzadko sięgam po literaturę z elementami erotyki połączonej z historią obyczajową, tym razem jednak skusił mnie m.in. sam opis powieści, jak również jej intrygująca okładka.

W ten sposób doszło do mojego pierwszego literackiego spotkania z autorem Krzysztofem Piersą. Powieść „Camgirl” poprzez perypetie świetnie wykreowanych, wyrazistych i różnorodnych postaci ukazuje bardzo cienką oraz płynną granicę, jaka oddziela to, co powszechnie uznawane jest za moralne, od tego, co takim nie jest – ale czy na pewno?

Gdy wchodzimy do opowieści Ernest i Dorota właśnie się rozstają, czym młody student jest mocno zdruzgotany. W myśl metody klin klinem i za namową znajomego ze studiów młody mężczyzna loguje się na jeden z portali erotycznych, gdzie jego uwagę przykuwa tajemnicza piękność w masce lisa o zagadkowo brzmiącym pseudonimie Kitsune…

Internetowa relacja z tajemniczą kobietą wciąga Ernesta coraz bardziej, z drugiej strony jednak wciąż walczy on o odzyskanie względów Doroty… Natomiast w jeszcze innej perspektywie zacieśnia się także jego znajomość z Oktawią, sympatyczną koleżanką ze studiów, która ratuje chłopaka z mieszkaniowej opresji.

Jak to wszystko się potoczy? Kto jest kim w tej powieści? W tej materii oczywiście niczego Wam nie zdradzę – musicie przekonać się sami.

Przyznać trzeba, iż autor jest uważnym i bystrym obserwatorem, Nie ma się jednak czemu dziwić, gdyż jako terapeuta uzależnień oraz autor poradników (ale nie tylko) ma doświadczenie, które pozwala dogłębnie wniknąć w ludzką psychikę i emocje, nawet te najbardziej skrajne.

Jest to bardzo dobrze widoczne w historiach poszczególnych bohaterów, którzy mają na swoich barkach różne bagaże doświadczeń i borykają się każde na swój sposób z własnymi demonami.

W powieści, chociaż jest ona literacką fikcją, dokładnie tak, jak w ludzkiej egzystencji, znajdziecie miłość, potrzebę bliskości, ale również obawy przed zranieniem lub odrzuceniem, różnorakie lęki, samotność, trudne wybory z ich konsekwencjami i stojącymi za nimi pobudkami oraz wiele innych odczuć targających człowiekiem na różnych etapach jego życia.

Camgirl” to opowieść zarówno o relacjach, które w toku historii ewoluują, ale także o tym, jak łatwo oceniamy i szufladkujemy innych – jednak czy aby na pewno zawsze trafiają oni do właściwych dla nich szufladek? - na to pytanie drodzy czytelnicy odpowiedzcie już sobie sami.

Jeżeli szukacie lektury pikantnej, erotycznej, a jednocześnie takiej, która być może wytrąci Wasze dotychczasowe postrzeganie pewnych spraw z utartych schematów to myślę, iż książka Krzysztofa Piersy sprosta Waszym oczekiwaniom. 

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 23 września 2022

"Rzeczywistość jest z tej samej przędzy co i marzenia." - Władysław Stanisław Reymont

Moja przygoda z książkami tego autora rozpoczęła się już dobrych kilka lat temu, a dwóm spośród tytułów autorstwa Pana Kazimierza miałam przyjemność patronować, jeśli chcecie je sobie przypomnieć zapraszam serdecznie do blogowej zakładki: Moje patronaty.

Dzisiaj opowiem o powieści nieco starszej, wydanej w roku 2016 nakładem Wydawnictwa Poligraf, o wdzięcznym tytule „Zielarka z Bukowej Góry”. Główną bohaterką swej opowieści autor uczynił młodą studentkę farmacji – Martę Kurowską, która od dziecka uwielbia życie w zgodzie z naturą. Wszystko to za sprawą dziadków – Marceliny, która jest zielarką i od wielu lat prowadzi rodzinną aptekę oraz Konstantego, który jest leśnikiem.

Po śmierci dziadka Marta właściwie od razu wie, że gdy tylko skończy studia to będzie pomagać babci w aptece. Los jednak funduje jej przyspieszony kurs samodzielności, ponieważ Marcelina nagle umiera, jeszcze w trakcie edukacji Marty.

W ten sposób pełna obaw, ale również wielkich nadziei Marta porzuca swoje dotychczasowe życie i na stałe przenosi się do leśniczówki w malowniczej Bukowej Górze, by objąć schedę po dziadkach…

Przeprowadzka rozpoczyna zupełnie nowy etap w życiu młodej kobiety. Z czasem na jaw wychodzą również rodzinne tajemnice z przeszłości, które z kolei pociągają za sobą zaskakujące bohaterkę wydarzenia.

Jaki będzie finał tej historii? Tego oczywiście Wam nie zdradzę. Książka sama w sobie jest lekka, chociaż losy niektórych postaci zdecydowanie nie są łatwe. W powieści nie brak również malowniczych opisów przyrody, podkreślenia wagi kontaktu człowieka z naturą oraz zwierzęcymi przyjaciółmi Marty – Dyziem i Zielonopiórą.

Jest to historia o podążaniu za marzeniami i wewnętrznymi, starannie pielęgnowanymi, pragnieniami. Autor kładzie w niej również nacisk na to, jak ważne w naszym życiu są rodzinne relacje i korzenie, z których się wywodzimy.

„Zielarka z Bukowej Góry” to pozycja, która z całą pewnością zrelaksuje czytelnika i da mu odprężenie po ciężkim dniu. Historia ciepła w swoim przekazie, przepełniona nadzieją i postaciami pełnych dobra, życzliwości i wiary w lepsze jutro.

Jeśli potrzebujecie lektury będącej oderwaniem od życiowego pędu to książka ta powinna spełnić Wasze oczekiwania, zachęcam zatem do jej przeczytania.

  

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 22 września 2022

(...) życie jak las wśród odartych z marzeń dni... Ile trzeba mieć sił by tak żyć, by tak żyć...

Debiutancka powieść Marty Nowik trafiła w moje ręce za sprawą samej autorki. Splata w niej ona losy Joanny i Kamila, każde z nich zmaga się z bagażem trudnych doświadczeń.

Joanna próbuje na nowo poskładać swoje życie po śmierci ukochanego. Kamil natomiast po rozstaniu ze swoją dotychczasową partnerką porzuca dotychczasowe życie i wyjeżdża gdzie oczy poniosą… Tak właśnie trafia do Białegostoku, a koniec końców zostaje sąsiadem Joanny.

Książka ta jednak absolutnie nie jest trywialnym romansem, autorka poruszyła w niej bardzo wiele trudnych tematów – są wśród nich m.in. bulimia, radzenie (lub nie) sobie ze stratą, trudne relacje międzyludzkie, tajemnice z przeszłości etc.

Perypetie bohaterów są interesujące, momentami nieoczywiste i dające do myślenia nad postawami i wyborami dokonywanymi przez poszczególne postacie. Autorka opowiada nie tylko o spełnianiu marzeń, lecz także o wybaczaniu, dawaniu drugiej szansy i godzeniu się samemu ze sobą.

Oczywiście nie powiem Wam jak potoczą się losy Joanny, Kamila oraz ich współbohaterów, bo podróż do ich świata każdy czytelnik powinien odbyć na własną rękę. Zwłaszcza, że powieść tę czyta się dobrze i ze sporym zaciekawieniem. Jedyną kwestią, która mnie nieco irytowała było bardzo częste powtarzanie imion bohaterów, ale na to, patrząc przez pryzmat całej historii śmiało można przymknąć oko ;).

„Marzenia spełniają się jesienią” to opowieść, która idealnie sprawdzi się jako towarzyszka długiego, leniwego wieczoru. Czas spędzony przy jej lekturze z pewnością będzie obfitował w wiele przemyśleń dotyczących relacji międzyludzkich, które jak wiadomo bywają skomplikowane.

Jeśli chcecie przekonać się czy bohaterowie nakreśleni przez Martę Nowik wyjdą obronną ręką ze swych życiowych opresji, czy jednak dadzą się przytłoczyć dźwiganemu na barkach życiowemu bagażowi? To koniecznie zajrzyjcie na karty tej pachnącej jesienią i marzeniami historii.

  

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 8 września 2022

(...) Kiedy ci się już kompletnie nic nie marzy... - ale czy na pewno? ;)


Dziś opowiem Wam o moim pierwszym spotkaniu z twórczością Agnieszki Dydycz. Miało ono miejsce za sprawą powieści „Nigdy nie będę wyższa”, która ukazała się pod szyldem Oficyny Wydawniczej Silver.

Bohaterką i narratorką opowieści jest Małgorzata – pisarka, żona, matka, córką i przyjaciółka. W każdej ze swych odsłon kobieta stara się dawać 100% (a nawet więcej) siebie. Odpowiadając na potrzeby innych i spełniając ich oczekiwania nie do końca świadomie coraz bardziej zapomina o samej sobie.

Chociaż praca i rodzina dają jej sporo satysfakcji, gdy po latach spotyka Wiktora, który wyznaje jej w elektronicznych listach od lat skrywane uczucia, wtedy stopniowo budzą się w Małgorzacie uśpione od dawna emocje i różnorodne przemyślenia dotyczące bardzo wielu kwestii.

Co z tego wyniknie? Dowiecie się sięgając po ten tytuł.

Powieść napisana ze sporą dawką humoru i dystansu zarówno do wieku, jak też wielu stereotypów. Główna bohaterka bawi, skłania do przemyśleń, zadbania o siebie i swoje wnętrze, ale momentami bywa też irytująca.

Jest to również historia o rodzinie i bardzo trudnym uwalnianiu się od uwierających konwenansów. Agnieszka Dydycz ukryła w niej rodzinny sekret, który jak się finalnie okazuje rzuca nieco inne światło na sposób bycia i zachowanie niektórych bohaterów.

Książka ta opowiada także o przyjaźni, której nić potrafi spleść ze sobą nawet bardzo różniące się od siebie osoby, a po latach stają się one w pewnym sensie członkami rodziny. Rodzina zaś to piękna mozaika, w której każdy dokłada coś swoją osobą, powinna jednak funkcjonować w taki sposób, aby nikt w niej całkowicie nie zapomniał o samym sobie, bo tylko będąc szczęśliwym i spełnionym możemy podzielić się ze światem i otoczeniem najlepszą cząstką samych siebie.

Jeśli szukacie pozycji lekkiej, traktującej o rodzinie, emocjach, uczuciach i przyjaźni. A także takiej, która ukazuje nieco z przymrużeniem oka rozterki dojrzałej kobiety to myślę, że „Nigdy nie będę wyższa” może przypaść Wam do gustu.

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 5 września 2022

(...) Cieniste podwórza tych cichych dramatów sceny nie zliczone...


Czy zdarza Wam się sięgać po debiuty? Mnie owszem i takie właśnie podejście do tematu zadziałało w przypadku książki Wiktorii Bieżuńskiej.

„Przechodząc przez próg, zagwiżdżę” to niepozornych rozmiarów książeczka z bardzo dużym ładunkiem emocjonalnym. Autorka przenosi nas do lat 90-tych, gdzie dominują szare podwórka oraz blokowiska z właściwą sobie w tamtym czasie rutyną.

W takiej właśnie scenerii ukazuje autorka bezimienną dziewczynkę, która jest jednocześnie narratorką opowieści. Dziecko staje się obserwatorem otaczającej go rzeczywistości, a w realiach codziennego życia próbuje ono odnaleźć jakieś punkty zaczepienia mające służyć do wykreowania własnego, choć odrobinę bardziej przystępnego świata.

Wiktoria Bieżuńska poprzez postać zagubionej i nieco rozmywającej się w czasoprzestrzeni dziewczynki próbuje pokazać ówczesne życie i świat widziane oczyma dziecka. Zagmatwane relacje rodzinne, alkohol, „dobre” rady babć i „co ludzie powiedzą” to wszechobecna aura tej opowieści.

Prócz tego znajdujemy w niej emocje, odczucia i przeżycia dziewczynki wchodzącej powoli w wiek nastoletni, która dopiero odkrywa siebie i swoje potrzeby na nowym etapie życia, a dzieje się to jedynie przy wsparciu koleżanki…

Historia ta jest duszna, na swój sposób mroczna i pełna niedopowiedzeń. Nawet kończąc swoją opowieść autorka w pewien sposób pozostawia swych bohaterów w zawieszeniu… A w czytelniku rodzi się refleksja – ile jeszcze jest na świecie takich zepchniętych na margines, nierozumianych, doświadczonych na różne sposoby przez los, zagubionych dziewczynek? Ile rodzin za fasadą pozornego szczęścia w czterech ścianach domostwa skrywa bolesne tajemnice kładące się cieniem na życiu dzieci, ale nie tylko ich?

Proza nakreślona przez debiutującą pisarkę jest według mnie swego rodzaju wołaniem o uwagę dla tego, co zazwyczaj niezauważane, a także o refleksję nad tym, co należałoby zmienić w odniesieniu do dzisiejszych dzieci oraz kolejnych pokoleń.

Autorka w sposób nieco zawoalowany i subtelny snuje rozważania dotyczące rodziny, jej różnorakich uwarunkowań oraz tego czy rodzina dbając o własne szczęście, harmonię, zdrowe relacje oraz dobre samopoczucie każdego z jej członków powinna kierować się przede wszystkim tym „co powiedzą inni”… Na to i wiele innych pytań ukrytych w tej publikacji niech każdy odbiorca odpowie już sobie sam.

Lektura ta nie należy do łatwych, ale myślę, że warto się nad nią pochylić.

  

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *