piątek, 29 marca 2024

Pożegnanie z Sagą Krynicką.

„Uroki promiennych dni” to czwarta, a zarazem ostatnia odsłona cyklu Saga Krynicka, który stworzyła Edyta Świętek.

Choć wydaje się, że to, co najgorsze już za bohaterami to życie po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wcale nie należy do najłatwiejszych. Aurelia zamartwia się o Teosię, która wciąż pracuje w lwowskim szpitalu, a przecież szaleje epidemia hiszpanki.

Nie tylko zawodowe zaangażowanie Teosi budzi obawy jej protektorki. Znacznie większym lękiem napawa ją samotność podopiecznej, którą traktuje jak własną córkę. Czas biegnie nieubłaganie, a Teodozja wciąż jest samotna i popada w coraz większe zgorzknienie… Czy wydarzy się coś, co w końcu odmieni jej życie? - Tego dowiecie się z kart książki.

Pozostali bohaterowie wiodą dosyć uporządkowane życie, choć na jaw wychodzą tajemnice, które jak dotąd pozostawały w ukryciu. Rzucają one nowe światło na wiele minionych wydarzeń i sytuacji powodując sporo zawirowań. Finalnie jednak wnoszą one również dużo pozytywów, które prostują wzajemne relacje bohaterów.

Autorka sporo uwagi poświęciła również Nikiforowi. Jego samotnym losom i prymitywistycznemu malarskiemu talentowi, o którym po pewnym czasie, jak dzisiaj wiemy, zrobi się naprawdę głośno, choć w tamtych czasach nikt w to nie wierzył.

Na tle ówczesnej malowniczej wciąż Krynicy pojawiają się także inne autentyczne postacie, m.in. Jan Kiepura, bardzo znany śpiewak i aktor inwestujący w tamtejszym kurorcie.

W niniejszym tomie, jak możecie się domyślić, domykają się perypetie poznanych dotychczas postaci. Nie brakuje różnorodnych emocji, uniesień, wzruszeń, a niekiedy pewnego rodzaju zwrotów wykreowanej przez Edytę Świętek akcji.

Jeśli zaglądacie do mnie od dłuższego czasu, to wiecie, że uwielbiam sagi rodzinne, nie inaczej jest więc także z Sagą Krynicką. Muszę Wam jednak powiedzieć, że ten ostatni tom podobał mi się najmniej z całej tej tetralogii.

Nie znaczy to oczywiście, że był on słabą lekturą, gdyż autorka nadal niezmiennie trzyma poziom. Po prostu między mną a tym konkretnym tomem jakoś niespecjalnie zaiskrzyło, lecz absolutnie nie zmienia to faktu, iż cała Saga Krynicka była według mnie fantastyczna i zdecydowanie warta poświęconego jej czasu oraz uwagi.

Polecam Wam gorąco zapoznanie się z tą sagą, a sama czekam na kolejną książkę autorki.

Recenzje poprzednich tomów:

 


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 28 marca 2024

"Gdy zapragniemy żyć w pełni słońca, nie tylko odrodzi się nasza nadzieja, ale i życie zaskoczy nas spełnieniem pragnień..."

Podobnie jak w poprzednim tekście dziś również opowiem Wam o zamknięciu pewnego cyklu, a jest nim Saga nadmorska napisana przez Dorotę Milli.

„Kobieta w słońcu” to trzeci tom niesamowicie mądrej, emocjonalnej i ciepłej trylogii o perypetiach trzech kobiet. Początkowo są one sobie całkowicie obce, a w toku lektury, na przestrzeni kolejnych tomów stają się najlepszymi przyjaciółkami, mimo iż różnią się od siebie właściwie wszystkim.

Tym razem pierwsze skrzypce otrzymuje Aletta, natomiast Eryka i Julia wciąż obecne w opowieści znajdują się nieco na drugim planie. Aletta z racji swojego zawodu i według mnie także określonych cech osobowości oraz charakteru zawsze skupiała się bardziej na innych niż na sobie… Taki stan rzeczy zaowocował zupełnym brakiem życia prywatnego kobiety.

Nasza psychoterapeutka powoli otrząsa się po śmierci mentora Bo i staje na własnych nogach. Coraz bardziej intryguje ją jednak ukryta w cieniach przeszłości Aniela, jak wszystko na to wskazuje, niespełniona miłość mentora.

Gdy Aletta coraz głębiej szpera w odległej przeszłości, w czym niestrudzenie pomaga jej znany z poprzednich tomów detektyw Wysocki, okazuje się, że historia Anieli jest bardzo mocno związana z przeszłością samej Aletty… Na jaw wychodzą wieloletnie przemilczenia matki kobiety, która chcąc chronić córkę przed trudną prawdą zataiła przed nią wiele spraw.

Podporą dla zagubionej pośród kolejnych odkrywanych faktów kobiety są jej niezawodne przyjaciółki. Wspierają one Alettę dobrym słowem oraz nienachalną, aczkolwiek odczuwalną obecnością.

Oczywiście losy Eryki i Julii także się w tym tomie domykają, a w ich codzienność na dobre wkraczają stabilizacja, spokój i „słoneczna aura”.

Dorota Milli na kanwie sytuacji życiowej, w jakiej osadziła Alettę pokazuje, jak poznanie prawdy o swoich korzeniach może wywrócić do góry nogami oparty na zdawałoby się solidnych fundamentach świat. Niemniej jednak drugą perspektywą tej sytuacji jest ocena postępowania matki – czy aby na pewno można jej dokonać jednoznacznie? Przeczytajcie i sami zobaczcie.

Jest to opowieść o przyjaźni, mierzeniu się z życiem, wychodzeniu na prostą, odnajdywaniu siebie i otwieraniu się na miłość.

Cała ta seria urzekła mnie swoim przekazem i w gruncie rzeczy pozytywnym przesłaniem. W związku z powyższym polecam Wam jej lekturę, a na zachętę zostawiam Wam moje recenzje poprzednich tomów:

 


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 27 marca 2024

"On dostał twój list – na pamięć go zna... Prezenty już wziął i w worku je ma... " - Ewelina Flinta

Czy uważacie, że powieści świąteczne należy czytać wyłącznie pod koniec lub na początku roku, czyli w tzw. okresie świątecznym? Ja tak nie uważam – myślę, że wybór lektury powinien zależeć przede wszystkim od nastroju czytelnika i od tego, co w danym momencie ma on ochotę poczytać.

W związku z powyższym, mimo iż kiedy czytałam tę książkę ww. okres był już za nami to zdecydowałam się sięgnąć po książkę „Kochany Święty Mikołaju” autorstwa Debbie Macomber. Główną bohaterką tej opowieści jest Lindy Carmichael, która po trudnym roku w Seattle wraca na Boże Narodzenie do rodzinnego domu i miasteczka.

Młoda kobieta jest zmęczona i przytłoczona minionymi wydarzeniami i ma nadzieję na odpoczynek, poprawę nastroju i nabranie dystansu do tego, co ją spotkało.

Mama Lindy, widząc przygnębienie córki, wyjmuje pudełko z jej listami do Świętego Mikołaja, które córka pisała mając zaledwie 5 lat… Namawia też młodą kobietę do nietypowego projektu – o co dokładnie chodzi przeczytacie w powieści.

Mimo że wydaje się to Lindy niedorzeczne i w zasadzie zabawne po początkowym wahaniu uznaje, że właściwie nie ma nic do stracenia i postanawia podjąć podsunięte wyzwanie. Jakie będą tego skutki? Czy podobnie jak w dzieciństwie tak i teraz zadziała siła pragnień i magia zbliżających się świąt? Przeczytajcie, a sami się przekonacie :).

Jest to opowieść ciepła, sympatyczna, kojąca w swoim przekazie, a zarazem budująca i dająca wiarę w spełnienie marzeń, a także nadzieję na lepsze jutro no i rzecz jasna na prawdziwą przyjaźń i miłość.

Jeśli szukacie lektury lekkiej, relaksującej i otulającej niczym ciepły pled to myślę, że niniejsza opowieść idealnie wpasuje się w takie oczekiwania.

Powieść tę czytało mi się sympatycznie i jak się zapewne domyślacie dosyć szybko. Chociaż niektórzy z Was stwierdzą zapewne, że jest ona mocno cukierkowa i wyidealizowana to mi czytało się ją przyjemnie i była świetną odskocznią od bardziej wymagających tytułów.

Myślę, że będzie to coś w sam raz dla fanów i poszukiwaczy świątecznych lektur.

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  

wtorek, 26 marca 2024

"Każdy człowiek ma w sobie dobro, ciepło, tylko niektórzy gdzieś głęboko schowane..."

„Tylko jedna chwila” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Pani Sylwii Markiewicz, którą miałam przyjemność osobiście poznać podczas ubiegłorocznych Targów Książki w Krakowie.

W powieści tej poznajemy Joannę, kobietę w średnim wieku, która dotąd nie założyła rodziny. Opiekuje się matką, która po śmierci swojej drugiej córki Aleksandry popadła w depresję i uzależnienie od alkoholu.

Życie Joanny kręci się właściwie wyłącznie wokół pracy i opieki nad zdruzgotaną, coraz bardziej zgorzkniałą rodzicielką. Jeśli chodzi o relacje między siostrami to od dawna były one dosyć chłodne, chociaż nie zawsze tak było…

Aleksandra i Joanna to dwa przeciwieństwa – pierwsza przebojowa, sięgająca zawsze i bez względu na koszty po to czego chciała, miała wszystko i była od zawsze hołubiona przez matkę… Druga cicha i skromna, dbająca bardziej o innych niż o siebie była oczkiem w głowie taty, który niestety już nie żyje.

Gdy Aleksandra ginie pod kołami samochodu, jej kilkuletnia córeczka Anastazja zostaje pół sierotą, a właściwie sierotą, gdyż okazuje się, że mąż Aleksandry – Gracjan – nie był biologicznym ojcem dziewczynki…

Wychodzi również na jaw, że małżeństwo Aleksandry i Gracjana nie było tak idealne jak się wszystkim wydawało… Mężczyzna tworzy nową rodzinę, czuje się mocno zagubiony i nie chce jeszcze bardziej destabilizować życia Anastazji, która uważa go za ukochanego tatusia…

Wspólnie z Joanną podejmują więc decyzję, że to ona na jakiś czas przejmie opiekę nad małą. Kobieta, choć ma spore wątpliwości co do tego, czy da sobie radę, kocha siostrzenicę całym sercem więc podejmuje się tej bardzo odpowiedzialnej roli…

Jak potoczą się dalsze losy bohaterów tej opowieści? Odpowiedź skrywa się na kartach książki.

Jest to niesamowicie przejmująca historia o różnorodnych międzyludzkich relacjach oraz o tym, że nie należy oceniać po pozorach, gdyż najczęściej nie jest tak, jak wydaje się na pierwszy rzut oka.

Autorka w stworzonej przed siebie historii ukazuje wiele perspektyw, poprzez które przyglądamy się skomplikowanym powiązaniom między bohaterami. Powieść ta, choć toczy się niespiesznie przepełniona jest całą gamą emocji. Ukazuje blaski i cienie ludzkiego życia, pośród których musi on dzień po dniu wytyczać ścieżkę, jaką podąża.

Podczas czytania nasuwa się odbiorcy mnóstwo refleksji dotyczących m.in. straty, żałoby, samotności, tęsknoty, braku akceptacji i zaniżonej samooceny, która za nim podąża, egzystencjalnego zagubienia i rozgoryczenia oraz wielu, wielu innych istotnych kwestii.

Historia ta wywołuje łzy wzruszenia, ale także uśmiech na twarzy czytelnika. Zżywamy się z jej bohaterami i bardzo im kibicujemy. Oprócz Joanny i Anastazji moje serce skradła także Franciszka – nieco ekscentryczna ciotka Joanny. Jestem bardzo ciekawa czy Wam również ta postać przypadnie do gustu.

Jeżeli szukacie wartościowej lektury poruszającej trudne, ale bardzo ważne tematy to bardzo polecam Wam zapoznanie się z niniejszą powieścią. Sama na pewno sięgnę jeszcze po książki autorki, tym bardziej że są one obecne na półkach mojej domowej biblioteczki.

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  


poniedziałek, 25 marca 2024

„Każdy nowy dzień zaczyna się głęboką nocą... Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie gaś nigdy światła nadziei”. - Bob Dylan

Książki Małgorzaty Lis są mi już znane i chętnie odkrywam kolejne tytuły spod jej pióra. Pozycja, o której dziś Wam opowiem czekała na swoją kolej przez pewien czas, ale gdy w końcu po nią sięgnęłam czytało mi się ją bardzo dobrze, choć poruszonych jest w niej wiele trudnych tematów.

„Odzyskać nadzieję”, bo właśnie o tej powieści mowa to kolejny tytuł wydany w serii Opowieści z Wiary. Nie jest to typowa kontynuacja, choć poznajemy w niej dalsze losy Alicji i Julii, które obecne były już na kartach powieści „Wybrać miłość”, nie jest jednak konieczna znajomość tamtej historii, aby móc swobodnie czytać tę.

Opowieść rozpoczyna się od tego, że na skutek pewnych trudnych wydarzeń, które zaszły w życiu matki i córki, Alicja podejmuje decyzję o przeprowadzce do brata, który wraz z rodziną prowadzi gospodarstwo agroturystyczne w Zagórze – malowniczej podbeskidzkiej wiosce.

Dla bohaterek ma to być niejako nowy start. Czy tak się stanie? – czas pokaże. Chociaż początki, jak to zazwyczaj bywa, są dosyć trudne to w końcu kobiety, a zwłaszcza Julka, stają na nogi i powoli snują plany na przyszłość.

W gospodarstwie pojawia się także mało sympatyczny biznesmen Piotr Bednarek, mężczyzna sprawia wrażenie mocno nieprzystępnego dla otoczenia, gburowatego etc. Cóż poradzić kiedy jest on stałym bywalcem siedliska…

Jeśli zaś chodzi o Julię to po odzyskaniu równowagi postanawia powrócić do ukochanej aktywności i wraz z przyjaciółmi odbyć wędrówkę Głównym Szlakiem Beskidzkim. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z pierwotnym planem i wygląda na to, że nic nie wyjdzie z ww. wyprawy, Julia jednak nie chce rezygnować i wyrusza w drogę w pojedynkę. Na szlaku poznaje tajemniczego, pięknookiego Dominika… Od razu powiem Wam jednak, że absolutnie nie jest to cukierkowy, ckliwy romans, co to, to nie.

Książka ta podzielona została na kilka części. W każdej z nich inny z bohaterów otrzymuje od autorki głos i rozsnuwa przed czytelnikami swoją historię, która jak okazuje się w toku lektury bardzo wiele wnosi do całej tej opowieści.

Małgorzata Lis stworzyła kolejną wielowątkową historią, w której po raz wtóry dotknęła wielu najczulszych strun ludzkiej, egzystencji nie stroniąc przy tym od trudnych, bolesnych i mocno poruszających odbiorcę tematów.

W powieści tej czytelnik znajdzie ogrom ludzkich emocji, odczuć i różnorodnych postaw wobec wydarzeń, które były lub na bieżąco stają się udziałem bohaterów. Jest to opowieść o budowaniu świata na nowo, wybaczaniu sobie i innym, wychodzeniu z traum, a także o odnajdywaniu siebie i swojego szczęścia, jakie daje otwarcie się na nową miłość oraz zrzucenie z barków tajemnicy wywołującej ogromne poczucie winy, rozgoryczenie i zawód, które latami nie pozwalały oddychać pełną piersią.

Towarzyszymy świetnie nakreślonym postaciom na ich krętych życiowych ścieżkach, na których muszą oni dokonać bardzo wielu trudnych wyborów. Czy każda z nich odnajdzie własną przystań i oprze się zwątpieniu i marazmowi, które nie raz zapukają do ich drzwi?

Dowiedzcie się sięgając po „Odzyskać nadzieję” i sami odkryjcie jej niezwykle bogatą treść, w której właściwie każdy, jeśli tylko zechce, odnajdzie przynajmniej cząstkę własnego odbicia.

Polecam.


https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * 

piątek, 8 marca 2024

"Uczucia są mocne na tyle, na ile ludzie je pielęgnują..."

Na początku tego roku opowiadałam Wam o ciekawym debiucie Sylwii Strzelaczak, którym była książka pt. „Baca” otwierająca cykl Po drugiej stronie gór. Aktualnie jestem już jakiś czas po lekturze tomu drugiego, który również jest dostępny na rynku wydawniczym.

W powieści „Jagna” śledzimy dalsze losy Kasi – bohaterki poprzedniego tomu. Po dramatycznych wydarzeniach z udziałem Bacy kobieta próbuje odnaleźć się na nowo w otaczającej ją rzeczywistości, co nie jest łatwą sprawą. Na jej drodze pojawia się młoda dziewczyna imieniem Jagna, która staje się dla Kasi bardzo dużym wsparciem.

Zwłaszcza że głównej bohaterce przyjdzie zmierzyć się z trudną sytuacją związaną z jej serdecznym przyjacielem Jędrkiem… Co takiego się wydarzy? – odpowiedź znajdziecie w książce. Spodziewajcie się jednak istnego rollercoastera emocji.

Oczywiście w tomie tym również nie zabrakło słowiańskości i magii. Kasia stara się odnaleźć Bacę i przywrócić go do świata. Jak się okazuje, może jej w tym pomóc znana czytelnikom z poprzedniego tomu Babka, czy jednak zdecyduje się to zrobić, a jeśli tak, to jaka będzie za to cena?

Światło dzienne ujrzy także pewien sekret, gdyż Babka skrywa w sobie tajemnicę, ale o tym sza… Przeczytajcie sami.

Jeśli lubicie lektury, w których rzeczywistość przeplata się z magią osadzoną w przeszłości to i tym razem się nie zawiedziecie.

Jest to lektura poruszająca i ukazująca, jak ważna w naszym życiu jest przyjaźń oraz jak silna może być taka więź. Wraz z bohaterami przeżywamy w niej różnorodne odczucia i dochodzimy do wielu refleksji nad życiem, człowieczeństwem, relacjami etc.

Jak w tym wszystkim odnajdzie się Kasia? Czego doświadczy i z czym przyjdzie jej się zmierzyć? – tego dowiecie się z kart opowieści.

Jeśli szukacie klimatycznej historii, która oprócz realności nosi w sobie tchnienie słowiańskości z elementami magii to koniecznie poznajcie opowieść zamkniętą na kartach „Jagny”, tym bardziej że autorka ukazuje w niej nie tylko perypetie wspomnianej już niejednokrotnie Kasi, lecz również tajemnicze losy tytułowej bohaterki.

Historia opowiedziana przez autorkę doskonale ukazuje trwające właściwie nieustannie starcie między dobrem a złem… A w tym wszystkim ludzi zmagających się z wieloma egzystencjalnymi burzami, którzy dzięki wsparciu i pomocy innych wciąż na nowo uczą się tańczyć w deszczu.

Polecam.

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *