czwartek, 17 października 2019

(...) być panami własnego losu, nawet jeśli dosłownie cały świat jest nam przeciwny.


Historii opisujących realia życia w Auschwitz, tych prawdziwych, jak i tych fabularyzowanych ukazało się na rynku wydawniczym już bardzo wiele, jednak książka, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć jest nieco inna niż większość literatury obozowej.

Zastanawiacie się zapewne, co mam na myśli - ano to, iż w „Kołysance z Auschwitz” Mario Escobar ukazał czytelnikom codzienność romskiej części tegoż obozu, co nie jest zbyt częstym zjawiskiem, gdyż w tego typu literaturze zazwyczaj opisuje się losy nacji żydowskiej. Mimo że główna bohaterka Helene Hannemann była rodowitą Niemką, a co za tym idzie Aryjką trafia do obozu, lecz stało się tak jedynie, dlatego, że nie chciała rozstawać się z rodziną. Z racji tego, że jej mąż, Johann był Romem ich dzieci również posiadały w połowie romskie korzenie, tak więc cała szóstka została w skutek policyjnego nakazu umieszczeni w obozie koncentracyjnym. W obliczu tej sytuacji Helene podjęła heroiczną decyzję, aby pojechać tam wraz z nimi, chociaż jej samej ten nakaz nie obowiązywał.

W ten sposób rodzina Hannemannów została wyrwana ze swojego codziennego życia w pewien majowy poranek 1943 roku. Johanna oddzielono od rodziny, a Helene wraz z pięciorgiem dziećmi trafiła do jednego z obozowych baraków.

Tak oto zaczyna się niezwykła, chociaż niebywale smutna historia o tym, jak nawet w najgorszym piekle można pozostać sobą, a starając się wytrać w byciu dobrym nie utracić człowieczeństwa oraz stworzyć namiastkę normalności, jaką z całą pewnością było dla najmłodszych w obozie utworzone przez Helene na zlecenie doktora Mengele przedszkole.

Myślę, że samej rzeczywistości obozowej oraz toczącej się tam walki o przetrwanie i codzienny jako taki byt nie trzeba nikomu przybliżać. Natomiast postawa samej Helene, jej dzieci oraz współtowarzyszy niedoli z całą pewnością zasługują na szacunek i uznanie.

Jeśli ktoś z Was chciałby przeczytać ogromnie emocjonalną historię o podejmowanych, niezłomnie i wciąż na nowo, próbach stworzenia odrobiny nieba, w otoczeniu wszechobecnego piekła to koniecznie sięgnijcie po „Kołysankę z Auschwitz”. Jest to także opowieść o heroizmie i poświęceniu w kontekście szeroko pojętego macierzyństwa. Musicie zatem być przygotowani na to, iż lektura ta nie tylko niejednokrotnie Was wzruszy, ale także wstrząśnie Wami pozostając w pamięci na bardzo długo.

Autor w swojej opowieści o obozowych losach Helene i jej rodziny nie pokazuje żadnych wydumanych schematów postępowania. Jest to opowieść o zwyczajnej pielęgniarce, która za swoimi najbliższymi bez chwili zawahania wkroczyła w brutalny i przerażający świat Auschwitz II-Birkenau, gdzie ostatecznie cała siedmioosobowa rodzina roku straciła życie w sierpniu 1944 roku.

Gorąco polecam!

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 16 października 2019

Ułamek sekundy, który zmienił wszystko.



Książki, w których opisane zostały prawdziwe lub oparte na faktach historie budzą moje zainteresowanie właściwie od zawsze. W związku z powyższym nie mogłam przejść obojętnie obok pozycji autorstwa Anny Naskręt „Uwięziony krzyk”.

Jest to zapis przeżyć autorki, która w wieku zaledwie 24 lat, wcześniej będąc zupełnie zdrową kobietą, doznała rozległego udaru mózgu, który odmienił jej życie na zawsze. Mimo, iż lekarze nie dawali jej właściwie żadnych szans na wstanie z łóżka, dzisiaj Anna chodzi i mówi (chociaż oczywiście wymaga to od niej nie lada wysiłku) i na co dzień zmaga się z wieloma ograniczeniami i dolegliwościami, które obecnie są nieodłączną częścią jej życia.

„Uwięziony krzyk” jak zapewne się domyślacie nie jest łatwą lekturą, autorka ukazała w niej w sposób bardzo wyrazisty, bez przemilczeń, czy też jakiegokolwiek ubarwiania sytuację osoby, która z dnia na dzień utraciła całkowicie kontrolę nad swoim życiem i ciałem.

Anna Naskręt obnażyła również ogromnie trudne, a często odzierające z godności położenie pacjenta (oraz jego bliskich) w stosunku do pracowników służby zdrowia… Zaznaczam oczywiście, co także pani Anna uczyniła w swojej opowieści, że absolutnie nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka. W niniejszej historii ukazane zostały jedynie dosyć częste realia funkcjonowania oddziałów szpitalnych i rehabilitacyjnych.

Książka ta niesie w sobie według mnie wręcz niewyobrażalny ładunek emocjonalny. Wraz z narratorką przeżywamy całą gamę różnorodnych emocji, których doświadczała będąc w pełni sprawnym umysłem uwięzionym w klatce bezwładnego, a z czasem wciąż nieporadnego ciała.

Autorka przybliża nam również wiele problematycznych kwestii z różnych płaszczyzn życia, z którymi boryka się właściwie każdego dnia i chociaż codzienność nie szczędzi jej trudnych chwil to wciąż uśmiecha się do życia, które ten uśmiech również odwzajemniło, ale więcej na ten temat dowiecie się już z kart książki.

W związku z tym nie sposób pominąć fakt, iż historia ta nie jest naszpikowana wyłącznie bólem, cierpieniem i nieustannym narzekaniem na los, autorka ma również ogromne poczucie humoru, którym dzieli się z czytelnikiem, a także spory dystans do świata pomimo wszystkich przeciwności losu, jakie były, są i zapewne będą jej udziałem.

Jeśli chcecie przeczytać wartościową historię o kobiecie, której ogromny hart ducha oraz wewnętrzna wola walki o siebie, swoje zdrowie oraz jak najlepszą jakość życia wciąż nie pozwalają jej się poddać, choć chwile zwątpienia oczywiście się zdarzają to koniecznie zapoznajcie się z „Uwięzionym krzykiem” i pamiętajcie – Carpe Diem!

Lekturę tę polecam gorąco, a autorce gratuluję wewnętrznej siły w pokonywaniu życiowych zakrętów i odwagi w oddaniu swojej historii w ręce szerokiego grona odbiorców.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta

niedziela, 13 października 2019

"Każdy etap w życiu człowieka służy czemuś, jest nauką, bodźcem rozwojowym, bagażem doswiadczeń..."


Na rynku wydawniczym aktualnie możemy znaleźć całe mnóstwo książek o miłości ukazywanej w wielu jej odcieniach i różnorodnych obliczach.
Jednak debiutancka powieść autorstwa Moniki Nowackiej jest pozycją nieszablonową, gdyż jest to połączenie powieści psychologiczno – obyczajowej z elementami poradnika. Autorka w swojej opowieści podejmuje temat zdrowo pojmowanej miłości własnej, która jest niezbędna każdej z nas.

Główną bohaterką jest Laura, atrakcyjna, młoda kobieta z ustabilizowaną sytuacją życiową właściwie na każdej płaszczyźnie bytowania, a mimo tego wciąż czegoś jej brak i nie czuje się szczęśliwa…

Śledzimy jej rozterki, gdy z jednej strony chce zmienić swoje życie, a jednocześnie paraliżuje ją lęk przed zmianami, niewiara w siebie oraz własne możliwości. Obserwując zmagania Laury z pewnością wiele spośród nas zastanowi się na tym, jak często my same trafiamy w podobną spiralę zaniżonego poczucia własnej wartości, rutyny, utartych schematów, stagnacji etc.

Autorka w sposób wyrazisty, a zarazem szczery i przystępny przybliża nam przemyślenia bohaterki na wiele różnych tematów. A opisane rozważania kobiety dotyczące konieczności dokonania egzystencjalnych zmian niepozbawione są znamion targających nią często skrajnych odczuć i emocji.

Jeśli chcecie same przekonać się czy Laura wykaże się odwagą i ostatecznie zdecyduje się sięgnąć po szczęście, czy też postawi na dotychczasową pozbawioną satysfakcji stabilizację to koniecznie przeczytajcie „W poszukiwaniu siebie”.

Jest to powieść dla kobiet i o kobietach Autorka utkała ją z marzeń, pragnień, często bardzo głęboko skrywanych potrzeb oraz wielu różnorodnych emocji przeżywanych właściwie każdego dnia przez miliony kobiet na całym świecie.

Mam nadzieję, iż lektura niniejszej książki nie tylko przypadnie Wam do gustu, ale stanie się także motorem w kierunku modyfikacji Waszej codzienności tak, abyście każdego dnia czuły się wartościowe, spełnione i po prostu szczęśliwe, ponieważ książka te idealnie nadaje się dla osób poszukujących swej drogi do szczęścia, a zarazem do siebie samych. 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

sobota, 12 października 2019

Ludzie są na tyle szczęśliwi, na ile sobie pozwolą...


Z prozą Kazimierza Kiljana spędzałam swój czas już kilkakrotnie. Po „Bukiecie chabrów” oraz „Znajdę Cię wszędzie” przyszedł czas na najnowszą książkę autora, czyli „Sięgając po szczęście”. Jest to pozycja przeznaczona wyłącznie dla dorosłych czytelników.

Bohaterką powieści jest dobiegająca pięćdziesiątki Małgorzata, która powoli staje na nogi po rozwodzie ze zdradzającym ją mężem. Aby nieco ułatwić sobie nowy start, kobieta postanawia udać się na urlop nad polskie morze. Niestety nie wszystko układa się po myśli Małgosi w związku z czym przeżywa ona różne perypetie, o których dowiecie się z kart książki.

Opowieść snuta przez autora jest wielowątkowa i niesie w sobie sporą dawkę życiowych refleksji. Postać Małgorzaty ukazuje nam kobietę, która pomimo bolesnych życiowych przejść i niemałego bagażu doświadczeń wciąż chce kochać i być kochaną i akceptowaną ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami oraz nawet najgłębiej skrywanymi pragnieniami.

Kazimierz Kiljan w sposób subtelny, a jednocześnie wyrazisty pokazuje czytelnikom, iż na szukanie, a co ważniejsze doświadczanie szczęścia, wewnętrznego zadowolenia i spełnienia nigdy nie jest za późno.

W swojej najnowszej powieści autor, przez opisywane sytuacje, dostarcza czytelnikom całą gamę różnorodnych emocji. Od uśmiechu w zabawnych momentach, poprzez chwile wzruszeń, czy refleksji, gdy Małgorzata snuje swe przemyślenia odnośnie różnych życiowych kwestii.

Zaznaczyć również należy, iż w książce tej znajduje się sporo pikantnych momentów, dlatego też, jak wspominałam Wam już wcześniej jest to lektura przeznaczona tylko dla osób dorosłych.

Ze swojej strony polecam Wam tę pozycję, ponieważ mimo swojej pozornej lekkości niesie ona w sobie głębsze przesłanie, a postacie, w które pisarz tchnął życie są nietuzinkowe i intrygujące. Zaś koleje losu, jakimi prowadzi swoich bohaterów autor są bardzo bliskie prawdziwemu życiu, przez co możemy je bez większych problemów odnieść do własnej codzienności.

Zatem bez zbędnego wahania sięgajcie po szczęście, którym poprzez karty swojej książki dzieli się z Wami Kazimierz Kiljan.

Dodam jeszcze tylko, iż Książkowo czyta miało przyjemność objąć patronatem medialnym niniejszą powieść.

piątek, 11 października 2019

Zamknięci w świecie rzeczywistości, czekamy na powiew wiatru ku przyszłości...


Już za kilka dni swoją premierę mieć będzie najnowsza powieść autorstwa Doroty Gąsiorowskiej, dziś jednak chcę napisać Wam trochę o jej poprzedniej książce, która zatytułowana jest „Szept syberyjskiego wiatru”.

Jedną z głównych bohaterek opowieści jest Kalina, która po latach przebywania za granicą na skutek pewnych zakrętów losu wraca do kraju, by rozpocząć pracę w fabryce porcelany, która to firma jest własnością jej (mało znanej przez kobietę) babki. Staruszka sprawia wrażenie apodyktycznej i chłodnej w obyciu.

Kolejny główny bohater to Sergiusz, młody, tajemniczy mężczyzna, powiernik Leonii w zarządzaniu fabryką. Ma on wprowadzić Kalinę we wszystkie tajniki działania i pracy zakładu.

Jak możemy się domyślić początkowo relacje tych dwojga są bardzo burzliwe zarówno w sferze zawodowej, jak i prywatnej, bo wspomnieć należy, że Sergiusz jest bardzo częstym gościem w domu babki Leonii, gdzie Kalina aktualnie mieszka.

Jednak nie tylko wspomniana wyżej trójka, lecz również inni bohaterowie nakreśleni przez autorkę są wyraziści oraz uzewnętrzniają w sobie bardzo szeroką gamę przeżyć i emocji. Dla przykładu czytając o ciepłej i dobrodusznej Katii zapewne niejednokrotnie zagości na Waszych twarzach szeroki uśmiech. Natomiast śledząc perypetie Joanny lektura skłaniać Was będzie do różnorodnych refleksji nad codziennym życiem i jego ogromnym pędem oraz rodzinnym relacjom.

„Szept syberyjskiego wiatru” to historia pełna tajemnic z przeszłości, które do chwili obecnej kładą się cieniem na życiu opisanych w niej osób. Autorka wysyłając je w podróż przybliżyła czytelnikom malowniczy Petersburg oraz równie surową, co zapierającą dech w piersiach Syberię i okolice jeziora Bajkał.

Czy Kalina dowie się prawdy o przeszłości? Czy Leonia znajdzie u schyłku życia wewnętrzny spokój? Czy Sergiusz zrzuci w końcu kamienny pancerz, który, z tylko sobie znanych powodów, wytworzył wokół siebie przez wiele lat?

 Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie na kartach „Szeptu syberyjskiego wiatru”. Dajcie się porwać tej klimatycznej opowieści, nasyconej krajobrazami, smakami i zapachami, które czytając można niemal poczuć na własnej skórze.

Zżyjcie się z wielowymiarowymi, a często pełnymi wewnętrznych sprzeczności postaciami, które dzięki bardzo zręcznemu pióru autorki jawią się czytelnikowi jako osoby z krwi i kości, z którymi w gruncie rzeczy bardzo łatwo jest nam się utożsamić. Dzieje się tak, dlatego, że los na różne sposoby nie oszczędza ich przed zmaganiem się z kłopotami dnia codziennego, ale podobnie, jak my przeżywają też oni małe i wielkie radości, chwile wzruszeń, czy zadumy etc. i przez taką właśnie egzystencjalną mieszankę czytelnik może ujrzeć w nich odbicie samego siebie.

Gorąco polecam Wam tę powieść na długie jesienno-zimowe wieczory.

środa, 9 października 2019

"W tych czasach zaś każdemu potrzeba było dużo wytrwałości, a nierzadko ponad ludzkiej woli przeżycia i determinacji, by co dnia mierzyć się z wojenną rzeczywistością..."


Maria Paszyńska ma w swoim dorobku literackim kilkanaście powieści, do najpoczytniejszych spośród nich należy czterotomowy cykl Owoc granatu, lecz to nie o nim chcę Wam dzisiaj opowiedzieć.

W tym wpisie chcę przybliżyć Wam nieco wydaną zimą tego roku nakładem Wydawnictwa Pascal książkę pt. „Instytut piękności”. Główną bohaterką opowieści jest doktor Mada Walter, która w okupowanej przez Niemców Warszawie prowadzi salon piękności, na którego tyłach odbywa się nieustająca akcja ratowania od zagłady żydowskich kobiet.

Snuta przez autorkę opowieść splata ze sobą losy czterech pomagających Madzie kobiet, są nimi: Sara, Zoia, Leia, oraz Dalila. Każda z nich wnosi do powieści swoją własną historię, targające nimi emocje oraz codzienne radości i smutki. Książka ta opowiada o sile kobiecej przyjaźni oraz harcie kobiecego ducha, który potrafi być zadziwiająco niezłomny nawet w najbardziej dramatycznych okolicznościach.

Pisarka nakreśliła postacie swoich bohaterek w sposób ogromnie wyrazisty, tak, iż stanowią one swego rodzaju przekrój ówczesnego społeczeństwa. Uwidocznione w nich rysy psychologiczne oraz różnorodne cechy charakteru sprawiają, że czytelnik śmiało może identyfikować się z nimi oraz dogłębnie przeżywać perypetie, jakie są ich udziałem. Taki stan rzeczy jest według mnie tym cenniejszy, że historia opisana w „Instytucie piękności” oparta jest na kanwie autentycznych wydarzeń.

Maria Paszyńska podjęła się dotknięcia bardzo trudnej tematyki oraz równie traumatycznego okresu historii, jakim niewątpliwie jest II Wojna Światowa z całym jej dramatyzmem i okrucieństwem, a mimo to jej powieść w pewien osobliwy sposób tchnie nadzieją. Ukazany został w niej fakt, iż przyjaźń, wzajemne wsparcie, a nawet miłość rozkwitają nawet w najmroczniejszych chwilach ludzkiego życia. A dzielenie się z innymi posiadaną wiedzą, czy umiejętnościami nawet w tak niesprzyjających okolicznościach nie zostaje zaniedbane.

Jeśli więc tej jesieni chcecie przeczytać opartą na prawdziwych wydarzeniach, fabularną historię z wojną w tle to serdecznie polecam Wam tę niebanalną, nasyconą emocjami oraz przedstawioną w bardzo plastycznych, chociaż namalowanych słowem obrazach powieść, w której Maria Paszyńska uchyla przed czytelnikami podwoje pewnego warszawskiego przybytku zwanego „Instytutem piękności”.  

niedziela, 6 października 2019

Życie w matni domowej przemocy...


Książka ta jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Anny Stryjewskiej. W powieści poznajemy historię Gabriela, który dziś jest już młodym studiującym i pracującym mężczyzną. Jest on również narratorem całej opowieści, w której opisuje swoje traumatyczne dzieciństwo w jednej z łódzkich starych kamienic.

Przemoc domowa, picie i awantury są dla Gabriela i jego mamy codziennością. Chłopiec próbuje jakoś funkcjonować w tej trudnej, a często brutalnej rzeczywistości jednocześnie postanawiając sobie wtedy, że gdy dorośnie wyrwie swoją ukochaną mamę z tego piekła.

Powieść ta, chociaż niewielka objętościowo, bo niespełna 180 stron, niesie w sobie ogromny ładunek emocjonalny. Przejmująca historia małego chłopca i jego zakleszczonej w kręgu przemocy domowej matki budzi w czytelniku bardzo wiele, niejednokrotnie skrajnych, odczuć.

Autorka poruszyła w swojej opowieści niezwykle trudny, lecz niezmiennie aktualny temat bardzo wnikliwie przyglądając się psychologicznym uwarunkowaniom codziennego życia w patologicznej rodzinie. Na uwagę zasługuje również bardzo wyraziste nakreślenie postaci mamy Gabriela, jako osoby całkowicie uległej i niepotrafiącej wyrwać się z rodzinnego horroru.

Jeśli zaś chodzi o Gabriela to jedyną odskocznią dla chłopca jest znajomość z przesympatyczną, mieszkającą po sąsiedzku staruszką. Znajomość ta daje chłopcu namiastkę normalności. Z czasem pojawia się także jego tajemniczy, nieziemski przyjaciel, ale o nim dowiecie się więcej czytając tę książkę.

„Chłopiec z ulicy Wschodniej” dzięki bardzo plastycznemu stylowi pisania autorki stanowi niezwykłą panoramę warstw społecznych oraz ludzkich osobowości, których losy na różne sposoby splatają się w zapomnianej kamienicy. Jest to dramatyczna historia dotykająca bardzo wielu trudnych kwestii, takich jak na przykład przemoc domowa, współuzależnienie, bezradność, samotność, wykluczenie, czy dziecięca bezsilność.

Jeśli chcecie dowiedzieć się jak zakończyła się historia Gabriela i jego mamy to koniecznie sięgnijcie po niniejszą książkę, musicie być jednak przygotowani na emocjonalny rollercoaster, który tą opowieścią zafundowała czytelnikom Anna Stryjewska.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 4 października 2019

Żyjemy według schematu i nagle wszystko się zmienia...


Książki Elżbiety Ceglarek znalazły się w mojej domowej biblioteczce dzięki uprzejmości samej autorki. Z trzech jak dotąd wydanych pozycji mój wybór całkiem niedawno padł na najnowszą spośród nich, a jest to książka „Facet z pocztówki”. 

Główną bohaterką opowieści jest Joanna, której mąż ginie w wypadku samochodowym, a okoliczności tego zdarzenia pozostają niewyjaśnione. Kobieta cały czas zmaga się z traumą po utracie najbliższej osoby. Autorka bardzo dużo miejsca poświeciła dosyć drobiazgowemu opisaniu przeżyć bohaterki oraz jej borykania się z całą gamą różnorodnych emocji.

 Opowieść snuta przez autorkę jest niesamowicie bogata w wiele emocjonalnych poziomów oraz wymyka się utartym schematom tak, że nic nie jest w niej typowo czarne lub białe.

Czytelnik niejednokrotnie zostaje totalnie zaskoczony tokiem opisywanych zdarzeń oraz ich konsekwencjami. Elżbieta Ceglarek na przykładzie swojej bohaterki ukazała, jak bardzo osoba w żałobie podatna jest na różnego rodzaju manipulacje.

Wraz z Joanną mamy też szansę śledzić powolne aczkolwiek konsekwentne otrząsanie się kobiety z kokonu marazmu, samotności i poczucia straty, które współodczuwamy czytając tę powieść.

„Facet z pocztówki” to według mnie książka warta uwagi, gdyż autorka porusza w niej bardzo wiele istotnych kwestii, które na różne sposoby warunkują ludzką egzystencję. Jest to powieść o odnajdywaniu siebie na nowo, o tym jak mogą kształtować się damsko-męskie relacje, a także o podejmowaniu niełatwych decyzji, które ukazać mogą czasami bardzo zaskakującą prawdę o drugim człowieku.

Jeśli macie ochotę na historię obyczajową, w której autorka zafunduje Wam niebagatelną gamę różnorodnych wrażeń i refleksji to zapraszam Was do zapoznania się z niniejszą powieścią.

Ja na pewno za jakiś czas powrócę jeszcze do książek pani Elżbiety, gdyż jak już Wam wcześniej wspomniałam w mojej domowej biblioteczce czekają jeszcze dwa tytuły jej autorstwa.

czwartek, 3 października 2019

Opowiem Ci o zbrodni powraca na księgarskie półki i telewizyjne ekrany.


18 września Kompania Mediowa oddała w ręce czytelników drugą odsłonę antologii „Opowiem Ci o zbrodni”. Tym razem do znanej nam już z pierwszej części obsady dołączyli Joanna Opiat-Bojarska oraz Max Czornyj.

7 prawdziwych historii, na których kanwie powstało 7 opowiadań. Każdy z autorów przedstawił swoje spojrzenie na opisywaną sprawę, nakreślając czytelnikom swoje przypuszczenia dotyczące konkretnego tematu.

Dzięki temu każde z opowiadań jest indywidualną wizją, wykreowaną piórem, a więc i nasączoną stylem literackim każdego z autorów. Opisywane przez nich historie ukazane są bardzo plastycznie, co pozwala potencjalnemu odbiorcy snuć podczas lektury własne dywagacje na temat opisanych zbrodni.

Nie będę tutaj opisywać każdego z opowiadań, gdyż nie chcę Wam psuć lektury. Niemniej jednak przyznam, że niezmiennie intrygujący pozostaje dla mnie fenomen tego, jak autorzy powieści kryminalnych zagłębiają się w strefę psychoemocjonalną postaci.

„Opowiem Ci o zbrodni 2” utwierdza czytelnika w przekonaniu, iż tak naprawdę najbardziej zaskakujące, a czasem wydawałoby się wręcz nierealne, scenariusze pisze samo życie, tym bardziej, że motywy i tła opisywanych przez autorów zbrodni są bardzo różnorodne. Dodam również, że nie wszystkie sprawy zostały do dziś wyjaśnione.

Jeśli więc macie ochotę na lekturę prawdziwych historii z domieszką fabularnej fikcji, która wyszła spod piór czołowych polskich pisarzy to zapraszam Was do sięgnięcia po „Opowiem Ci o zbrodni 2” w formie książkowej.

A od 20 września bieżącego roku możecie również oglądać drugi sezon niniejszego cyklu na kanale Crime+Investigation Polsat. Emisja w każdy piątek o godz. 22:00.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *