poniedziałek, 30 stycznia 2017

Kalina w malinach po raz drugi ;)


Pod koniec 2016 roku Wydawnictwo Czwarta Strona oddało w ręce czytelników drugą odsłonę losów Kaliny znanej nam już z poprzedniej powieści autorstwa Joanny Szarańskiej „I że ci nie odpuszczę”.

Nasza bohaterka wiedzie aktualnie dosyć ustabilizowane życie u boku Marka, z którym los zetknął ją także już w poprzednim tomie. W związku z wyjazdem służbowym swojego partnera Kalina planuje oddać się błogiemu weekendowemu lenistwu z maseczką na twarzy i serialami w TV… Jednakże jak wiadomo spokój i Kalina Radecka to dwie totalne sprzeczności – w związku z powyższym na skutek różnych perypetii, o których dowiecie się z kart „Kocha, lubi, szpieguje”, powraca znów do kamionkowskiego SPA – Kamienny Krąg. Chociaż w początkowym  założeniu wizyta ta ma być tylko chwilowa i służyć jedynie załatwieniu pewnej sprawy, przynosi za sobą lawinę kłopotów, z popadania, w które słynie nasza Kalinka.

A wszystko to za sprawą gburowatego biznesmena Waldemara Malinę, który zostaje otruty, a jedną z głównych podejrzanych o dokonanie tego strasznego czynu staje się nie kto inny jak nasza bohaterka.

Autorka tworząc kolejną świetną komedię kryminalną nie tylko przywołuje znanych nam już bohaterów takich jak niezastąpione w SPA Nadzieja czy Szparka, czy komisarz Karol Broszko, lecz również przedstawia nam całą gamę różnorodnych nowych postaci – ekscentryczną żonę Waldemara Maliny – Dianę, jego sekretarkę Karolinę, czy nieco lalusiowatego pasierba Marcina Malinę. Na uwagę zasługuje także postać bardzo tajemniczej Klotyldy Młynarczyk.

Nieodzowną postacią w tej opowieści jest także Młynek, pies, który przylgnął do Kaliny już od pierwszych stron książki ich wspólne przygody bawią czytelnika do łez.

Jeśli zatem chcecie dowiedzieć się co naprawdę zaszło w Kamiennym Kręgu? Komu i dlaczego naraził się Waldemar Malina? Co z tym wszystkim wspólnego mają Kalina i Młynek? – koniecznie sięgnijcie po tę niezmiernie ciepłą i zabawną historię, która z pewnością wielokrotnie przyprawi Was o niekontrolowane wybuchy śmiechu! A  wątek kryminalny najpewniej także Was zaintryguje.

Książkę czyta się błyskawicznie, dlatego tym bardziej cieszy fakt, iż na końcu tego tomu autorka zapowiedziała trzecią odsłonę perypetii Kaliny w Malinach, na którą czekam z niecierpliwością :).

sobota, 28 stycznia 2017

Jeśli od­dasz swo­je pra­wo w ręce sędziów (...), rychło znaj­dziesz się bez pra­wa...



Publikacja ta mimo swojej niewielkiej objętości niesie w sobie niebagatelny ładunek emocjonalny. Czytając ją nie sposób bowiem pozostawać obojętnym wobec opisanych przez autorkę dramatycznych ludzkich losów, które jak się niestety okazuje mogłyby stać się udziałem każdej i każdego z nas.

Małgorzata Cecherz znana widzom z emitowanego na antenie TV Polsat programu publicystycznego „Państwo w Państwie” zdecydowała się opisać kilka spraw, z którymi zetknęła się podczas realizacji w/w programu, a które z różnych powodów bardzo mocno utkwiły w jej pamięci.

Przytoczone przez nią ludzkie historie, chociaż różnią się od siebie to z całą pewnością ukazują z jednej strony bezwzględne oblicze systemu prawnego w naszym kraju, z drugiej natomiast niesamowitą bezradność jednostki ludzkiej, często niewinnej, czy chorej, w walce o sprawiedliwość, wolność, powrót do normalnego życia i oczyszczenie dobrego imienia... Gdy z ofiary, właściwie nie wiadomo na jakiej podstawie, człowiek staje się sprawcą. 

Dramatyczne losy bohaterów opisywanych wydarzeń niestety nie zawsze mają swój szczęśliwy finał. W niektórych przypadkach pomimo najszczerszych chęci oraz ogromnego zaangażowania niestety nie udaje się pomóc.

Autorka otwarcie przyznaje, iż nie pozostaje to bez wpływu na nią, jako człowieka, gdyż będąc z jednej strony osobą niezwykle empatyczną, a z drugiej oddaną swojej pracy po prostu nie jest w stanie wyzbyć się osobistego stosunku do ludzkiego nieszczęścia, cierpienia, biedy czy wszelkich przejawów niesprawiedliwości czy dyskryminacji.

Nie sposób nie podkreślić również tego, iż przy całym współczuciu dla osób, o których pisze, pani Małgorzata pozostaje ona w wykonywanej pracy osobą niebywale profesjonalną i rzetelną.

Najlepszym odzwierciedleniem powyższego stwierdzenia niech będzie fakt, iż w 2014 roku Małgorzata Cecherz otrzymała wraz z programem „Państwo w Państwie” Nagrodę Główną Wolności Słowa przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. 

Zachęcam Was bardzo do lektury tej z całą pewnością nietuzinkowej książki. 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 27 stycznia 2017

(...) kiedy ciemny wiatr, porywa spokój siejąc smutek i zwątpienie...


Tom Malmquist zadebiutował jako poeta w roku 2007 tomikiem wierszy „Nagła śmierć". Niniejsza książka jest natomiast jego debiutem prozatorskim.

Autor opowiada w niej swoją własną historię, w której jest on narratorem, a zarazem jednym z głównych bohaterów. Tom i jego wieloletnia życiowa partnerka Karin spodziewają się pierwszego dziecka, niestety kilka miesięcy przed porodem lekarze diagnozują u kobiety ostrą białaczkę.

Jakiś czas przed terminem porodu stan Karin gwałtownie się pogarsza, w związku z czym lekarze decydują się na rozwiązanie ciąży przez cesarskie cięcie. W ten sposób na świat przychodzi Livia, która ze względu na wcześniejszy poród trafia na neonatologię.

Sytuacja ta zmusza więc Toma do tego, aby bezustannie krążył pomiędzy neonatologią, gdzie znajduje się jego córeczka, a OIOM-em onkologicznym, gdzie przebywa Karin.

Mężczyzna opisuje w książce swoje niejednokrotnie skrajne emocje, wewnętrzne rozbicie i ogromne napięcie, jakie ciągle odczuwa. Z drugiej strony jednak pokazuje swoją ogromną determinację, aby być przy tych, którzy są dla niego najważniejsi, a także dotrzymać tego, co obiecał Karin zanim lekarze zdecydowali się wprowadzić ją w stan śpiączki farmakologicznej.

Livia stopniowo nabiera sił, niestety stan jej mamy jest coraz cięższy, ostatecznie lekarzom nie udaje się uratować kobiety. Zdruzgotany Tom wraca do domu z maleńką córeczką, nie mając pojęcia jak poradzi sobie w zaistniałej sytuacji.

Jednakże jego miłość do małej Livii, pomimo przeżywanej żałoby, determinuje go na tyle, iż coraz bardziej wdraża się w opiekę nad maleństwem, w której pomagają mu babcie małej oraz jego przyjaciele.

Kilka miesięcy później Tom musi znów pojawić się w szpitalu, gdyż jego chorujący od wielu lat na raka ojciec znajduje się tam na oddziale paliatywnym. Relacje Toma z ojcem Thomasem nigdy nie należały do łatwych, o czym Tom również pisze w swojej książce. Teraz jednak widzimy, że dzięki obecności syna i wnuczki senior jest znacznie spokojniejszy i pogodzony ze swoim losem.

Jest to opowieść o miłości partnerskiej i rodzicielskiej, a także o odchodzeniu, żałobie i odbudowywaniu życia na nowo po starcie bliskiej osoby. Autor mówi o trudnych relacjach rodzinnych i międzyludzkich w ogóle. Ukazuje również bezduszność systemu prawnego w Szwecji (właśnie tam rozgrywa się akcja książki), który chce odebrać mu córkę wyłącznie, dlatego, iż nie byli z Karin po ślubie… Tom opisuje swoje utarczki z urzędnikami i procedurami, które musi staczać, by zatrzymać przy sobie Livię. Cała historia niesie w sobie ogromny ładunek emocjonalny i wiele tematów do różnorodnych refleksji.

Jednakże jej dużym minusem, który niestety nie pozostaje bez wpływu na jakość czytania jest jej chaotyczna narracja, w której według mnie jest bardzo dużo nagłych przeskoków pomiędzy treściami, przez co opowieść tarci spójność, a to z kolei powoduje jeszcze większe odczucie zamętu podczas lektury.
W związku z powyższym opowieść ta, chociaż porusza bardzo istotne kwestie jest niestety także bardzo ciężka w czytaniu, nie tyle ze względu na tematykę, ile na sposób, w jaki została skonstruowana.

czwartek, 26 stycznia 2017

Powrót do korzeni



„Córki z Chin” to autobiograficzna historia holenderskiego małżeństwa, które zdecydowało się na adopcję dwóch chińskich dziewczynek. Najpierw do rodziny dołączyła siedemnastomiesięczna Lisa-Xiu, a niedługo potem dziewięciomiesięczna Lin-Shi.

Dziewczynki od najmłodszych lat wychowywane były w świadomości tego, iż pochodzą z Chin, adopcyjni rodzice kładli bardzo duży nacisk na to, aby Lisa – Xiu i Lin – Shi najbardziej jak to tylko możliwe utożsamiały się z krajem swojego pochodzenia i wiedziały o nim jak najwięcej, o jego kulturze, tradycjach etc.

Gdy dziewczynki zaczęły dorastać rodzina postanowiła wybrać się w po części sentymentalną, a po części umożliwiającą dziewczynkom odwiedzenie swojego kraju, podróż do Chin.

Odwiedzamy więc  wraz z nimi wioski i sierocińce, z których dziewczynki zostały przez nich zabrane. A także wiele miejsc, które według autorów tej ksiązki są warte pokazania ich córkom.

Publikacja ta ma formę reportażu, w związku z czym sporo dowiadujemy się z niej o polityce Chin; tej dotyczącej chociażby posiadania tylko jednego dziecka, czy też dyskryminacji niemowląt płci żeńskiej i ogólnie roli kobiety w kulturze azjatyckiej. Dużo miejsca autorzy poświęcili również tematyce rozwoju tego gigantycznego państwa, która pociąga za sobą bardzo wiele, często niepojętych dla nas europejczyków, decyzji tamtejszych władz i wynikających z nich wydarzeń.
Bardzo umiejętnie ukazane zostało przez autorów gigantyczne zderzenie biedy i bogactwa, które z łatwością zaobserwować można na terenie tego rozległego kraju.

Chociaż niewątpliwie książka ta jest ciekawa, jeśli o mnie chodzi to spodziewałam się po jej lekturze czegoś nieco innego. Liczyłam na przewagę wątków osobistych, a napotkałam zadziwiająco dużo danych statystycznych oraz tematów ekonomiczno – gospodarczych.

Niemniej jednak historia Lisy – Xiu oraz Lin – Shi i ich rodziców naświetla nam niejako dwie perspektywy: Z jednej strony ukazuje czytelnikowi jak to jest wychowywać dzieci pochodzące z innej niż europejska kultury, z drugiej natomiast pokazuje jak to jest być dzieckiem adoptowanym i jednocześnie odkrywać swoją tożsamość wynikającą z korzeni swojego pochodzenia.

Książka z pewnością zainteresuje czytelników sięgających po pozycje dotyczące zagranicznych adopcji, jak również tych, którzy chcieliby zapoznać się z wieloma aspektami związanymi z tym zagadkowym krajem, jakim bądź, co bądź nadal są dla nas Chiny.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 25 stycznia 2017

Historia lubi się powtarzać...


Niniejsza powieść jest trzecią w dorobku literackim autorki, ja póki co zapoznałam się z dwiema spośród nich. Po wydanej w 2013 roku „Monachos”, którą również miałam sposobność przeczytać przyszedł czas na „Wieczność bez ciebie”.

W swojej opowieści, która rozgrywa się we współczesnym Zamościu autorka osadziła pełną tajemnic i niejednokrotnie zaskakujących czytelnika zwrotów akcji historię arystokratycznej rodziny.

Zacznijmy jednak od początku… Otóż na wakacje do rodzinnego Zamościa przyjeżdża Klara wraz ze swoim mężem Jorgosem, których znamy już z powieści „Monachos”. Oprócz wakacyjnego wypoczynku mają oni również być gośćmi na ślubie niejakiego Adama Sokolskiego, który wraz ze swą przyszłą żoną, piękną panią adwokat, Kamilą Guzik przybył w rodzinne strony, aby właśnie tutaj zawrzeć związek małżeński.

W Zamościu pojawia się także nikomu dotąd nieznany, a zarazem najstarszy żyjący krewny, wuj Adama. Niestety niedługo przed planowanym ślubem Adama i Kamili nestor rodu w tajemniczych okolicznościach zostaje zamordowany.

W związku z powyższym rusza śledztwo, w którym bierze również udział Klara, gdyż jest ona psychologiem policyjnym. Dochodzenie to przed bohaterami powieści, a tym samym przed czytelnikiem rozsnuje cały szereg skomplikowanych okoliczności, wydarzeń i powiązań rodzinnych, które sięgają wielu pokoleń wstecz. A wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy nagle znika przyszła panna młoda…

Autorka w sposób niezwykle misterny opisała rodzinne tajemnice oraz pełne różnorodnych animozji relacje międzyludzkie.
Dodatkowym atutem powieści jest również bardzo barwny i plastyczny opis samego Zamościa, jego klimatu i historii, które przez cały czas są tłem dla toczących się współcześnie, rzec można na oczach czytelnika, wydarzeń.

Książkę czyta się szybko i bardzo płynnie zapewne dzięki temu, iż została napisana z jednej strony wysmakowanym, ale równocześnie bardzo przystępnym językiem. A całości dopełnia ogromnie klimatyczna okładka.

Jeśli chcecie dowiedzieć się kto zabił? Czy w zaistniałych okolicznościach Kamila i Adam koniec końców się pobiorą? Jakie tajemnice skrywa w sobie zmierzchła przeszłość? No i oczywiście, co wspólnego z całą tą sprawą ma rodzina Klary? A wszystko to rozwikływać się będzie z malowniczym Zamościem w tle, to ta książka zdecydowanie jest dla Was!

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

"Smutek cinkciarza" - wyniki konkursu.


Do dnia 22-01-2017 trwał konkurs, w którym można było wygrać książkę "Smutek cinkciarza" - Sylwii Chutnik. Konkurs polegał na tym, by odpowiedzieć na pytanie: Co i dlaczego kojarzy Ci się z latami 80-tymi? 
  
Zabawa wzbudziła dosyć duże zainteresowanie, a autorką szczęśliwego komentarza wybranego przez Sylwię Chutnik jest:


pani: Aniela Muszalska, której serdecznie gratuluję.

A oto zwycięski komentarz:

"Z czym kojarzą mi się lata osiemdziesiąte...?
Z czynem społecznym, w ramach którego sadziłam drzewka z klasą, z pochodem 1 Maja, gdzie zajadałam się Watą cukrową i piłam (o czym teraz myślę ze zgrpzą!) wodę z sokiem z saturatora; z wypchanym bo brzegi ‘maluchem’, który tato - wygięty w paragraf, z ale dumną miną woził rodzinę na wczasy w ośrodku pracowniczym w środku lasu; z festiwalem Piosenki Żołnierskiej w Zielonej Górze i zabawami w „Czterech Pancernych i psa”, gdzie rotacyjnie byłam Marusią i Honoratką ;)

Moje skojarzenia to także hasła z wszechobecnych plakatów, które kolekcjonował mój dziadek:
„Strajkiem nie nakarmisz swojej rodziny”
„Partia wśród robotników – robotnicy w partii!”
„Pracujemy w trójkę, budujemy za 12stu”
„Młodzieży – naprzód do walki o szczęśliwą socjalistyczną wieś polską”

Ale to najbarwniejsze i ciągle żywe wiąże się ze szczególnego rodzaju lekturą ...
Ostatnio odwiedzałam bowiem starszych już rodziców i … zawiozłam tacie w prezencie pakiet pięknie opakowanych, wszystkich części komiksu „Tytusa, Romka i Atomka” Papcia Chmiela – radość taty i iskry w jego oczach – bezcenne.
A ja mu w ten sposób chciałam podziękować - za piękne wspomnienia, dreszczyk emocji w oczekiwaniu na kolejny numer „Świata Młodych” (bo kiedyś nawet się nie marzyło o takich kolekcjonerskich wydaniach). To napięcie, by nie „przespać” kolejnego odcinka - trzeba było wstać bardzo wcześnie i stać w kolejce, aby później móc delektować się kolejnym epizodem. Ale to oczekiwanie …!). I te wspólne chwile spędzone z tatą – gdyż najpierw to on mi czytał. Ile było przy tym śmiechu, przekomarzania się. Czytając n-ty raz daną historię bawiliśmy w odgrywanie ról, zmienialiśmy bieg zdarzeń, sami uzupełnialiśmy po swojemu dymki, a na co dzień posługiwaliśmy się tajemnym kodem, który tylko my rozumieliśmy; potem każdą część wklejaliśmy razem do specjalnego zeszytu. Do dzisiaj nie wiem, komu – tacie, czy mi – sprawiało to większą frajdę. Ale jestem pewna, że ta lektura (a także energia wkładana w jej zdobycie!) wyrobiła we mnie wrażliwość na słowo pisane oraz ukazała wagę (niebagatelną!) ilustracji w książce. Ten czas z trójką harcerzy, to także uwrażliwienie na specyficzne poczcie humoru, wyzwalanie pokładów kreatywności oraz silna motywacja do nauki czytania, by samodzielnie przeżywać przygody Tytusa, Romka i A,Tomka.
Ta lektura wyrobiła we mnie wrażliwość na słowo pisane, wagę (niebagatelną!) ilustracji w książce, nadała znaczenie czerpania przyjemności z obcowania z książką.
Ten czas to także uwrażliwienie na specyficzne poczcie humoru, czy obudzenie kreatywności.

p.s. 1 Pisząc 'ten czas' - mam na myśli godziny spędzone z wyklejanym komiksem, ale i cały ten wspominany okres miniony ...
p.s.2 tekst opatrzony na wstępie gwiazdką* to też odwołanie do skojarzeń z tamtym okresem - do słuchanej regularnie z rodzicami audycji w radiowej Trójce, gdzie Kabaret Klika każdy ze swoich skeczy zaczynał właśnie w ten sposób :)

pozdrawiam - dziękując za tę dawkę refleksji, wspomnień, wzruszeń oraz rozmów, które przy okazji wywiązały się w rodzinie :)." 



poniedziałek, 23 stycznia 2017

Nigdy nie jest za późno, by odnaleźć szczęście...


Powieści Danielle Steel są znane i uwielbiane przez rzesze czytelniczek na całym świecie. Wiele z nich doczekało się także adaptacji filmowych.

Główną bohaterką „Końca lata” jest Deanna, która na skutek trudnej sytuacji życiowej w bardzo młodym wieku wychodzi za mąż i całkowicie poświęca się najpierw roli żony wpływowego francuza, a następnie matki, gdy po kolejnych życiowych dramatach na świat przychodzi jej ukochana córeczka Pilar.

Kobieta do tego stopnia oddaje się swojej rodzinie, iż całkowicie wyrzeka się swojej pasji, jaką jest tworzenia obrazów. Maluje jedynie w swojej pracowni, a swoje obrazy skrzętnie ukrywa przed światem.

Gdy okazuje się, że mąż i córka Deanny wyjeżdżają na całe lato, jej najlepsza przyjaciółka Kim postanawia zapewnić samotnej Deannie nieco rozrywki i zabiera ją ze sobą na piękną wyspę, gdzie musi wykonać pewne zlecenie.

W ten sposób nasza bohaterka poznaje Bena, właściciela galerii, który, gdy tylko dowiaduje się, że Deanna maluje, bardzo chce zobaczyć jej obrazy. Początkowo pomiędzy dwójką bohaterów tworzy się przyjacielska relacja, gdyż oboje mają podobne spojrzenie na życie i otaczający ich świat oraz oczywiście pasjonują się sztuką.

Stopniowo jednak ich przyjaźń przeradza się w silne uczucie, decydują się oni na związek, który jak ustalają zakończą wraz ze schyłkiem lata… Czy im się to uda? Jak ostatecznie potoczy się ich znajomość? Czy los jeszcze się do nich uśmiechnie? Tego dowiecie się z powieści.

„Koniec lata” nie jest jednak wyłącznie banalnym romansem, jest to także opowieść o trudnych życiowych wyborach, podnoszeniu się z bardzo różnych egzystencjalnych upadków, spełnianiu marzeń oraz odnajdywaniu szczęścia mimo przeżytych traum i życiowych rozczarowań.

Powieść w sam raz na długi jesienno – zimowy wieczór lub letni weekend.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 19 stycznia 2017

Naprędce napisana historia...



Autorem niniejszej książki jest Ryszard Cichy, który jak sam o sobie pisze był uczestnikiem wydarzeń zbliżonych do tych opisywanych w powieści, pracował bowiem jako funkcjonariusz warszawskiej policji. Mimo, iż jego powieść jest fikcją literacką to sporo inspiracji autor czerpał ze swoich ówczesnych przeżyć, doświadczeń i spotkań z ludźmi bardzo różnego pokroju.

Głównym bohaterem opowieści jest Ksawery Karski, młody, ambitny absolwent psychologii. Idealista, którego ogromnym marzeniem, a zarazem życiowym celem jest zasilenie szeregów MO.
Ku swojemu zadowoleniu otrzymuje on upragnioną posadę w milicji. W ten oto sposób śledzimy jego wędrówkę po szczeblach kariery od szeregowego milicjanta, aż do wysoko postawionego człowieka mafii, której istnieniu ówczesne władze de facto usilnie zaprzeczały.

Oczyma Karskiego obserwujemy mroczny półświatek, w którym panują równie proste, co żelazne zasady. Czytając tę książkę bardzo często nasuwały mi się skojarzenia z rodziną Corleone – z jednej strony egzystencja mroczna i pełna brutalności, z drugiej natomiast życie rodzinne, troska o swoich najbliższych etc.

Relacje i powiązania panujące na wyższych szczeblach władzy, a także wśród gangsterów i grup przestępczych, których różnorodnym strukturom mamy możliwość się przyjrzeć mogą wywołać w czytelniku wiele refleksji na temat tego, czy aby na pewno jest to wyłącznie fikcja literacka niemająca nic wspólnego z aktualną rzeczywistością…

Autor w żaden sposób nie ocenia postaci wykreowanego przez siebie bohatera. Pozwala mu opowiedzieć swoją historię z perspektywy przeżyć, doświadczeń i emocji Ksawerego. Czytelnik natomiast podczas lektury tej powieści zapewne wielokrotnie targany będzie całą gamą różnych, często skrajnych emocji. Historia Karskiego nasuwać będzie sporo refleksji zarówno na temat etyki i moralności istoty ludzkiej, jak również mechanizmów działania sektorów biznesu oraz władz państwowych na różnych szczeblach.

„Naprędce napisana historia” to interesujące studium mających swój początek w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych przemian ustrojowych i gospodarczych oraz towarzyszących im i w gruncie rzeczy ściśle z nich wynikających ludzkich zachowań, które nadal pozostają zadziwiająco aktualne.

środa, 18 stycznia 2017

Magiczna moc książek.



Pod koniec listopada 2016 już po raz trzeci nakładem poznańskiego Wydawnictwa FILIA ukazała się świąteczna antologia opowiadań napisanych przez znanych i lubianych polskich autorów.

Kanwą dla zamieszczonych w tym zbiorze opowiadań jest tytułowa "Księgarenka przy ulicy Wiśniowej", którą jej właściciel, pan Alojzy, planuje zamknąć po wielu latach funkcjonowania.
Sympatyczny staruszek jest jednak bardzo związany z bardzo różnorodnymi bywalcami swojej księgarenki, w związku z powyższym na pożegnanie zamierza podarować swoim klientom książki w prezencie. Dla każdej z osób przygotował wyjątkowy upominek…

Jak wspominałam już wcześniej w projekt ten zaangażowało się kilku autorów i chociaż ich opowiadania są odrębne to łączy je ze sobą postać pana Alojzego oraz klimatyczna księgarenka, w której każdy czuje się niemal jak w domu.

Ciekawym zabiegiem dokonanym przez autorów są również odniesienia opowiadań do innych dzieł literackich jak np. „Błękitnego zamku”, „Opowieści wigilijnej” czy „Małego księcia”.

Każde z opowiadań niewątpliwie ma coś w sobie, w każdym z nich odczuwalna jest bowiem cząstka autora, który je stworzył. Każdy z pisarzy wykreował swoich bohaterów w interesujący sposób nadając im oblicza ludzi borykających się z różnego rodzaju problemami, własnymi słabościami. Mają oni swoje pragnienia, marzenia i ciche nadzieje, co tym bardziej zbliża ich do czytelnika.
W opowiadaniach tych dokładnie tak jak w życiu – nie zawsze wszystko jest takie, jakim się początkowo wydaje – więc z całą pewnością nie sposób odmówić tym tekstom autentyczności.

Jeśli jednak o mnie chodzi to, pomimo, że podobały mi się wszystkie zawarte w antologii opowiadania największe wrażenie wywarło na mnie jednak opowiadanie autorstwa Gabrieli Gargaś zatytułowane „Oswoić szczęście”, oparte na motywach „Małego Księcia”, którego bohaterem jest dziesięciolatek wychowywany przez babcię.

Chociaż stało się swego rodzaju tradycją, iż zbiory te ukazują się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia i utrzymane są w takim właśnie klimacie uważam, że śmiało można je czytać w każdym czasie, a nawet, wielokrotnie do nich wracać odkrywając w nich za każdym razem coś nowego.

Zapraszam Was więc na spotkanie z sympatycznym panem Alojzym w gościnnych progach jego „Księgarenki przy ulicy Wiśniowej”, gdzie spełniają się nawet najskrytsze pragnienia, a magia jest dosłownie wszędzie.

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Rok 1863...


Książka „Rok 1863. Opowieść o miłości, wojnie i gotowaniu” autorstwa Aleksandry Katarzyny Maludy ukazała się na rynku wydawniczym już jakiś czas temu, a dokładniej rzecz ujmując na początku 2015 roku.

Jest to powieść historyczno - obyczajowa, której akcja rozpoczyna się w przededniu Powstania Styczniowego, gdy panna Anielka powraca z pensji do rodzinnego majątku w Drozdowie. W jej rodzinnym domu oczekuje jej schorowany ojciec, starszy brat oraz związana z rodziną Drozdowskich od dawna gospodyni Józefowa.

Poprzez perypetie rodziny Drozdowskich oraz wszystkich z nimi zaprzyjaźnionych i powiązanych na różne sposoby postaci, które stopniowo poznajemy na kartach powieści autorka przybliża nam tematykę Powstania Styczniowego z wszystkimi jej blaskami i cieniami oraz aurą wszechobecnego patriotyzmu, jaki wyczytać możemy z kart niniejszej książki.

Pani Aleksandra w sposób bardzo realistyczny odmalowuje dla czytelnika realia życia bohaterów swojej historii. Podkreśla nie tylko waleczność mężczyzn, lecz także bardzo znaczącą rolę, jaką odegrały w tamtym okresie kobiety, ponieważ Powstanie w pewnym sensie zmusiło je do zajmowania się wieloma jak dotąd męskimi sprawami. Niezłomnie wspierały one również jak tylko mogły biorących czynny udział w Powstaniu, a także tych zsyłanych na Syberię za ich walkę o niepodległość.

Powieść ta nie jest jednak rozprawą historyczną. Jak mówi sam jej podtytuł jest to również opowieść o miłości i gotowaniu. W związku z powyższym znajdujemy w niej sporo wątków miłosnych, opisanych w bardzo sugestywnym, a jednocześnie nie przesadnie patetycznym stylu.
Natomiast dla miłośników gotowania, w niniejszej powieści, znajduje się wiele przepisów na staropolskie dania.

„Rok 1863…” jest misternym i według mnie bardzo udanym połączeniem wątków historycznych, społeczno – obyczajowych oraz miłosnych, a wszystkie one osadzone zostały wśród malowniczej przyrody, której opisy autorka stworzyła używając bardzo barwnego i plastycznego języka, jaki jest również domeną całej tej ogromnie zajmującej i z całą pewnością wartej przeczytania powieści.

Poznajcie więc losy mieszkańców Drozdowa i okolic, z całą gamą widoków, smaków i zapachów, jakie pomimo powstańczej zawieruchy zawsze w taki czy inny sposób im towarzyszą – na pewno nie będziecie się nudzić!

sobota, 14 stycznia 2017

!!! KONKURS !!! - "Smutek cinkciarza" - Sylwia Chutnik


Kochani zapraszam Was bardzo gorąco do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania jest papierowy egzemplarz powieści "Smutek cinkciarza" - Sylwii Chutnik.



Aby mieć szansę na wygranie powieści należy odpowiedzieć na pytanie:

Co i dlaczego kojarzy Ci się z latami 80-tymi?
 
Pozostałe zasady, którymi obwarowany jest udział w niniejszej zabawie przedstawia poniższy REGULAMIN zapraszam, więc do zapoznania się z jego treścią:


1. Organizatorem konkursu jest Administracja bloga Książkowo czyta.
2. Sponsorem nagrody jest Wydawnictwo Od Deski Do Deski.
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest udzielenie odpowiedzi na zadane pytanie:
4. Jedna osoba może zamieścić tylko jeden komentarz.
5. Pytania zadajemy wyłącznie na blogu w komentarzach pod postem konkursowym, w następujący sposób:

Nazwa/Nick: Jan Kowalski
E-mail: jankowalski@wp.pl
Treść komentarza: …

6. Konkurs trwa od teraz do 22 stycznia 2017 roku do godz. 23.59
7. Zwycięzcą zostanie autor najciekawszego komentarza, który zostanie wybrany przez autorkę. Ogłoszenie wyników nastąpi najpóźniej 31 stycznia 2017.
8. Nagrodą jest egzemplarz książki „Smutek cinkciarza” Sylwii Chutnik.
9. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest posiadanie adresu e-mail.
10. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
11. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi wybór innego zwycięzcy.

Będzie mi również bardzo miło jeśli dołączycie do grona obserwatorów bloga oraz fanów Książkowo czyta na FB, Wydawnictwa Od deski do deski oraz strony autorki Sylwii Chutnik. Nie jest to jednak warunek bezwzględnie wymagany do wzięcia udziału w zabawie.

No to zaczynamy!